Skocz do zawartości

Mad Men


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyż dlatego, że uważam (jak mysle wiekszosc), że związek z dr. Miller byłby dla Dona znacznie zdrowszy i w ogole, no należy mu sie. Żadnego ukrywania sekretów, żadnych smieci, żadnego podszytego gniewu. Ona sie spelnia w pracy, on sie spelnia w swojej. Z Megan bedzie mial to samo co z Betty. Na poczatku super super, spiewa mi po francusku i sie kochamy, ale w koncu skonczy sie tak samo.

 

Nie wstawiam w spoilery bo ktos musi miec dauna, zeby wchodzic do tego tematu nie obejrzawszy wszystkiego.

Odnośnik do komentarza

Aha. No tak. No bo to są inne rzeczy, czy się coś podobało (jak pisał Khadgar), a czy to jest dla jakiegoś bohatera złe.

 

Ja tam nigdy nie lubiłem specjalnie Dona, więc nie szkoda mi go jakoś strasznie. Biedaczek nie radzi sobie ze swoimi takimi strasznymi problemami i myśli, że tak je naprawi, no cóż, powodzenia. To znaczy "szkoda chłopa", ale przecież... to nic nowego. To jest serial o tym. "Nie wyszło tak jak chciałem" to motto życiowe praktycznie każdego bohatera. Cały serial jest o budowaniu kłamstw tam, gdzie życie sprawia zawód. Tak więc jako sposób na wprowadzenie do historii elementu i intrygującego, i znaczącego, i boleśnie realistycznego, mającego więc cechy, za które lubi się "Mad Men" - wątek mi się podoba.

 

O wielkości serialu świadczy dla mnie fakt, że widzowie "Mad Men", których znam, reagują na to tak samo, jak znajomi Dona. "Wiemy, że to się źle skończy...". Nie ocenia się Dona w kategoriach postaci z amerykańskiego serialu (z oczywistymi schematami), tylko w zasadzie niemal jak znajomego człowieka. To, że Don, taki niby bystry, mógł uwierzyć w wizję łatwego i prostego szczęścia, wydaje się śmieszne. Doskonały przykład, że Don nie jest typowym protagonistą serialowym i nie ma wpisanej wszechwiedzy, by widz zawsze mógł się ekscytować, co to Don nie zrobi, bo przecież scenarzyści wiedzieli od początku i pod to układają historię. Nie, patrząc z zewnątrz, Don jest, jak my w sprawach swojego życia, głupi. Tak samo jak Joan, Sterling, Campbell. Wieczna krótkowzroczność, życie złudzeniami, kierowanie się podstawowymi emocjami, które działają tylko na krótką metę.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

No wiadomka, ze Don raczej super pozytywnym bohaterem nie jest, chociaz przez ostatni sezon chyba najbardziej mozna bylo go polubic. Betty o(nene)iała, kazdy sie z niego smieje za plecami, alkoholizm, jeszcze firma sie wali. No wlacza sie wspolczucie dla kolesia i jednak zaczynamy trzymac za niego kciuki zeby mu wyszlo w koncu i zeby byl porzadnym kolesiem. Wiadomo, ze zwiazek z Dr. Miller moglby byc troche nudny bo jaki sens ogladania szczesliwych ludzi, ale moznaby to jakos pociagnac, ew. urwac. Zreszta, scenarzysci potrafia, wiadomo. Megan to troche dla mnie same old same old dlatego w sumie nie interesuje mnie co sie bedzie dalej z nimi dzialo a raczej co tam z dalej z Sterling Cooper Draper Price.

 

Szkoda, ze podobno maja ograniczac wystepy innych ludzi w tym Peggy. Teoretycznie potencjalu dziewczyna juz nie ma, ale zawsze cos mozna by z nia zrobic...

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 7 miesięcy temu...
  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Jakis dziwny odcinek dla mnie szczerze... niby wszystko okej a nawet lepiej (elementy komediowe), ale feel calosc sie troche zmienil jak na moje. Poprzednio zawsze po odcinku mialem wrazenie, ze zobaczylismy cos waznego i ze pewien, nawet maly, etap sie zakonczyl dla bohaterow tutaj jakos tego nie mam. Ot, historyjka.

 

Nie wiem, moze to dlatego, ze calosc dziala sie dosc szybko co mocno kontrastuje chociazby z sezonem 3 ktory znowu ogladam.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Jestem po piątym odcinku. Niszczy. Układ wszystkiego przez cały odcinek genialny, a końcówca mnie rozwaliła. Także śmiechem. Tak jak myślałem, jak już zacznę to obejrzę z rzędu wszystko, co jest. Nadal najlepszy serial, jaki leci i drugi najlepszy w historii.

 

Ben Hargrove XD.

 

Kadr na dziś:

 

1R5sd.jpg

 

 

Mam ich masę, z samych scen w windzie zrobiłem dziesiątki xd.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Obejrzałem szósty. Ja pierniczę. Już myślałem, że nic nowego nie trzeba i nie powinno być, a tutaj taki Lynch, czy może raczej powiedziałoby się, że jakaś niesamowita adaptacja obrazów Edwarda Hoppera z tego wyszła. Czas przyspieszał, zwalniał i przeskakiwał. Efekt był taki... samotny.

 

pitsu.jpg

 

 

Montaż obrazu, a zwłaszcza dźwięku - jaki odjazd. A ten główny motyw muzyczny będzie dzisiaj akompaniamentem do moich koszmarów. Upiorny odcinek. Kolejny po np. zeszłorocznym "Suitcase", który przejdzie do historii TV.

 

 

Morderstwa, koszmary, obsesje, depresje, pranie się po ryju, kwasy - serial wchodzi w mroczne rejony.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

ostatnio nadrabiam sobie czwarty sezon i cóż mogę rzec - jedna z najlepszych rzeczy jaka przytrafiła się telewizji. duża zasługa w tym, że z racji "świeżego startu" zmieniła się diametralne atmosfera w biurze - cooper jako pocieszny dziadyga gdzieśtam przemyka, peggy kompletnie nowa osoba, konflikt na linii campbell-sterling coraz bardziej się zaciska no i więcej jareda harrisa co zawsze jest plusem. jeden odcinek lepszy od drugiego (na czele chyba ten jak don z prycem poszli w tango i o śmierci anne). piąty sezon też zaczął się z grubej rury, a sądząc po tym jakie głosy do mnie dochodzą czym dalej w las tym lepiej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli nie do końca czaisz "Mad Men", słuchaj Sterlinga, który w żartobliwy sposób zawsze podsumuje. W ostatnim odcinku były dwa takie momenty: "it's every man for himself" oraz ten na początku epizodu, gdy Cooper wpadł na pomysł udowodnienia, że do czegoś jeszcze jest przydatny, ale okazało się, że nawet w kwestii życia Sterlinga jest o jedną żonę z tyłu.

 

TxAyO.jpg

 

 

 

O ile na początku sezonu miałem wątpliwości (bo z bohaterami "Mad Men" doprawdy się żyje jak z prawdziwymi ludźmi i zazwyczaj w sumie nigdy do końca nie wiadomo), to teraz chyba staje się widoczne, że Don Draper jest bez wątpienia... stary. Sam jego wygląd coraz częściej odbiega od jakieś ideału, który prezentował na początku serialu. Ewidentnie przestaje nadążać za światem. Zdziadział. Smutno było patrzeć, jak postanawia wrócić z zarządzania do pracy kreatywnej i recytuje do dyktafonu totalne suchary.

 

Nikt już nie nadąża. Trochę dziwny jest ten sezon, tyle rzeczy się dzieje. Wystarczy być fanem "Breaking Bad" by znać podstawową prawdę sztuki, że im więcej rzeczy się dzieje, tym mniej się dzieje - i dlatego mam nieco mieszane uczucia co do tego sezonu. Kolejne wydarzenia niemal przelatują przez palce. No nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...