Jump to content

Wredny

Senior Member
  • Posts

    12453
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    36

Wredny last won the day on January 27

Wredny had the most liked content!

Reputation

10090 Syn Fenixa, brat Butchera

About Wredny

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna
  • Skąd:
    Bronxowo
  • Zainteresowania:
    Gry video, muzyka, film, sport, kobiety... niekoniecznie w tej kolejności :)
  • GamerTag:
    Wreddny
  • PSN ID:
    Wreddny

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

  1. Serio? Od dobrych kilkunastu gier UBI nie wypuściło niczego z dobrą fabułą, więc nie wiem, skąd takie nierealne oczekiwania
  2. Wredny

    Zakupy growe!

    Allegro od jakiegoś "loombardu".
  3. Też o tym pomyślałem, klikając "Dodaj odpowiedź", ale już mi się nie chciało usuwać tego fragmentu, bo żona na obiad wołała - nie spodziewałem się hiszpańskiej Inkwizycji - brawo za bystrość umysłu @Homelander Niezbyt mogę pojąć pisanie o pierwszej części gry majstersztyk i później zupełnie bezkrytyczne robienie tego samego o jej nędznej adaptacji od HBO, ale OK - zbyt wiele już tych dyskusji widziałem, żeby nie zorientować się, że prowadzą donikąd - masz swoją bańkę, dzięki czemu Intergalactic raczej idealnie Ci siądzie, więc tylko Ci zazdrościć (no chyba, że zrobią z niego souls-like'a, ale takiego dla casuali), a ja mam swoją bańkę, w której mam wiele obaw co do warstwy fabularnej i postaci, za to raczej wierzę w sferę gameplayowo techniczną - pytanie tylko jak mocno dowiezie to drugie, żebym mógł przymykać oko na to pierwsze.
  4. Aaa... to o tym tam było, bo ja sobie myślałem, że ten tjery to już całkiem ześwirował i oprócz stosowania PeCetowej nowomowy, oczekuje, że będziemy rozumieć również alfabet Morse'a (tak, mam białe tło forumka, jak człowiek).
  5. Dla mnie poszło i też bym wolał, żeby "wróciło". Takie Call of Duty co roku też jest "sukcesem pod każdym względem", a ja bym chciał, żeby ta seria w ogóle przestała istnieć i żeby studia tym się zajmujące, robiły coś fajnego, zamiast tego tasiemca. Pierwsze TLoU miało postacie i fabułę 10/10 - wszystko było na miejscu, nic bym nie zmienił, no ideał (dlatego tak bardzo gardzę serialem, który na wiele z tych rzeczy zwyczajnie się wysrał), ale drugie TLoU pod tym względem to już jakieś 6/10 max - sam zamysł jest świetny (druga strona barykady, spirala zemsty, poczucie pustki, straty i niespełnienia na koniec), plus oczywiście technikalia i gameplay, ale postacie i ich relacje to straszny zjazd formy, a tak się przeważnie dzieje, gdy ktoś się skupia na upychaniu różnych ideologicznych wysrywów, zamiast po prostu skupić się na kreowaniu dobrze działającej i wciągającej opowieści. Ja za to Ci dałem, bo Uncharted nie pozwalam obrażać - po pierwsze tak - były hitami, a po drugie to zajebiste gry, z zajebistymi postaciami i ich relacjami - coś, co Naughty Dog kiedyś umiało pisać, ale wtedy był jeszcze Straley, a teraz z samym Druckmannem ciężko o optymizm w tej kwestii. Wiem, że dla Ciebie story w gierkach mogłoby nie istnieć, bo Ty lubisz hardkorowy gameplay, więc trochę rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie lubię takiego generalizowania pod własne upodobania. Seria Uncharted dość mocno stoi postaciami i story, więc nic dziwnego, że tak mocny nacisk jest na to położony. Jakbym wyśmiewał story w serii Resident Evil to byłbyś pierwszy w pisaniu o "konwencji", więc przyjmij, że konwencją Uncharted jest rozwinięty ten właśnie aspekt (czy kosztem gameplayu? bo ja wiem... Residenty też jakoś skomplikowanym gameplayem nie grzeszą, a się nimi podniecasz dość bezkrytycznie).
  6. Ale ten romans to pewnie tylko z Naoe, bo UBI tylko takie związki promuje.
  7. Wredny

    Zakupy growe!

    Tuż przed lawiną postów z AC Shadows, wrzucam swój, przy którym możecie potrenować rozdawanie klaunów wszystkim miłośnikom czarnych samurajów OK, już w momencie zakupu Concorda mozna było zdiagnozować u mnie jakiś problem, ale teraz to już naprawdę mięknę na starość. Dopadło mnie tzw "fomo" i jak tylko zobaczyłem na allegro "okazję" za ponad stówkę poniżej ceny premierowej, stwierdziłem, że biorę, bo z tymi gamepassowymi grami jest tak, że ich pudełkowe wydania na rynku wtórnym praktycznie nie istnieją, więc ich ceny nie tylko nie spadają, ale wręcz rosną z czasem. Oto przed Wami Avowed Deluxe Edition (XSX/PC) - piękny steelbook, w środku bardzo ładna mapa, liścik od jednego z twórców i... karteczka z kodem zamiast płyty. Wiedziałem o tym, dlatego długo ze sobą walczyłem, ale przez niedawne odkrycie Deadside i przerzucenie tam moich wszystkich mocy przerobowych i odsubskrybowaniu Gamepassa (z pełnym zwrotem kasy na kartę - po praktycznie całym miesiącu wykorzystanym), stwierdziłem, że chciałbym mieć opcję wracać do gry na swoich warunkach, a nie tylko wtedy, kiedy wykupiony abonament mi na to pozwala.
  8. Nie pozwala mi moje OCD - nie grałem w stare Baldury, nie skończyłem dwóch Divinity Original Sin i czuję, że moje doświadczenie byłoby niepełne A w temacie AC Shadows to odpaliłem reckę Luke'a Stephensa, który jest takim trochę amerykańskim "ludologiem" i raczej jechał po tym tytule w zapowiedziach, ale tutaj wypowiada się dość pozytywnie, mówi, że jest zupełnie inaczej niż w Valhalli (i ogólnie inaczej niż w ostatnich trzech dużych odsłonach), gra jest mniejsza, bardziej stawia na konkrety, mniej znaczników, gra zachęca do samodzielnej eksploracji, a o wielu rzeczach dowiesz się, słuchając gadających eNPeCów. Obejrzałem jedynie 15 minut tego filmiszcza (trochę przesadził z długością, jak na "recenzję"), ale wyłania się obraz gry lepszej niż Valhalla.
  9. Ja już Origins musiałem rozłożyć na 4 lata, więc coś rozmiarów Valhalli zajmie mi pewnie z dekadę
  10. Dobrze, przechodzenie takiego molocha zabierze Ci czas na około 100 innych tytułów, więc Twoje podsumowanie roczne nie będzie już tak okazałe, gdy przedstawisz jedynie "marne" 400 pozycji
  11. Jasne... W fajną grę jeszcze uwierzę, ale na dobrze napisane postacie od UBI to nie ma co liczyć.
  12. Ja to miałem od samego początku gry i nigdy nie przestało.
  13. Jedne z najlepiej wspominanych przeze mnie gierek to właśnie te z przedziału 7/10 - Spec Ops the Line, Star Wars the Force Unleashed, The Godfather II, Dead Island, The Evil Within czy wspomniane wcześniej Binary Domain (ba, nawet niżej, bo Lost Planet 3 to już przedział 6/10, a takie Neverdead, Splatterhouse czy Medal of Honor Warfighter to nawet 50 na metacritic). O Days Gone nie będę wspominał, bo dla mnie to gra 9/10, ale ostatnio np zakochałem się w The Sinking City: Wersja PS4 ma nawet niżej, bo chyba 64, a i tak uważam ten tytuł za jeden z lepszych, które ogrywałem w zeszłym roku. Nie wiem, co Figaro urzekło w The Club, bo w tamto nigdy nie grałem, ale na przykładzie "mojego" średniaka napiszę, że mnie kupił zajebisty klimat, masa serca włożona w kreację świata, a także zaufanie pokładane w graczu i nie prowadzenie za rączkę, jak większość dzisiejszych produkcji. Po prostu często te "średniaki" (a przecież przedział 7/10 to nadal gra "dobra") mają więcej głębi, mitycznych "duszy i serca" oraz zapadających w pamięć motywów, niż te wielkie, docenione przez branżowe media blockbustery, które muszą podobać się każdemu, ale często sprawiają wrażenie produktów klepanych od jednej sztancy pod nadzorem księgowych.
  14. Wredny

    Deadside

    W wielkim skrócie trochę tak, ale jak jesteś ostrożny i wybierasz mądrze swoje bitwy to możesz pożyć długo i mieć fun z ciągłego progresu, lepszego gearu i lepszych giwer. Pod wieczór na serwerach robi się tłoczno - np teraz jest 47/70 graczy na serwerze, na którym gram, ale później będzie full, a w nocy spada gdzieś do 20 czy nawet 10 i wtedy jest trochę mniejszy strach przed wyściubieniem nosa
×
×
  • Create New...