Skocz do zawartości

Red Dead Redemption PS3


Rekomendowane odpowiedzi

No, skoro takie naiwne usprawiedliwienie Ci wystarczy to ok, ale jak dla mnie można było tak poprowadzić scenariusz, żeby umożliwiał pełną możliwość wyboru między ścieżkami bohatera i bandyty

 

ale to nie jest az taki sanbox typu "masz teren i rob co chcesz" tam jest fabula i fabula wyraznie mowi ze nawrucony bandzior wykonuje zadanie dla rządu zeby uratowac rodzine, wiec wklejanie w to mozliwosc "a jednak znowu wroce na złą droge" nie mialo by sensu, przejdz fabule do konca a zobaczysz ze marston wcale nie jest takim beznamiętnym szarakiem

Pomijam już, że samemu strzelaniu brakuje jakiegokolwiek powera - waląc ze strzelby odnoszę wrażenie jakbym pykał z plastikowej zabawki dla dzieci plującej kulkami, a nie z ciężkiego żelastwa strzelającego prawdziwymi nabojami.

akurat przy shotgunach jest serio coś zwalone bo mają dziwny dzwięk ktory nie oddaje siły strzału i jest tylko pierdnieciem, ale zachowanie wrogow po oberwaniu z kazdej broni jest swietne i to dzieki niemu widać moc (nie to co w U2 gdzie typki przyjmują serie z kałacha na twarz i nadal na ciebie idą strzelając)

Odnośnik do komentarza

No, skoro takie naiwne usprawiedliwienie Ci wystarczy to ok, ale jak dla mnie można było tak poprowadzić scenariusz, żeby umożliwiał pełną możliwość wyboru między ścieżkami bohatera i bandyty

 

Ale jakie naiwne wytłumaczenie o zgrozo.

 

Tak wygląda scenariusz, fabuła w tej grze i tak wygląda reputacja. To jest sandbox a nie rpg z wyborami, no sorry ale nie zmieniałbym scenariusza tylko dlatego żeby zrobić lepszy patent z wyborami.

 

Zresztą z mojej strony EoT, wychodzę w cholerę ;p. Jak czytam: porażka, banalne, wrzuty na Marstona, sromotna porażka, bronie słabe, kijowy Dead Eye i wszystko na co narzekasz to.... jak dla mnie porażka ;].

 

Sprzedaj w cholerę tą gównianą grę, tego niedopracowanego crapa, tą porażkę roku 2010. Po co się męczysz?

Odnośnik do komentarza

:blink:

Niektore rzeczy to naprawde sa subiektywne. Osobiscie czulem powera w shotgunach, a sam odglos mi sie naprawde podobal. Strzelanie z nich sprawialo mi mase frajdy (z semi auto w szczegolnosci - tam to dopiero byla moc).

Ogolnie rzecz biorac bronie w RDR byly jakies takie satysfakcjonujace.

 

 

Zastanawiam sie tez o co chodzi z sucha gadka pomiedzy bohaterami podczas jazdy na misje - przeciez te rozmowy to istny majstersztyk, naprawde potrafily rozbawic.

Jesli chodzi o swojego rodzaju banalnosc, schematycznosc o ktorej mowiles to w zasadzie moge sie z toba zgodzic. Mi sie jednak gra mimo wszystko naprawde podobala - lubie gry od R*, sandboxy, westerny. Lubie fajne krajobrazy i eksploracje, humor, klimat, barwne postacie. W tej grze uswiadczylem tego wszystkiego.

 

Moze nie jest to gra idealna, ale jak dla mnie mimo wszystko rewelacyjna.

 

Twoj post w zasadzie pokazuje jedynie jak mocno moga sie roznic ludzkie gusta. Dla ciebie suche dialogi - mnie potrafily naprawde rozbawic. Bronie bez powera - a dla mnie dawaly satysfakcje. itp. itd.

Odnośnik do komentarza

Tak wygląda scenariusz, fabuła w tej grze i tak wygląda reputacja. To jest sandbox a nie rpg z wyborami, no sorry ale nie zmieniałbym scenariusza tylko dlatego żeby zrobić lepszy patent z wyborami.

Infamous to też nie jest RPG, ale jakoś tam dało się wprowadzić wybory moralne, a nawet odmienne questy, specjalne skille i różne zakończenia w zależności od stylu gry. Samą rozgrywkę jak i scenariusz jak najbardziej i tutaj dałoby się zrobić nieliniowe, efekt byłby znacznie ciekawszy, no ale... trzeba by było się bardziej wysilić. Jak już napisałem - zmarnowany potencjał.

 

akurat przy shotgunach jest serio coś zwalone bo mają dziwny dzwięk ktory nie oddaje siły strzału i jest tylko pierdnieciem, ale zachowanie wrogow po oberwaniu z kazdej broni jest swietne i to dzieki niemu widać moc (nie to co w U2 gdzie typki przyjmują serie z kałacha na twarz i nadal na ciebie idą strzelając)

Z jednej strony udana fizyka, realistyczne efekty na przeciwnikach (+ bardzo fajne doznania wizualne), z drugiej fakt jak oddziałowuje to na rozgrywkę - to, że w innych grach przeciwnicy nie giną po jednej kulce na klatę nie jest byle wymysłem developera, ale przede wszystkim wpływa to na trudność rozgrywki. W RDR wrogowie padają jak muchy i w połączeniu ze slow-motion, Dead Eye'em i regeneracją czyni to z gracza istną maszynę do zabijania przedzierającą się przez całą grę bez najmniejszych problemów. Coś za coś, najwyraźniej.

 

Sprzedaj w cholerę tą gównianą grę, tego niedopracowanego crapa, tą porażkę roku 2010. Po co się męczysz?

Czytaj wszystko i ze zrozumieniem. Widać, że irytuje Cię moja krytyka tej gry, ale tak samo mnie irytuje przesadne spuszczanie się nad nią. Po tych wszystkich opiniach spodziewałem się jednak produkcji równającej wszystko z ziemią, dostałem natomiast produkt dobry, być może nawet świetny, ale przyrównując np. do ukazanego w tym samym roku Fallouta: New Vegas odstający w wielu elementach. IMO temu drugiemu (znacznie mniej notabene docenionemu) bardziej należy się tytuł gry roku 2010. To fakt, skupiam się tutaj głównie na wadach RDR'a, chociaż zalet też mógłbym trochę wymienić (vide rozległość terenu, voice-acting, ilość atrakcji, zadań i bonusów do zaliczenia, multiplayer w kooperacji). Mimo wszystko naprawdę daleki jestem od nazywania tej gry crapem.

Odnośnik do komentarza

ok tylko te zakonczenia sprowadzaja sie do tego ze mamy czerwone piorunki, jest kilka innych zdan na samym koncu no i dostajemy trofki, a tutaj jesli pomagamy nieznajomym to czasami dostajemy cos od nich, jestesmy lubiani, albo bandyci nas witaja cieplo i serdecznie. Tutaj pomimo braku skupienia sie na "karmie" jest ona lepsza niz w infamous.

Odnośnik do komentarza

A mi sie nawet podoba. =) Z początku wiało nudą, ale im dalej w las tym lepiej i z miła chęcia pogrywam i ciężko mi się oderwac. Fakt, fabuła wybitna nie jest, ale klimat dzikiego zachodu, piekna grafika, pierdzielona genialna euphoria i ciekawe poboczne misje dają rade. :thumbsup:

 

 

...chociaż boli mnie to, że przez jakiegos chu.jka z tego tematu znam zakonczenie i juz zonka na koniec gry nie bede miał... ; /

 

EDIT:

A zapomniałbym - poszukiwanie skarbów jest w pizd.eczkę , dla mnie cała gra mogłaby się na tym opierac. ;p Szkoda, że jest ich tak mało. To samo szkoda, że z futerka zwierząt nie można sobie zrobic jakiegos wdzianka a'la Monster hunter. :potter:

Edytowane przez XM16E1
Odnośnik do komentarza

 

1) wszystko roz(pipi)e w drobny mak, Cole napawający się widokiem destrukcji do której sam doprowadził

2) hero saves the day, peace i sielanka

 

+ możliwość śmigania po własnej wersji miasta

 

 

chyba, że coś przeoczyłem

 

No to te elementy ale zakończenie samo w sobie jest jedno i praktycznie te same dla dwóch ścieżek. Poza tym oczywiście moim zdaniem ale wybory w Infamous raczej były kiepskie i w sumie dawały tylko inne moce i kolor prądu. Mass Effect to dobry przykład z wyborami.

 

Ja to widzę tak, w RDR mogli dać fabułę jak gramy Marstonem z czasu kiedy był w gangu. Wtedy może by pasowały typowe wybory choć w sumie też nie bardzo ale gdyby zrobili po prostu western z inną fabułą kiedy kształtujemy swojego kowboja. Bez tego czy był w gangu czy nie ot po prostu to wtedy wybory byłyby świetnym pomysłem.

 

Ale Rockstar wybrał taki scenariusz i tyle, oczywiście może Ci się to nie podobać. Ale trochę dziwne jest dla mnie, że chciałbyś zmieniać tak świetny scenariusz tylko po to żeby wcisnąć wybory. Ja tu nie widzę żadnego pójścia na łatwiznę czy tym bardziej zmarnowanego potencjału a po prostu obranie takiego kierunku - granie nawróconym kałbojem.

 

Poza tym system reputacji jest, i czy ja wiem czy taki skromny. Patrząc na to, że w tej grze nie o to chodzi, że Rockstar jakoś specjalnie nie reklamował tego elementu to jest bardzo dobrze. IMO

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza
ok tylko te zakonczenia sprowadzaja sie do tego ze mamy czerwone piorunki, jest kilka innych zdan na samym koncu no i dostajemy trofki, a tutaj jesli pomagamy nieznajomym to czasami dostajemy cos od nich, jestesmy lubiani, albo bandyci nas witaja cieplo i serdecznie. Tutaj pomimo braku skupienia sie na "karmie" jest ona lepsza niz w infamous

30 odmiennych questów (po 15 dla dobrej i złej postaci), różne reakcje przechodniów, kilka zupełnie inaczej działających skillów, inne zakończenie i wygląd miasta po przejściu gry - Infamous. Nagrody za wykonane zadania, sympatia zwykłych ludzi lub bandytów - RDR. Jasne, rzeczywiście Red Dead wypada lepiej...

 

Czemu porownujesz RDR do Fallouta skoro repezentuja 2 inne gatunki?

Wbrew pozorom te gry więcej łączy niż różni. Poza tym to chyba oczywiste, że ludzie wybierając grę roku muszą zestawiać ze sobą najróżniejsze nawet gatunkowo tytuły, oceniając ich wady i zalety i na tej podstawie wybierając ten jeden najlepszy. Jak dla mnie całościowo New Vegas prezentuje się lepiej od produkcji Rockstar. Nie jako przygodówka fabularna, ale po prostu jako gra sama w sobie.

Odnośnik do komentarza
"Czemu porownujesz RDR do Fallouta skoro repezentuja 2 inne gatunki?"

 

Wbrew pozorom te gry więcej łączy niż różni.

 

no to powiedz co je łączy? bo jak dla mnie TYLKO to że dzieją sie w pustynnych klimatach (a i tak słowo "pustynia" jest tu rozciągniete do granic mozliwosci zeby opisac oba światy)

 

serio co te gry łączy?

Ale Rockstar wybrał taki scenariusz i tyle, oczywiście może Ci się to nie podobać. Ale trochę dziwne jest dla mnie, że chciałbyś zmieniać tak świetny scenariusz tylko po to żeby wcisnąć wybory. Ja tu nie widzę żadnego pójścia na łatwiznę czy tym bardziej zmarnowanego potencjału a po prostu obranie takiego kierunku - granie nawróconym kałbojem.

zgadzam sie w pełni, taki jest scenariusz i do tego dopasowane jest zachowanie postaci, nie kumam tej wielkiej chcicy na możliwość dokonywania wyborów, w kilku grach jest taka mozliwosc, i spoko, ale czemu to wciskac na siłe do innych gier? czy drake mogl na koncu zrobic laske lazaroviczowi? czy kratos mogl zaprzyjaźnić sie z tatusiem? nie! bo scenariusz był taki a nie inny, tak samo w RDR, taki jest scenariusz, i wg mnie jest swietny, a wciskanie możliwosci no olania rodziny i przejscia na strone zła tylko by go rozmyło i wszystko by sie rozeszło po bokach, a tak to mamy siwetną historie, ładnie poprowadzoną, z za(pipi)istym wzruszajacym zakonczeniem i jest git

 

nie twierdze ze możliwość wyborów moralnych jest zła, spoko, w niektorych grach to świetny patent, ale nie ma po co wciskac tego wszedzie, a w wyapdku RDR bardzo sie ciesze ze tego nie zrobili

zreszta gdyby marston moglby byc dobry albo zły to dopiero wtedy było by larum że "omg jaki oklepany kowboj, nic nowego, chodzi i strzela" a tak to postac jest mniej standardowa i ciekawsza, ma jakies konkretne cele , chce wrocic do rodziny itp

zreszta zakoncz fabule i wtedy powiedz czy aż tak ci brakuje drogi zła

 

droga zła byla by spoko w dodatku pokazujacym stare lata marstona, ale wciskanie jej do historii stworzonej przez R* uwazam za niedorzeczne

Odnośnik do komentarza

Faktycznie te poboczne misje sa calkowicie inne bo prowadzenie przestepcow do komisariatu a prowadzenie tych samych przestepcow na most aby ich zabic to wprowadza taka roznorodnosc ze tworcy innych gier moga sie uczyc. A reakcje przechodniow albo "Wezmy autograf" albo "zabijmy go" to sa mniej wiecej podobne to tych z RDR.

Edytowane przez szawello
Odnośnik do komentarza

Tak naprawde, jakby mieli dac nam mozliwosc prawdziwej "zlej drogi" to musieliby zrobic dwie zupelnie inne kampanie, bo cala fabula tutaj opiera sie na tym, ze Marston szuka odkupienia, tytulowego "redemption" - wiec jak niby mieliby dac mozliwosc wykonania misji na dwa sposoby?

Jak się to udało Sucker Punch w inFamous, to Rockstarsi też by dali sobie radę.

Odnośnik do komentarza

Tylko jest taki mały szczegół:

 

Infamous to historia o superbohaterze którego kształtujemy, tam fabula nie narzuca czy jesteśmy dobrzy czy źli, sami o tym decydujemy. A w RDR scenariusz wyraźnie nakreśla Marstona, jaka byłaby logika. Że gramy nawróconym, byłym członkiem gangu który pragnie spokoju, pragnie być z rodziną, działa po stronie prawa itd. a raptem pojawia się misja w której wybieramy czy mam zabić szeryfa lub farmerów.

 

Trochę to bezsensu by było.

 

Tak samo Team Bondi w L.A. Noire zdecydowało, że gramy dobrym, sumiennym gliną. I nie będzie wyborów bo z góry nakreślili postać Cola.

Edytowane przez SłupekPL
Odnośnik do komentarza

inFamous to gra o superbohaterach, stąd system wyborów. Zresztą niespecjalnie bogaty. RDR to western. Jakikolwiek system wyborów byłby wymuszony, uproszczony, ubogi i nie na miejscu. Że gra jest za łatwa to swoją drogą, da się grać tylko jeśli wszystkie ustawienia trudności będą na maksa, no ale to pochodna odnawiającego się życia. W GTA był licznik zdrowia, który też miał swoje minusy(leczenie się hot dogami, nigga please), ale gra była bardziej wymagająca. W RDR był potencjał zrobienia systemu leczenia się zielskiem/oporządzania mięcha, no ale nie ma, trudno.

Odnośnik do komentarza

no to powiedz co je łączy? bo jak dla mnie TYLKO to że dzieją sie w pustynnych klimatach (a i tak słowo "pustynia" jest tu rozciągniete do granic mozliwosci zeby opisac oba światy)

 

serio co te gry łączy?

Sandboksowy charakter, a więc nieliniowość i rozgrywka wypełniona masą zadań, bonusów i smaczków, żywy świat zaludniony rozmaitymi indywiduami oraz wszelakim rodzajem fauny, duży nacisk położony na eksplorację i walki, nawet motyw reputacji (tutaj mega ograniczony, ale jednak). Przy okazji uczepiłeś się niewłaściwego zdania, bo w niezacytowanym do końca fragmencie to drugie zdanie stanowiło tutaj sedno.

 

 

zgadzam sie w pełni, taki jest scenariusz i do tego dopasowane jest zachowanie postaci, nie kumam tej wielkiej chcicy na możliwość dokonywania wyborów, w kilku grach jest taka mozliwosc, i spoko, ale czemu to wciskac na siłe do innych gier? czy drake mogl na koncu zrobic laske lazaroviczowi? czy kratos mogl zaprzyjaźnić sie z tatusiem? nie! bo scenariusz był taki a nie inny, tak samo w RDR, taki jest scenariusz, i wg mnie jest swietny, a wciskanie możliwosci no olania rodziny i przejscia na strone zła tylko by go rozmyło i wszystko by sie rozeszło po bokach, a tak to mamy siwetną historie, ładnie poprowadzoną, z za(pipi)istym wzruszajacym zakonczeniem i jest git

Akurat dla mnie możliwość wpływania na wydarzenia fabularne, to jeden z najlepszych motywów w grach wideo i nie wydaje mi się, żeby wprowadzenie tego do RDR'a mogłoby w jakikolwiek sposób popsuć scenariusz - kto by chciał, to przechodziłby grę w sposób przewidziany dla dobrego bohatera (tak jak jest w oryginale), a komu nie podobałaby się pipowatość Johna robiłby to w inny, nieco mniej bohaterski sposób. Całkowicie wyjęty spod prawa, wredny i twardy, naznaczony nagrodą za głowę kowboj brzmi znacznie ciekawiej niż szukający odkupienia ex-bandyta (alias ciepła klucha). Wielka szkoda, że nie dano możliwości wcielenia się właśnie w taką postać, tym bardziej, że wprowadzenie czynnika reputacji i osadzenie gry w realiach Dzikiego Zachodu (raczej mało wesołe czasy) aż się o to prosiło. Bez tego mamy co najwyżej przeciętną historyjkę, w dodatku umiejscowioną w nieciekawym przedziale czasowym (zmierzch tego okresu), z kilkoma niezłymi postaciami, które dźwigają na swoich barkach cały ciężar fabularny (bo przecież nie robią tego sporadyczne zwroty akcji).

 

 

Pamiętam jak swego czasu w PE przy okazji Zgrentgena Ural ostro krytykował tą produkcję, jednak ostatecznie wystawiając jej całkiem porządną notę (8+ bodajże). Kończąc granie RDR'a jestem skłonny zgodzić się z jego opinią w 100%.

Odnośnik do komentarza
Bez tego mamy co najwyżej przeciętną historyjkę

 

a przeszedles juz gre czy nadal sie wypowiadasz po zrobieniu 30% fabuly?

moze pogadajmy jak przejdziesz, bo jesli uznasz ze zakoneczenie jest pipowate i rozmemłane to poprostu bedzie oznaczac inne gusta o ktorych sie nie dyskutuje, bo teraz mowisz na podstawie 10 godizn gry (jak pisales wyzej) co naprawde niewiele pokazuje..

 

z drugiej strony kiepska fabula i kiepski marston moze byc dlatego ze nie wczuwasz sie w te "dlugie nudne rozmowy" podczad dojazdu na misje , jak bys posluchal to bys wylapal wiele smaczkow

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Ok 30 h na liczniku, fabuła już dawno skończona, przy okazji porobione trochę questów. Pomimo wcześniejszych narzekań na bohaterów muszę przyznać, że z czasem zaczęły pojawiać się coraz ciekawsze postacie (na początku przeważała masa czubów i to mnie odrzuciło), jednak ogólne zdanie na temat scenariusza pozostało takie samo - niewiele się w tej grze dzieje, ot Marston biega sobie od jednego zleceniodawcy do drugiego licząc na jakieś wskazówki mogące mu pomóc schwytać Billa i spółkę, dopiero pod koniec akcja nabiera większego tempa. Plus za bardzo wporzo zakończenie. Sam John jak był pipą, tak pipą pozostał. Nie wiem, może poprzednie gry Rockstar za bardzo mnie przyzwyczaiły do wrednych charakterów, ale w każdym razie świętoszkowatego ex-bandyty zdzierżyć nie potrafiłem. Kolo nudny jak flaki z olejem, przesadnie ugrzeczniony. Gameplay z jednej strony świetny, niesamowicie żywotny - sporo zadań do wykonania, multum questów, mini-gierek innych bajerów, rozbudowany świat, z drugiej to o czym pisałem na początku - porażająco niski poziom trudności, a tym samym brak większych wyzwań oraz monotonne, schematyczne misje wątku fabularnego (dojedź na miejsce, wybij wszystkich, powtórka). Większa dawka nieliniowości czy bardziej rozbudowane relacje z lokalną społecznością nomen omen też by się przydały.

 

Nie przepadam za tematyką westernu, po prostu nużą mnie te pustynne klimaty (w kółko powtarzające się fragmenty, małe zróżnicowanie lokacji, usypiająca muzyka). I już choćby z tego względu, że RDR' mimo to zdołał mnie utrzymać tak długo przy konsoli, to należy się mu się z mojej strony szacun. Bo generalnie źle się nie grało, powiem nawet że pomimo wielu rzeczy, które mi się nie spodobały całkiem nieźle. IMO w żadnym wypadku nie jest to produkcja godna miana gry roku 2010, ale już dobry, bardzo rzemieślniczy tytuł jak najbardziej.

8+/10

  • Minusik 5
Odnośnik do komentarza

Ok 30 h na liczniku, fabuła już dawno skończona, przy okazji porobione trochę questów. Pomimo wcześniejszych narzekań na bohaterów muszę przyznać, że z czasem zaczęły pojawiać się coraz ciekawsze postacie (na początku przeważała masa czubów i to mnie odrzuciło), jednak ogólne zdanie na temat scenariusza pozostało takie samo - niewiele się w tej grze dzieje, ot Marston biega sobie od jednego zleceniodawcy do drugiego licząc na jakieś wskazówki mogące mu pomóc schwytać Billa i spółkę, dopiero pod koniec akcja nabiera większego tempa. Plus za bardzo wporzo zakończenie. Sam John jak był pipą, tak pipą pozostał. Nie wiem, może poprzednie gry Rockstar za bardzo mnie przyzwyczaiły do wrednych charakterów, ale w każdym razie świętoszkowatego ex-bandyty zdzierżyć nie potrafiłem. Kolo nudny jak flaki z olejem, przesadnie ugrzeczniony. Gameplay z jednej strony świetny, niesamowicie żywotny - sporo zadań do wykonania, multum questów, mini-gierek innych bajerów, rozbudowany świat, z drugiej to o czym pisałem na początku - porażająco niski poziom trudności, a tym samym brak większych wyzwań oraz monotonne, schematyczne misje wątku fabularnego (dojedź na miejsce, wybij wszystkich, powtórka). Większa dawka nieliniowości czy bardziej rozbudowane relacje z lokalną społecznością nomen omen też by się przydały.

 

Nie przepadam za tematyką westernu, po prostu nużą mnie te pustynne klimaty (w kółko powtarzające się fragmenty, małe zróżnicowanie lokacji, usypiająca muzyka). I już choćby z tego względu, że RDR' mimo to zdołał mnie utrzymać tak długo przy konsoli, to należy się mu się z mojej strony szacun. Bo generalnie źle się nie grało, powiem nawet że pomimo wielu rzeczy, które mi się nie spodobały całkiem nieźle. IMO w żadnym wypadku nie jest to produkcja godna miana gry roku 2010, ale już dobry, bardzo rzemieślniczy tytuł jak najbardziej.

8+/10

Toś panie doje.bał. A czego się spodziewałeś po kimś, kto chce skończyć ze złym życiem? Chyba logiczne, że nie będzie zabijał i gwałcił kogo popadnie.

Edytowane przez Rozi
Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...