
Treść opublikowana przez Wredny
-
Zakupy growe!
Tomb Raider I-III Remastered w wersji PS4, bo wersja PS5 nie pozwala wbić żadnej platynki, a ja chciałbym mieć taką możliwość (choć pewnie nigdy nie będę miał na tyle samozaparcia). Dwa dwupaki Star Wars od dawna chodziły mi po głowie, podobnie jak Immortals of Aveum - skoro woke Avowed mi się podoba, to może i to kolorowe badziewie mi siądzie. Koreański Deadcraft to spontaniczny zakup - natrafiłem przypadkiem, spodobało mi się, kupiłem. Zapowiedź pikselowego Terminatora sprawiła, że przypomniałem sobie o trójpaku innych gierek tego samego studia i wreszcie zdecydowałem się kupić Bitmap Bureau Collection. No i wisienka na torcie
-
Avowed
Tak jak pisałem - umiar. 90% napotkanych kompetentnych (bo mówiących o sobie w samych superlatywach, jak to zwykle w dzisiejszym scenopisarstwie bywa) eNPeCów to w Avowed są baby. Ja tylko odpowiadam na posta SnoDa, który twierdzi, że w tej grze nie ma woke/DEI - gdyby nie to komicznie nieakuratne stwierdzenie to bym się nie odpalił nawet, więc nie porównuj mnie do Figaro i proszę, nie udzielaj mi tego typu rad, po tym, co pisałeś w temacie Veilguard chociażby.
-
Avowed
Nie, nie przeszkadzało, bo faceci w rolach groźnych hersztów band czy kowali to coś zupełnie normalnego i jak najbardziej wiarygodnego. Babskie chucherka, nadrabiające pyskówkami i groźnymi minami nie są w tych rolach wiarygodne i dlatego drażnią moje poczucie estetyki. Przecież masz w Avowed właśnie - jedna "loża" jest okupowana przez rozmawiającą parkę - potulnego kolesia i wielką babę z rasy Kaia, która wyraźnie przyszła skorzystać z usług męskiej dziwki. W ogóle ten drugi region pełen niggerów, mówiących ze strasznym, włoskim akcentem - poziom "it's a me Mario"
-
Avowed
Gra "fantasy" nie oznacza, że jakieś niebinarne aktywiszcza mogą sobie realizować swoje fantazje, a ja mam to bezkrytycznie łykać. I oczywiście zajebiste lewackie generalizowanie (niech sobie baby będą zarówno kowalem czy generałem, ale nie k#rwa prawie każdym) i wajcha w drugą stronę - nikt nie pisał o 90% facetów, więc dla zachowania równowagi byłoby miło, gdyby w Avowed też był jakiś umiar zachowany, a tu mamy właśnie 90% bab i widzi to każdy, tylko nie obrońcy najświętszej panienki XBOX, bo albo chwalimy grę po całości (a przecież ogólnie to ją chwalę), albo podpadamy sekciarskiemu hivemindowi.
-
Silent Hill 2 Remake
W ch#ja to Sony zagrało, wypuszczając tego PROszrota
-
Avowed
Trzeba być ślepym (albo mocno znieczulonym przez wieloletnią netflixową indoktrynację), żeby takich rzeczy nie zauważać - już sam fakt, że we wszystkich typowo męskich rolach występują zajebiście silne kobiety (generałowe, kapitanki, hersztowe band, instruktorki walki, kowalki), a mężczyźni są słabi i zniewieściali, przeważnie kapłani, a jak nosi zbroję to i tak baba, stojąca koło niego z nami rozmawia i widać, kto tam nosi spodnie - ta gra jest woke jak ch#j, tyle że póki co nie natrafiłem na jakiś strasznie nachalny moment typu pompki w Veilguard, więc może się wydawać, że nie ma problemu.
-
Assassin's Creed: Shadows
Większego durnia robi z siebie gość, adresujący komentarz do bota, który spłodził jakikolwiek clickbaitowy "artykuł" na PPE
-
Avowed
Ja tam wiem czy "bez duszy"? Widać tu sporo serducha włożonego w design świata, czy wykreowane lore. Jasne, skażenie woke jest tu na dość wysokim stężeniu, co widać głównie w przesadzonej ilości silnych bab i wielu dialogach, pisanych przez jakieś julki, które nie wiedzą, jak ludzie ze sobą powinni rozmawiać, ale ogólnie nie nazwałbym tego "średniakiem bez duszy".
-
Atomfall
Kurde, zupełnie olewałem, ale po ostatnich materiałach spodobało mi się. Takie trochę Generation Zero, tyle że z ciut większym naciskiem na fabułę, a ogólnie to pomieszanie Fallouta ze S.T.A.L.K.E.R.em. Myślałem, że to będzie TPP, jak ich inne gry, ale tym FPP mnie kupili i chyba wezmę na premierę - jasne, wygląda jak z zeszłej generacji, ale wygląda na coś, co mnie wciągnie w eksplorację.
-
Avowed
Tu widzę naginanie odpowiedzi typu każdy pod swoją tezę - nagle dla jednego walka i eksploracja jest najważniejsza w eRPeGach (bo to akurat w Avowed jest dobre), a jak ktoś chce uzasadnić swoją niechęć do zagrania w ten tytuł to wymienia brak interakcji z otoczeniem, jako najważniejszy aspekt GRY FABULARNEJ. Widzę fikoły z jednej i drugiej strony mocne odchodzą, a ja sobie po prostu gram, dobrze się bawię i nie muszę nikomu uzasadniać dlaczego - choć pewnie dlatego, że w bethesdowe eRPeGi zawsze grałem dla eksploracji, walki, lootowania i levelowania, a fabuła miała tam drugorzędne znaczenie - jakoś tak sie składa, że Avowed "drapie właśnie te swędzenia" (strasznie się to przekłada z angielskiego na nasze) całkiem udanie i najwyraźniej całościowo starcza mi to na nazwanie tego tytułu BARDZO DOBRYM. Jak ktoś chce wybitnej fabuły, zajebiście napisanych dialogów i questów oraz trudnych decyzji o moralnie niejednoznacznym zabarwieniu to faktycznie może się zawieść (choć kilka tych ostatnich nawet tutaj można spotkać - nie ma tragedii).
-
Avowed
No niezbyt bo to właśnie miejscówka od tego fajnego questu z Sagramisem, więc nie jest to jakiś random i na pewno nie jest "łatwa do pominięcia".
-
Blades of Fire
Tyle, że LSA wygląda jak jakieś generyczne gówno z generatora mobilek, więc chyba wolę stylistykę LotF.
-
Terminator 2D: No Fate
Niestety nie, ale zamierzam nadrobić, bo od dawna mi chodzi po głowie.
-
Terminator 2D: No Fate
-
Terminator 2D: No Fate
Making of: Z powyższego filmiku wynika, że jest taka opcja
-
Terminator 2D: No Fate
Masz przecież Xeno Crisis od tych samych ludzi: Ale fakt, coś takiego jak ten Terminator, w konwencji starego Alien 3 to bym przywitał (a nawet chociażby remaster trzeciego Aliena) Gra raczej bawi się wydarzeniami z T:2, więc chyba nici z takich akcji.
-
Terminator 2D: No Fate
Właśnie się na to natknąłem i miałem wklejać Zajebiście, że będzie pudełeczko - coś pięknego
-
Dragon Age: Veilguard
Z doświadczenia wiem, że jest zupełnie odwrotnie - jak się człowiek nastawia na chujnię to może tylko potwierdzić swoje przypuszczenia (co nie jest winą podejścia, tylko faktycznego poziomu doświadczanego medium), albo zostać przyjemnie zaskoczonym. Do Avowed też podchodziłem z poziomu "zobaczę, jak to z tym gównem jest naprawdę" i bawię się wybornie (choć warstwa fabularna jest raczej średnia, a silne baby to plaga gorsza od tego całego Dreamscourge).
-
The Callisto Protocol
Jak się nie ma PRO to jednak polecam Quality, bo w Performance gra wygląda na mocno wykastrowaną z cieni i efektów (zerknijcie parę postów wyżej), a to mocno psuje klimat.
-
The Callisto Protocol
Gra jest dobra, nie "średnia", mocno niedogotowana pod wieloma względami, ale grało mi się świetnie i będę ciepło wspominał.
-
Avowed
Kuźwa, nie wiem, kto wpadł na tak genialny pomysł, ale już wiem, że nie zaliczę wszystkich side-questów, bo jeden (Finer Things in Battle) jest uzależniony od tego, jak dobry gear mamy na sobie i to dość wcześnie w grze (praktycznie początek po dotarciu do Paradis) - jeśli zaczniemy eksplorować i sobie coś lepszego znajdziemy to po rozmowie z aptekarzem, którego musimy obronić przed zbirami, nie będziemy mieli scenki z naszym towarzyszem, sugerującym nam, że wypadałoby skombinować lepszy gear... Trochę głupie rozwiązanie, zwłaszcza w gierce z taką swobodą podejmowania decyzji i kolejnością działań.
-
Avowed
Wybierz jedno
-
własnie ukonczyłem...
Ciężko teraz wyrokować niestety, możliwe że masz rację. W każdym razie dobrze się ten tytuł nie zestarzał, a 2001 to był rok MGS2 i Max Payne (z horrorów to chyba tylko Alone in the Dark the New Nightmare kojarzę - gameplayowo wspominam lepiej).
-
Assassin's Creed: Shadows
A gdzie ktoś pisał o ocenianiu czegokolwiek? O graniu pisałem. A jeśli chodzi Ci o tytuł filmiku to chodzi po prostu o kolejną wtopę UBI w marketingu AC Shadows - że nie jest dobrze, bo to zaczyna na jakąś klątwę wyglądać.
-
własnie ukonczyłem...
Można szydzić, bo w końcu gierka z jakiegoś powodu zyskała status kultowej (pewnie dzięki symbolice i warstwie fabularnej, bo inne survival horrory pod tym względem prezentowały poziom pornoli), ale tak obiektywnie, bez różowych okularów nostalgii to ciężko się nie zgodzić. Sam tuż przed remake'm kończyłem SH2 pierwszy raz w życiu i również przychylam się do oceny w okolicach 7/10, a i to pewnie podyktowane ostrożnością w ferowaniu śmielszych wyroków, bo wiem, jakich fanatyków ma ta odsłona. Strachu praktycznie zero, walki ułomne, symulator spaceru z fajnym klimatem, świetną ścieżką dźwiękową, intrygującą warstwą fabularną, ciekawymi postaciami, tragicznym voice-actingiem i kilkoma zapadającymi w pamięć zagadkami - szczerze powiedziawszy to sam się dziwię, skąd ten kult się wziął (remake od Blooberów to inna para kaloszy - to jest coś cudownego).