
Treść opublikowana przez Wredny
-
S.T.A.L.K.E.R. 2
Fajnie by było, gdyby (w przeciwieństwie do gier od leniwej Bethesdy np) wersja na PS5 dostała na płycie kompletną grę, ze wszystkimi dotychczas wypuszczonymi łatkami, a nie to samo co na klocku, a resztę sobie ściągajcie.
-
Dragon Age: Veilguard
- Anthem
Nie wyszedł start, a gra była mocno łatana, żeby choć trochę złagodzić złe decyzje designerskie i pozbyć się wszechobecnych ekranów ładowania. Nawet dziś to takie 7/10, ale fajnie się latało po tym świecie i jakoś tak zwyczajnie smutno mi, że za pół roku już nie będzie można do niego wrócić.- Anthem
- Senua's Saga: Hellblade 2
Ale oni takich gier nie wydają, tylko pikselowe metroidvanie i popierdółki. Jeśli kiedykolwiek Senua ma wyjść w pudełku to raczej tylko LRG.- Ostatnio widziałem/widziałam...
Wybrałem się wczoraj do kina i wyszedłem raczej zawiedziony. Technicznie kapitalny, zajebiste zdjęcia, dynamiczny montaż, świetny dźwięk, epicka muza Hansa Zimmera. Do tego masa smaczków dla fanów F1, ciekawe pokazanie zaplecza, trochę komentarz odnośnie tego, jak wielką rolę odgrywa PRowe pierdolenie i cenzurowanie treści, wychodzących z paddocku, ale całość kładzie banalna wręcz opowiastka i płaskie do bólu postacie. Ja wiem, że taki Top Gun Maverick też nie miał wybitnej historii, ale miał tę zaletę, że poprzedzał go kultowy film sprzed trzydziestu lat, a scenarzyści Mavericka wiedzieli, jak skutecznie zagrać na nostalgii i zrobili to zajebiście, a dużo większe postawienie na akcję i kapitalnie nakręcone zdjęcia, moim zdaniem poskutkowało filmem dużo lepszym niż oryginał. Tutaj niestety twórcy musieli stworzyć wszystko od zera, a że dziś mamy scenarzystów, którzy nie mają pojęcia, jak to robić, standardowo dostaliśmy wydmuszkę. Historyjka to niesamowicie wyświechtany banał o samotnym jeźdźcu i jego drodze do odkupienia, plus oczywiście zderzenie dwóch światów - oldschoolowca z latami doświadczenia i buńczucznego młodziaka, który ma talent, ale jest aroganckim gnojkiem, skupionym na sławie i pieniądzach. Brad Pitt marnuje swój talent, odgrywając postać tak płytką i nijaką, że aż wkurzającą (ten sztuczny, wymuszony śmiech drażnił mnie za każdym razem), a jego główne zadanie to wyglądać sexy, ładnie się uśmiechać i być tajemniczo milczącym. Czarnoskóry ziomeczek nawet sympatyczny, ale tak naprawdę dostał do odegrania równie sztampową rolę zbuntowanego młodzika, pozującego do zdjęć ze sztucznym uśmiechem - taki trochę Lewis Hamilton - bardziej produkt, niż człowiek z krwi i kości. Oczywiście było bardzo dużo "diversity", a na stanowiskach typowo męskich, obsadzono parę kobiet, z czego wyeksponowano panią dyrektor techniczną i dziewczynę z pit stopu. O ile ta pierwsza dostała tam jakiś niewyraźny zarys fabularny, choć tylko po to, by romansować z głónym bohaterem, tak ta druga została wciśnięta mocno na siłę i bez jej wątku film tylko by zyskał. Podobnie zresztą jak bez wątku romansu, albo ogólnie tych dłużyzn, które zaserwowano nam w drugiej połowie. Samo otwarcie bowiem to 10/10 - muzyka, zdjęcia, dynamika, napięcie i całkiem niezłe tempo film trzyma gdzieś tak do połowy, a później historia próbuje nurkować w głębinach tej prostackiej opowiastki, przez co tempo strasznie siada, a człowiek jest skazany na smęty, nudne dialogi, zawierające śmiertelną dawkę fabularnej ekspozycji i masę oczywistości, które aktorzy dostarczają nam z wyraźnie zaciągniętym ręcznym hamulcem, bo też i niezbyt mają tu z czym grać. Podsumowując - świetnie wyglądająca i brzmiąca wydmuszka - 6/10.- Anthem
- Anthem
- Zakupy growe!
- Death Stranding
- Death Stranding 2 On The Beach
Kurde, za łatwa ta gra, wszystkiego jest tu za dużo, zbyt szybko robi się wygodnie i zupełnie nie ma tego poczucia przygody, jak w części pierwszej. W Australii sam początek był obiecujący, wreszcie użyłem paru własnych drabin i choć potyczki z tymi nowymi BT są banalnie proste (kolejny zarzut - w jedynce każde takie starcie to mega napięcie, a tu spam granatami i po zawodach, zero emocji) to wydawało się, że wreszcie trochę się trzeba będzie napracować. A tu po dwóch misjach wychodzę z bunkra i yebana autostrada już zbudowana, ja dostaję exoszkielet, antygrawitacyjną przypinkę i ogólnie czuję, że jestem zasypywany nagrodami, na które wolałbym więcej popracować. Ogólnie gra jest w ch#j bardziej casualowa od jedynki, wszystkiego jest więcej, wszystko jest strasznie łopatologicznie tłumaczone, jakby Kojima założył, że sporo osób zacznie swoją przygodę z DS od drugiej części... Fajna gierka, ale póki co zdecydowanie wolałem jedynkę.- Zakupy growe!
Skoro mowa o starociach, do których mamy sentyment to u mnie właśnie wpadł remaster takowego: Od dawna marzyło mi się takie odświeżenie i cieszyłem się jak dziecko, kiedy Nightdive Studios ogłaszało, że nad tym pracują- Growe Szambo
Znaczy beka beką, ale widziałem wypowiedź tej odklejonej lesby, która to powiedziała i było to takie trochę przekorne i pół żartem. Coś w stylu "żeby ludziom dupy pękały to powiem tak i zobaczcie te dymy w komentarzach". Niezbyt dojrzałe zachowanie, wiem, ale jak to lubią konfiarze powtarzać - "wypowiedź wyrwana z kontekstu"- Blades of Fire
Tak, tyle że on wtedy nadal potrafi jebnąć, więc za długo tak go nie utrzymasz - byle tylko młody krzyknął, że odczarował jeden posąg, a wtedy od nowa.- Blades of Fire
Nie wiem, czy jest to oskryptowane, czy nie, ale kluczem jest zbicie i jak najdłuższe utrzymanie go w stanie regeneracji, żeby gnojek zdążył odczarować posągi. Jak Aecides zdąży się całkowicie zregenerować i emanować tymi czerwonymi runami to zakłóca młodemu "hakowanie" i znów musisz sprawić, by uklęknął. Nie wiem, czy da radę trzymać go w tym stanie tak długo, by Adso odczarował obydwa w trakcie, więc ja skupiłem się, by jedno jego przyklęknięcie wystarczyło na jeden posąg i później drugi raz. Dasz radę - ja mam 5 flaszek i gram na najwyższym, a skillowym orłem nie jestem.- Death Stranding 2 On The Beach
- Blades of Fire
AC/DC? W sumie to trzy - pierwsza to ta wstępna, gdzie jest na parę strzałów i potem leci kogoś zjeść, żeby się zregenerować,. Początek walki na arenie ze zdjęcia poniżej to w sumie ta sama faza, tylko wchodzi z przydupasami - też parę strzałów i po typie. Druga faza to ta kamienna z tarczą i kopią - tu właśnie filar przychodzi z pomocą. Ja to robiłem tak, że starałem się prowokować atak i leciałem dookoła filaru, wyjebać mu w plecy, ale nie każdy jego atak na to pozwala. W sumie jedynym pewniakiem dla mnie był ten promień LGBT i wtedy na luzie mogłem mu yebnąć. Problem w tym, że trzeba go trochę utrzymać w stanie regeneracji, żeby gówniarz mógł odczarować posągi. Po dwóch odczarowanych wchodzi trzecia faza, w której musisz tylko grać na czas, bo nie ma już żadnego paska energii, więc tylko uniki i przetrwanie aż do cut-scenki. Jakby co to mam nagrany gdzieś filmik z tego żuromowania, więc jak nadal będziesz miał problemy to po powrocie z pracy wrzucę go na YT i podlinkuję.- Growe Szambo
W ogóle ta seksualizacja wszystkiego to jest największy odchył lewactwa - wszyscy wszędzie muszą wiedzieć, czy lubisz kutasy czy nożycowanko z koleżankami bo bez tego postać jest niepełna i brak jej tożsamości. K#rwa, jak ma być dobrze, jak takimi priorytetami zaczynają się kierować również twórcy gier? Czy Pac-Man jest gejem, skoro lubi połykać kulki?- Death Stranding 2 On The Beach
Faktycznie, teraz też to widzę, więc może jakiś problem z synchronizacją był wcześniej, bo u mnie typ nieaktywny był od 7 lat i DS2 nie miał na profilu. No to ciekawa sprawa, może jednak to prawdziwe jest- Death Stranding 2 On The Beach
U mnie wywołuje to ten słynny dysonans ludonarracyjny - fajne post-apo, postacie prawie jak żywe, fotorealistyczna grafika, a tu jeb - gadająca małpa, albo coś w tym stylu. No nigdy do tego nie przywyknę i przez to zawsze będę z politowaniem patrzył na warstwę fabularną jego gier (a mam wrażenie, że z każdym kolejnym tytułem chłop coraz bardziej odlatuje). Całe szczęście, że gameplayowo jest super, no ale chciałbym kiedyś otrzymać pełen pakiet.- Death Stranding 2 On The Beach
Tak jeszcze wracając do tego, czemu mnie drażnią te dziecinne pomysły Hideo... Ponieważ jest to gra fabularna, mająca super hiper cut-scenki, masę postaci odegranych przez znane mordy i próbuje nam jakąś historię opowiedzieć. No więc ja siedzę i staram się wciągnąć, całkiem spoko się wczuwam, a tu nagle jeb - Spoiler gadająca kukuiełka i to jeszcze animowana metodą poklatkową. Na koniec drugiego Epizodu miałem scenkę, która pewnie miała Spoiler wywołać jakieś wzruszenie, albo chociaż poruszenie, a ja mam to w dupie, bo Kojima nie umie pisać poważnych scen i postaci, na których nam zależy, a jego gierki nigdy nie wywołają u mnie tego, co np bez problemu osiągnęła (wielokrotnie zresztą) Ekspedycja 33. A chciałbym, bo lubię czuć w gierkach jakieś emocje, skoro już mają rozwiniętą i mocno eksponowaną warstwę fabularną.- S.T.A.L.K.E.R. 2
Tak jeszcze odniosę się do tego fragmentu, bo mam bardzo podobne odczucia. Moim zdaniem twórcom Stalkera udało się oddać ten nienachalny klimat bethesdowej eksploracji, który sama Bethesda zapodziała w czarnej dziurze, porywając się na wiele planet i loadingi między nimi w Starfieldzie. Grając w S.T.A.L.K.E.R.2 miałem więcej skojarzeń ze Skyrimem (właśnie przez to jak zgrabnie poboczne miejscówki odciągają nas z głównej trasy), niż grając w kosmiczny symulator ekranów ładowania.- Death Stranding 2 On The Beach
Ale ja lubię jego wizjonerstwo czy gameplayowe rozwiązania, albo np reżyserię cut-scenek - po prostu mógłby ograniczyć debilizmy.- Death Stranding 2 On The Beach
K#rwa, początek trzeciego Epizodu i umieram z potężnego napromieniowania sporą dawką cringe'u Do tej pory było znośnie a tu takie nawarstwienie kojimizmów, że aż muszę to rozchodzić - chłop mógłby już trochę wydorośleć na starość.- Death Stranding 2 On The Beach
Ciekaw jestem, czy ktoś juz rozkminiał ten cały aspekt "sieciowy" Death Stranding i na jakiej zasadzie to działa. Bo ja uważam, że podobnie jak te niby 150 graczy w CoD Warzone jednocześnie na mapie to ściema - coś w stylu tego, co Murray kłamał o No Man's Sky. Jasne, jest tu jakiś generator mniej lub bardziej wiarygodnych ksywek, ale teraz np niby jakiś "Mestis95" polajkował mi drabinę - wlazłem w PSN Profiles, zerknąłem na jego profil i chłop ostatnio grał w 2018 roku, więc ściema - takie drivatary z Forzy i tyle. Ciekawe czy jest jakiś klucz doboru takich ksywek z PSN? Bo ten akurat na profilu ma MGSV, więc może stamtąd się ten nick wziął, bo tam też ten aspekt online był i jakieś zgody się zatwierdzało. - Anthem