Rok 2024 za nami, więc i ja dorzucę swoje małe podsumowanie.
Ponownie - zdecydowanie więcej gier kupionych aniżeli ukończonych (125>17), oczywiście liczę tylko wydania pudełkowe, bo z cyfrówkami cieżko się połapać
Oprócz gierek do kolekcji wpadły również dwie konsolki, głównie pod retro (EVERCADE VS i pierwszy XBOX w wersji Crystal).
Grane głównie na PS5 (Wrap-up pokazuje 989h) oraz na XBOX Series X (668h, ale tutaj to głównie jeden, niezmiennie ten sam tytuł).
Ukończonych tytułów więcej o 4 niż w roku 2023 (w tym niektóre dwukrotnie), a także więcej platyn/calaków o sztuk 5, więc w sumie nie najgorzej, zwłaszcza że końcówka roku trochę mi się posypała, zarówno pod kątem zdrowia, jak i zawodowym - często nie było głowy, żeby wyluzować przy gierkach, więc wlatywał jakiś film/serial z żoną.
Wrzucam zrzuty z exophase.com, bo ładnie widać progres trofeowo-aczikowy i spędzone godziny (choć pewnie nie do końca dokładne, ale jeszcze mnie nie pogięło, żeby odpalać stoper przy każdym włączeniu konsoli).
Oto moje skromne 17 ukończonych tytułów w roku 2024:
1.
Bardzo fajna gierka od Massive. Przepiękna, żywa Pandora, którą zwiedza się z bananem na twarzy i tragiczna warstwa fabularna, przesycona na wskroś woke-wirusem, której nie da się przełknąć bez skrzywienia ryja. Ogólnie 7/10 i będę miło wspominał, ale byłoby fajniej, gdyby dali sobie już spokój z tymi silnymi babami wszędzie.
Było 100%, ale doszło jakieś DLC i została tylko platynka.
2.
Ludziki z Teyon się rozkręcają i po całkiem spoko średniaku z duszą w uniwersum Terminatora, tym razem dostarczyli gierkę z innym kultowym blaszakiem już oczko lepiej zrobioną. Piękny hołd dla marki i jestem bardzo ciekaw, co tam dalej pichcą, bo stałem się umiarkowanym fanem. 7/10
3.
Gierka na forumku (i nie tylko) wywoływała masę kontrowersji z racji pochodzenia deweloperów, ale pomijając kacapskie korzenie twórców to naprawdę zajebisty i nietuzinkowy tytuł (choć czasami niedomagający technicznie), od którego ciężko się było oderwać i uważam, że określenie "ruski BioShock" wcale nie było na wyrost.
Dla mnie mocne 8/10 i jeden z bardziej oryginalnych tytułów ostatnich lat.
Było 100%, bo splatynowałem podstawkę i jeden z dodatków, ale dodali trofea do drugiego DLC i znów nie ma calaka.
4.
Kontynuacja kultowej PeCetowej gierki z lat 90-tych, której remake całkiem niedawno ogrywałem, świetnie się przy tym bawiąc.
Niestety tutaj wszystko jest słabiutkie i pozbawione klimatu. Całość przypomina jakąś amatorską gierkę, zupełnie niepotrzebny open-world i ogólna miernota.
Średniak ze wskazaniem w stronę crapa - platyna wbita, bo takie mam już zboczenie, że lubię z gier wyciskać jak najwięcej, ale moja ocena to 4/10 i ani grama więcej.
Jeden z moich osobistych zawodów 2024, bo to gierka z tamtego roku.
5.
A tutaj dla odmiany jedna z najlepszych gierek zeszłego roku.
Cudownie konsolowa, zaskakująco grywalna i niespodziewanie dopieszczona technicznie - z gier "napierdalanych" stawiam zdecydowanie wyżej od chińskiej małpy, która jakoś mnie nie urzekła.
Przeszedłem dwukrotnie, wbiłem platynkę i stawiam na podium mojego zestawienia GOTY 2024 - 8,5/10.
6.
Drugie przygody Senuy niespodziewanie mocno mi siadły, bo pierwszej części wręcz nienawidzę.
Tutaj wszystko jest dużo bardziej organiczne i naturalne, proporcje są lepiej wyważone, a historia dużo ciekawsza i bardzo przyjemnie mi się ją śledziło.
Ludzie zarzucają mocniejsze pójście w filmowość kosztem gameplayu, ale według mnie wyszło to tej produkcji tylko na lepsze, bo przynajmniej nie męczono nas upośledzonym God of Warem, tylko postanowiono wyeksponować silne strony tej nietuzinkowej opowieści.
Mocne 8/10 i calaczek, który wpada praktycznie z automatu.
7.
W oczekiwaniu na S.T.A.L.K.E.R.2 postanowiłem zapoznać się wreszcie z klasycznymi odsłonami i zakochałem się w tym sowieckim drewnie.
Fantastyczny klimat i mechaniki, które od razu polubiłem.
Zaliczone na Veteranie, platynka wbita - 7/10, bo trochę błędów było, ale bawiłem się wyśmienicie.
8.
Klimatyczne przygody doktora Jonathana Reida były dla mnie jednym z fajniejszych doznań gierkowych w zeszłym roku.
Cieszę się, że nadrobiłem tę perełkę - cudowny klimat, dorosła fabuła, realne dylematy, a i wizualnie naprawdę mi się podobało.
Przeszedłem dwukrotnie, platynka wbita, mocne 7,5/10.
9.
A tu z kolei mój osobisty zawód 2024.
Gatunek survival horrorów przeżywa konkretny renesans i miałem nadzieję, że na tej fali popłynie również remake/reboot tak zasłużonej serii.
Niestety nie zagrało tu praktycznie nic oprócz klimatu bagien Luizjany i wizualnej strony designu miejscówek.
Gdyby zamiast zatrudniania znanych mord spożytkowali pieniądze na jakiś gameplay to może by coś z tego było, a tak mamy średniaka, który przeszedł bez echa i najprawdopodobniej znów pogrzebie tę znaną markę na kilka dekad - 5/10.
10.
Kolejne przygody kolejnego Reida (tym razem Charlesa) pozwoliły mi jednak szybko pozbyć się niesmaku po tamtym średniaku, głównie dlatego, że wiele rzeczy robi podobnie, tylko zdecydowanie lepiej - ba, nawet survival horrorem jest lepszym, mimo że technicznie przecież nim nie jest.
W każdym razie chłonąłem ten lovecraftowski, zatęchły klimacik z zaciekawieniem rozwiązując kolejne kryminalne zagadki i mocno czekam na drugą część, która wzorem Alana Wake ma pójść już w full survival horror - 7,5/10.
11.
Ubi-gierka w uniwersum Gwiezdnych Wojen początkowo mnie zauroczyła, później tym zauroczeniem przykrywała kilka niedogodności, a pod koniec, gdy zauroczenie opadło, pozostawiła mnie z uczuciem zawodu.
Nie jest to crap, mocno nadrabia klimatem świetnie wykonanych miejscówek, ale Jedi Survivor to to nie jest - głównie ze względów fabularnych.
Tak, to znów gra od Massive, więc woke-wirus w rozkwicie, wszechobecne silne baby i wydmuszkowate postacie, z którymi gra chce, byśmy nawiązywali emocjonalne więzi to zdecydowanie najsłabsze jej elementy (tak, słabsze nawet niż upośledzone AI przeciwników).
Mimo wszystko całkiem spoko bawiłem się jeżdżąc speederem, eksplorując i strzelając z blasterka - naciągane 7/10.
Było 100%, ale typowo dla ubi wyszło jakieś DLC, więc pozostaje platynka.
12.
Nadchodzący wielkimi krokami remake Silent Hill 2 zmobilizował mnie do zapoznania się z twórczością "mistrzów horroru z Krakowa".
The Medium to spoko średniaczek z praktycznie zerowym gameplayem i zagadkami na autopilocie.
To bardziej oldschoolowy point&click połączony z symulatorem chodzenia, aniżeli jakiś horror, jak próbowano nam wmówić, ale klimacik, historia i lokacje są naprawdę spoko - 6/10.
13.
Podobny motyw, jak wyżej - nadchodzący Astro Bot zmobilizował mnie, by wreszcie odpalić tytuł, który fabrycznie był zainstalowany na każdej PS5, a którego początkowo olałem i usunąłem z dysku.
No i bawiłem się wyśmienicie - cudowna produkcja, tony zabawy i mega nostalgiczna podróż po wirtualnym muzeum PlayStation - 8/10.
14. Silent Hill 2 (HD Collection X360)
W ramach przygotowań do remake'u tej kultowej gierki, postanowiłem wreszcie ją nadrobić (za czasów PS2 grałem, ale nigdy nie dotarłem do napisów końcowych).
Tak, wersja HD Collection to paździerz, mgła praktycznie nie istnieje, a dźwięk jest skopany, ale odpalona we wstecznej na XSX nadrabia płynniejszym framerate'm oraz wyższą rozdzielczością niż oryginał.
Nie żałuję, bo poznałem wreszcie ten tytuł, dzięki czemu mogłem dużo lepiej docenić to, czego dokonali nasi rodacy przy okazji remake'u.
Z oceną się wstrzymam, bo pewnie byłoby to max 7/10, a screen z ekranu podsumowania przejścia, bo akurat na exophase SH2 i SH3 są częścią jednego pakietu w przypadku wersji na XBOXa i ciężko z tego cokolwiek wywnioskować.
15.
Zdecydowanie moja gra roku.
Bloobery weszły tym tytułem do pierwszej ligi, a ja dostałem jeden z najlepszych tytułów z gatunku survival horror - EVER.
To, jak pięknie udało się im zachować core gry, jednocześnie tak pięknie ją rozbudowując to jest aż niesamowite - z miejsca stałem się fanem studia i z niecierpliwością czekam na zapowiedzianego Cronosa. Zaliczone raz, Hard/Hard, ale obiecuję, że kiedyś wrócę i będzie platynka. Mocne 9/10 i moje GOTY.
16.
Gierka rozgrzebana praktycznie od razu po splatynowaniu części pierwszej, ale po około 60h napotkałem na jakiegoś glitcha, który uniemożliwiał mi progres i porzuciłem na parę miesięcy.
Sumienie jednak nie dawało spokoju, zawziąłem się, obmyśliłem plan i zacząłem go metodycznie realizować, co zaowocowało platynowym pucharkiem.
Pod wieloma względami tytuł dużo lepszy od części pierwszej, ale przez błędy i ciekawe, ale mocno nieprzemyślane mechaniki, które powodują więcej problemów niż dają korzyści, moja ocena to 6/10.
17.
Na koniec mało spektakularnie, może nawet crapowato, ale przez premierę Indiany Jonesa naszła mnie ochota na nadrobienie polskiej jego podróbki, dawno zapomnianego średniaka, również xboxowego (czasowego) exclusive'a.
Szału nie było, jak każdy napędzany Unrealem FPS z tamtej generacji, tak i ten miał drapiący po oczach aliasing oraz toporne celowanie, ale kilka ciekawych mechanik plus całkiem solidny gunplay sprawiły, że nie uznaję tego czasu za całkowicie zmarnowany.
Dla mnie idealny średniak z przedziału 5/10.
I to by było na tyle niestety.
Gdyby komuś, wpatrującemu się w powyższe zestawienie, nie zgadzała się xboxowa matematyka to już spieszę z wyjaśnieniami, gdzie podziało się te brakujące 500h
Tak, wieczorne duety z ziomkiem to nadal moje guilty pleasure i ciężko mi odmówić, gdy dostaję zaproszenie do gry.
Zrobiłem nawet kolejną kompilację moich co lepszych zagrań (szału nie ma, bo casual ze mnie okrutny, ale w tej grze praktycznie każdy kill cieszy - i nie, na konsolach nie ma żadnej asysty celowania):
Oprócz tego dość mocno rozgrzebałem kilka zeszłorocznych produkcji, które w tym roku będę starał się skończyć.
Tutaj mam zdecydowanie najwięcej "zainwestowane":
A na PS5 na pewno chciałbym dokończyć zabawę z tymi dwoma tytułami: