Wreszcie ubiję wszystkich bogów przy pomocy łapsk wkurzonego Kratosa. God of War 3 wylądował w czytniku i jak na razie graficznie jest wybornie ale... no właśnie. Gdzieś ta epickość uciekła. Sama walka z pomniejszymi przeciwnikami daje sporo radości ale walki z bogami już nie robi tak dobrze jak to miało miejsce w poprzednich osłonach. Brakuje mi tu tej epickości starć. Posejdon, Hades, Helios, Hermes... Ze wszystkimi walczyło się jakoś tak bez większych emocji. Nie zrozumcie mnie źle. Walka dawała radę ale tylko tyle. Bóg Wojny przyzwyczaił nas do EPICKICH starć na wielką skalę. Na razie tego nie uświadczyłem choć pojedynek na ciele Gai robił dobre wrażenie.
A właśnie. Rozpocząłem od poziomu Tytan bo myślałem, że dam sobie radę ale Koń Morski szybko mnie sprowadził na ziemię Jednak zbyt wiele lat minęło od momentu ukończenia dwójki i skill się wytracił. Miejmy nadzieję, że na normalu szybko wrócę do formy choć nawet tutaj niektórzy przeciwnicy potrafią lekko wkurzyć uporem.