Treść opublikowana przez ogqozo
-
Champions League
Gdy już Atalanta była na wylocie, Toloi dostał czerwoną kartkę za żałosny atak szału, ale szczerze mówiąc, cała jego próba na powtórce wygląda po prostu niemożliwie śmiesznie:
-
Avowed
Do szczęścia wystarczy pisać codziennie, że jest gównem, a najwyżej jakieś obiektywne wyznaczniki (recenzje itp.) mówią, że nie, bo są "kupione", co za problem lol. Od kiedy komuś tutaj rzeczywistość staje na drodze. Obiektywnie, recenzje są jakie już są, w miarę pozytywne. Ale nie są zbyt dobre jak na produkcję tej skali, średnia na metakrytyku najniższa w historii Obsidiana (i to chyba z dość sporym zapasem, pomijając Tyranny). Tyle z mierników. Resztę się dorobi jak coś, płakać nie trzeba.
-
Champions League
Theo jest zawsze "na wylocie", bo jednak jest od lat być może najbardziej utalentowanym z piłką lewym obrońcą świata. Tyle że w tym sezonie, ten "wylot" się zmienił od plotek o transferze za 80 mln do Bayernu, do oferty 40 mln od Como... Te dwie głupie kartki to idealne podsumowanie tego sezonu. Teraz to się dzieje. Każda akcja może przesądzić. O dziwo Atalanta - która czasem gra tak dobrze, że myślę, że mogłaby i wygrać LM - jest jako jedyna na aucie. Poza tym, niezłe nerwy.
-
Champions League
Piłkarze rzadko dostają faktycznie żołtka za nurowanie. W sytuacji, gdy już mają żółtą, w meczu o taką stawkę - ałć. Odważnie, ale pewnie słusznie. Ta sytuacja chyba przegrała Ligę Mistrzów dla Milanu, który do tej pory kompletnie dominował spotkanie ze zdziesiątkowanym kontuzjami Feyenoordem.
-
Champions League
Joao Felix, ile razy ja zapomniałem, że on jeszcze żyje. Kurde, od czasu jego transferu w 2019, nikt inny nadal nie zapłacił tak wysokiej kwoty za żaden transfer. Mimo że budżety po koronie mocno wzrosły. Hmm, czyżby kluby obawiały się takiej reakcji fanów, jak na Felixa. Wygląda nawet nieźle w Milanie. Felix, Kyle Walker i oczywiście Santiago Gimenez weszli do jedenastki, podnosząc poziom, i Milan wydaje się nieco odnowiony w walce o wyższe miejsca niż środek tabeli. Moder dzisiaj będzie miał ciężej, ale dobry debiut w LM to dla niego też dobry znak. Holandia jest na 6. miejscu w rankingu i ma 3 kraje w LM, więc Feyenoord ma mimo słabego sezonu nadal niezłe szanse, by za rok i co rok grać w LM. Ale Moder może się pokazać już teraz.
-
Nintendo Switch - temat główny
Koniec złotych punktów. To był prawdziwy fenomen. Wszystkie cyfrowe gry na Switcha przez tyle lat były tak naprawdę 5% tańsze (co w przypadku równoczesnych premier oznaczało zazwyczaj też niższą cenę niż na innych platformach). Od 25 marca, wszystkie gry cyfrowe staną się de facto 5,3% droższe. No cóż, 5% nie przesądza niby o niczym. Nie będę mówił, że zrezygnuję z czegokolwiek konkretnego z tej racji. Gry też mogą po prostu być tańsze albo droższe oficjalnie, więc brak tego systemu może na dłuższą metę nic nie zmieniać. Ale niby, trochę tysiaczków się przez te 8 lat sumarycznie zaoszczędziło. Zapewne dodatkowa kasa pójdzie do Nintendo. Developerzy nie mieli odejmowanych tych punktów z konta, jak np. na Steamie przy zwrotach, obniżkach regionalnych i innych obniżkach dla klienta. Można powiedzieć, że Nintendo brało to na klatę, a i tak źle nie mieli, bo przecież gry cyfrowe zostawiają im znacznie więcej w kieszeni, niż ta sama gra fizyczna. No ale - miałem uczucie pewnego prezentu, który właśnie zostaje zabrany. Ceny gier na Switcha 2 zapewne będą też normalnie wyższe lol, zgodnie z trendami w branży i w sumie we wszystkim na świecie. Od czasu premiery Switcha, ceny wszystkiego w USA wzrosły o ponad 30%. W Polsce - o ponad 50%. Gry więc tak naprawdę pozostają coraz tańsze na tym świecie, ale byłoby to wręcz zaskakujące, gdyby topowe produkcje jak Mario nie dobiły z okazji Switcha 2 przynajmniej do 80 euro.
-
Primera Division
Po różnych przygodach, Szczęsny zalicza dobre mecze i już można uznać, że jest plusem dla Barcelony i dobrze że gra. Kibice szybko go chyba pokochali.
-
Primera Division
Temat dnia, to że Bellingham powiedział "fuck off", a nie "fuck you". To bardzo ważne. I gracz wyszedł specjalnie to wyjaśnić, i trener tłumaczył, i wszyscy. Powiedział "fuck off"! Sędzia nie mówi prawdy! Kurde, jeszcze nigdy nikt tak dużo nie gadał o tym, że powiedział na sędziego "fuck off". Jednak nie ma co - pech tak dostać kartkę. Trudno powiedzieć, że w czasie meczów La Liga nie latają bluzgi z ust piłkarzy. Czasem i za skromne "puta madre" można dostać czerwo, ale po prostu bardzo rzadko - loteria.
-
Wuchang: Fallen Feathers
"Edge" jako pierwsi zachodni ludzie grał w grę. Mówią o etapie przechodzenia z alphy na betę. Nic więc w grze się już nie zmieni, zostaje dokończenie. - chociaż prawie wszystkie obrazki w materiale są mhroczne, gra podobno... wcale nie jest taka soulsowa z klimatu. Podobno pierwsze godziny mijają bardzo spokojnie, a wyjście na teren wygląda raczej jak w Zeldzie, gra ma sporo ładnych jasnych lokacji w dzień. "Chińscy gracze nie przepadają za takim mhrocznym settingiem, chcemy dać im coś bardziej przyjaznego" - wręcz zaczynamy grę jako potwór wchodzący na spokojny teren, bo jesteśmy widocznie dotknięci piórzastą przemianą i okoliczni mieszkańcy mogą rozsądnie reagować strachem i nas atakować - wiele lokacji przypomina typowe lasy z filmów wuxia. Jednak feeling w demie jest inny, bo nasza postać nosi ogromny, soulsowy miecz. Nie ma też przycisku skoku, ruchy są dość sążniste - konstrukcja świata jest dość klasycznie soulsowa. To metroidowe, połączone, nawracające na siebie lokacje, nie liniowe ścieżki jak w małpie - o ile początek sugerował dziennikarzowi, że może gra ma być bardziej przystępna, wybaczająca, to pierwszy boss pozbawił go tej myśli. Bossowie są trudni, a ponadto łatwo podczas gry spaść w dziurę i mieć tego typu losowe soulsowe zgony - przy założonym pierwszym mieczu, gra nie ma opcji blokowania ani parowania. Jedyna obrona to unik, który oczywiście daje nam specjalne możliwości, gdy go idealnie wymierzymy. - jednak blokowanie i parowanie ogólnie jest - pojawiają się w skillach innych broni, w drzewku umiejętności. Wygląda na to, że build ma tutaj ogromny wpływ nie tylko na moc postaci, ale cały styl gry. Jeśli np. weźmiemy do ręki topór, i dojdziemy do takiego skilla, że nie tylko mamy blok, ale też idealnie wymierzony blok kompletnie niweluje obrażenia... - każda broń ma swój skill, i ogólnie ma być niby bardzo różnorodnie w kwestii buildów. Chociaż zobaczyli dużą część gry, to nie widzieli wiele co do magii i broni palnej, które widzimy na razie tylko na obrazkach - śmierć, ech, brzmi boleśnie - musimy nie tylko wrócić na miejsce śmierci, ale też pokonać specjalnego demona, który się tam panoszy. Demon ten nie jest do końca zły dla nas, będzie miał większą rolę w grze, w skrócie mówić. Jest jednak i łaska - dusze możemy zawsze od razu wymienić na skill pointy. Nadal możemy je łatwo stracić na amen do kupowania rzeczy itp., ale przynajmniej to jedno można odłożyć bez ogniska. Reset skilli też można wykonać w każdym momencie - oczywiście mamy wskaźnik, który rośnie z każdą śmiercią, tutaj "szału". Szał zwiększa i zadawane, i ponoszone obrażenia. Zapewne lepiej jest iść na bossa z wysokim poziomem szału, zdaniem twórców - jeden z NPC pomaga w walce z bossem. Jednak poza tym jednym przypadkiem, nie widać żadnego systemu przyzywania. Co-opa ani nic takiego nie ma, gra jest czysto singlowa - chociaż opcje online mogą być dodane po premierze - gra opiera się na historii regionu Sichuan, którą twórcy dobrze znają całe życie. Wiele inspiracji faktyczną epoką dynastii Ming, XVII wiek, w kwestii kostiumów itd. Strefa fantasy - plaga piór, która jest głównym motywem gry, itd. - odnosi się w dużej mierze do dalszej historii, do królestwa Shu, czy do kultury Sanxingdui znanej tylko z okolicznych wykopalisk, jak np. znalezionych masek. Piórzaste postaci z tych wykopalisk być może przedstawiały xian, nieśmiertelne istoty taoizmu, trochę na wzór skrzydlatych aniołów w Europie. Nie jest to więc do końca taka plaga, że tylko niszczy, w pewien sposób przemiana piórzasta też daje rózne rzeczy. Ogólnie gra wypełniona jest buddyjskimi treściami - studio ma za sobą wiele lat pracy na Unrealu, od 2016 r. pracując nad grami VR. Wydany w 2021 roku AD 2047 (tylko PC VR) nie odniósł wielkiego sukcesu, na Zachodzie prawie nie widziałem nikogo, kto by w to grał. Chociaż studio chce być chińskim Naughty Dogiem, to przy rynku VR zawodzącym oczekiwania wzrostu, musieli też wtedy parać się pracą wykonawczą dla zachodnich projektów Nie ma co, relacja nie jest wypełniona jakąś podjarą. Każdy element wydaje się opisany w kontekście tego, czy się wyróżnia od soulsowego standardu czy nie, a poza tym nie ma typowych wielkich słów o tym, co konkretnie jakoś wyjątkowo dobrze działa. Niemniej, formuła powtarzania soulsowania wydaje się nadal wiecznie popularna. Czy będzie kolejny hicior na sto milionów, zobaczymy.
-
Avowed
Nie no, Pillarsy w swojej branży jednak były wysoko cenione. Wśród takich pecetowych graczy wychowanych na Baldurze, co chcieli takiego typowego starego inifitowania, to zebrała naprawdę dobre opinie. Myślę, że takiej gry się nie da po prostu robić w nieskończoność, bo to nie jest zbyt liczna grupa odbiorców tak naprawdę. Pillarsy były może rekordem Kickstartera, ale nie rozeszły się na szerszą grupę. Prawdopodobnie w pierwszych latach po premierze sprzedał się trochę ponad milion sztuk - wielokrotnie mniej, niż "8/10 z sympatii" Outer Worlds, którą to półkę ewidentnie także Avowed by chciało osiągnąć, gdyby w przypadku Gamepassa był w ogóle sens mówić o wysokiej lub niskiej sprzedaży. Tyranny już zeszło na poziom, patrząc na dostępne liczby, pewnie ok. połowy sztuk Pillarsów. Sequel, zdaje się, też, choć Sawyer niedawno mówił, że gra miała świetne nogi i mimo początkowo słabej sprzedaży, ostatecznie przyniosła "wielki zysk", więc myślę, że będą wracać do izometrii jeszcze. Deadfire miało świetne recenzje, i wnosiło lekko pewne własne innowacje do skupionej na oddawaniu hołdu klasykom formuły. Pentiment też, co bym sam nie myślał, był naprawdę doskonale przyjęty w swojej kategorii, i był bardzo wysoko na listach GOTY. Chociaż tutejsi komentujący raczej nie to mają na myśli. Outer Worlds jednak miało szerszą publikę, niż cokolwiek z nich. Gra miała dużo nominacji do Game Awards, Game Critics Awards, była na takich listach GOTY gdzie widać że autor grał w może 10 najgłośniejszych gier w całym roku, itd. Mimo recenzji też na poziomie "8/10 z sympatii". Jaki wniosek - nie wiem w sumie, tamtą grę też masa osób jebała, choć nie było jeszcze tak mocnej ideologii, że trzeba.
-
Avowed
Szybko się kapnąłeś, tak po 10 latach m d r.
-
Premier League
Co do napastników Arsenalu, to jako ciekawostka, doskonale w Monaco debiutuje Mika Biereth. Po pięciu meczach dla klubu z księstwa, ma już na koncie 7 goli. Biereth nie wydawał się piłkarzem na poziomie Arsenalu, gdy odchodził rok temu. Nie wyobrażam sobie żadnego powodu do zdziwienia, że go sprzedali. Niemniej, w tym sezonie 22-latek zdaje się rozkręcać. Żaden z tych 7 goli nie był nawet główką.
-
Bundesliga
Boże drogi. Te dwie szanse z metra w doliczonym czasie to był już horror. Ostatnio Bayer, tym razem Bayern cudem to remisuje naprawdę.
-
Bundesliga
Kurde doskonałe to Leverkusen jednak. Inne ustawienie, nie ma Schicka ani Boniface'a, ale kontrolują ostro Bayern, który chyba nie oddał strzału na bramkę. 0-0, ale na razie bardzo dla Bayernu szczęśliwe. Są szanse.
-
Primera Division
Mecz się kończy i wygląda na to, że Bellingham dostał od razu czerwoną kartkę za... gadanie (nie wiadomo na razie, co powiedział do sędziego - ale to Bellingham, szczerze mówiąc to musiał się doczekać tego, bo klnie na sędziów i wszystkich dokoła w każdym meczu), a wcześniej bardzo kontrowersyjnie Real nie dostał karnego za faul w rogu pola karnego w bodaj 10. minucie. (Według fanów Realu, nie gwizdnięto im TRZECH karnych). Wojna podjazdowa tego klubu z ligą raczej dzisiaj nie ustanie lol
-
Premier League
Mitoma ładnie, ale nadal nie gra tak regularnie, żebym się zgadzał z jego fanami. No ale nie poszedł do Arabii, po ptakach tak czy siak. Man City miażdży Newcastle pokazując sens zimowych transferów. Chusanow wygląda bardzo porządnie (20-latek który nie zna żadnego języka!), Omar "ale po co im napastnik, już mają napastnika?" Marmoush mówi sam za siebie, Gonzalez wyglądał jak prawdziwe zastępstwo Rodriego. Mimo, że Newcastle przegrywało przez prawie cały mecz, było praktycznie bez szans na gola.
-
Alan Wake II
Ktoś po prostu wysłał emaila do Sweeneya i dostał odpowiedź, że nie wyjdzie na Steamie lol. Zawsze tak było mówione, więc trudno o jakieś newsy. Epic normalnie zapłacił, żeby ta gra w ogóle powstała, jakoś nie widzę, by to się stało. Remedy nie ma co narzekać, że na Steamie by zeszło więcej sztuk - było pytać Gabe'a, czy zasponsoruje. Nie ma jednak precedensu, ostatecznie zrobią co sami zechcą. Jak na razie, wydaje się, że ten deal był ostatnim takiego typu. Po ponad roku, nadal nie słychać, by Epic zamierzało wydać jakąkolwiek inną nową grę.
-
Nintendo Switch - temat główny
Wiele osób spodziewa się, że Breath of the Wild dostanie ulepszoną wersję na Switcha 2. Wiadomo (w sensie naprawdę wiadomo, nie forumowe "wiadomo - 5-letni leaker wymyślił"), że Nintendo od dawna używało tej gry do testów i pokazywało na niej możliwe ulepszenia. Na pewno istnieje jakiś projekt związany z Breathem na Switcha 2, są donosy. Nie jest to jednak nic nowego, Nintendo często używało największego Mario czy i Zeldy jako podstawy do nowych technologii, a same projekty nie były wydawane. Tyle faktów, reszta to domysły. Co do Metroida to nie ma absolutnie żadnych wieści tak naprawdę. Ogólnie ta seria nie jest w 1% tak istotna rynkowo, jak forumowicze nieustannie wierzą. Kapitalny Metroid Prime 3 był bodaj pięćdziesiątą najlepiej sprzedającą się grą na Wii, a jeśli chodzi o stosunek kosztów produkcji do sprzedaży, to musiał być naprawdę bardzo nisko w porównaniu do praktycznie wszystkiego, co Nintendo wydaje. Fantastyczna trójka - mająca też zaletę, że seria była wtedy świeża a nie artefaktem sprzed 20 lat, i świetne sterowanie ruchowe - sprzedała się na poziomie Resident Evil: Umbrella Chronicles, albo klasyka pt. Carnival Games od geniuszów z Cat Daddy Games. Na Switchu, rynek dobrych gier jest znacznie mocniejszy, ale relatywnie, kapitalny Metroid Dread też jest w okolicach 50. miejsca; Zelda z Zeldą już po paru miesiącach go wyprzedziła, wyprzedził go też wierny remake Super Mario RPG ze SNES-a, wyprzedził go prosty Yoshi itd. To jest drobiazg, Nintendo nic nie będzie specjalnie robić pod Metroida. Samus Returns nigdy nie miało nowej wersji na Switcha, chociaż to świetna gra wydana na konsolę past-gen. TLDR, też nic nie ma na ten temat tak naprawdę. Nintendo wielokrotnie podkreślało, że to gra na Switcha 1. W ogóle to ten koniec 3DS-a brzmi dziś jak zabawnie znane echo. Co to wychodziło na 3DS-a, gdy już Switch był na rynku? Wielki powrót Metroida. Nowe Pokemony, choć nie z głównej serii. Swoją drogą, także nowa gra Grezzo (wtedy niezależne IP pt. Ever Oasis), oraz Mario & Luigi (wtedy nowa wersja Superstar Saga). Brakuje tylko jakiegoś remake'u Fire Emblema (chociaż patrząc na historię, byłoby to bardzo normalne, jeśli remake czwórki jeszcze w 2025 nagle wyjdzie lol).
-
Nintendo Switch - temat główny
Oficjalny zapis wspomnianych odpowiedzi Furukawy akcjonariuszom został wrzucony. 250205e.pdf Poza tym, co wyżej: - firma nastawiona jest na dużą produkcję Switcha 2, bo ze Switchem 1 doświadczyła, jak trudno jest nagle zwiększyć podaż, i był ból z powodu niedoborów. Dlatego "podejmuje ryzyko" i przygotowuje dużą liczbę konsol - firma przedstawi realistyczny cel sprzedażowy na następny rok fiskalny, gdy podsumuje ten rok. Innymi słowy, gdzieś pod koniec kwietnia, w oparciu na reakcje na Directa 02.04 oraz z eventów, Nintendo doprecyzuje, jakiej sprzedaży Switcha 2 i gier na niego się spodziewa, i zaplanuje dokładniej następny rok fiskalny - cena Switcha 2 będzie odzwierciedlała inflację, a także kurs [coś, co mało kogo widzę obchodzi na Zachodzie, a wszystko zmienia. W 2017 roku, jen stał po 0,009 dolara; teraz - jest w okolicach 0,006. Dla nas, to właściwie wręcz dobrze. Cena japońska może być za to znacznie wyższa, niż ich przyzwyczajenia] - liczba użytkowników Nintendo Online pozostaje na poziomie 34 mln - Pokemon Legends i Metroid Prime 4 to gry na Switcha 1 - "ekskluzywne gry to podstawa sprzedaży nowego hardware'u" - launch Switcha 2 będzie nastawiony na nowe gry. Niemniej, firma ma plany, by wydawać coś jeszcze na Switcha 1
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Co nie jest bullshitem promki na liście hitów, to Hello Kitty: Island Adventure. Mimo ceny 160 zł za grę z Apple Arcade (bez dodatków! Deluxe 240 zł), gra okazała się dość sporym casualowym sukcesem. Relaks typu Animal Crossing, masa grindowania punktów przyjaźni, masa zawartości, inaczej niż w AC sporo faktycznie napisanych questów i minigierek - gra brzmi tak, że sam dodałem ją do listy. Gra wydaje się bardziej nastawiona na telefonowe granie po trochu codziennie, regularną rutynę niczym z komórki, niż jakieś "przechodzenie", ale wśród fanów Animal Crossingowania zbiera zaskakująco dobre opinie. Co do Fist of the North Star, to już jest na 16. miejscu w chartsach, i tak właśnie działają takie obniżki, byle średniak jest w topce przynajmniej na chwilę. A tutaj powracam do faktu wymienionego wyżej, że 50% sprzedaży dziś to sprzedaż cyfrowa. Masy, które spróbują Fista..., mogą w jakiejś liczbie zechcieć DLC - a to nie ma na razie żadnej ekstremalnej obniżki, jest normalnie za stówę.
-
Tides of Annihilation
Z żadnego, ktoś próbował być pierwszym Chińczykiem któremu się uda wrzucić grę AAA na storefront, początki były ciężkie. Mi nie działa, i od wielu godzin nie słyszałem, by komuś działało. O czym tu mówić, data wydania 5 lutego 2025 nie była prawdziwa, cena 20 dolarów za grę wyglądającą prawie jak duża produkcja też nie. Nie był to nawet preorder, tylko gotowy produkt do ściągnięcia (300 MB, o dziwo niedziałające). Jak ktoś kupił, to podziwiam.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Wygląda jak typowa obniżka, żeby się wybić i wypromować. Sklep Switcha jest pełen gierek, które próbują na -90% zabłysnąć wśród tysięcy. Wystarczy zobaczyć chartsy, że to działa. Jakiś typowy szmelc wypełnia top 30 w menu, przeplatany grami Nintendo, Minecraftem i Stardew Valley. Jeśli ktoś interesuje się tematem, to przynajmniej kliknie zobaczyć, co to. Ogólnie eShop ma raczej problem z kuratorką, wiele osób to dostrzega przez lata. Nie wiem, jakie było założenie Nintendo. Wydaje się, że celowo nie mają systemu ocen, i ogólnie prawie w ogóle nie wspomina się o recenzjach itp. w świecie Nintendo. To chyba niezamierzone, bo obecnie sklep otwiera się na widoku menu "discovered", gdzie głównie dostajemy podsuwane dobrze oceniane i wyróżniające się pozycje, od N i 3rd party. Tylko jakoś... może trudno im w tym minimalistycznym menu przekazać, CZEMU te gry polecają. Jakoś bardziej zaangażować w znaczenie tych gier. Może tak powinno być hehe. Równość - każdy tytuł co wychodzi będzie tak samo prezentowanty w chartsach, nowościach i zapowiedziach. To oczywiście oznacza, że zalane one są grami, które prawie nikogo nie obchodzą. Niemniej, myślę, że wszyscy w ich marketingu widzą, że obecnie jednym z powodów rosnącej pozycji Steama wobec konsol jest to, że Steam jakoś bardziej zachęca do kupowania. Tam gry kogoś obchodzą. Jasne, czasami to obchodzenie oznacza po prostu 18000 upośledzonych postów łowców woke'a na minutę, i innego typu prześladowanie developera i standardów zdrowia psychicznego i po prostu przepisów prawa, ale to część tego, że Steam otwarty jest na wyrażanie relacji społeczności z grami - i gdy tam jesteś, to czuć, że nie są one tylko pozycją w menu. Nintendo ma ten "problem" w takim porównaniu, że nie prowadzi konkretnie sklepu, jednak przede wszystkim sprzedają własne gry, z których mają 100%, a nie 30%, więc nie mają do końca takiego samego priorytetu. Ponadto, gry pudełkowe są nadal niesamowicie istotne dla konsol. Gry jako obiekt to nadal spora część biznesu. Wygląda na to, że po koronie, drastyczny spadek sprzedaży spowolnił, przynajmniej u Nintendo. Za ostatni rok fiskalny, firma wskazała niewielki wzrost udziału sprzedaży cyfrowej - do 50% (rok temu 48%). Jeśli wliczymy, że połowa sprzedaży cyfrowej to "digital only", to jasno można oszacować, że dla ogółu gier pudełkowych na Switcha, sprzedaż fizyczna nadal wynosi około 2/3 wszystkich sprzedanych sztuk. Nintendo bardzo ewidentnie nie prowadzi więc tylko sklepu, i zarabia masę na własnych grach. Z tego powodu na pewno nie będą chcieli wprowadzać wielu cech Steama. Ale ciekaw jestem, czy wraz ze Switchem 2 coś się bardziej zmieni w tym sklepie. No i jego działanie, oczywiście, hehe. W sumie wszystkie konsole mają mniej lub bardziej ten problem, że nie chcą poświęcać RAM-u na inne rzeczy, co pomaga osiągnąć wydajność gier przy minimalizowaniu ceny, ale może przynajmniej tego skąpego RAM-u na sklep będzie znacznie więcej w Switchu 2, i będzie sklep mógł działać inaczej, co też zachęci klientów.
-
Tides of Annihilation
Ostatnio włączyłem Forspoken, bo kurde, jednak Square-Enix leży mi jak nic całe życie, jestem ostatecznie sporym fanem FF XV, menusy ładne... Po dłuższym pograniu, spodoba mi się może bardzo, jak niejedna krytykowana gra tej frimy? Kurde, przy rzadko której grze tak miałem uczucie "stary, co ty robisz, grasz w to bo jest w Plusie, niby za darmo, ale przecież czasu poświęconego na wkręcanie się w tę grę nikt ci nie odda". Strasznie dużo jest gadania po nic, i ogólnie mało mięsa, żeby się zacząć w to wkręcać. Jednak jak Square-Enix próbuje robić "współczesnego hita odchodzącego od RPG na rzecz istotnych trendów podobających się dziś ludziom", to nigdy im to nie idzie lol. Od czasów Bouncera, czy jak się nazywała ta ich współtworzona bijatyka na PSX-a... Erhgheiza. Kurva, po prostu róbcie że się rzeczy dzieją w grze jak zawsze, a nie dawajcie masy chodzenia powoli i słuchania jak postać rozmawia ze swoim niewidocznym-ale-gadającym-kompanem, ile tego można w grach, to nieustanne przerywanie, po to by posłuchać tekstów z telewizyjnego filmu dla młodzieży z lat 90. Forspoken wydaje się idealną grą dla osób, które uważają, że najlepszą częścią Fajnala Rimejka jest Chadley. Gra z ambicją hamburgera.
-
Tides of Annihilation
Chyba pierwszą porządną chińską grą SINGLOWĄ na konsole, jaką pamiętam, było FIST: Forged in Shadow Torch z 2021 roku. Swoją drogą, to nie wiem, czemu nigdy nie widziałem by ktokolwiek o niej mówił, recenzje miała przyzwoite, wyszła na wszystko, w tym Switcha, cena dość niska. Oczywiście był to widoczny zlepek na zasadzie "ok, dajmy wszystko co powinno być w gatunku", ale nie znaczy, że źle wykonany. W ostatnich latach, wiele firm naraz uznało: "kurde, ogromna część całego rynku gier to Chiny, czemu by nie robić chińskich gier AAA", ale myślę, że to zdanie ma też drugą stronę. Otóż skoro takie masy Chińczyków, kupujące wszystkie zachodnie (i japońskie!) hity AAA na peceta w tak ogromnej liczbie, już są tak wielkie - to pewnie nagle nie urosną. O ile Wukong był pewnym fenomenen pioniera, był przyjęty jako święto, to te wszystkie teraz zapowiadane produkcje nie będą mogły wszystkie naraz być numerem jeden. Pojawi się konkurencja, a wraz z nią, nieunikniony zawód - ludzie nigdy nie kupują wszystkiego, czas i portfel nie rosną od wzrostu podaży. Co to jasno znaczy - jakaś część z tych gier wtopi masę kasy. I zobaczymy, jak wtedy wydawcy będą reagować w dalszych latach. Takie wahadło jest częste w historii. Jest "boom" na coś, wszyscy się rzucają na to... za jakiś czas z tego właśnie powodu jest przeciwieństwo boomu. W przypadku gier, gdzie klienci potrafią być bardzo bezlitośni, a produkcja AAA trwa bardzo długo i trudno przewidzieć stan końcowy na początku, prowadzi to często do ogromnych strat, co z kolei wywołuje wielkie zmiany trendów. Chińczycy teraz są na tym wczesnym etapie, ale to jeszcze nic nie mówi, co na dłuższą metę jest możliwe. Może za 20 lat Chiny będą dominować developerkę gier, a może będą małym graczem. (Kurde, jak zacząłem pisać to zdanie to sobie pomyślałem: hm, Jarek, myślisz że ile generacji konsol jeszcze zobaczysz za swojego życia, żeby w ogóle zweryfikować co się stanie naprawdę? Ile cyklów developerki gier AAA? Ze trzy to niezły typ over/under?).
-
Premier League
Tym, co mówią fani, nie ma się co kierować, bo fani mogą sobie po prostu wymyślić idealne transfery i w ich głowie przechodzą one idealnie, bo przecież tak sobie myślą. W rzeczywistości trzeba żyć latami z każdym ruchem z własnego budżetu, obojętnie, czy fanom się podobał, czy nie. Ten sezon to kolejny dowód - czyje okienko "nieprzespane" oceniano w internecie najlepiej? Bez wątpienia West Hamu i Man United. Wow, ale ludzie się jarali zakupami tych dwóch ekip, jakie dobre. Nie wiem, ja bym wolał "przespać" transfery jak Arsenal, niż nie przespać jak oni... Man United ściągnęło świetnego gracza na wszystkie pozycje, jakich potrzebowali. Super. Tylko zespół jak gra tak gra. Drugie miejsce, no można się śmiać z drugiego miejsca, ale kurde, 18 zespołów w lidze ma jeszcze niższe. Ponadto Arsenal nie tylko stracił najmniej goli, ale też strzelił więcej, niż ktokolwiek poza Liverpoolem, mimo krytykowanego (imo dość słusznie) stylu. Teraz akurat będą grać z West Hamem i Man United, to zobaczymy, kto lepiej wyszedł na transferach lol. Gorzej, że czeka ich też Nottingham i Chelsea, no i ktoś średnio mocny w Lidze Mistrzów. W kwietniu może wróci Saka, Martinelli... No ciekaw jestem, jak przeżyją ten czas co najmniej do powrotu Saki. Ale myślę, że lepiej, niż niejeden klub, który kupował ile wlezie, bo kurde panie, mamy dziurę na jakiejś pozycji, natychmiast łatać! Z Realu Madryt też wiecznie ludzie w necie ryją, że nie kupują natychmiast dokładnie takiego gracza na dokładnie taką pozycję, co by było fajnie, ale na dłuższą metę, Realowi idzie całkiem ok. "Kurva gramy samymi pomocnikami w obronie bo wszyscy umarli, tragiczny kryzys"... ale luk na tabelę a tam na pierwszym miejscu Real, widziałem gorsze kryzysy.