Skocz do zawartości

Mendrek

Senior Member
  • Postów

    6 094
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi opublikowane przez Mendrek

  1. No Tombi to gra idealna na Vitunię, lubię do niej wracać, jedyna w pewnym sensie metroidvania, do której lubię wracać.

     

    Ostatnie przecieki o remake'u Legacy of Kain: Blood Omen na PS5, wywołały u mnie mega nostalgię. Kusi by raz jeszcze zaliczyć wszystkie części, nawet tego nieszczęsnego Blood Omen 2, by znowu utknąć w słodko-gorzkiej nadziei na kontynuację ;)

  2. 46 minut temu, tukan napisał:

    Ten blood omen to takie bieda izometryczne gów.no, mocny meh. Ale soul reavera to z chęcią bym zobaczył odświeżonego.

     

    Masz kiepski gust. Legacy of Kain: Blood Omen to sztosik nawet dziś (idealny np. na PS Vita). Mroczny klimat, dobra mechanika, niesamowita historia (przepleciona przez całą sagę), legendarny voice acting. Blood Omen to dziś w sumie też najbardziej sensowny wybór pod remake, gdyż Soul Reaver bardzo szczątkowo wyjaśnia motywy Kain'a i w dodatku kończy się cliffhangerem nie gorszym od tego z Halo 2 (wynikało to z deadline'u, w tym miechu w sieci wyciekła alpha wersja gdzie można dostać się do niedokończonego contentu - klan Turela, kuźnie, wiele rodzajów Reaver'ów, itd.).

    Jest ogromna społeczność chcąca powrotu serii. Cokolwiek Crystal Dynamics napisze na Facebooku, szybko komentarze schodzą na temat powrotu marki LoK. Hype jest przeogromny.

     

    Bluepoint swoim remake'iem Shadow of the Colossus pokazalo, że mają ambicje na coś więcej niż remastery i porty. Takie nowe Sumo Digital z nich się robi ;)

     

     

    :banderas:

    • Plusik 2
    • Lubię! 3
  3. Jakiś czas temu przekornie nabyłem na kiermaszu książke Jerzego Urbana pt. "Wszystkie nasze ciemne sprawy", nie wiedząc w ogóle o niej nic. Spodziewałem się jakiejś politycznej propagandówki, a dostałem w zasadzie dzieło literackie. No "dzieło" to za dużo powiedziane, ale jest to dobrze napisany zbiór anegdotyczych opowieści o zwykłych ludziach w socjaliźmie, którzy w jakiś tam sposób wpadli w jakieś niecodzienne kłopoty. Najczęściej z własnej winy, a czasami niejako przypadkiem jak to mówią "w złym miejscu i w złym czasie". Wszystko to w realiach szaro-burego socjalizmu, ze wszystkimi jego przywarami. To historia np. "naguski" która jak gdyby nigdy nic stawała w oknie naprzeciw pewnego zakładu pracy wzbudzając niejako zainteresowanie znudzonej kadry pracowniczej, albo np. mezalians z wplecionym wątkiem hazardowym w zakładowym totolotku z rzekomym systemem wygranej. Historie choć z reguly mające kryminalny wątek, okraszone są często pewną ironią, stylem pulpy pisanej przy koniaku taniej wódzie i papierosie. Nie są dlugie, można spokojnie poczytać w autobusie, albo na kiblu. Jasne, o Urbanie można powiedzieć wiele złych rzeczy, ale co jak co miał pisane. Jakby ktoś chciał poczuć klimat komuny i ludzkich w niej perypetii, to lektura jak znalazł ;)

  4. Front Mission 3 dzierży w mojej karierze gracza tytuł najwięcej razy przechodzonej gry. Tak mnie wciągnęło, że w pewnym momencie grałem wszędzie (na PSP) - w domu, w autobusie, na klopie, w przerwach w pracy. Teraz boję się odpalać, bo bym znowu pewnie w inne gry przestał grać. Niesamowita gra. I ta namiastka internetu :)

     

    W co bym zagrał? No wczoraj kupiłem Bard's Tale IV bo naszła mnie ochota na dungeon crawlera. Mam jeszcze chrapkę na jakieś wyścigi z PSX-a, ale takie mniej znane. Może znowu Rally Cross, albo Total Drivin, bądź coś z gokartów - np. Muppet Race Mania. No i jakaś turowa strategia z szachownicą też za mną chodzi, ostatnio przegapiłem jakąś promocję na PSN na coś takiego, więc szkam substytutu ;)

    • Plusik 1
  5. 2 godziny temu, ASX napisał:

    :A niektore gry które wymieniłeś jak persona czy street fighter są grami 3rd party, ponieważ zostały wydane przez zewnętrznych wydawców (odpowiednio Atlus i Sega.

     

     

    oczu-kapiel-mem-1.jpg

     

    Spoiler

    small_1266377812.jpg

     

    Co do tematu - wszystko przecież zależy od umowy z 3rd party. Czasami pozwala się zachować prawa do marki, a czasami nie. Nie wiem czy MS wypuściłby Sunseta, bo oni raczej wolą magazynować IP, a potem mogą je dać wyrobnikom ;)

    • WTF 1
  6. Teraz to już LGBTQA. Rządamy równych praw dla androidów i więcej strong android protagonists! :)

     

    Anyway, ja się bardziej boję, że Chińczycy oddelegują go do wyreżyserowania jakiegoś MMO, niż że czegoś mu będą zabraniać...

    • Haha 1
  7. Dziwię się jeszcze, że @blantman nie ograł najlepszego "blantmana" :)

     

    A jeden tip dla dopiero ogrywających, niestety bardzo leciutki spoiler bez większego znaczenia z prawie początku gry, ale inaczej się nie da, bo chodzi o tak jakby "glitch" (a raczej gra robi z pewnej czynności jakiś bezsensowny ultra hard, albo nawet normalnie się nie da, ale jest właśnie ten sposób).

     

    Spoiler

    Aby "wyrwać" ciuchy w pralni najlepiej przełączyć stopień trudności na "łatwy". Ba, był ponoć nawet patch który miał to naprawić, ale ja za uja nie mogłem tego zrobić, zawsze był fail na normalu - a jest tam ograniczenie ilości prób. Irytujące...

     

    • Lubię! 2
  8. No ja miałem spontanicznie (w sensie nie grałem z poradnikiem) taki mocny i nawet satysfakcjonujący happy end. To jest w tej grze świetne, że reżyser serio daje Ci możliwość wykreowania (w pewnym sensie) to jak historia się zakończy. Chcesz mieć smutno? Ok? Słodko-gorzko - proszę bardzo. Happy end - też do zrobienia. I o dziwo, wszystko jakoś trzyma się kupy i niesie swoje przesłanie. W moim przypadku:

     

    Spoiler

    - Kara, Luther i Alice przeszli do Kanady bez konfliktu (niestety jakaś rodzinka nie pojechała), bo poproszony o to szczerze celnik widząc androidów na skanerze, spojrzał na pokojowy protest Marcusa w telewizji, westchnął i puścił ich przez bramki bez wzywania ochrony

    - Conor pogodził się z Andersonem, nikt nie zginął, na koniec udało się wykorzystać backdoora Kamsky'ego i nie strzelić w łeb Marcusowi, a po wszystkim Conor i Anderson się przytulili po przyjacielsku

     - Marcus nie dał się sprowokować i pomimo ciągłego ostrzeliwania oraz przemocy, nie złamał pacyfistycznego charakteru pochodu (ktoś się poświecił nawet i zasłonił go ciałem gdy snajper strzelił), na sam koniec otoczony i gotowy na śmierć, pocałował North - co było ostatecznym impulsem i prezydent złamała się, wstrzymując akcję policji (groziło to zamieszkami bo opinia publiczna była za wolnością androidów), a potem zaczęła się debata nad przyznaniem praw androidom

    - pozwoliłem Cloe odejść

     

    Generalnie uważam, że Cage naprawdę dobrze wyreżyserował, a ukryty scenarzysta (którego potem cwanie przesunął, że niby mu tylko pomagał :D ) też to wszystko świetnie zlepił ;)

  9. 17 minut temu, GSPdibbler napisał:

    Teraz takie coś to się przechodzi na YouTube :)

     

    Sugerujesz abyśmy my, gracze, zamknęli wszystkie działy o grach na tym forum i zostawili tylko region filmowy? Odważne :)

     

    A tak bardziej serio, to ludzie jednak będą przypuszczam chcieli sobie pograć w gierkę przy okazji fabuły. Wiesz, strzelanie do klikaczy, crafting, przemykanie za samochodami, zdobywanie trofeów i takie tam rzeczy związane z tym kim jesteśmy i po co tu jesteśmy. Znaczy, rozumiem dostałeś polaryzacyjnego wk*rwa i chcesz zniechęcać i takie tam. Wyluzuj i pozwól ludziom ocenić samemu czy to dobre czy złe.

    Zresztą nie czytam spoilerów, bo same w sobie mogą wykrzywiać odbiór. To tak jakby przeczytać zakończenie TLOU 1 i ocenić zachowanie postaci tylko przez pryzmat ostatniego dialogu. A przecież cała gra zbudowała szerszy kontekst pod niego i tylko w ten sposób można dyskutować o motywach ;)

    • Plusik 1
  10. No to prawdę mówiąc, tym sheetstormem właśnie wypromowaliście grę lepiej, niż niejedna kampania marketingowa za miliony dolarów. Teraz każdy będzie chciał sprawdzić o co ten ambaras, a sprzedaż wyj*bie ponad Meksyk. Tak to działa. Nic lepszego się tej grze po tak pechowym wycieku nie mogło trafić ;)

  11. 6 minut temu, da$io napisał:

    Każde dziadostwo może mieć uzasadnienie fabularne. Tylko jaka immersja z bohaterem  jak ja nie chcę tak grać bo postać budzi we mnie niechęć i obrzydzenie?

     

    To wpadaj nią na kolce i patrz jak się wykrwawia.

     

    A tak serio, to chyba przesadzasz z tą dramą, na filmie też z kina wychodzisz jak Cię postać główna wkurza, czy starasz się choć trochę poznać jej motywy? Zakładam oczywiście nadal dobre uzasadnienie, a nie jakąś propagandową papkę, mam nadzieję że jednak nie będę oglądał tęczowego Hitlera ratującego świat ;)

  12. Dla mnie liczy się jakie to ma uzasadnienie fabularne. Jeśli się to trzyma kupy, to czemu nie. Chociaż skrajności trudno się zlepia fabularnie. Ja tam niedowidzę na prawe oko, a serce mam po tej stronie co trzeba, więc nawet większe netfliksowanie mi nie przeszkodzi. TLOU dla mnie stało dialogami i relacjami, decyzjami postaci, oraz klimatem zdegenerowania ludzkości, gdzie zombie były dodatkiem ;)

  13. 14 minut temu, Plugawy napisał:

    Pudełko wygląda bardzo fajnie, ale te karty tak wyglądają, że tylko płakać można. Nie musiałem patrzeć na nick, żeby wiedzieć kto to kupił. 6th sense.

     

    @MendrekGdzie kupiłeś polokoktę? Kupę czasu tego nie widziałem.

     

    W Aldi są (albo zostały ostatki) produkty z PRL-u, m. in. Polo Cockta ( :D ), wafle Warszawianki, galaretki luksusowe, gumy Turbo i takie tam ;)

  14. Bad Boy - hm, taki jakiś normalny film jak na Vegę. Jasne, jest kilka "vegizmów", ale film nie promienuje jakąś nie wiadomo głupotą. Da się go obejrzeć, acz historia dość prosta. Dobra rola Grabowskiego, wypada zdecydowanie najlepiej. Taki średniak do obiadu przy którym nie czuć zażenowania, jeśli ktoś lubi filmy tego reżysera ;)

    • Plusik 1
  15. Zawsze mnie intrygowało to, że gry były o ten jeden krok w tyle za filmami w kwestiach norm moralnych. Przemoc? Gry tworzą morderców bo Sub-Zero wyrywa cztery piksele udające głowę z kręgosłupem, podczas gdy akcyjniaki w latach 90 prześcigają się w co raz bardziej kreatywnie realistycznym mordzie i przemocy. Seks w grach? Normalnie młodzi będą się ruchać po tym na potęgę i bez zabezpieczenia! A w filmach od dawna. Teraz LGBT. Na Netflixie w co drugim serialu jest LGBT (zamiennie z feminizmem, aborcją i in vitro), a w jednej grze panie się całują i już wielki skandal...

  16. Mnie zastanawia jak w dobie skutecznych systemów DLP (Data Leak Prevention), gdzie przepływ informacji jest śliśle kontrolowany i autoryzowany, ktoś z pracowników ma dostęp i możliwość do upublicznienia tak wrażliwych z perspektywy firmy danych. Trochę to abstrakcyjne. Zresztą kradzież takiego czegoś również, acz tutaj już haker przeważnie stara się system ominąć i np. wykorzystuje jakieś podatności w systemie, czego raczej szeregowy pracownik nie robi.

     

    Generalnie ktokolwiek to zrobił, jest debilem. Nie ma znaczenia kim i skąd jest. Spoilery to broń obosieczna. W dobie powszechnego fanboizmu jest niemalże pewne, że w odwecie pojawią się frustraci co będą spoilerować gry konkurencyjnych obozów. Ta spirala prowadzi do wyniszczenia radości płynącej z grania w ogóle...

  17. Mi najbardziej było szkoda RESET-u. To było pismo inne niż wszystkie, jakieś takie niepoukładane, recenzje miały dziwne akapity, a pismo z tematów gier płynnie przechodziło we wszystko inne - kącik karcianek, filmów, komiks Adlera (48 stron!), potem Odloty były niczym fajne artykuły z ciekawostkami niezwiązanymi zupełnie z grami. Nawet ich CD lubiłem, czasami fajne mp3 tam były bodajże. Kurde, RESET-a i dzisiaj bym kupował...

  18. PSM to była wyższa kultura. Zero chamstwa, wszystko "ą-ę", styl coś pomiędzy Vogue a ulotką reklamową. Tego marketingu nie było sporo, acz złego słowa o PlayStation tam nie było chyba nigdy. Płytki to była ekstraklasa, czarne, z animowanym menu, oraz grami demo i pełnymi indykami Yaroze. A przede wszystkim pamiętam demo disci po utworach, które wyziewały sobą elektroniczne lata 90.

     

     

     

    Aha PSM z UK to była dopiero klasa. Liga wyżej. Grubszy, wypchany toną ciekawostek i newsów, wywiadami z celebrytami grającymi na PSX (np. Michael Owen czy U2), były też recenzje i solucje, miało lifestyle'owy sznyt ;)

    • Plusik 1
  19. Niestety ja już się natknąłem na spoiler (razem ze screenem) na wykopie w temacie zupełnie mu nie poświęconym. Ponoć prawnie jest to czyn o charakterze chuligańskim, prawda to? Ch*jkom co prawda nogi należałoby łamać, ale w granicach prawa może uda się coś zdzialać...

    • Haha 1
  20. No po prostu im ten BF słabo wyszedł, zawalili na wielu frontach, od marketingu, po technikalia. Ale nadal BF to BF - nie ma lepszej gry ze zniszczeniami otoczenia, rozległymi mapami i wieloma pojazdami. Przecież BF1 był bardzo udaną grą i w dodatku wpleciono w to dużo story-driven motywów, jak filmiki przed kampaniami online zdradzające nastroje poszczególnych stron, a po kampanii w zależności od wyniki - opis kolejnych wydarzeń lub hipotetycznych (jeśli efekt był inny niż historyczny). Do tego masa ciekawostek (mini encyklopedia), świetna muzyka, kampania single player i przede wszystkim mapy - Carycyn (przyszły Stalingrad), Las Argoński, Wzgórza Verdun czy Passchendaele - kurde, to był najbardziej klimatyczny BF. A i system awansu i klas był lepszy. Aż sobie chyba kupię EA Pass za 15,00 PLN na miesiąc i wrócę na moment do BF 1 ;)

  21. 14 minut temu, Banny napisał:

     

    Sorry.

    Tak, interesują mnie EXy oraz od Bloodborne wzwyż.

    Próbowałem NIER i jakoś nie dokończyłem (może dlatego, że mocno siadłem do Gearsów 4 multi i wszystko się nudziło).

     

    Najlepiej z gatunku rpg/ala dark souls/ strzelanki / "nawalanki"- coś, by się działo na ekranie ;p 

    Wyszło cos podobnego do Wipeouta? (ehh nostalgia) 

     

     

     

    Z nawalanek najlepsza Yakuza, no ale ona częściowo nie jest już ex'em. Z bijatyk masz Street Fightera V.

     

    Z krótszych, ale efektownych - Ratchet and Clank (remake), tam masz strzelanie, humor, piękną grafikę i klimacik.

    Z nieco dłuższych, ale też możesz sobie regulować co chcesz osiągnąć - Spiderman, najlepsza gra o pajęczaku i majstersztyk bujania się na linie, plus bardzo miodny system walki jak się go już rozwinie (w zasadzie pozwala na  niezłą zabawę z oprychami)

     

    A jak chcesz coś filmowego to Detroit: Become Human, czyli opus magnum Davida Cage'a i wreszcie scenariusz bez zawodu na koniec. Podobnie Until Dawn, gdzie masz klimacik co prawda slasherowy, ale pod względami wyborów bardzo rozbudowany. I w ogóle ta gra ma coś magnetycznego, bawi się z graczem.

     

    Na krótsze sesje - Wipeout: Omega Collection, Nex Machina, albo Wild Arms: Reloaded.

     

    Z rpg-ów masz fajne Ni no Kuni (remaster i 2 część), a jak nie grałeś to Odin Sphere: Lefthransir jest mega miodną grą od Vanilli.

     

    Serio, wybór masz tak duży, że powinieneś sobie tą PS4 na długo zatrzymać ;)

    • Plusik 1
  22. Terminator Resistance - wiecie co? Można mieć wielki budżet, zignorować oczekiwania fanów i wypuścić dziwoląga dla nikogo pokroju Genisys czy Dark Fate. A można mieć mały budżet jak zapewne Teyon, ale na pokładzie mieć palących się do pracy ludzi z pasją, którzy uwielbiają to uniwersum i samym tym sposobem powstaje twór w zasadzie od fanów dla fanów. Bo jako fan jestem mega zadowolony z tego co otrzymałem. Masa smaczków, easter eggów, odniesień do kanonu z pierwotnej dylogii. Człowiek natyka się co rusz i gęba się uśmiecha. "Jaaaa to przecież było w filmie!". Co z tego, że przez cztery sekundy? Prawdziwy fan oglądał Terminatora piętnaście razy i pamieta kazdą sekundę! Ta gra tętni tym klimatem. Oświetleniem, stylem muzycznym, elementami otoczenia. I to samo w sobie sprawia, że fan uniwersum odnajdzie się i będzie czuł się jak u siebie. Na dowód załączam screen, pokazujący o co mi chodzi:

     

    Spoiler

    TR-1.png

     

    Ważne, że jest licencja i nie ma podrabiania. Od głównego motywu, po endoszkielety, czy postacie. Z drugiej strony, gra nie próbuje być jedynie odtworzeniem filmu, a raczej być jego uzupełnieniem. Sam fakt, że dzieje się w apokaliptycznej przyszłości, już jest bardzo atrakcyjnym kąskiem. Historia uzupełnia się, czasami przeplata delikatnie, przypomina to trochę "Wojnę na północy", grę która uzupełniała wydarzenia filmowej trylogii "Władcy pierścieni". W sumie tej przyszłości Cameron w dwóch filmach nie pokazał nam zbyt wiele, ale to właśnie pozwoliło twórcom rozwinąć skrzydła i dodać rzeczy od siebie - np. nowe modele maszyn obok tych nam dobrze znanych. Są oczywiście i tytułowe terminatory. Pierwsze spotkanie z terminatorem - wow, nie spodziewałem się emocji jakbym właśnie napotkał pierwszego Big Daddy'ego w Bioshocku. Tyle, że tu okraszone jeszcze tą niepokojącą muzyką z dwójki gdy pokazywał się T-1000 (w stylu alarmu). Zresztą sama muzyka jak wspominałem nawiązuje do filmu, a raczej do utworu Brada Fiedela "Future Flashback" z pierwszej części, gdzie Kyle Reese śnił o swoim powrocie do schronu (który został zaatakowany potem przez infiltratora). No dobra, a co z samą rozgrywką? Cóż, ta gra jest budżetowa, ale z budżetem robi co może. Przypomina pod wieloma względami Fallouta - zbieramy loot, wytwarzamy przedmioty, rozwijamy postać (jest drzewko umiejętności), handlujemy, rozmawiamy z ludźmi, wykonujemy dla nich misje poboczne, a nawet dokonujemy wyborów moralnych. Do tego zabawa w hakowanie i otwieranie zamków. Gra chce stworzyć wrażenie otwartej, ale jest w sumie korytarzowa. Przypomina to wczesne gry z PS3, np. serię BF: Bad Company (tyle, że tu nie ma systemu zniszczeń, żeby nie było). No i przeważnie strzela się. Broni jest sporo i są klimatem oddane filmom - ba, znajdziemy nawet przypominające jakąś starą broń z 1 wojny światowej działko plazmowe, które jak się dobrze przyjrzymy jest bronią której używał infiltrator we wspomnianym śnie Kyle Reese'a, normalnie gratki dla designera, że to wyłapał i umieścił. Zresztą niekiedy w notatkach też są ciekawostki, a historie opowiadane przez postacie niezależne są dobrze napisane i wnoszące nawet rzeczy do uniwersum. Jeśli chodzi o grafikę i animacje w grze - tak sobie, to najbardziej ucierpiało z powodu budżetem. Gra nie ma porywających momentów akcji z tego powodu, acz robi co może. Natomiast swój pazur pokazuje w ostatniej misji, która jest tak epickim finałem, że nie powstydziłby się jej niejeden Battlefield. Dla samej ostatniej misji warto w grę zagrać. Dawno nie czułem takiej podniety, a jednocześnie brawa kolejne dla designera, który zadbał o to abym się tak poczuł. Miało być epicko i było, ale nie zalało skryptami i to było świetne zakończenie gry. Która nie jest zbyt długa, ale może to nie tak źle. Tak z 8 godzin. Jeśli chodzi o najbardziej zarzucaną wadę przez recenzentów - AI terminatorów. Recenzenci uznali, że skoro terminatory nie kryją się, nie robią uników, nie wycofują się - tylko idą, albo głupio szukają - to musi być głupie AI. Dobra, a czy ktoś widział w filmie jak terminator robił skomplikowane manewry? I to też podkreślał w wywiadzie Teyon (zresztą w trakcie gry pojawia się pewien wyjątek, który pokazuje, że mogli zaprogramować takie zachowanie). Po prostu taka była ich taktyka - idź naprzód i strzelaj. Fabularnie wynikało to z długiej przewagi endoszkieletów, którym standardowa broń ludzi nic nie robiła. Skynet nie przewidział jednak, że ludzie przejmą broń plazmową, którą sam stworzył. A wtedy szanse się nieco wyrównały. W grze także z biegiem czasu dostaniemy broń plazmową. Acz do tego momentu, lepiej z terminatorami nie zadzierać. Bo w grze da się zginąć przez głupotę i to nie raz. Terminator może i jest nieco głupi, ale też szybko podziurawi każdego chojraka, który nawinie mu się na muszkę. Ja parę razy przyznam zginąłem.
    Podsumowując - to najbardziej oddana kanonowi i klimatowi gra od dawien dawna. Było Dawn of Fate, wcześniej Bethesda robiła ciekawe gry z uniwersum, a Teyon dołącza.

    Na koniec w spoiler wrzucam krótki fragment z ostatniej misji, byście uwierzyli, że jest naprawdę dobra ;)

     

    Spoiler

     

     

    • Plusik 1
    • Haha 1
    • WTF 1
    • Minusik 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...