Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Jest dużo wypowiedzi, które potwierdzają, że Kobe jest narcystycznym tyranem. Ludzie żyją, kamery nagrywają... nie widzę nic dziwnego w takim założeniu.

 

Myślę, że atmosfera w ekipie musi wpływać na grę Gasola, ale nie wiemy, jak bardzo. Z racji swego kontraktu już od jakiegoś czasu się nim w Jezioranach raczej pomiata. Zaczęło się to nie tak długo po tym, jak był najlepszym graczem finałów NBA, ale przecież to nie tak, że Lakers nie mają tradycji porzucania kolejnych podkoszowych, co dopiero takich ważących 20 mln rocznie nie licząc podatku od luksusu.

 

 

Fanom NBA przypominam, że dziś zmieniono w USA czas na letni. Przez kilka tygodni mamy więc mecze godzinę szybciej.

Odnośnik do komentarza

Uuu, ale się unieśliście. I o sytuacji w Lakers nie donosiły byle media a chociażby ESPN, Wojnarowski czy dziennikarze którzy są przez swoje gazety odesłani do przebywania wokół zespołu non stop. A o tym, że Kobe daje popalić zawodnikom to widać dosyć często na meczach (Gasola na "wizji" j**ał dosyć często). No chyba, że nie ogląda się meczów a same highlightsy. O słynnej kłótni z Dwightem na treningu już nawet nie chce mi się wspominać. Co do przytoczonej sytuacji z Shaqiem - racja, dogadali się na boisku, zdobyli mistrzostwa. Fakty. I jak się domyślam czytałeś biografię Shaqa, więc primo - zostało przedstawione co zostało, bezpośrednio od zainteresowanego, jednak może skoro uważasz że wszystko było ok to otwórz jeszcze raz książkę na stronie gdzie DFish przy Mistrzu Zen wygarnął o co wszystkim chodziło z Bryantem. A i żaden dziennikarz nie ukrywa że po odejściu Shaqa to Kobas jest mózgiem drużyny i sprawcą zarówno sukcesów jak i niepowodzeń. Nie powiesz mi chyba że taki Earl Clark czy Steve Blake staną przed Kobe i powiedzą: "Stary, starczy tego siłowania, rozdaj więcej piłek do rzutów reszcie drużyny". Nie powiedzą. Może to zrobić sam Bryant (co wreszcie zrobił) bo to on jest rozliczany z grę zespołu. Taka jest rola liderów. Tak jest z LeBronem, Melo czy KD (który notabene musiał nauczyć się koegzystować z Westbrookiem). A mówiąc żeby nie wierzyć tym co mówią media to ja przytoczę jeden ciekawy przykład - Deron Williams i jego odejście z Utah Jazz. Odszedł sobie w przyjaźni nie kłócąc się z trenerem. Jaaaaasne. Media ściemniały. Deron był ok.

Odnośnik do komentarza

Z Gasolem dzieją się następujące rzeczy (za rotoworld/Los Angeles Times):

 

Pau Gasol (foot) ran on an anti-gravity treadmill Friday, another step in his recovery.
Gasol is still expected to miss another 2-plus weeks and coach Mike D'Antoni won't commit to talking about Gasol's role when he does return. We're expecting Gasol to come back in a reserve role, although with Earl Clark struggling of late it's possible Gasol could sneak back into the starting rotation.

 

Wiadomość z 09.03.

Odnośnik do komentarza

Kozak wsad to był windmill Geralda Greena z poprzedniego sezonu :D. A tak na serio to pomijając że DeAndre jest cieniutkim centrem to jednak warunki do tego typu dunków ma nieliche. Ja np. zawsze jak patrzę na wsady takiego Griffina to się zastanawiam jak długo wytrzymają mu kolana. 

:ermm:

Odnośnik do komentarza

Cały świat się śmieje z Brandona Knighta, a Wojnarowski dobrze napisał, że powinno się raczej podziwiać go za próbę zatrzymania centra wyższego o 20 cm i większego o 40 kg.  Wygląda to efektownie, że koleś nie jest dla DeAnre żadną przeszkodą, ale to jest w sumie fakt życia - kolesie mniejsi od ciebie o 20 cm i chudsi o 40 kg zazwyczaj nie są przeszkodą i tyle. DeRozan dunkował na Mozgowie, który ma 216 cm i teoretycznie od tego jest, żeby blokować.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

No i zaliczył najwięcej punktów jako Laker, głównie dzięki wolnym, których dostał 39 i trafił aż 25. Lakers umacniają pozycję i niekoniecznie potrzebują do tego wielu trafień Kobe'ego.

 

 

Bez wielu trafień LeBrona radzi też sobie ostatnio Miami. Doprawdy, wygrywają w trakcie tej serii w każdy możliwy sposób - mecze otwarte, mecze defensywne, z wysokimi ekipami, niskimi, szybko i wolno, na LeBrona, Wade'a, na trójki, wejścia pod kosz, półdystnas... niezłe portfolio przed playoffami. Po pokonaniu Indiany stali się pierwszą od jakiegoś czasu ekipą, która w sezonie wygrała ze wszystkimi ekipami NBA.

 

 

Na Zachodzie nieustannie imponują Spurs, którzy mimo braku Tony'ego Parkera pokonali Oklahomę, a najlepszym graczem meczu był tym razem... Tiago Splitter. Dziś zaś Popovich znowu postanowił dać odpocząć paru zawodnikom (Duncan, Leonard) i zespół z Corym Josephem w piątce oraz tuzami typu Patty Mills czy Nando de Colo na ławce został rozjechany przez Minnesotę.

 

 

Swoją drogą, Lakers mają najgorszy bilans w meczach z ekipami, które są w top 8 konferencji, ale wiecie, kto ma najlepszy? Nie Spurs ani OKC, nawet nie Lob City ani Memphis, tylko drugi najlepszy zespół ligi w 2013 roku - Denver Nuggets. Od wielu lat w każdym sezonie mamy momenty, kiedy myślimy: hmm, a może Nuggets mogą wygrać? Niby żaden z ich zawodników nie jest wymieniany nawet w szerokiej dyskusji dotyczącej najlepszego na swojej pozycji, ale skoro wygrywają... Teraz jest taki moment.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

a może Nuggets mogą wygrać? Niby żaden z ich zawodników nie jest wymieniany nawet w szerokiej dyskusji dotyczącej najlepszego na swojej pozycji, ale skoro wygrywają... Teraz jest taki moment.

proszę, nie. tylko niech nikt nie zaczyna znowu o "go to guy'ach"

 

czyżby kostka KB miała uratować moją fryzurę?

Odnośnik do komentarza

Memphis zmiażdżyli defensywnie Clippers na wyjeździe (96-85), Marc Gasol kolejny raz zgłosił aspirację do wyższej pozycji niż obecnie ma w panteonie gwiazd sezonu, a gdyby nie mecz z Heat, Grizzlies sami mieliby serię 14 zwycięstw z rzędu. Biorąc pod uwagę obecność Hollingera w zarządzie, można oficjalnie wręcz mówić o Grizzlies jako pierwszym zespole typu "Moneyball" w NBA (film był o baseballu, ale polecam).

 

Tymczasem gwiazda Carmelo została stłamszona do 3-12 z gry w swoim pierwszym meczu w Denver jako przeciwnik (przyznajmy, że raczej nie był fizycznie na 100%). Nuggets mają serię 10. zwycięstw z rzędu.

 

 

Kostka Kobe'ego na razie bez wyroku, z tego co czytam - raczej nie będzie to długa pauza. Facet to fenomen, po tylu sezonach intensywnej gry przegapia coraz mniej meczów. Swoją drogą, na Twitterze toczy się teraz zacięta dyskusja o postawie Danthaya Jonesa. Wszedł pod Kobe'ego? Wywołał zagrożenie? Spowodował kontuzję? Kobe uważa, że to niebezpieczna gra, Jones tłumaczy się, że nic nie zrobił, Kobe tylko źle machnął nogą przy upadku. Ocena pozostaje kwestią osobistą.

 

W następnym starciu z Indianą tak czy siak faworytem są gospodarze, patrząc na bilans Lakers z silnymi ekipami. Ale mają w terminarzu już niewiele silnych ekip. Można by mówić o liczeniu meczów, gdyby Jazz nie grali tak słabo (ostatnia forma: 2-8 ). Nadal uważam, że rzut na taśmę bardziej byliby w stanie wykonać Mavericks, ale rywale trudni: do końca marca Spurs, OKC, Clippers, Indiana... Tak więc Lakers nadal mają to pod kontrolą. Jeśli Kobe będzie poza grą dłużej i LAL zaczną znowu przegrywać nawet ze słabymi ekipami, to pogadamy, ale wydaje się to mało prawdopodobne.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem, zachowanie Jones'a było strasznie ogórkowe. Może nie chciał zrobić tego umyślnie, ale wyszło mało profesjonalnie. Ewidentnie był spóźniony, potem jeszcze został pod noga Kobe'ego - tylko po co ? Chciał zastawiać zawodnika po rzucie z takiej pozycji ? Bryant w życiu nie poszedłby na zbiórkę.

Odnośnik do komentarza

No cóż, najbardziej imponujące to było oczywiście w zeszłym sezonie, gdy grało się 66 meczów. Spurs jak co roku są w czołówce i dają odpoczywać czołowym graczom (po kontuzji Parkera wyjdzie na to, że najwięcej minut w sezonie rozegra Danny Green, i będzie to jakieś 2/3 czasu czołowych graczy w tym względzie).

 

 

Wczoraj prawie że przegrali z Dallas - Vince Carter rzucił trójkę i mogło wpaść albo nie wpaść... Swoją drogą, czy parę lat temu uwierzylibyście, że Vinsanity dłużej będzie przydatny do NBA niż T-Mac?

Odnośnik do komentarza

Swoją drogą, czy parę lat temu uwierzylibyście, że Vinsanity dłużej będzie przydatny do NBA niż T-Mac?

 

Hmmm trudne pytanie, ale Vince zawsze byl dla mnie graczem bardziej zespolowym wraz z uplywem lat spedzanych w tej lidze... T-mac'a zapamietam najbardziej z meczu przeciwko Spurs i najbardziej niesamowitego come back'u w historii NBA w ostatnich kilkudziesiecu sekund :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...