Skocz do zawartości

Mendrek

Senior Member
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Mendrek

  1. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ja długi czas nie piraciłem na psxa, więc tanie wersje niemieckie to była norma. Miałem niemieckiego Resudent Evila (ale dubbing dalej angielski, niestety), Alien Trilogy (który był łatwiejszy, bo nie było ludzkich przeciwników z powodu cenzury i ergo miałeś więcej amunicji) czy Command & Conquer (gdzie z kolei jednostki piechoty dla niepoznaki nazywano cyborgami lub androidami, nie pamiętam). Najgorsze jednak były francuskie wersje, bo te zawsze były lokalizowane w całości...
  2. Poza tym abonamenty typu dawny PS+ i dzisiejszy GP, są też w przypadku producentów konsol regulowane względem pozycji na rynku. PlayStation 3 musiało gonić długo Xboxa 360 i przyszedł PS+ 2.0 który był małą rewolucją. W obecnej generacji Sony dominuje, więc PS+ się mocno skurczył. MS jest w czarnej dupie w tej generacji, więc GwG jest dobrym ruchem. Przypuszczalnie jednak gdyby w kolejnej generacji Xbox zdominował konkurencję, to wydaje mi się że GP nie byłby już taki obfity...
  3. @Ukukuki Ja nie pisałem o PC w kontekście, że ma się źle czy coś. Chodzi o sam fakt wyeliminowania rynku wtórnego i fizycznych nośników jako takich. Ja jednak wolę mieć wybór i wolę mieć możliwość wymiany gier, lub pożyczenia ich komuś. Dla przykładu - udało mi się w pracy namówić znajomą by zamiast Xboxa swej 7-letniej pociesze kupiła PS4 (choćby ze względu na popularność tej konsoli wśród rówieśników), a dzięku temu że kilka gier mi się kurzy na biurku, to też od razu mogę pożyczyć młodemu i sprawić mu radość, tak jak my sprawialiśmy sobie radość za młodu na osiedlu czy w szkole. Ja jako konsument patrzę na siebie, potem na developerów, a na końcu na wydawcę. Ten ostatni chce po prostu wydusić ze mnie kasę, stąd dystans co do jego strategii. Ja serio nie mam nic do abonamentów, ale też chciałbym aby zostały jedynie jako dopełnienie rynku, a nie jego jedyne źródło z którego czerpać będziemy gry. Zresztą im więcej abonamentów, tym więcej kasy odpływa co miesiąc. To nie jest do końca fajne, gdy spojrzymy na takie VoD, gdzie za chwilę będziemy mieli w trzy dupy serwisów, gdzie każda wytwórnia sobie weźmie po kawałku tortu. A to zaczyna boleć w portfelu gdy subskrypcji robi się za wiele, tym bardziej jeśli chodzi o gry - bo to jednak produkt znacznie bardziej wielorazowego użytku niż film. Jak damy się przytłoczyć i nie będzie ucieszki, to wtedy będziemy w dupie i to ostro...
  4. To moje zdanie, ale tak uważam. Widzę to po sobie i swoim stosunku do gier, który został nabyty i uważam go za lekko patologiczny. Jednocześnie wydaje się naturalny, gdyż stosunek ceny do wartości gry jest niski, tj. za byle grosz nabywam coś bardzo wartościowego, więc naturalnie nie cenię tego tak bardzo, gdybym musiał wydać na to znacznie więcej. Duża ilość gier i możliwość ich taniego nabycia, sprawia że gry zaczynamy kupować hurtowo i mamy backlogi, które i tak są sztuczne, bo w większość i tak nigdy nie zagramy. Nie wiem czy kiedykolwiek przejdę Wiedźmina 3, kupiłem go chyba za 80 PLN w przecenie i zagrałem może z 15 minut bo nie spodobało mi się jak Geralt sztywno się porusza. K*rwa, serio? Sam sobie niedowierzam. Kiedyś grałem w Dreams (Into Reality) na PSX-a, bo nie miałem przeróbki i był moment że oprócz demo była to jedyna gra jaką posiadałem. Wiem, porównanie z dupy, ale mimo wszystko uważam, że im więcej gier za tanie pieniądze, tym większa klęska dobrobytu, syndrom pirata i traktowanie stosu gier jak worka z ziemniakami...
  5. Poniekąd rynek PC-towy ten eksperyment już przerobił, tylko w innej formie - tanich zestawów starszych gier. Generalnie rynek PC-towy załamał handel z drugiej ręki, nie licząc wałków ze sprzedażą kont, to pudełka na PC najcześciej zawierają kod do Steam, a nie fizyczny nośnik. I dużo gier jest wtedy kupowanych tylko z zasady bo są w bundle za dolara. Z tym niestety wiąże się brutalna inflacja wartości gier jako efektu pracy. Jakiś zespół crunchował tygodniami nad jakimś tytułem, tylko po to aby ktoś kiedyś za dolca wrzucił sobie w bibliotekę i nigdy nie odpalił. Brutalne. Jeśli o nas chodzi, to mam nadzieję, że abonamenty nie wyprą sprzedaży fizycznej i cyfrowej. Choćby dla wentylu bezpieczeństwa. Po kryzysie z lat 80 nie należy w pelni ufać drugiej stronie branży, bo puszczona samopas też sobie może zrobić kuku. Zresztą sądzę, że ludzie lubią mieć gry na własność (albo przynajmniej mieć takie złudzenie, jeśli mówimy o cyfrze). Ja na przykład taką formę preferuję, bo nie chcę się ścigać z czasem, ani mieć poczucia że jak nie odpalę dziś konsoli, to w sumie jestem stratny. Ostatnim elementem jest faktyczna oferta - ostatnio spróbowałem EA Access, ale po miesiącu uznałem, że w sumie niewiele mnie tam porwało. Generalnie wielu graczy takich jak ja, ma pokaźną bibliotekę i wielki backlog, że dokładanie kolejnego mija się chyba już z celem...
  6. Mendrek odpowiedział(a) na froncz piotrewski odpowiedź w temacie w Seriale
    Łojezu, pierwszy odcinek miazga, zapowiada się klimat ciężki. Mniej śmiania się, więcej refleksji. Będziemy chyba żałować, że to już koniec...
  7. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    To co mi się w drugim Bioshocku podobało, to wątki moralne. No bo szukałeś swojej "małej siostry" czyli tak w zasadzie "córki" (ale komu osądzać waszą więź?!) którą ci odebrano, napotykałeś ludzi którzy bardzo cię skrzywdzili (z różnych przyczyn), a często mieli cię też za wynaturzenie i potwora. Mogłeś ich zabić w imię sprawiedliwości (lub zemsty), ale też czy to nie potwierdziłoby ich racji? No i ostatecznie przecież Generalnie dwójka pomimo pewnej powtarzalności i braku "wow", to jednak była bardzo udana gameplay'owo i pod kątem wzbudzania emocji część
  8. Mendrek odpowiedział(a) na c0ŕ odpowiedź w temacie w Ogólne
    Generalnie z tarczą gra jest prostsza, bo parry jest uniwersalne dla każdego poziomu trudności. Ba, są setupy gdzie gra się dwoma tarczami. Oczywiście to też zależy czy lubimy tak grać. Shieldless wymaga znacznie większego smartplay'u i cierpliwości, zwłaszcza przy bardziej zaludnionych strefach. Generalnie gra trudna, choć endgame da się ogarnąć - np. maksując brutality (z mutacją masochist) i mając wszystko na jednego szlaga (oprócz bossów)
  9. Mendrek odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jestem na początku Borderlands 3 (odlatuję właśnie z Pandory) i powiem, że coś nie trybi u mnie ta gra. Z jednej strony fajny humor, z drugiej znowu wszystko jakby bez polotu i na jedno kopyto. Poza tym gra wydaje się strasznie toporna, pomimo że feeling strzelania jest całkiem spoko (zwłaszcza fizyka obrażeń). Do tego gra nie na midle-genach jest słabo zoptymalizowana i ch*j wie czemu, skoro graficznie to nie są jakieś wyżyny. Grze brakuje czegoś co nazywam "flow", pewnej płynności gameplay'u. Jedź tu, postrzelaj, zbierz łupy, a mimo to jakieś to takie siermiężne. Może nostalgia robi mi psikusa, ale wydaje mi się że jedynka i dwójka były jakieś takie lepiej sklecone i chciało się do nich wracać. Z tą częścią mam ambiwalentne uczucia. Niby Borderlandsy, ale jakoś tak muszę się za każdym razem przemagać by je odpalić. A może jestem już za stary na to?
  10. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Ja myślę, że streaming nieco zdywersyfikuje przyszłą branżę, a przynajmniej będzie się starał. Na pewno nie wyprze klasycznego modelu - bo nie wyobrażam sobie np. bijatyk na streamingu, gdzie liczą się pojedyncze klatki animacji. Zresztą nasza branża w przypadku hardware'u jest dość konserwatywna i nawet jeśli przychodzi jakaś rewolucja, to zwykle i tak potem wszystko wraca do statusu quo. Streaming może być taką samą boczną odnogą jak VR. Zresztą sami producenci sprzetu moim zdaniem powinni uważać by się nie rozdrobnić. Konsole mają coś w rodzaju tożsamości. Kiedyś była ona wyraźniejsza, gdy konsole miały w większości eksluzywną bibliotekę, ale nawet w czasach multiplatform każdy sprzęt gdzieś stara się posiadać jakiś główny target lub ideę. Jest to w pewnym sensie fenomen, ale dla mnie jest wciąż ekscytujący. No i dla samych producentów - lepiej sprzedać konsolę i usługę streamingową, niż tylko usługę streamingową
  11. Mendrek odpowiedział(a) na Jakuza odpowiedź w temacie w MANGA&ANIME
    Ja wczoraj zacząłem Netflixowe "Hi Score Girl". Pocieszne anime i orgazmistyczny fanservice dla retro geeków i nerdów. Dzieje się w 1991 roku i akcja głównie toczy się wszędzie tam gdzie są automaty do gier. Pewien no-life'owy nastolatek marzący o zarabianiu na graniu (w 1991 roku to był raczej mokry sen) napotyka na dziewczynę z bogatego domu, która roznosi wszystkich w Street FIghtera 2 grając Zangiefem. Przy okazji wymiata w wiele gier i chce być zawsze najlepsza. No i w pewnym sensie między dwójką wywiązuje się pewna więź. Klasyka gatunku przeplatana ciekawostkami z gier - np. wiecie, że w Final Fight można transmutować przedmioty, by zamiast jedzenia były diamenty lub sztabki złota, co zwiększa ostateczny wynik? Anime to kopalnia takich informacji. Polecam. Trailer poniżej z polskim dubbingiem, ale jest też oryginalny japoński do wyboru na Netflixie
  12. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Jedynkę przeszedłem na PS2, bardzo mi się podobała. Taki siermiężny, mroczny, gotycky styl o lekko slapstickowym sznycie. No i w ogóle jak wyszło, to pozamiatało - podbijanie maszkar i strzelanie do nich w powietrzu to był hit. Dwójkę grałem trochę, ale podobał mi się ten akrobatyczny styl i te industrialne klimaty. Mam do niej największy sentyment. Jako, że mam kolekcję HD plus DMC 4, to sobie po kolei przejdę i siądę do DMC 5
  13. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    <shower thoughts mode on> Ostatnio zauważyłem, że najlepiej mi siedzą gry retro z 6 generacji i z początków 7 generacji. Nie wiem czemu. Dla mnie to optymalny poziom złożoności gier. Grało mi się tak świetnie w Mafię 3, bo właśnie ona mocno tkwiła w tej optymalnej przeszłości. Pamiętam, że bardzo przyjemnie mi się swego czasu grało w Bully (pierwszy raz). Teraz odpaliłem DMC 2 i gra mi się mega fajnie. Nie wiem skąd u mnie taki fenomen, bo najlepsze jest to, że PS2 nie miałem na stałe nigdy (acz grałem namiętnie, w tym sporo kanapowego multi po kilkanaście godzin tygodniowo). W sumie nie wiem czy to dobrze, czy źle. Z jednej strony czuję, jakbym jako gracz zatrzymał się w rozwoju, a z drugiej strony wygodnie mi w tym <shower thoughts mode off>
  14. Mendrek odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    Model "Arniego" to po prostu numer 101 (dokładnie T800 model 101). Skynet robił je hurtem, acz ten model był produkowany w większej ilości i wysyłany do miejsc gdzie rezydował John Connor, ze względu na sentyment Connora do tego modelu. Generalnie timeline Terminatora nie istnieje, bo każdy po T2 próbował robić własne wersje. Najbliżej kanonu jest T3 i Kroniki Sary Connor, pomimo że obie się od siebie odcinają fabularnie. Jednak obie części podeszły z głową do uniwersum i w pewnym sensie go w podobny sposób opowiedziały. Chodzi o kwestię No i tu wpada Cameron i mówi: "ok będzie tera po mojemu", niczym Scott próbujący swoich wizji w uniwersum Aliena. W sumie nie zdziwię się, jak Terminator będzie takim samym dziwadłem jak "Obcy: Przymierze"
  15. Mendrek odpowiedział(a) na Kalel odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    UWAGA OPINIA RACZEJ DLA TYCH CO WIDZIELI JUŻ FILM: Wróciłem z filmu. Porządny, ale też nie spełnił moich oczekiwań. Nie wiem czy jakakolwiek próba rozrysowania postaci Jokera może się udać. Postać ta jest z jednej strony przecież ikoniczna, z drugiej będaca avatarem ludzkiego ID w czysto animalistycznej postaci, anonimowym powiewem anarchii i chaosu społecznych patologii. Z natury niedojrzałym śmieszkiem, ale też okrutnie szczerym. Joker w komiksach jest jak choroba auto-immunologiczna naszego świata. Brak jednoznacznej tożsamości i historii uwiarygodnia jego absolutnie czyste szaleństwo, będące lustrem naszego sumienia. I tu na przekór temu obrazowi, w filmie "Joker" reżyser pragnie pokazać, że Jokera można stworzyć jak z klocków, wystarczy się bardzo postarać (niczym Joker w "Zabójczym żarcie" chcący pokazać, że wystarczy jeden wyjątkowo zły dzień by zrodzić szaleńca). Starają się przez dobre 3/4 filmu, gnębiąc głównego bohatera serią niefortunnych zdarzeń. Pod tym kątem film wydaje się wręcz pretensjonalny, przerysowany i przewidywalny. Nic mnie w tym filmie nie zaskoczyło, bo w sumie nawet nie próbowało. Po postaci Jokera spodziewałem się także czegoś więcej, niż tańców i śmiania się. Spodziewałem się jakiegoś wyjątkowo bolesnego manifestu, przemówienia, choćby i punchline'a, który niczym brzytwa godziłby w mój wewnętrzny porządek i poczucie sprawiedliwości. Owszem, manifest się pojawia, ale jest IMO zbyt miałki i bez polotu. Jednak film broni się realizacją. Widać, że montażyści i dźwiękowcy postarali się. Również gra aktorska wypada bez zarzutu. Film pomimo sztucznego rozciągnięcia, potrafi przytrzymać napięcie, a po wyjściu z kina w głowie zostaje jakaś cząsteczka anty-systemowości. Szczególnie gdy wychodzisz z kina i widzisz całą tą patolę, uśmiechające się wyjątkowo nieszczerze gęby polityków z plakatów przedwyborczych, ulice pełne ludzi-robotów, itp. Może to pokazuje, że Jokera się nie da jednoznacznie ukazać i usprawiedliwić jego zachowania (ani tym bardziej zromantyzować!). Bo Joker jest w każdym z nas, niczym nieuchwytny pierwiastek od czasów pierwotnych i bezsensowne szaleństwo naszego jestestwa ukryte pod maską wiecznie uśmiechniętego klauna...
  16. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No te śmieszne mutacje z las plagas/uroborosem nastąpiły wraz z w sumie mocno pastiszowym RE4, którego fabuła zahaczała o jakieś komedie z lat 60, niemniej RE5 nie udawał już pseudo-poważngo horroru, tylko jechał po bandzie i był przy tym czadowy. Do dziś pamiętam ten najlepszy coop poprzedniej generacji...
  17. Mendrek odpowiedział(a) na Masorz odpowiedź w temacie w Region Filmowy
    A może Cameron po prostu chce sobie gdzieś zaruchać, wiecie podchodzi do babskiej kanapy w klubie i rzuca: "Hej to ja, James Cameron. Zrobiłem ostatnio film gdzie kobiety biją facetów, a jedyny mężczyzna po ich stronie to samotny dziad na byle wezwanie silnej i niezależnej kobiety-łowcy. Mogę się położyć pod waszymi nogami?"
  18. Mendrek odpowiedział(a) na MBeniek odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Nie wiem czy aby na pewno wszystkie subskrypcje miały ten sam cel, bo w przypadku MS jestem pewien, że najbardziej chodziło o zgarnięcie graczy którzy jeszcze nie kupili konsoli, więc dla nich taki starter pack w postaci Game Passa to łakomy kąsek. Nie wiem jednak czy na dłuższą metę nie jest to jakaś forma ryzykownej inwestycji. Abonamenty stają się powoli normą, a to prowokuje do pojawiania się nowych graczy i zaostrzania polityki tych obecnych. Aktualnym tego zjawiska przykładem jest rynek VoD, w którym za chwilę zacznie się wojna totalna o przetrwanie. Na rynku PC-towym Epic non stop wali salwy w strone Steam i już widzimy do czego może być zdolny zdeterminowany gracz. Myślę, że kwestią czasu jest taka wojna na rynku GoD (Game on Demand). Na razie są tylko podrygi typu Twitch Prime, ale całkiem możliwe jest wejście jeszcze kogoś - bo miejsce na niego czeka. Jasne, EA i UBI mogą się nawet okopać w swoich serwisach abonamentowych, niemniej jak już wspomniałem wystarczy zdeterminowany inwestor i będziemy mieli kolejną batalię. Im szybciej ona powstanie, tym trudniej MS-owi będzie utrzymać pozycję Game Passa. Zwłaszcza, że ogranicza się póki co do PC i Xboxa. Brakuje uniwersalnego serwisu w którym kupujesz grę na wszystkie platformy jednocześnie. I tu widzę pole do manerwu dla potencjalnego inwestora
  19. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Jak ludzie się będą ociągać z Disney'em, to powiążą ściśle fabuły kinowych MCU z tymi serialowymi i w ten sposób trzeba będzie obejrzeć seriale by zrozumieć w pełni o co chodzi w którejś tam z kolei części Avengers Podobnie mogą zrobić ze Star Wars. Mają narzędzia, by zmusić ludzi do zakupu abonamentu. HBO Max z kolei ma licencje na Dr Who. W sumie mógłbym kontynuować, bo akurat skończyłem w momencie zmiany w nowego doktora (ale nie tej baby, co jest teraz, tylko poprzedniego). Mimo wszystko Netflix, pomimo straty 30 procent na akcjach, ma armaty by się obronić przed tą nawałą VoD. Mają kilka flagowców i idą w pełnometrażowe kino, w dodatku dojrzałe i z myślą o nagrodach. Poza tym mają świetny marketing lokalny. Mogliby tylko dorzucić więcej kasy w niego, bo jest masa ukrytych pereł w serwisie, o których dowiadujemy się z jakiś serwisów lifestyle'owych że w ogóle są. I w ogóle na Netflixie nadal klęska dobrobytu. Korzystam obecnie z Netflixa i HBO GO. Kusi czasami Amazon Prime, którego losów jestem ciekaw po wystartowaniu zmasowanej konkurencji
  20. Sam odszedłem, nie mam czasu na moderowanie. Moja uwaga dot. burdelu w HP to nie sugestia że chcę wracać do moderowania, także Ragusie Buldupusie możesz spać spokojnie
  21. Czy nie brakuje aby przypadkiem moderatorów i czy nie przydałby się nabór? W Hyde Parku w Pokaż Swoją Twarz od ponad tygodnia leci jakiś offtop i prywata, nikt tego nie sprząta mimo zgłoszeń...
  22. Mendrek odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Brakuje mi w tej generacji gier ze stróżami prawa. Gdzie gry w stylu SWAT, Pursuit Force, G-Police, Future Cop: LAPD? Albo chociaż do terrorystów postrzelać w stylu Spec Ops, SOCOM, Full Spectrum Warrior, Delta Force. Astral Chain jasne, ale coś taktycznego lub strzelanki bym potrzebował. Wyszło coś fajnego w tej generacji z policjantami, czy czekamy na powrót mody?
  23. Mendrek odpowiedział(a) na Grabol odpowiedź w temacie w Kącik Sportowy
    Valverde jak Brzęczek. Nie do ruszenia, póki mu się nie znudzi i nie poprosi o zwolnienie, by robić swoje Athletic Bilbao gdzieś indziej. Serio, drużyna w jakimś maraźmie i niemocy, nawet obecność Messiego nic nie daje, to znaczy że jest kompletnie źle z morale. Nie wiem, co oni w Mario Kart na tych treningach grają z Dembele? Patrzcie - weszła nowa krew, bez kompleksów i wygrała mecz. Bo widocznie jeszcze nie została skażona ch*jowym nastrojem. To oczywiście wina trenera, który nie ma charyzmy by postawić wszystkich do pionu. Swoją drogą Real Madryt jak zagra tak jak w spotkaniu z PSG, to Sevilla ich wyjaśni już w pierwszej połowie. Serio, Barcelona zagrała wybitnie źle, ale Real chyba też niezbyt w formie klepał jakąś pokraczną tiki-takę. Czyżby przełom w Primera Division i przełamanie duopolu? Za wcześnie by to stwierdzać...
  24. Mendrek odpowiedział(a) na Fanek odpowiedź w temacie w Ogólne
    Cała gra zawalona penisami z drabin? To może być metaforyczny przekaz, że ludzkość w dobie apokalipsy zginie przez trolling samej siebie
  25. Jak wiadomo, dzisiaj panuje klęska dobrobytu. Grę przechodzimy i już czeka góra następnych w kolejce. Lecz na przekór temu, są gry do których po przejściu chcemy po czasie wrócić, albo i wracamy. Bo nas urzekły, bo pachną nostalgią, a może i są ponadczasowe. Jakie są wasze pozycje, do których macie szczególną słabość z jakiś powodów i nie potraficie jej zostawić na wiecznej kupce pt."przejśnięte"? Pochwalę się kilkoma swoimi przykładami: Każdy Carmageddon (nie licząc crapa na N64) - mam szczególną słabość do tej serii, nieważne jaką ocenę dostaje, ja co jakiś czas instaluję sobię którąś część i bawię się świetnie. Zwykle przechodzę kampanię i wywalam, ale potem znowu instaluję. Nie mam nigdy niezainstalowanej jednej części gdzieś, ostatnio znowu na mobilkach w remastera jedynki w chwilach relaksu szpilam i morda się cieszy jak u dziecka. Jestem psychopatą? Prey (ten nowy) - ta gra skłoniła mnie do założenia tego tematu. Geniusz klimatu, storytellingu, mechaniki. Gra która fajnie się zamyka, ale chcesz to przeżyć jeszcze raz. Przynajmniej ja. Pomimo że znam historię i pewnie nawet przeszedłbym ją tą samą ścieżką, bo nie wyobrażam sobie lepszego zakończenia niż te które miałem. Wystarczy, że przypadkowo posłuchałem ulubionego utwory z gry i odżyły wspomnienia. Nie, to nie nostalgia. To wezwanie do kolejnego obcowania z mistrzostwem. Quake 2 - to jest metafora FPS-a świecąca jak rdzeń elektrowni atomowej na tle innych tego typu gier, kwintesencja klasyki, coś ponadczasowego. Idź, zniszcz, zabij. Nie ma sojuszników, nie ma litości. Ostre riffy motywują do parcia naprzód. Jedyne co za tobą powinno się jeszcze poruszać, to kawałki mięsa w pośmiernych konwulsjach. RDR 1 - nic lepszego o westernie nie wyszło. Przeszedłem w sumie trzy razy i pewnie w życiu kilka razy jeszcze przeleci. Mogliby wydać remaster. RDR jest jak spaghetti western, RDR 2 jest jak western. A wiadomo, że Włosi robili lepsze westerny Test Drive 6 - ogromny sentyment do tej gry mam, ale też widzę w niej marzenia twórców serii do których chcieli dążyć, a chcieli po prostu pościgać się po prawdziwych miastach. PSX im nie pozwolił na open world, ale za to oprócz standardowych torów, zrobili te bardzo długie w których odwzorowali mocno realne miasta - np. Londyn, Paryż, Rzym czy Nowy Jork. Jako że za młodu byłem w Paryżu, to kurcze fajnie tak przejechać przez miasto z tamtych czasów. Heroes of Might and Magic 4 (kampania) - o ile uważam trójkę za najlepszą, co jest oczywiste, o tyle kampanie w czwórce jakoś bardziej mnie wciągały. Historia z Solmyrem (tak, to ten dżin) jest do dziś moją ulubioną w całej serii. Co jakiś czas sobie ją przechodzę. Resident Evil Director's Cut - ta gra pomimo pewnych mankamentów jak niesławny dubbing czy sterowanie, to ma w zasadzie wszystko co tworzy niepowtarzalny klimat, nieco klaustrofobiczny i mocno tajemniczy. Połączenie starego domostwa niczym z domu strachów, z genetycznymi ekperymentami. Zresztą nawet te mankamenty tworzą jakiś klimat. Dubbing jak z horrorów klasy B, sterowanie utrudnia nam ucieczkę i walkę, budując tym samym napięcie. Tak, jestem bardzo tolerancyjny dla tego majstersztyku. Silent HIll mnie nie przestraszył tyle razy co Resident Evil. Tak, wiem że tam są pająki, a tam dobermany. Nie, nadal nie chcę tam wchodzić. Tak, przechodzę to obecnie czwarty raz. Front Mission 3 - ogeeezu, to rekordzista w moim zestawieniu. Z osiem razy albo i więcej ją przeszedłem. To jest jak nałóg. Przechodzę i bezrefleksynie odpalam new game plus. Oczywiście przez to gra nie stanowi zbytniego wyzwania. Nie szkodzi. Jest po prostu zabijaczem czasu. Obie historie znam na pamięć, mogę w myślach przywoływać dialogi (nie są zbyt ambitne tak nawiasem). Grałem na PSX-ie (ale wtedy płyta mi pękła i nie przeszedłem), potem na PS3 i na PSP. Pora zainstalować w końcu na PS Vita i przejść kolejne kilka razy na nowym save. Metal Gear Solid - kolejna z cyklu "co jakiś czas muszę sobie przejść". Choć ostatnio obejrzałem jak TMR ją przechodzi na Twitchu, a teraz jest coroczny maraton kanonicznych części na kanale Outer Heaven. W sumie tak samo mi się dobrze w nią gra, jak i ogląda jej przechodzenie. Jest bardzo bogata w ukryte rzeczy - zwłaszcza w ciekawe dialogi przez Codec. Na Outer Heaven gra gość, który opanował MGS 1 do każdego szczegółu, a najlepsze że opowiada niesamowite niuanse. Np. Oczywiście to pewnie nie wszystkie gry. Jak tam u was z takimi grami?