Skocz do zawartości

janol

Użytkownicy
  • Postów

    729
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Odpowiedzi opublikowane przez janol

  1. U mnie trwa walka z samym sobą czy kupić już zaraz cyfrę czy jednak poczekać na wersję fizyczną. Ech, takie decyzje do podjęcia...
    Jakiś czas temu, nie mogąc doczekać się remastera, odświeżyłem sobie wersję na Wii, ale na dłuższą metę było to męczące, bo o ile gameplay nie zestarzal się ani trochę, tak o grafice (a przynajmniej jej niektórych elementach) nie można tego samego powiedzieć. Zatem w tej sytuacji jestem więcej niż szczęśliwy z odświeżonej wersji.

  2. Największą zaletę tej gry jest właśnie to, że jest inna. I mam wrażenie, że to przykrywa wszelkie inne mankamenty, co widać po ogólnych zachwycie nie tylko w tym temacie, ale też patrząc na oceny. 

    Z mojej perspektywy to jest gra na ocenę 7+, no może 8 - przyjemna, ładna, czasami jest nawet trochę śmiesznie, ale tak ogólnie to jest sporo rzeczy, do których można się przyczepić, przynajmniej po tych 2 czy 3 godzinach, które póki co spędziłem. Ślamazarność poruszania się wyjaśniono, słusznie, konceptem i "rytmiką", no ale schematyczność pomieszczeń (już mnie cofa jak trafiam na kolejne pseudo rozwidlenie z kilkoma skrzyniami do rozwalenia i "oryginalnie" ukrytymi zębatkami za rurami czy jakąś beczką) czy też brak zdecydowania jaki gatunek reprezentuje ta gra (sekcje platformowe są proste; walki przynajmniej początkowo schematyczne - mam na myśli nie system, bo ten jest rozbudowany, ale te takie "kill roomy"; rytmiczność z kolei dotyczy de facto tylko walk, ale poprawność wykonywania kombinacji nie jest elementem niezbędnym, zatem ciężko potraktować ten tytuł jako przedstawiciela sub gatunku gier rytmicznych) mi osobiście przeszkadzają i mam wrażenie, że gdyby Hi-Fi Rush było wydane w takiej samej formie kilka lat wcześniej (czyli zanim wszystko musiało być open worldem), to zachwytów byśmy nie uświadczyli.

    • Plusik 1
  3. Ja rozumiem @KJL i od razu mówię kolego, nie przejmuj się tym, że ktoś uważa że Zelda jest łatwa/trudna. Ta gra akurat jest bardzo indywidualna w odbiorze. I albo zaklika albo nie. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że tak jak nigdy nie rozumiałem dlaczego te wszystkie Zeldy dostają tak wysokie oceny, tak przy BotW nie mam żadnych wątpliwości i dla mnie jest to top3 gier w moim życiu.

    Już kiedyś pisałem o tym, ale pierwsze dziesiątki godzin to spędziłem uciekając przed Guardianami i Lynelami, omijałem je szerokim łukiem. Dopiero jak poczułem się pewnie tzn. rozkminiłem duriany (duriany są najpiękniejsze <3), rozwinąłem postać, to zacząłem ich szlachtować. Gry mają mi sprawiać przyjemność, dość mam frustracji w codziennym życiu, żeby sobie jeszcze podrzucać kłody pod nogi na konsoli (dlatego np. Soulsy i inne Niohy nie są dla mnie) i Zelda jest tutaj idealna, bo ma tyle aktywności innych niż główna ścieżka fabularna, że spokojnie można się nimi zająć, a zdobyty progres pozwoli na luzie potem skończyć wszystkie bestie  i na końcu głównego bossa (którego swoją drogą zniszczyłem w chwil kilka, nawet bez kropli potu taki byłem skoksowany : ) )

    • Plusik 1
  4. Jak możesz to przeciągnij kable do każdego pomieszczenia, załóż gniazda i masz spokój. Możesz korzystać z wifi, a gdyby się okazało, że takie połączenie nie spełnia wymagań (co oczywiście jest mocno prawdopodobne), to spokojnie się połączysz kablem.
    Możesz też sobie zainstalować jakieś repeatery wifi, najlepiej działające w meshu, natomiast tak jak pisałem, jeśli masz możliwość to doprowadź, wszędzie kable.

  5. Z tematu o ukończonych grach



     
    The Last Campfire [PS4]
    1672493269861.jpg
    Jakby to powiedział Wojciech G: jest to ciekawa sytuacja. Bo włączyłem tytuł z zamiarem sprawdzenia jak się w to w ogóle gra, a wyłączyłem dopiero po 7 godzinach i wbiciu platynowego dzbanka. The Last Campfire szybko i bez zastanowienia zarzuca na nas sieci swojego uroku. Klimatyczna wstawka, która z niesprecyzowanych przyczyn przywołała w mojej pamięci intro ICO, a potem kontrola nad przytulaśnym stworkiem z prześcieradłem na głowie, zebranie torby na przedmioty i naprzód przygodo. Od samego początku naszym jedynym towarzyszem jest narrator i osobiście byłem nim oczarowany. Całość brzmi, jakby bajkę czytało dziecko, stąd nawet trudno mi określić czy to chłopiec, czy dziewczynka. Trochę sepleni, czasem ma problem z wymawianiem R, ale to wszystko sprawia, że słuchanie tej narracji działało na mnie niezwykle uspokajająco. Choć jestem świadomy, że niekoniecznie każdemu graczowi musi ta kwestia przypaść do gustu, bo jest mocno specyficzna. Mnie przez te kilka godzin narrator uwodził raz za razem. Dorzucę do tego świetną, acz nienarzucającą się muzykę i mamy udźwiękowienie kompletne.
    1672493269817.jpg
    A jak się w to gra? Nie ma walk, nie da się zginąć, więc całość powinna nas rozluźnić. Krążymy po świecie i uwalniamy pobratymców, którzy z jakiegoś powodu skamieniali, a ich "nadzieja" została uwięziona. Odnajdując takiego więźnia czeka nas niewielka zagadka środowiskowo-logiczna (z cyklu utoruj sobie drogę do celu), natomiast poza tymi obszarami bawimy się w małego eksploratora, wypełniając prośby napotkanych stworków (na zasadzie: przynieś mi coś), a te z wdzięczności pomagają nam przedostać się do kolejnych lokacji. Gra jest uproszczona i z grubsza liniowa, choć oferuje trzy obszerniejsze "biomy", po których możemy poruszać się w miarę swobodnie, szukając więźniów czy skrytek ze stronami tajemniczego dziennika. Wyobraź sobie dowolną Zeldę 2D, zabierz jej walki, kolekcjonowanie przedmiotów i umiejętności, zostaw samo pozbawione presji bieganie po ładniutkich lokacjach, przetykane niespecjalnie wymagającymi zagadkami środowiskowymi i logicznymi. Pozwól się zauroczyć narratorowi zdającemu relację z wydarzeń i ulotnemu nastrojowi opowieści, która oczywiście, że nie powinna być odbierana dosłownie, ale ewentualną interpretację pozostawię każdemu we własnym zakresie.


    Zachęcony tą mini-recenzją postanowiłem kupić ten tytuł, padło na wersję na Switcha, bo akurat była w promo, a uznałem, że co jak co, ale taka gra na każdej konsoli będzie taka sama pod kątem jakości technicznej.
    No to jednak zapytam: inne wersje też mają spadki animacji? Jak to możliwe, żeby gra tego typu w ogóle przycinała?
    Pomijając aspekt techniczny, to nie mam się do czego przyczepić. Wydaje się, że to idealna gra dla mnie i dzięki[mention=4338]Kmiot[/mention] za polecenie, normalnie w życiu bym pewnie na to nie trafił.
    • Plusik 1
  6. Vampire Survivors:obama: Tak podejrzewałem,że to będzie kokaina ale nie sądziłem, że siądzie tak bardzo. Idealna pozycja na krótką sesję po pracy, oderwać się nie mogę od dwóch dni.
    To samo! Coś pięknego, polecam każdemu. Jak wymaksuje się niektóre bronie, albo utworzy duela, to na ekranie dzieją się rzeczy niestworzone.
  7. 12 godzin temu, Wredny napisał:

    ogólnie wzięło mnie na wspominki z mojej młodości (giełdy z gierkami na Amigę, piraty na PSX z dostawą do domu, czy nielegalny salon gier za kotarą z koca w lokalnej wypożyczalni kaset VHS).
    Zajebista podróż w czasie i fajnie, że jest to w ten sposób uwiecznione - ogromny szacun @Domino BoChcieć, jesteś wielki :hi:

    Dokładnie to! To jest największa siła tego filmu. @Domino BoChcieć ogromny szacuneczek do Ciebie, bo zrobiłeś to idealnie. Dosłownie przeniosłem się w czasie, do podstawówki gdy taki Ściera, Kali czy Myszaq to były dla mnie gwiazdy, no może nie idole, ale ktoś kto był symbolem bycia fajnym. To jest niesamowite jak działa czas - jak były pokazane urywki z EP 5, w Transformatorze, to dla mnie to było dosłownie jak wczoraj, pamiętam nawalonego Kaliego, który z uśmiechem od ucha do ucha i koszulce Argentyny próbował rozpaczliwie trzymać pion (a było trudno, bo po drodze leżały osoby, które walkę z grawitacją przegrały). I teraz mam dysonans, bo patrzę w ekran i widzę Kaliego, który jest panem w średnim wieku (choć nadal uśmiechniętym) i myślę sobie "Kurde, ale się szybko postarzał". A potem patrzę w kalendarz i lustro i uświadamiam sobie, że to EP było w 2006 roku, także tego...

    Dla mnie odkryciami tego filmu są osoby, które mniej wryły mi się w pamięć, bo od dłuższego czasu (z przerwą pandemiczną, gdy zamówiłem prenumeratę, też w odruchu nostalgii) PE kojarzę jedynie z forum. Mówię o Monice, która wydaje się być mega spoko babką, Sobku który jest dziwny, ale pozytywnie dziwny i, przede wszystkich, Piechocie który zdaje się, że może śmiało kandydować do nagrody na najlepszego człowieka na świecie. A i jeszcze Konsolite.

    Na przykładzie tego filmu widać idealnie jak działa sentyment i jaką radość daje możliwość, choćby chwilowego, przeniesienie się do czasów już (słusznie!) minionych, bo pamiętamy z nich tylko pozytywy.

    Jeszcze raz, @Domino BoChcieć - super robota, chylę czoła za zaangażowanie, poświęcenie czasu i pieniędzy dla dobra wspólnego. 

     

    • Plusik 4
    • Lubię! 3
  8. Ghost of Tsushima - zacząłem grać na PS4, ale po paru godzinach odpuściłem, bo wiedziałem, że będzie update pod PS5. Czas mijał, a ja usiadłem do tego dopiero niedawno i... strzał w dziesiątkę. Jestem absolutnie zachwycony wszystkim, jedna z najlepszych gier w jakie grałem. Wszystko mi siadło, najpewniej dlatego, że dałem sobie czas i w międzyczasie grę "poprawiono" (np. lip sync do japońskiego audio itd.). Fenomenalny klimat, graficznie cudo, fabuła spoko (wątki postaci pobocznych!), system walki świetny, elementy platformowe w postaci kapliczek to miła odmiana pozwalająca uniknąć znużenia misjami czy walką. Dość powiedzieć, że praktycznie przy okazji zrobiłem platynę, tak zaangażowałem się w poszczególne aktywności. Przy okazji, GoT to powinien być wzór pod kątem platyn - bez nachalnego grindu, dziwnych i nielogicznych osiągnięć (co do zasady). 9,5/10 na luzie. Od razu usiadłem do dodatku, czyli wyspy Iki i tu już tak kolorowo niestety nie było. Skończyłem całość, ale mój odbiór jest gorszy niż podstawy. Począwszy od fabuły, która miała potencjał (dla pewności w spojlerze), czyli: 

    Spoiler

    historia Jina i jego ojca

    sama Orlica też w miarę spoko, ale wkurzały mnie

    Spoiler

    te przebitki w postaci wizji/halucynacji - jakoś mnie to wybijało z rytmu

    No i widać, że ten dodatek nie jest tak dopieszczony pod kątem jakości - elementy platformowe są dużo, dużo gorsze, a już szczytem była jedna z legendarnych misji, z nagrodą w postaci zbroi dla konia, fatalnie zrealizowana. W ogóle złapałem się na tym, że w podstawce nie miałem praktycznie wcale sytuacji, gdzie postać by mi się zblokowała wskakując na jakiś element, bo po prostu od razu było jasne czy w dane miejsce można wskoczyć czy nie. W DLC takie sytuacje pojawiały się u mnie nagminnie. To i szereg innych, mniejszych bugów (czy tylko u mnie losowo zmieniał się czasami język napisów z polskiego na angielski? Dosłownie pojedyncze linie dialogowe) spowodowały, że już teraz wiem, że ciężko będzie mi znaleźć lepszego open worlda, skoro nawet dodatek do najlepszego, obok Zeldy BOTW, przedstawiciela "gatunku" mocno odstaje w mojej ocenie do oryginału.
    Nie podchodziłem jeszcze do trybu Legends, który mnie kusi, ale obstawiam, że jednak nie podejdzie mi idealnie ze względu na klimat bardziej zbliżony do dodatku (chodzi mi ogólnie o podejście i umiejscowienie całości w ramach legend i paranormalności właśnie) no i jest to element multiplayerowy, z randomami zakładam nie będzie zbyt wesoło.

    • Dzięki 1
  9. No raczej, po pierwszym gwałcie odpuściłem sobie Lynele na dłuuuuugo. W ogóle starałem się unikać walki, dopóki nie byłem na tyle silny, że szło sprawnie.

    I faktycznie, gotowanie durianów zmienia grę, po każdym blood moon leciałem w odpowiednie miejsce zebrać owoce i już, lżej na sercu było.

  10. 1 godzinę temu, schabek napisał:

    Bedzie dzialac. Wszystkie znizki, gry ktore pobierasz na dysk, triale, online itd wszystko dziala na glownym koncie. Z tego co inni pisza tylko streming gier z ps3 ma nie dzialac. Rok premium na turcji wychodzi dokladnie za 123zl teraz. Platnosc karta wirtualna cinkciarza, revoluta jakis czas temu zablokowali.

    W Turcji nie ma PS Plus Premium tylko PS Plus Deluxe - różni się właśnie tym, że nie ma streamingu gier z PS3.

  11. Na światłowodzie Fiberhostu ma.
    Po prostu Fiberhost, jako jedyny dostawca hurtowy, oferuje usługę BSA (czyli umożliwia innym operatorom świadczyć internet) symetryczną.
    W tej sytuacji, skoro UPC tylko tam może świadczyć symetryk, to informuje o tym w materiałach dedykowanych, stosowanych tylko na tej sieci.

    • Plusik 2
  12. W dniu 31.05.2022 o 14:18, second napisał:

    Zawitał do mnie na wieś światłowód i drzwiami i oknami dobijają się dostawcy żeby podpisać umowę akurat z nimi. Na ten moment mam dylemat Inea vs Vectra. Ceny mają zbliżone, ale rozchodzi się o szczególiki i tą truskawkę na torcie. Może mi ktoś zweryfikować prawdziwość informacji podanej przez pana z Vectry, jakoby rzekomo ich baza (serwery lub centrala, nie pamiętam) stała w Warszawie, a Inei w Budapeszcie przez co jego firma będzie miała do zaoferowania dzięki temu znacznie lepsze pingi? Za to pani z Inei mówi, że to jest ich światłowód i inne firmy go dzierżawią i dzięki temu tylko Inea zaoferuje mi stałe 1 Gb/s, a inni nie bez kozery mają w ofertach prefix "DO", bo nie będą w stanie zaoferować przez to stałej najwyższej prędkości przesyłu. Zna się ktoś na tym i powie, czy nie kłamią? Ewentualnie jak ktoś ma światłowód z ww firm, to poproszę również o opinie i parę słów jak się współpraca układa.

    Handlowcy i ich bajki ; D

    Jako że się znam, bo zajmuję się tym zawodowo i z tego światłowodu co to go masz we wsi, to jest opłacana co miesiąc faktura którą wystawiam, to mogę coś dopowiedzieć.
    Otóż: INEA też ma zapisy "DO" jak każdy inny Operator. To co wyróżnia INEA (z dużych graczy na sieci światłowodowej jeszcze UPC to robi), to fakt, że oferują prędkości symetryczne, czyli upload masz taki sam jak download - pytanie czy Ci się to przyda.

    Sam światłowód "należy" do firmy Fiberhost, która powstała z dawnej INEA S.A. To co teraz nazywa się "INEA" to wydzielona część dawnej spółki, zajmująca się tylko sprzedażą detaliczną i usługami końcowymi. Część infrastrukturalna zmieniła nazwę i zajmuje się tylko sprzedażą hurtową, czyli dzierżawą sieci do innych operatorów. Z tego punktu widzenia INEA tak samo dzierżawi sieć jak Vectra.

    INEA nie ma serwerów w Budapeszcie ; )

    Dla przeciętnego Kowalskiego różnica między INEA a Vectra czy dowolnym innym operatorem jest w praktyce niezauważalna, jak jesteś technicznym freakiem to możesz sobie sprawdzać jak dalej kierowany jest ruch, ale w codziennym użytkowaniu nic to nie zmieni.

    U którego będzie lepiej? W swojej masie u każdego to samo. A indywidualnie to nikt Ci nie powie, powodów potencjalnych problemów może być milion, a tutaj sytuacja jest o tyle specyficzna, że każdy operator działa na sieci dzierżawionej, więc jak gdzieś trafisz na opinię w stylu "Łe, Vectra ch.ujowa, bo u mnie w Warszawie działa słabo" to nijak będzie się to mieć do Twojej sytuacji.

    • Plusik 1
    • Dzięki 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...