Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny odpowiedział(a) na blantman odpowiedź w temacie w Ogólne
    Tak jak w tekście - taką wersję miałem, a darmowego upgrade'u nie ma. Moc PS5 sprawiła, że (podobnie jak w VAMPYRze) bolączek technicznych nie zaobserwowałem, więc było git.
  2. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Podobno tak. Ciekawe, jak to ogarną na konsolach. Wygląda na to, że to będą trzy poprzednie gry w jednym jeśli chodzi o świat, tylko połączone w jedną całość, bez loadingów. Fajnie się patrzy na te bagna, zwłaszcza że na świeżo jestem z Clear Sky właśnie i miło pooglądać znajome miejscówki w takim wykonaniu.
  3. Wredny odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Ani on dobry (bardzo?wtf?), ani śmieszny. Recenzowałem porównując do innych części tej samej serii, a nie do "Czasu Apokalipsy" czy filmów Almodovara. Ostatnie dwie odsłony to typowe dzisiejsze gówno, którego nie sposób strawić, jeśli widziało się wcześniej naprawdę dobre filmy podobnego gatunku. No ale najwyraźniej netflixoza już na tyle zainfekowała społeczeństwo, przyzwyczajając do niskiego poziomu, że niektórzy nawet coś takiego potrafią określić mianem "b.dobry".
  4. Wredny odpowiedział(a) na Square odpowiedź w temacie w PS5
    The Sinking City Platyna #158. Po skończeniu mocno średniego Alone in the Dark czułem, że wciąż nie jestem spełniony, jeśli chodzi o podobne klimaty (mimo, że wcześniej splatynowałem rewelacyjnego VAMPYRa, którego akcja również toczyła się w bardzo zbliżonych czasach). Na szczęście przypomniałem sobie, że gdzieś w czeluściach mojej szafy, niczym prastare zło w głębinach, spoczywa pudełko z The Sinking City. Bez większych oczekiwań rozpocząłem swoją przygodę z tym tytułem i praktycznie od samego początku się zakochałem Niby nie jest to survival horror per se, ale i tak zawarte tu elementy tego gatunku oraz ogólny klimat są dużo lepsze niż w tytule, który jako survival horror był reklamowany (tak, znów pastwię się nad nową odsłoną Alone in the Dark). "Tonące Miasto" to gra od ukraińskiego Frogwares, znanych między innymi z cyklu gier detektywistycznych "Sherlock Holmes". Jako, że moja jedyna styczność z ich twórczością to stareńki "Testament of Sherlock Holmes" na PS3, to nie byłem zbyt zaznajomiony z ich stylem, ale po ograniu omawianej tutaj produkcji, stałem się umiarkowanym fanem i wyczekuję jakiś czas temu zapowiedzianej kontynuacji, która podobno całkowicie już ma obrać kierunek na mój ulubiony gatunek gierkowy (survival horror, jeśli ktoś jeszcze się nie domyślił). Akcja gry ma miejsce w nadmorskim miasteczku Oakmont, które z racji swojego położenia (oraz działania sił wyższych) jest regularnie zalewane i podtapiane - do tego stopnia, że mieszkańcy już dawno oswoili się z tymi niedogodnościami, budując pomosty z przycumowanymi łódkami, by łatwiej im było poruszać się po częściowo zalanych ulicach. Wiele z lokalnych biznesów upadło, ulice są cmentarzyskiem niedziałających samochodów, przepełnionych śmietników i gnijących ryb, pozostawionych przez cofającą się wodę. Klimat jest niezwykle sugestywny, zgnilizna jest wręcz namacalna, a całość świetnie podkreśla melancholijna, oszczędna oprawa muzyczna i ciągle zacinający deszcz. Wcielamy się w postać detektywa Charlesa Reeda, weterana wojennego, który przybył do Oakmont, zwabiony dziwnymi wizjami i informacją, że w tym mieście kryje się ich źródło, a więc może i sposób, jak się ich pozbyć. W trakcie naszego śledztwa odkrywamy kolejne warstwy mrocznej tajemnicy, ale nie chciałbym zbytnio spoilerować, żeby komuś nie popsuć zabawy. The Sinking City to trzecioosobowa gra action adventure z domieszką survival horroru i niewielkimi elementami RPG (zdobywanie doświadczenia, drzewko rozwoju, wybór opcji dialogowych, crafting amunicji i medykamentów), a całość dzieje się w otwartym świecie, przypominającym trochę wspomnianego wcześniej VAMPYRa. Świat bowiem ogranicza się do miasta, jego kilku dzielnic i labiryntu ulic, choć jest nieco obszerniejszy niż ten z krwistej opowieści Doktora Jonathana Reeda i oferuje więcej pobocznych atrakcji. Podczas naszego śledztwa napotkamy plejadę ciekawych, tajemniczych i nierzadko dziwnych postaci, z którymi będziemy mogli wejść w interakcję, porozmawiać, przesłuchać, albo otrzymać od nich zlecenie. Otwarty świat stanowi tutaj bardzo fajne tło dla naszych działań, bo wszelkiego rodzaju wskazówki i poszlaki musimy sami sobie złożyć "do kupy". Postaram się Wam zobrazować, z czym mamy do czynienia - powiedzmy, że w trakcie oględzin miejsca zbrodni trafimy na strzępek papieru z nazwą firmy, albo z jakimś nazwiskiem. Na mapie zaznaczone mamy lokacje ważnych miejskich instytucji typu szpital, ratusz, biblioteka, komisariat policji itp. Jeśli natrafimy gdzieś na informację o rannym, albo np narodzinach, udajemy się poszperać w archiwum szpitala, jeśli poszlaki prowadzą do mordercy, szperamy w archiwum policyjnym itp. Gdy namierzymy jakiś tekst/raport, zawierający dane poszukiwanego miejsca/delikwenta, sami musimy to miejsce namierzyć na mapie miasta, wyszukać nazwy podanych ulic i własnoręcznie umieścić na tej mapie znacznik, który pomoże nam w lokalizacji poszukiwanej miejscówki. Dzięki temu śledztwa i rozkminianie dalszych kroków są nie tylko bardzo angażujące, ale również dają masę satysfakcji z samodzielnego odkrywania kolejnych fragmentów układanki - żadnego prowadzenia za rączkę, jak w dzisiejszych produkcjach dla debili. Osoby, które jednak zbyt mocno zUBIsofciały przez ostatnie lata niech się nie martwią, bo na początku zabawy można ustawić osobno zarówno poziom trudności zagadek, jak i poziom trudności walki. Ja zostawiłem standardowy w obydwu przypadkach i jeśli chodzi o zagadki to nigdy nie było tak, że się gdzieś zaciąłem - wszystko jest logiczne, nie ma jakichś absurdów, więc jak tylko uważnie studiujemy posiadaną dokumentację, bez problemu ruszymy dalej. W przypadku walki mamy do dyspozycji dość spory arsenał (rozbudowywany z czasem), a w starciach ubijamy głównie dziwne stworzenia, które wyległy na ulice po ustąpieniu powodzi, choć czasem zdarzą się starcia z ludźmi (ciekawostka - za ubicie człowieka nie dostajemy XP). Pojedynki nie są jakoś wybitnie satysfakcjonujące, ale to i tak ze dwa poziomy wyżej niż drewno z... no wiecie, tej gry, co ostatnio ogrywałem i się zawiodłem Najmniej potrzebnym elementem gry są sekwencje podwodne, które może i fabularnie mają sens, ale widać, że twórcy niezbyt mieli pomysł, jak je porządnie zrealizować i dla mnie to taki niezbyt ciekawy zapychacz (całe szczęście są ledwie trzy lub cztery na całą grę, więc nie ma tragedii). Oprawa graficzna daje radę, miasto jest szczegółowe i sugestywne, choć... pustawe. Co prawda ludzi na ulicach jest pełno, ale to raczej manekiny, poruszające się po ustalonych ścieżkach i nawet gdy wchodzą ze sobą w interakcję, nie mamy tu żadnych rozmów czy gwaru żyjącej ulicy. Miasto spełnia tu raczej rolę podobną do tej z Mafii 2, gdzie stanowiło tło dla naszych działań, ale nie było piaskownicą, oferującą godziny nieskrępowanej zabawy. I powiem, że nawet niezbyt mi to przeszkadzało, bo jakoś dziwnie pasował mi ten koncept depresyjnej, ksenofobicznej miejscówki, w której lokalni mieszkańcy z pogardą patrzą na nowych przybyszy, a każdy w milczeniu zajęty jest swoją walką o przetrwanie w tych ciężkich czasach. OK, żeby być fair, muszę wspomnieć, że choć mamy możliwość wejścia do wielu budynków, te wykonane są raczej metodą kopiuj/wklej i często zdarzy nam się odwiedzić mieszkanie czy magazyn o dokładnie takim samym rozkładzie pomieszczeń, co już wcześniej odwiedzone miejscówki (choć przynajmniej z małymi zmianami w wystroju, a nie jak w Starfield np, gdzie nawet nadgryziona kanapka leży dokładnie w tym samym miejscu co w bliźniaczej bazie, oddalonej o milion lat świetlnych). Po mieście poruszamy się z buta, mamy także punkty szybkiej podróży w postaci budek telefonicznych (pozostałość po Matrixie), a przez zalane obszary możemy przepłynąć licznie występującymi w naturze łódkami. Pochwalić należy również warstwę fabularną, interesujące questy, fajnie napisane (i odegrane) dialogi oraz wydarzenia, trzymające gracza w zaciekawieniu aż do samego końca (choć same zakończenia, a tych jest kilka, były raczej mało satysfakcjonujące). Bardzo przypadł mi do gustu również główny bohater, jego spokojny, nieco zblazowany ton głosu i jego podstawowe wdzianko z plecakiem (choć w ramach side-questów odblokowujemy nowe stroje, jeśli komuś by się znudził podstawowy). Ogólnie klimat jest świetny, poruszane tematy często dojrzałe i "dorosłe" (rasizm, fanatyzm religijny, korupcja), a całość podlano sosem Lovecraftowskiej mitologii, co tylko dodaje tajemniczości i mistycyzmu. OK, sporo o grze, a co z trofeami? Otóż jest tu spoooooro do pominięcia. Zdecydowanie polecam wykorzystywać te trzy sloty na zapisy, które mamy do dyspozycji (w wersji na PS4, bo wersja obecnogeneracyjna została podobno z tego wykastrowana i ratuje nas tylko zapis w chmurze) i np po rozpoczęciu każdego nowego questa fabularnego (tych jest osiem i przed ostatnim gra sugeruje, by uporządkować swoje bieżące sprawy), a także przynajmniej trzech większych pobocznych (tych jest dużo więcej, ja łącznie zrobiłem chyba 12, a ze dwa czy trzy zupełnie przegapiłem) zrobić sobie save, żeby później podjąć inną decyzję niż te, którą wybraliśmy za pierwszym razem. Oprócz decyzji na koniec, w obrębie questów fabularnych są okazje do zdobycia paru dodatkowych trofeów, które przepadają wraz z zakończeniem takiego questa, więc również po to warto sobie zapisać stan gry. Zapis przyda się również na sam koniec, gdzie mamy trzy opcje do wyboru, co wiąże się z trzema różnymi zakończeniami, więc szybko można to ogarnąć, bez konieczności trzykrotnego przejścia gry (co zresztą nie miałoby sensu, bo zakończenia nie są związane z wyborami w trakcie naszej przygody, a jedynie z wyborem ścieżki na samym końcu, tuż przed ostatnią cut-scenką). Są też ze trzy trofea, które są niezwiązane z niczym oprócz wyboru właściwej odpowiedzi przy pierwszym napotkanym dialogu z trzema postaciami (wróżka, dziennikarka, lekarz) i te przegapić najłatwiej, bo to aktywności w obrębie otwartego świata. Ja wybrałem złą opcję w pierwszym spotkaniu z lekarzem, ale wszystkie te okazje to pierwsze 20 minut gry, więc zacząłem nową rozgrywkę i szybko powtórzyłem rozmowę, czego efekt widzicie na załączonym filmiku. Podsumowując... Bawiłem się świetnie, chłonąłem ten gęsty klimat i śmiało mogę napisać, że wygrzebałem ze swoich zbiorów perełkę. Owszem, technicznie nie jest to tytuł jakoś szczególnie imponujący (w wersji PS4, bo ta "piątkowa" podobno została usprawniona o lepsze oświetlenie, czy szybsze loadingi), momentami kojarzy się z otwartymi światami generacji siódmej (PS360), ale wszystko to, co opisałem wyżej sprawiło, że praktycznie nic mi tu nie przeszkadzało. Grę oceniam na mocne 7,5/10, a trudność w zdobyciu platyny to naciągane 4/10 (głównie z racji bardzo wielu trofeów do przegapienia, bo sama gra nie jest zbyt trudna). Całość zajęła mi ponad 40h, ale przypuszczam, że można wyrobić się w połowie tego czasu.
  5. Wredny opublikował(a) odpowiedź w temacie w Ogólne
    NIedługo wychodzi nowy S.T.A.L.K.E.R., więc nasi stwierdzili, że z taką formułą nie dadzą rady konkurować (jedynka była spoko, jako taki filler pomiędzy Stalkerami) i postanowili całkowicie zmienić formułę. Wygląda na mocno budżetowy open world, ale... Nawet podoba mi się ta zmiana i nastawienie na akcję. Może być bardzo fajne 7/10. Premiera 2025.
  6. Wredny odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Xbox Series X|S
    Nie ma takiej opcji - będzie jak z RedFallem i naklejki na pudełko w ostatniej chwili.
  7. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Ogólne
    E tam, karteczki były spoko, podobało mi się, miało sens z perspektywy śledztwa - takie upośledzone The Sinking City trochę (bo jednak tam trzeba było wysilić się bardziej i udać w odpowiednie miejsce, żeby sobie później karteczki poskładać w następną wskazówkę).
  8. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Ogólne
    Pisać takie rzeczy o Alanku, a później te poniżej o nowym Alone in the Dark - ciężko Cię teraz będzie brać na poważnie, użytkowniku @Szermac
  9. Wredny odpowiedział(a) na xzdunx odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    No i zajebioza - będzie brane na PlayStation 4. Skończy się eldorado na ebayu niektórym
  10. Wredny odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Uwielbiam LP3, nawet platynkę i 100% zrobiłem. Co prawda miała swoje bolączki na PS3, bo ten Unreal słabo się tam sprawował, a loadingi pomiędzy lokacjami były dość bolesne, ale klimat, historyjka, muzyka i główny bohater to dla mnie rewelacja.
  11. Wredny odpowiedział(a) na aux odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Kurde, przeważnie się zgadzamy, ale tutaj muszę zaoponować - bardzo lubię ten film i już parę razy do niego wracałem A ja dziś poświęciłem swój wolny czas na obejrzenie kolejnego, typowego, dzisiejszego wysrywu, tylko po to, by się utwierdzić, że aktualne produkcje to w 90% gówno. Jedynka i dwójka to u mnie kolejno 7 i 8/10 - pierwsza część trochę już podstarzała i momentami cringe'owa z tym machismo i kilkoma wymuszonymi tekstami, ale dwójka to zajebista jazda bez trzymanki i wzór, do którego powinny równać takie filmy sensacyjne o zabarwieniu komediowym. O części trzeciej staram się zapomnieć, bo było to typowo "netflixowe", kolorowe gówno bez krzty polotu czy humoru poprzednich dwóch odsłon i czuć było, że ten stary klimat już nie wróci, bo też w Hollywood klimat zmienił się nie do poznania. Zwiastun "Ride or Die" narobił trochę nadziei fajnymi akcjami (swoją drogą zjebali z tytułem, bo tutaj by pasowało "4 Life" z tą swoją czwórką), ale mając w pamięci tego neonowego kupsztala, owiniętego w pozłacany papierek, podchodziłem bardzo nieufnie. Jak się okazało - słusznie, bo to praktycznie takie samo gówno co część poprzednia (a dopiero później doczytałem, że jedno i drugie reżyserował ten sam duet jakichś belgijskich Arabów). Zacząłem seans z małżonką, ale po 30 minutach przerwałem, bo widziałem, że kobita się męczy. W oczekiwaniu na obiad postanowiłem jednak dokończyć z czysto recenzenckiego obowiązku, czego owocem jest ten oto post z luźną opinią. Scenariusz (mocne słowo na ten zlepek mniej lub bardziej losowych zależności) nawiązuje do części poprzedniej, więc musiałem mocno wytężyć umysł, by sobie przypomnieć, że Mike ma jakiegoś latynoskiego synalka. Jego żony jednak nie byłem sobie w stanie przypomnieć, ale gracze będą ją kojarzyć, bo to agent Saga Anderson z Alan Wake II. Chemia między dwójką naszych bohaterów nie istnieje, dialogi to strasznie wymuszony cringe, pisany przez jakąś pryszczatą nastolatkę, żartów w ogóle nie zaobserwowałem, bo to co na nie starało się pozować yebało straszną żenadą. Obsada to, oprócz znanych nam twarzy, jakaś plejada raperków, chcących zaistnieć w filmowym biznesie, główny zły wzięty z reklam kosmetyków i kilka silnych kobiet, ratujących (lub kopiących dupę) swoich partnerów, żeby było współcześnie. Jedyne co tu można pochwalić to parę scen akcji, które były zrealizowane naprawdę nieźle, choć te ujęcia dronem robią się już nudne i tak jak nie pasowały mi w "Road House", tak i tutaj przesadzono z ich ilością/długością. No i oczywiście CGI i masa upiększających wszystko filtrów rodem z instagrama. Film bez większego sensu, przypominający zlepek posklejanych bez ładu i składu kolorowych teledysków dla dzisiejszego widza, wychowanego na social mediach, instagramach i tiktokach. Bad Boys, podobnie jak Terminator, ma tylko dwie części i tej wersji się trzymajmy
  12. Wredny odpowiedział(a) na xzdunx odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Normalna dystrybucja czy po prostu "dodruk" i znowu sklep SquareEnix?
  13. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Strona techniczna bez zarzutu, tryby graficzne chyba jakieś były, ale oczywiście im płynniej tym lepiej, bo i tak spoko wygląda.
  14. Wredny odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    A co to jest "dobry gameplay"? Bo takie The Last of Us Part II ma fenomenalny gameplay np. Czy dobry gameplay występuje tylko w grach, które nie mają filmowej otoczki i nie są nastawione na fabułę? I w ogóle to może @Square niech wytnie ten offtop i wrzuci do Graczpospolitej pod tytułem "Dobry Gameplay czy Gry Sony - wybierz mądrze"
  15. Wredny odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Mi tak średnio go szkoda po tym Callisto, bo sporo naściemniał i przedstawiał to jako ósmy cud świata, a to nie jest nawet w połowie tak dobre. Wierzyłem w jego dobre intencje i czuję się trochę oszukany.
  16. Wredny odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Najlepsza broń na ostatniego bossa to AR właśnie.
  17. Wredny odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ja też i jedynie z ostatnim bossem powtarzałem parę razy, a i tam największym zagrożeniem była chujowa kamera i ciasnota pomieszczenia, w którym zamknięto mnie z ośmionogą bestią, a do tego ciemność i respawnowanie pomagierów. Brak poczucia zagrożenia i to lajtowe bieganko po posiadłości to największa wada. Jasne, że gierka ma fajny klimat, ale to wynika z umiejscowienia akcji i zajebistej roboty grafików/projektantów wnętrz. Szkoda tylko, że nikt nie pomyślał, że w takim survival horrorze wypadałoby stworzyć ten horror i ten survival.
  18. Wredny odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    No właśnie - czy tak według Ciebie powinno wyglądać podsumowanie zagrożenia w grze typu survival horror?
  19. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Ogólne
    SkillUP z poniższego filmiku twierdzi, że jest wręcz przeciwnie i gra technicznie jest bez zarzutu, a jedynie multi niedomaga. Z jedynką miałem tylko pobieżny kontakt, ale jakoś mi nie podeszło. To wygląda zajebiście i mam ochotę zagrać.
  20. Wredny odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w PS5
    Na XBOXie się da Od początku ludzie na to narzekają, ale widzę, że jest przynajmniej jeden, dla którego byłby to pożądany bajer
  21. Wredny odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Nie gadaj Pupcio, że nie zagrałbyś takim Chrisem Redfieldem z wyglądem The Rocka w nowym Residenciku
  22. Wredny odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ma dużo wspólnego (choćby umiejscowienie czasowe), kamera, walka w TPP, klimat. Z walką nie żartuj - w SC jest przynajmniej jakaś frajda ze starć - przeciwnicy reagują na obrażenia, jest dynamicznie, a nie to drewno, co wygląda jak z jakiejś mobilki. Nowemu Alone in the Dark zabrakło od chooya do 9/10 - niewiele to zabrakło do crapa.
  23. Wredny odpowiedział(a) na Frantik odpowiedź w temacie w Ogólne
    Yup, a mimo wszystko będę dobrze gierkę wspominał i ogólnie podobało mi się
  24. Wredny odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Wspomniane The Sinking City praktycznie wszystko robi lepiej - jest nawet lepszym survival horrorem, mimo że technicznie nim nie jest