Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

No, będzie się można przekonać najwyżej o tym, że niektórzy nie rozróżniają poziomu pojedynczego zawodnika od poziomu zespołu, ale to już w sumie wiemy. Nie jestem fanem Heat, ale wolałbym, żeby wygrali - wtedy nie musiałbym nigdzie przewijać kolejnych durnych komentarzy. Nikt by nie napisał, że Rose jest przereklamowany, że Bulls to drużyna ciot itp. - nie, ludzie musieliby pisać o faktycznej koszykówce. Każdy inny team może wygrać albo przegrać i jest to po prostu normalny mecz koszykówki, tylko nie Heat.

Odnośnik do komentarza

Ohnoes ... Poza ilością Zbiorek to Rose im oczywiście w temacie statystyk dorównuje ...

 

I żeby nie było to nie można mówić już o Heat jako o 3 graczach mimo wszystko Bibby Dampier Big Z i House coś znaczą podobnie jak zadaniowiec Jones mając 2 najlepszych graczy ligi jednego świetnego PF-a 2 solidnych Centrów i dobrego zadaniowego SG z solidnym PG na zmianę to nie wiem jak można jeszcze wybrzydzać ...

Odnośnik do komentarza

No wszyscy wiemy, że na papierze to jest mocny skład, chociaż bądźmy szczerzy, te wszystkie podpisane uzupełnienia to gracze, którzy swoje najlepsze czasy mieli 6 lat temu. Ale to przede wszystkim jest słaby zespół. Bardzo kiepsko idzie podawanie. Dzisiaj w końcówce były momenty, gdy Heat wymienili kilka podań. Akcje kończył Mario Chalmers - nie dlatego, że chciał udowodnić swoje clutch, tylko dlatego, że miał najlepszą pozycję. Tak się powinno grać. Ale ostatnia akcja to znowu LeBron sam. Zero nauki. Wcześniej wiele razy oglądaliśmy Wade'a, który próbował non-stop tę samą akcję - wchodzi pod kosz z lewej strony, mija osiem rąk rywali i rzuca. Ze dwa razy mu się to udało i było spektakularne, ale ile razy się nie udało i było zwykłą popisową stratą piłki? Teoretycznie Wade 5 asyst więc niby trochę podawał, ale zbyt wiele razy miał problemy z oddaniem piłki, gdy zaangażował już kilku zawodników rywali.

 

Siłą Chicago jest właśnie to, że nie ma lidera, czy może inaczej, nie ma dyktatora. Mają faktyczne opcje i umieją ich używać, bo Thibodeau to po prostu świetny trener, a Deng-Noah-Rose grają ze sobą już parę lat. W końcówce wszystko dzisiaj zależało od Luola Denga i świetnie to rozegrali z tymi wolnymi. Heat przez ostatnie 5 minut nie zdobyli punktu inaczej, niż albo James wchodzi pod kosz, albo James podaje do Chalmersa. Tylko że James wcale nie jest kolesiem, który by był lekko kryty, a zespół ma teoretycznie pięciu zawodników. Aha, no tak, był jeszcze jeden wolny Wade'a. Gdyby trafił dwa... kto wie. No ale nie trafił i w ciągu ostatnich 6 meczów Heat przegrali pięć, z czego tylko jeden różnicą więcej niż pięciu punktów. Teoretycznie są tak blisko, ale jednak pięć porażek, które mocno walą w ich morale i każą z dystansem spojrzeć na ich szanse w którejkolwiek serii playoffs.

 

No ale dzisiaj Spurs dostają niesamowite lanie na własnym boisku (gdzie byli do tej pory 29-2) z Lakers, większe lanie niż sami sprawili Heat. Z kolei Lakers przegrali z Heat w także jednostronnym meczu. Kto wie.

Odnośnik do komentarza

Praktycznie wszyscy pozostali gracze ( poza kontuzjowanym Haslemem ) to podpisani tanio weterani, którzy od kilku lat dołowali w kolejnych zespołach i dlatego poszli grać za marne grosze ( jak na warunki NBA ) do Miami. Wystarczy spojrzeć na średnie punktowe - Wade i James po 26, Bosh 18, potem Chalmers i cała reszta 6 pkt na mecz i mniej.

Odnośnik do komentarza

No dokładnie, tak jak mieli Heat tą efektowną serię zwycięstw na przełomie roku grali bardzo zespołowo, a ostatnio znowu wrócili do grania 1 na 1 ewentualnie Bosh rzuca z 6 metrów. W tym sezonie ciężko będzie mistrza wytypować, każda drużyna ma swoje ups and downs, playoffy mogą być bardzo ciekawe. Z nuty patriotycznej Gortat kolejny występ godny uwagi tym razem przeciwko Thunder - 20 pkt 8 zb 4 as 3 bl, ale Suns przegrali tym razem po dogrywce. Mimo wszystko kończą serię wyjazdową wynikiem 4:2, oby tylko kontuzja Frye'a nie okazała się poważna. Jedyny problem teraz to Memphis Grizzlies, którzy nadal grają znakomicie. W następną niedziele mecz Suns-Magic, Howard vs Gortat :P Ciekawe ciekawe jak bedzie ten mecz wygladal, chyba ze Dwight znowu bedzie pauzowal za faule techniczne, bo ma ich juz 16 i dzis odpocznie.

Odnośnik do komentarza

Tyle ze te zdobycze puinktowe zawodnikow nie sa dosc wymierne biorac pod uwage ze James i Wade wola rzucic przez 6 rak niz podac do kogos na wolnej pozycji ...

Jeżeli LBJ nie zacznie myśleć w najważniejszych momentach ważnych meczów o drużynie a nie o sobie (Wade'a się to też tyczy), to będą dostawać baty od zgranych ekip, takich jak Bulls i dzięki nim Rose zostanie MVP(widać było, kto wczoraj myślał, zwłaszcza przy odrabianiu strat). Oby tak dalej :thumbsup:

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza

Miami coraz lepiej. Przegrali u siebie z Portland, co jest już porażką zupełnie nie w ich stylu - u siebie, z zespołem średniej klasy, i nie trwoniąc dwucyfrowej przewagi, lecz... po prostu wyraźnie przegrywając. Nawet LeBron, który zaliczył statystyki 31/11/8, nie miał dodatniego +/-. Punktowało tylko siedmiu zawodników, w tym zdobywający po 2 punkty Mike Miller (mimo 25 min. gry i 7 rzutów) i Eric Dampier. Bosh 7, Bibby 6, Chalmers 10.

 

Tak więc Heat przegrali 6. z ostatnich 7. meczów, pokonując tylko Wizards. Nie liczyłem dokładnie, ale na pewno średnia różnica punktów z ławki wynosi w tych meczach więcej niż 20 pkt. (wynosiła jeszcze przed meczem z Portland, w którym było pod tym względem 8-41). Tak więc nie uważam za zasadne krytykowanie Jamesa i Wade'a (który w meczach z czołówką gra słabiej, ale pomińmy to teraz). W meczu z Portland James i Wade oddali o 10 rzutów więcej, niż cała reszta ekipy, owszem. Ale trafiali z nich 63%, a reszta ekipy trafiała 35%. Gdzie nie spojrzę, tłumy to powtarzają, ale to po prostu nieprawda: słabość Heat NIE wynika ze słabej postawy Jamesa i Wade'a. Żaden zespół nie ma tak dobrej pierwszej opcji, jak LeBron, ani tak dobrej drugiej, jak Wade. Słabość Heat wynika ze słabości zespołu Heat.

 

Dzisiaj Heat grają z Lakers i będzie to bardzo ważne starcie dla obu drużyn. W pierwszym spotkaniu Heat, chociaż grali na wyjeździe, zdystansowali Jeziorowców przy niewielkim wysiłku, w zasadzie poniżyli mistrzów. Ale Lakers po ASW wygrali wszystkie 8 swoich meczów. Kobe znowu gra jak Kobe i kto wie - może to on włączy się jednak do walki o MVP? Jeśli cały finisz sezonu będzie wyglądał tak, jak ostatnie tygodnie, to na pewno są na to szanse. Dzisiaj zapewne wyjdzie na jaw, jak przygotowany do całego sezonu i walki w nadchodzących playoffs jest zespół Phila Jacksona, a jak team Erica "grajcie jak chcecie" Spoelstry.

Odnośnik do komentarza

Lakers znowu okazali się jeszcze większymi patałachami niż Heat. Kobe zaczął rzutowo 4-4 (10 pkt. w pierwsze 3,5 minuty meczu), później rzucał 2-13, by pod koniec trafić parę trójek. Jednak w ostatnich dwóch minutach spotkania Kobe: raz pozwolił, by Wade zabrał mu piłkę (i oddał Jamesowi, który zapakował kosmicznego dunka), raz dał się zablokować Wade'owi, raz po prostu wypuścił piłkę z rąk pod koszem i jeszcze dwa razy... hmm, po prostu oddał głupie rzuty i nie trafił. To się nazywa clutch. Ogólnie Kobe przypomniał nam, że jednak jest Kobe'em i nie może nigdy w ważnym meczu trafić połowy swoich rzutów albo mieć więcej asyst niż strat. Ale przecież i tak go kochamy.

 

Kobe był potrzebny do zwycięstwa, bo podobnie jak w pierwszym meczu Lakers nie mieli przez większość meczu metody na grę pod koszem Bosha (24/9). Nie warto z tego wyciągać dalej idących wniosków niż to, że Lakers nie mają metody na Bosha. Wobec tego nie najlepszego match-upu dla Odoma, ławka Lakers była tak biedna (11 pkt. Odoma, łącznie 5 pkt. całej reszty), że nawet Heat mieli lepszą. Dlatego zwycięstwo Heat, jak dla mnie, wiele nie znaczy. Gdyby te zespoły miały się spotkać w finale to tak, ale to nie jest aż tak prawdopodobne. Słabości Heat bowiem nadal istnieją i w ewentualnym starciu z Bostonem pewnie nadal będą istnieć.

Odnośnik do komentarza

Kobe znowu gra jak Kobe i kto wie - może to on włączy się jednak do walki o MVP? Jeśli cały finisz sezonu będzie wyglądał tak, jak ostatnie tygodnie, to na pewno są na to szanse.

 

 

Ogólnie Kobe przypomniał nam, że jednak jest Kobe'em i nie może nigdy w ważnym meczu trafić połowy swoich rzutów albo mieć więcej asyst niż strat.

 

hmmm... to w końcu jak gra Kobe?

Odnośnik do komentarza

Kobe gra w kratkę ;) A Gortat już nie gra w kratkę i zaliczył kolejny bardzo dobry występ - co prawda w przegranym wyraźnie meczu z Nuggets, ale 14 pkt 18 zb 4 as 3 prz 2 bloki robia wrazenie. Ciekawe z czego wynikaly w Orlando przez lata glosy, ze Gortat nie umie grac w ataku czy rzucac z 5-6 metra. W barwach Suns Marcin zalicza srednio 12 pkt 9 zb i 1.2 bloku.

Odnośnik do komentarza

Kobe gra w kratkę ;) A Gortat już nie gra w kratkę i zaliczył kolejny bardzo dobry występ - co prawda w przegranym wyraźnie meczu z Nuggets, ale 14 pkt 18 zb 4 as 3 prz 2 bloki robia wrazenie. Ciekawe z czego wynikaly w Orlando przez lata glosy, ze Gortat nie umie grac w ataku czy rzucac z 5-6 metra. W barwach Suns Marcin zalicza srednio 12 pkt 9 zb i 1.2 bloku.

Pewnie stąd, że zwyczajnie mu tego zabraniano o czym sam informował prasę :thumbsup:.

Odnośnik do komentarza

Javale Mcgee troche poszalal wczoraj i zrobil triple double (11 pkt., 12 zb., 12 bl.)

Ale sposób w jaki to zrobił :potter: Dołaczył do Rickyego Davisa ( ktory rzucal na wlasny kosz, zeby zrobic zbiorke ) w kategorii najglupsze triple double :teehee:

http://www.youtube.com/watch?v=hADE70REy7k&feature=player_embedded#at=56

Odnośnik do komentarza

jednak zupełnie inaczej ogląda się teraz NBA kiedy w końcu mamy tam Polaka, i kiedy w końcu nasz rodak coś znaczy w tej lidze. wczoraj na Suns-Clipps łapałem się na tym, że momentami obserwuję tylko Gortata jak stawia zasłony i jego walkę pod koszem. trzeba przyznać, że z tym transferem lepiej nie mógł trafić. wydaje się być ulubionym zawodnikiem Nasha do gry pick&roll jak niegdyś Amare. i kurde oni na prawdę świetnie do siebie pasują. Gortat zaliczył wczoraj kilka łatwych pkt po tych zagraniach i jego dotychczasowa dobra gra w ataku to jednak w 50% Steve i jego asysty. w obronie jest lekki regres ale to nadal dobry poziom i obok Hill'a jest najlepszym obrońcą w drużynie. wczoraj ładnie zamknęli Griffinowi dostęp do trumny choć swoje akcje Blake miał a Marcin dzięki błędowi sędziego uniknął wizyty w top10 sezonu. miał stopy na linii restricted area a Griffin wrzucił nad nim piłkę do kosza po mega wyskoku. ale skońcyło się 6 faulem i technicznym dla Blake'a. Suns raczej do play-offów nie awansują a szkoda bo następny sezon raczej nie będzie lepszy. Nash może po sezonie spakować manatki i Suns zaczną przebudowę. ciekawe czy będzie tam miejsce dla Gortata? ale póki będzie czynił postępy takie jak teraz to nie ma drużyny, w której nie znalazł by dla siebie miejsca (no może poza Orlando hehe). dawaj Marcin bo po odejściu Adama Małysza (tak przy okazji, podziękujcie-> www.adamdziekujemy.pl) i wypadku Kubicy nie będziemy mieli w kraju żadnej manii.

p.s. Gortat prowadzi wśród rezerwowych w double-double i jest o 1 od pobicia rekordu Suns w tym względzie.

Edytowane przez 23kowal
Odnośnik do komentarza

Masz coś złe dane, z tego co czytałem pobił już ten rekord. Aczkolwiek jest to rekord symboliczny, bo takich minut jak Gortat to wielu starterów w tej lidze nie gra (niby przez sezon 28, ale przez ostatnie mecze więcej, np. w ostatnich trzech średnio 35 minut). Nie jest to prawdziwy rezerwowy, jak Lou Williams czy Glen Davis, no ale nie on pierwszy wchodzi z ławki na ponad 30 minut, w końcu nagrodę dla 6th mana sezonu dostanie zapewne znowu Jason Terry, także ławkowicz fałszywy.

 

Gortat ma też, przy czternastu, najdłuższą obecnie w Suns passę meczów z dwucyfrową zdobyczą punktową. Aczkolwiek to bardziej świadczy o Suns, niż Gortacie... W tej lidze są chyba koszykarze, którzy mają tych meczów czterysta. Kevin Love miał ostatnio 53 razy z rzędu double-double, a ma dopiero 22 lata, tak że... Widźmy dystans.

Odnośnik do komentarza

znalazłem takie ciekawostki o Gortacie:

 MARCIN GORTAT has scored in double figures in a career-high 14-straight games, the longest streak by a Suns reserve since LEANDRO BARBOSA in 2006-07, the year he won the NBA’s Sixth Man of the Year.

 GORTAT has 15 double-doubles off the bench, most of any player in the NBA (10 – LAMAR ODOM).

 GORTAT is now one of FOUR players in franchise history to record 10 or more double-doubles off the bench in a single season (A.C. GREEN, 1993-94; MAURICE LUCAS, 1984-85; MEL COUNTS, 1970-71). Starters were first denoted on box scores in 1970-71.

 GORTAT is one of only SIX NBA players in the last SIX seasons (since 2005-06) to record 10 or more double-doubles off the bench (UDONIS HASLEM, KEVIN LOVE-twice, PAUL MILLSAP, DAVID LEE, LAMAR ODOM).

 GORTAT’s 15 double-doubles (all off the bench) are the most by a Suns reserve since MAURICE LUCAS in 1984-85 (franchise-record 15).

 GORTAT’s 15 double-doubles as a Sun are a new single-season career high, and all of them have come in his last 28 games. He joined the Suns with SIX career double-doubles in 175 career games.

 GORTAT joined the Suns with 12 career double-digit scoring efforts in 175 career games and now has 30 in 41 games with the Suns.

żródło: http://www.nba.com/suns/news/notes.pdf

obaj się pomyliliśmy bo jak mozna powyżej przeczytać wyrównał ten rekord i ma spore szansę na pobicie go w dzisiejszym meczu w LA bo Bynum został zawieszony na 2 mecze.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...