Opublikowano 16 maja 201014 l No i się zaczęło, Celtics wygrali pierwszy mecz w Orlando 92-88. Gracze Celtics zagrali znowu bardzo dobrze, gracze Magic nieco mniej, ale mają większe możliwości... W sumie trudno coś powiedzieć o tym meczu. Pod koszami jeden wielki mętlik, mało kto potrafił się gdzieś przepchać. Celtics skutecznie powstrzymywali Howarda. Z kolei Magic nie dali za bardzo poszaleć Rondo. Gortat, grający na zmianę jako C i PF, bardziej od Howarda ruchliwy i mniej pilnowany, wyglądał na boisku lepiej, trafiając wszystkie 3 rzuty, podczas gdy Howard trafił też 3, tyle że oddał 10. Celtics są faworytem serii, bo wygrali na wyjeździe, ale każdy kolejny mecz powinien być zacięty. Myślę, że Magic jednak dadzą radę. Van Gundy ma po prostu większe pole manewru, a Howarda można wykorzystać na wiele sposobów, by poprawić grę ofensywną. Celtics w sumie nie mają za bardzo co zrobić - Rondo będzie rozgrywał, Pierce i Allen rzucać. Rasheed lepiej niż dzisiaj już raczej nie zagra. No nijak mi się nie widzi, żeby Celtics to wygrali. Mają słabszy skład i tyle. Z drugiej strony, czemu mieliby nagle przestać nas zaskakiwać.
Opublikowano 16 maja 201014 l Orlando przegralo tylko dzieki beznadziejnej jak na nich skutecznosci rzutow za 3pts to ze Howarda ktos skutecznie pokrywa to akurat zadna nowosc
Opublikowano 17 maja 201014 l Po raz kolejny potwierdziło się, że Howard to straszne drewno w ataku. Tego czasami nie można było oglądać, strasznie się wk#!iałem jak walił te swoje pyry. Jak dalej będzie w ataku tak surowy to bliżej mu będzie do Mutombo niż Shaq lub innych Robinsonów. Potwierdził też , że nadal jest takim wyrośniętym dzieciakiem. Sheed, Perskins i s-ka po prostu wyglądali przy nim mentalnie jak by juniora kryli. Dzisiaj początek serii Lal- Pho. Nada liczę na finał Orl-Pho. Edytowane 17 maja 201014 l przez balon1984
Opublikowano 19 maja 201014 l Ale kaszanka w drafcie, Wizards beda wybierac z numerem 1 Z dwojka 76ers, z 3 Nets.
Opublikowano 23 maja 201014 l Defensywa Celtics jest w tym momencie na nieziemskim poziomie - Magic maja ogromne problemy z rzuceniem 10 pkt na kwarte, Nelson fatalnie rozgrywa pick&rolle, Howard wrocil do swojej ziemskiej postaci, Lewis gra absolutne dno dna i 3 metry mułu ( 4,5,6 pkt, powinien kaazdy $ kontraktu oddac co do centa ), jedynie Carter cos tam probuje walczyc, ale tez ze skutecznoscia slabo. Bedzie sweep, w serii Suns-Lakers przewiduje kolejny sweep i beda to najmniej wyrownane playoffy od prawie 20 lat, gdzie grajac best-of-5 we wczesniejszych rundach druzyny pokonane wygraly wiecej spotkan.
Opublikowano 23 maja 201014 l Będą to raczej najmniej wyrównane finły konfy (choć ja w Pho jeszcze wierze . Howard "superpussy" to co wyprawia to po prostu woła o pomstę do nieba albo do Kryptonu i nie ma co tu zrzucać na mega obronę Bostonu ( choć przyznaję, że naprawdę rewelacyjnie bronią), bo to do holery jest / był ? Superman. On miał dominować, miażdżyć i co? i Mutombo Dla mnie Orlando strasznie dało dupy. Marcin, też jakiś nie ogarnięty, zagubiony i spóźniony, może oglądanie na żywo walki Pudziana (a raczej słuchaniu wokalu Krystiana), noc wcześniej nie podziałały na niego zbyt dobrze.
Opublikowano 24 maja 201014 l No to Suns zostali w grze. fakt, że wynik nie odzwierciedla do końca przebiegu meczu, który był bardzo wyrównany. W sumie to nawet przez większą część meczu LA miało przewagą. Amare 42 pkt i jakoś wystarczyło to do wygranej, 20 pkt dołożył Lopez (czyżby powrót do formy z przed kontuzji?) . Nadal wierzę w Słońca, jednak będzie piekielnie ciężko. Amare i Lopez musieli by zagrać podobne zawody.
Opublikowano 25 maja 201014 l Amare Lopez i Nash chciales powiedziec Orlando tez dalej w grze po wygranej na wyjezdzie tyle ze jeszcze nigdy w historii NBA nie bylo tak ze druzyna ktora przegrywala 3 - 0 wygrala serie wiec na cud nie ma co liczyc ... Pozatym i tak to nie ma znaczenia wszystko byle nie (pipi)a Lakers i gwalciciel Bryant
Opublikowano 7 czerwca 201014 l Tak w ogóle, to trwają finały. Pierwszy mecz dość nudny. Myślałem po nim, że - no nie ma bata - Celtics nie mają szans i tyle. Tymczasem drugi mecz przypomniał mi, czemu stawiałem przed finałami na Celtów. Jest 1-1 i teraz trzy mecze w Bostonie. Trudno powiedzieć, co się stanie. W każdym razie Rajon Rondo może zostać jednym z najbardziej zaskakujących MVP finałów. Ktoś go typował przed playoffami? Ale to byłoby sensowne, bo on po prostu jest najlepszym graczem tych playoffs. To znaczy, wiadomo, on i Kobe, ale to żadna nowość, że Kobe wymiata. Tytuł MVP dostanie ten, który zdobędzie mistrzostwo.
Opublikowano 7 czerwca 201014 l celtics mają więcej opcji. jak działa większość z nich to są nie do pokonania. genialny rondo i ray wystarczyli przy słabszym dniu bryanta. zapowiada się ciekawie, a też po pierwszym myślałem że pozamiatana, bo jeżeli rondo będzie grał tak jak w ostatnim meczu i będzie miał wsparcie to ciężko będzie zatrzymać celtics. z drugiej strony bryant i gasol też mają swoje do pokazania i "łatwo skóry nie sprzedadzą".
Opublikowano 17 czerwca 201014 l No to co panowie, dziś wielki mecz Ja z urzędu przeciwko LA, więc bardzo liczę na Boston. Boli brak Perkinsa, na szczęście Banyum jest daleki od dobrej dyspozycji. Gasol wiadomo, będzie musiał KG z Sheedem go wymęczyć. LA nie mogą zrobić back to back i tyle. Licze, że Ray Ray, zagra kapitalne zawody i zgarnie MVP na zakończenie kariery. Wiem też jedno będzie za(pipi)iście ciężko ograć starego wygę Jacksona w takim meczu. Na poziomie "kołczów" może rozegrać się 7 mecz.
Opublikowano 17 czerwca 201014 l Allen MVP? Prędzej Rondo dostanie jeżeli wygrają finał, a jeżeli LAL wygrają to dostanie go Kobe.
Opublikowano 17 czerwca 201014 l No wiem, że ciężko będziedla Raya o MVP (jak wygrają Celtowie oczywiście). Ale w sumie do tej pory ze strony Bostonu nie ma jakiegoś zdecydowanego faworyta do MVP, każdy ma gorsze i lepsze mecze. Mówię tu np o sytuacji, że Ray Ray wali 40 pkt, w tym buzzer bearera... :potter: edit: choć faktycznie Rondo gra najrówniej, ale brakuje mu pojedynczych kozackich meczy taki jak w poprzednich seriach. Jezeli wygra LA to wiadom, że u żółtków po odejściu Szaka MVP, może polecieć tylko do jednego gościa. Edytowane 17 czerwca 201014 l przez balon1984
Opublikowano 17 czerwca 201014 l Ja liczę na to, że Kobe wygra 5 pierścień. Zwycięstwo LAL to byłby kolejny pstryczek w nos dla James'a.
Opublikowano 17 czerwca 201014 l Ja z urzędu przeciwko LA, więc bardzo liczę na Boston. To już jest nas dwóch
Opublikowano 17 czerwca 201014 l No wiadomo, ze nikt normalny nie kibicuje LA. To jak kibicowac Barcelonie albo Brazylii podczas meczow pilki noznej.
Opublikowano 17 czerwca 201014 l Tak z ciekawości spytam. Finał jest na neutralnym boisku, czy jedna z ekip mając przewagę meczu gra u siebie?
Opublikowano 18 czerwca 201014 l No wiadomo, ze nikt normalny nie kibicuje LA. To jak kibicowac Barcelonie albo Brazylii podczas meczow pilki noznej. A tak z ciekawości zapytam. Dlaczego?
Opublikowano 19 czerwca 201014 l U mnie tak było w przypadku Chicago, że liczyłem na ich rywali. Jednak w przypadku Lakers od zawsze nie trawię Kobasa. Te jego gesty, mimika, odruchy gwałciciela, damn straszny on jest , ale trzeba mu przyznać, że koszykarsko jest zajebisty.
Opublikowano 19 czerwca 201014 l No wiadomo, ze nikt normalny nie kibicuje LA. To jak kibicowac Barcelonie albo Brazylii podczas meczow pilki noznej. A tak z ciekawości zapytam. Dlaczego? bo to wyraz braku ambicji i wlasnej osobowosci
Opublikowano 19 czerwca 201014 l Hehe, teraz to już całkiem nie rozumiem . Dlaczego kibicowanie Lakersom oznacza "brak ambicji i własnej osobowości"? Czym różnią się oni od reszty NBA (pomijając Kobasa, resztę składu, trenera itp.)? Drużyna taka sama jak inne (pomijając Kobasa, resztę składu, trenera itp.), przecież to nie Brazylia z PESa, nie mają jakoś sztucznie wykręconych statystyk (może Kobe troszkę ma, i u Brown'a skika ciutkę przesadzili ). @balon. Też kiedyś go nie trawiłem, generalnie nie lubię koleżków w typie "Jordan wannabe". +akcje z Shaq'iem, +ten "gwałt" (sławny koleś z kasą, laska daje dupy, chce kasy, koleś nie chce dać kasy, laska krzyczy "Gwałcą!" i już jest dym, tak to widzę ). A przyznać trzeba, że Kobe jest blisko Jordana, bardzo blisko. No i teraz jestem fanem gry Bryanta, nie tyle jego osoby, co raczej jego talentu.
Opublikowano 19 czerwca 201014 l Ale przecież Kobe nie jest typem zawodnika "Jordan wannabe". To, że jest liderem z prawdziwego zdarzenia w swoim zespole i obecnie od kilku sezonów najlepszym zawodnikiem ligi to nie oznacza, że on chce się kreować na drugiego Jordana. To przede wszystkim sam LeBron jak i media kreują go (LeBrona) na następcę Jordana.
Opublikowano 19 czerwca 201014 l Miałem na myśli czas przeszły, teraz na KB patrzę troszkę inaczej, podobnie z LBJ
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.