
Treść opublikowana przez Wredny
- DOOM: The Dark Ages
-
Split Fiction
Napocząłem z ziomeczkiem, ale póki co pauza, bo musimy znów zgrać się ze zmianami w pracy. Póki co (4,5h) podoba mi się dużo bardziej niż it takes two, choć to pewnie zasługa luźniejszego klimatu. Tamto było trochę zbyt życiowe i jakoś tak dziwnie się czułem, grając w to z kumplem, zamiast z kobitą, ale mus to mus - żona nie ogarnia sterowania. Tutaj przez pierwsze 3h morda mi się cieszyła prawie cały czas, bo zarówno historia oraz bohaterki są fajne, a i pomysły gameplayowe znów dają radę i często zaskakują czymś fajnym. Później klimat trochę usiadł, ale może to nie do końca wina gry - ja po prostu nie lubię co-opów, rozpraszaczy w postaci chłopa w słuchawce i konieczności umawiania się na sesję, a także tłumaczenia, że muszę kończyć, bo np trzeba wyjść i coś załatwić. Jakoś tak mam, że granie w coś z fabułą jest dla mnie samotnym rytuałem i ciężko mi idzie przestawienie procesu myślowego. Ale póki co wydaje mi się, że to najlepszy tytuł od Hazelight.
-
STALKER: Legends of the Zone Trilogy
Czyli krążące od dawna plotki się potwierdziły. Jeszcze oficjalne pudełkowe wydanie w Europie poproszę
-
Mafia: The Old Country
Nie no na bank będzie open-world, bo to Mafia przecież. Po prostu nie będzie świata zajebanego szajsem, jak w części trzeciej, a raczej powrót to lokacji, które są tłem wartko prowadzonej fabuły, jak w dwójce, tudzież remake'u.
- The Sinking City
-
DOOM: The Dark Ages
UNIBLO jedzie głównie na niszowych, mniej znanych produkcjach, o których słyszeli tylko najwięksi zajawkowicze, więc ten DOOM im jest do niczego nie potrzebny. Zwłaszcza, że większość konsolorzy ogra go w GP, albo będzie czekać na jakieś promocje. Gdyby to jeszcze kosztowało w granicach normalności (max 230zł) to pewnie sam bym kupił, ale w takiej sytuacji, gdzie na płycie nie ma gry, a oni chcą ponad 300zł to niech się walą - kiedyś kupię używkę.
-
Wrzuć screena
Światy UBI czasem sprawiają wrażenie makiet, ale potrafią też zaoferować fajne widoczki. Chwilowy powrót do Far Cry 5: I chwilowe napoczęcie AC Valhalla:
- Death Stranding
-
The Precinct
W tym roku z takich izometrycznych mniejszych gierek z jazdą samochodem wychodzi jeszcze Deliver at All Costs - też mam na oku. A z tą fizyką to pytanie - auta mają dużą bezwładność? Bo w American Fugitive dość mocno "pływały", zwłaszcza te muscle cary.
-
Death Stranding
Takie Clair Obscur Expedition 33 też wykreowało oryginalny świat, jego historię, mitologię i zasady nim rządzące - zrobili to bez dawki cringe'u i pseudo głębi, cechujących dzieła Kojimy. Ja ogólnie lubię gościa, bo jednak wizjoner i zawsze stara się dostarczyć coś unikatowego, ale wolałbym, aby miał w swoich szeregach scenarzystów z prawdziwego zdarzenia, którzy powiedzieliby "słuchaj Hideo, to jest w ch#j dziecinne i będzie się strasznie gryzło z tymi fotorealistycznymi postaciami, granymi przez znane hollywoodzkie mordy - musimy to zmienić" - nie mam już trzynastu lat, żebym się jarał dialogami rodem z MGS, w których Snake za każdym razem powtarza słowa swojego przedmówcy w codecowych rozmowach.
-
The Precinct
Jak będzie tak zagracona, jak w ich poprzednim tytule (American Fugitive) to i tak od cholery będzie do roboty).
-
Death Stranding
Przeczytałem - typowo kojimowskie, górnolotne pierdolety, nadmierny patos do prostackiej historyjki i infantylnych postaci. Wszystko to wiedziałem po zagraniu, ale mówię "przeczytam, bo może faktycznie jest tu jakieś drugie dno, które mi umknęło" - nie ma, wszystko jest proste, jak budowa cepa, więc nadal nie wiem, czego tu bronić
-
Death Stranding
Tyle że tu nie ma co "rozumieć" bo to tylko kojimowskie głupoty - głębia tu kałuży i tyle. Jasne, że sam setting i pomysł jest fajny (oryginalne post-apo, wynurzeni, śmierć wiążąca się z konsekwencjami dla świata, toksyczny deszcz, nawet BB w słoiku), a do tego mechaniki gameplayowe) ale już postacie, ich dialogi, motywacje i cała ekspozycja fabularna to tylko głupotki i cringe.
-
DOOM: The Dark Ages
Ja kumam, bo z tego 2016 to od razu przychodzi mi do głowy pewien rozpierd@lator, w Eternalu też by się coś znalazło. Wiadomo, że to nie poziom zróżnicowania i zajebistości z Clair Obscur, ale też nie o to chodzi - to miały być kawałki zagrzewające do rozwalania piekielnych pomiotów i jako takie świetnie swoją rolę spełniały.
- DOOM: The Dark Ages
-
Death Stranding
Streszczenie historii Postapokaliptyczna Ameryka, sklejona z islandzkich krajobrazów, nieliczni ludzie pozostali przy życiu siedzą w swoich bunkrach, a nasz dzielny Sam Bridges (kumacie? Bridges, bo mosty łączą), mimo początkowego darylowania (wiecie - jestem samotnikiem, mam wszystkich w dupie itp) pod wpływem osób trzecich zmienia zdanie i stara się ich połączyć w jedną zwartą społeczność, dostarczając im paczuszki, przypominające, że nie są sami na tym świecie. Do tego mamy gościa, który ma problemy z sercem, więc zaskakująco nazwiemy go Heartman, zaprawionego w bojach żołdaka Die-Hardman, a laskę, która ma mocno rozwinięty instynkt macierzyński - Mama. No i oczywiście nasza delikatna... Fragile, a jakże! K#rwa, warstwa fabularna w tej grze to bezsensowny bełkot, więc nie wiem, co tu powtarzać - tylko setting, klimat i gameplay się tu liczą.
-
The Precinct
Ale za to z pięknych wydań ze steelbookami Ja tam kupiłem, ale póki co wciąż Expedition 33, więc trochę w folii postoi jeszcze.
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Ta grupka została pewnie zatrudniona z tych samych pobudek, z których Bella Ramsey dostała rolę Ellie - bo szefuńcio zrobił casting i oni najbardziej pasowali mu do wizji pod kątem ogólnolewackiego spierdolenia. Tak jak ta pyskata blondyna, która była współscenarzystką The Last of Us Part II, Halley Gross - mega wk#rwiający babsztyl w wywiadach i na bank sporo rzeczy, za które bezpośrednio obwiniamy Druckmanna to jej zasługa, ale on jako szef powinien powiedzieć STOP, więc kij mu w oko, skoro to przyklepał. Zgadzam się w całej rozciągłości z postem @Quantum Flux i też uważam, że Straley to był ten hamulec, który powodował, że historie w poprzednich grach były dużo lepsze. Wiadomo, ze chciałbym musieć odszczekać te słowa i jeśli będzie taka potrzeba to uczynię to z niekłamaną przyjemnością, ponieważ oznaczać to będzie, że Intergalactic jest cudowne pod każdym względem, a nie tylko techniczno gameplayowym.
- The Sinking City
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
Fajnie byłoby, gdyby złamali się pod wpływem zdrowego rozsądku i po prostu zrobili dające się lubić, dobrze napisane postacie i historię, którą będzie się latami wspominać za jej zajebistość, a nie za debilizmy i silenie się na tanie kontrowersje. No ale na takie cuda nie liczę, bo wiem, jakie pojebane motywacje ma Druckmann - skoro spuszczony ze smyczy potrafił zjebać nawet pierwsze The Last of Us, pozwalając je tak zmasakrować w serialowej adaptacji to nie mam złudzeń, że chłop żyje we własnej, lewackiej bańce pod tytułem "ja wiem najlepiej, a komu się nie podoba to hejter, mizogin, rasista i jakiś fob".
-
ARK: Survival Evolved
A jak to działa na PS5? Jest 60fps (albo chociaż celuje w tę wartość)? Bo ogólnie to ja uwielbiam te wszystkie survivale, więc model rozgrywki wiem, że mnie wciągnie, tylko kwestie techniczne mnie zastanawiają.
-
Zakupy growe!
Z czarną tacką? Wątpię
-
Zakupy growe!
-
Zakupy growe!
A teraz? Szukałem Dead or Alive Xtreme Beach Volleyball i znalazłem na allegro lokalnie, ale zerknąłem na "inne przedmioty sprzedającego" i okazało się, że Pani Patrycja miała jeszcze takie perełki, z których najbardziej cieszy mnie Cold Fear, o którym co jakiś czas wspominam w kontekście remasterów/remake'ów, które bym chętnie przytulił. The Suffering też miło wspominam z PS2, a ta wersja Onimushy jest mi obca, więc też dorzuciłem do koszyka. Blinx wleciał jako exclusive, bo lubię zbierać te relikty przeszłości (dziś już nie ma gier "Only For XBOX"). Co prawda musiałem wymienić pudełka, co trochę mnie boli, bo te oryginalne są z dużo solidniejszego plastiku, niż moje półprzezroczyste zastępcze nówki, które kiedyś kupiłem do odświeżania xboxowych gierek, ale przynajmniej teraz jest dużo bardziej higienicznie.
-
GTA VI
Mimo że sam dość niechlubnie wypowiadam się na temat warstwy fabularnej GTAV to jednak nie demonizowałbym aż tak bardzo tej odsłony. U mnie takie lekceważące podejście może również wynikać z tego, że chwilę wcześniej ogrywałem absolutnie wyjątkowe i dojrzałe pod względem fabularnym The Last of Us, więc później grając w GTAV miałem wrażenie obcowania z fabularną wydmuszką i popierdółką. Może jakbym rozdzielił trochę czasowo te dwie gry to miałbym po latach lepsze zdanie na temat "piątki" W ogóle jaki to był rok ten 2013 - wspomniane powyżej dwa sztosy, plus ACIV Black Flag, Bioshock Infinite, DmC Devil May Cry i Tomb Raider