Skocz do zawartości

Mendrek

Senior Member
  • Postów

    6 094
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Mendrek

  1. O 17:30 rusza dziś Awesome Games Done Quick, charytarywny maraton tygodniowy speedrunnerów, który w lecie zeszłego roku zebrał ponad 3 miliony dolarów. O 18:00 pierwsza gra - a Hat in Time, a godzinę później Metroid: Zero Mission (w 42 minuty). Do oglądania na Twitch'u na kanale Games Done Quick ;)

    1. devilbot

      devilbot

      Berion już popcorn do mikrofali wsadza.

  2. Skradankowe AI to nie jest kwestia mocy czy możliwości sprzętu, a umiejętności jego zaprogramowania. To bardzo krytyczny aspekt - bo jeśli będzie zbyt hardkorowe, to gracze będą się zniechęcali szybko i będą czuli się oszukani. W domyśle - gracz nigdy nie popełnia błędów w skradaniu się, to na pewno oszukańcze AI. Tu psychologia jest bezlitosna (zresztą sam pamiętam jak odrzuciło mnie Styx przez dziwne wykrywanie mnie przez rycerzy nawet jak byłem pod stołem). W przypadku wymiany ognia w wypadku porażki umysł zawsze wyjaśni - "przynajmniej próbowałem, ale może byłem zbyt nieostrożny, albo oni lepiej strzelali" (i to przy założeniu, że nie ma nieuczciwego hitscanu w stylu wyszedł gracz zza winkla i dostał headshota). W przypadku skradanki efekt jest zero jedynkowy, wykrywają Cię, sorry już przegrałeś. Dlatego designerzy wolą być bardziej ostrożni, wolą dać graczowi fory. Jeśli system skradankowy nie jest sam w sobie wyzwaniem w grze (np. w Shadow Tactics czy Commandos), to siłą rzeczy nie powinien być kulą u nogi w toczeniu rozgrywki
  3. Mendrek

    Konsolowa Tęcza

    Cóż, mnie GTA SA ominęło w czasach PS2 (co innego GTA 3 i VC), zagrałem na PS3 kilka lat temu w remastera i powiem, że chyba gra zestarzała się źle. Niby dało się grać, ale wszystko było jakieś takie sztywne, bez większego funu, nawet fabuła średnia i jedynie klimat getta (a potem Vegas) robił dobrze. Wyglądało to jak duży benchmark. Przypuszczam jednak, że w czasach PS2 tyle prozaicznych możliwości czyniło tę grę "symulatorem życia". O wiele bardziej mile grało mi się za to w Canis Canem Edit (Bully), który był zdecydowanie mniejszym sandboxem, za to niezwykle dobrze zaprojektowanym, z masą różnych mechanik i czymś co nazywam "flow" - czyli czymś co sprawia, że gra Ci się jednym ciągiem bardzo miło, wszystko jest dobrze zgrane, nie ma jakiś wyjątkowo momentów odbierających Ci frajdę - po prostu grasz w grę i przestajesz kiedy czujesz się zmęczony, ale po odpoczynku wracasz szybko i dalej grasz. Jeśli chodzi o serię GTA, to standardowa trójka była jak wejście w nowy świat (wiecie, że do dziś mam w pamięci mapę pierwszego miasta?). Natomiast absolutnym sztosem uznaję Vice City Stories. To co dla mnie ma znaczenie tutaj - to barwne postacie, dobra reżyseria i gra aktorska. Mam wrażenie, że właśnie z tą częścią Rockstar wszedł na wyższy poziom tych aspektów. Uwielbiam dialogi w tej grze
  4. Z Wild Guns: Reloaded. Chyba pora jakiś kupon w STS-ie wystawić
  5. Mendrek

    PlayStation Plus vPS4

    Z symulatorem może pobawię się chwilę dla jaj, Uncharted kolekcję miałem, ale do 3 nie dałem rady już podejść. Może w końcu się przemogę, zwłaszcza że to korytarzówka, a nie open world. I wtedy wreszcie zasiądę do czwórki
  6. Dziś w dolnej ramce "Kto obchodzi dziś urodziny?" ekipa jak z japońskiego jrpga ;)

    1. michal

      michal

      japonski jrpg? :scratch_one-s_head:

    2. oFi

      oFi

      pan "al bandi" ostatnia wizyta:  Ostatnia wizyta2 Wrzesień 2034

  7. Cyberpunk nie zawiedzie, nie ma prawa. Redzi wiedzą jak budować rozległy świat, tworzą chyba fps-a z elementami rpg, to nie jest dziś jakieś kosmiczne know-how. Mają bardzo sprawną siatkę quest-makerów (dodatkowo w Polsce boom na papierowe i terenowe rpg w pierwszej dekadzie 2000 wytworzył masę talentów w tej dziedzinie), mają dobrych programistów (bo Polska ma w ogóle ich bardzo wyszkolonych) i nie mają presji czasowej. Są jak Titanic, jedynie jakaś paskudna góra lodowa mogłaby to zatopić, ale na razie wygląda to dobrze i nie zapowiada się na katastrofę
  8. No i tak muszą się dobrze chować, przypuszczam że przy obecnych technikach wykradania cyfrowych danych, to oni te sheety kryją w piwnicznych DMZ-tach, albo na kartkach w sejfie trzymają. Tak czy owak, nie unikniemy rozmieniania się na drobne i łapanie każdej różnicy grafiki w multiplatformach. Tak jest co generację, DF chyba wręcz żyje tymi chwilami, by móc powiedzieć: "O tu brakuje liścia na krzaku, a ten pukiel włosów się nie rusza". Jest to sztuka dla sztuki i pożywka dla CW, ale generalnie nikt normalny nie przygląda się takim detalom podczas gry. Dlatego chyba tym większa presja na 3rd party, bo ich grom będą się przyglądać pod mikroskopem
  9. Owszem, ale nie będzie lepszego momentu na sequel, który w zasadzie będzie rozbudowaną wersją jedynki. Overwatch też jest teraz na szczycie udanego gameplay'u, udało się wreszcie stworzyć przyjemny balans i powrócić do korzeni shooterowych, a OWL bije rekordy popularności. I co? I wydają Overwatch 2, który jest w zasadzie DLC do jedynki. Moim zdaniem Minecraft 2 dodający nowe mechanizmy, mający lepszą grafikę i kupę nowych DLC, to byłby istny deszcz pieniędzy
  10. - Hideo Kojima zapowie horror w stylu P.T. z Del Toro i jakimś znanym aktorem w obsadzie, ale gra wyjdzie w 2021 najwcześniej. - MS i Sony zrobią jakiś wspólny projekt na większą skalę, może to będzie jakiś wypasiony cross-game oparty o natywne aplikacje na obu konsolach (i opcjonalnie odpowiednik z MS-u na PC) - Game Pass podrożeje na nowego Xboxa, oferta gier na nową generację będzie mocno ograniczona, ale nadal będzie sporo w ramach kompatybilności wstecznej - Epic Game Store będzie głównym sklepem dla AAA na PC, Steam będzie się bronił indykami i early-accessami - Valve zapowie kolejnego Half-Life, ale nie będzie to Half-Life 3, raczej jakaś gra w tym uniwersum, gra na 2021 raczej - obie konsole nowej generacji wystartują na pełnej prędkości, będą szły łeb w łeb globalnie i premiery będą miały wspólne dla wszystkich kontynentów - Nintendo wystartuje z jakąś usługą chmurową, która stworzy jakiś ekosystem i pozwoli grać w chmurze, choćby w klasyki z NES-a i SNES-a (eee, to chyba zbyt duży odlot) - GTA VI będzie toczyło się w latach 80, będzie opierało się na przemycie narkotyków (w stylu Narcos), a oprócz Miami, będzie też Kolumbia lub Meksyk - powstanie jakiś program dla świeżych twórców gier (na Xboxa albo PS), tak że wydanie gry na konsolę będziej bardzo ułatwione, ale oczywiście okupione ekskluzywnością - TLOU 2 będzie wybitne, chociaż nie przebije 90 na MC, bo jednak trudno będzie jej nie być powtarzalną względem poprzedniczki, za to fabularnie dowiezie - wyjdzie Nintendo 64 Mini - MS zapowie Minecrafta 2 (ojej, to może rozbić bank)
  11. Control - wreszcie się zabrałem ciekaw jak sobie Remedy poradzi na szerokich wodach. Póki co pod względem mechaniki czuję środek poprzedniej generacji - postać po wciśnięciu X skacze jak Mario, biega jak powalona, od ścian odbija się ryjem, a sam trzon to radosne pif-paf w korytarzu (bez nawet systemu osłon). Nie przeszkadza mi to jednak. To co mnie urzeka to klimat, fabuła rodem z seriali o zjawiskach paranormalnych z lat 90-2000, atmosfera tajemnicy, ocenzurowane dokumenty, dziwne obostrzenia językowe. W sumie prostota rozgrywki i klimat wciągają mnie, bo nie mam czasu uczyć się miliona mechanik. Zapewne przejdę, mając nadzieję że fabuła dowiezie
  12. Kobiety Mafii (2018) - generalnie ten nieco lepszy poziom Vegi, chociaż film nierówny i ma wiele niewnoszących do fabuły scen, a potem nagle akcja pędzi z kadru na kadr żeby zmieścić się w tych 2 godzinach. Brzydkie słowo na "w" stosowane w każdej sytuacji w której ktoś chce żeby ktoś sobie poszedł, dał mu spokój, albo wyszedł po bułki do sklepu. Końcówka makabrycznie zabawna. Nawet nie wiedziałem, że Dygant się rozebrała w tym filmie, no ale to jakieś tam ponoć osiągnięcie dla reżysera. Generalnie dalej kino dla plebsu, epatujące przemocą, przerysowane i w taki sposób nawiązujące luźno do aktualnych wydarzeń. Można obejrzeć dla odmódżenia. Nie brać nigdy tego na poważnie
  13. GDQ świętuje swoje 10 lecie. Już teraz na kanale Twitch odtwarzanie 1 edycji - Classic Games Done Quick. Powracają też dawni speedrunnerzy, a niekiedy oryginalni, którzy występowali te 10 lat temu po raz pierwszy na żywo. Oczywiście w styczniu odbędzie się tradycyjnie także AGDQ ;)

    1. Pokaż poprzednie komentarze  2 więcej
    2. Grabek

      Grabek

      Szkoda ze agdq to od 3-4lat jakis niesmieszny zart :reggie:

    3. devilbot

      devilbot

      AGDQ to festiwal krindżu dla dziewic.

    4. Josh

      Josh

      @dee mój rekord to 10 sekund

  14. Mendrek

    LittleBigPlanet

    Oczywiście, że jest (była?) wersja cyfrowa jedynki. Sony dawało tę wersję w ramach Welcome Back. https://www.gry-online.pl/newsroom/ruszyl-program-welcome-back-na-playstation-network-odbierz-darmowe-gry/z5e8d4 Na europejskim PS Store faktycznie wyparowała chyba. Na US Store jest nadal do kupienia: https://store.playstation.com/en-us/product/UP9000-NPUA80472_00-GLITTLEBIG000001
  15. To kto dziś o 18:00 pełni dyżur na forumku? ;)

  16. Jeśli ktoś szuka poruszających gier, które bazują na prawdziwych historiach (czasami - niestety), to mogę polecić My Child Lebensborn. Gra tocząca się w Norwegii kilka lat po II wojnie światowej. Wcielamy się w samotnego rodzica, który adoptował prawie 7-letnią sierotę wojenną - może nią być Klaus lub Karin. Technicznie to task managment, gdzie musimy w oknach czasowych opiekować się, rozmawiać (nasze wybory odpowiedzi kształtują charakter dziecka), realizować potrzeby i generalnie być rodziną dla adoptowanego dzuecja. Zapewniamy mu wyżywienie, chodzimy na spacery, kupujemy prezenty i rzeczy niezbędne, myjemy, czytamy do snu i wiele rzeczy do wyboru. Wybory są bardzo istotne i niekiedy musimy iść na kompromisy - np. możemy iść do pracy, ale to wytnie nam czas z Klasuem/Karin. Życie w powojennej Norwegii nie jest łatwe, a codzienne wydarzenia mogą mocno wpłynąć na nasze możliwości. Tyle, że cała ta mechanika to tylko przystawka do historii, będącej prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem. Klaus/Karin to bowiem dziecko niemieckiego nazisty. Niewinne, ale obarczone piętnem. Życie takiego dziecka w małym mieście to generalnie przes*ana sprawa. To właśnie z tym zjawiskiem będziemy musieli się również zmierzyć w grze. To istny emocjonalny survival. I pomimo settingu, to w pewnym sensie jest to opowieść uniwersalna - takie rzeczy dzieją się i dziś wobec sierot wojennych. Gra zdobyła nagrodę BAFTA. Ma patronat kilku norwerskich organizacji i instytucji. Jest obecnie w promocji. Jeszcze raz polecam...
  17. Mendrek

    Gry na PSN

    Bo jest warty nawet więcej. Generalnie bardzo mocna promocja, lepsza niż ta na święta. Nie chcę już sobie dobijać kupki wstydu, ale Civ 6 za bodajże 130 PLN kusi, do tego znowu Torchlight 2 na przecenie, Disney Afternoon za 20 PLN (mam chrapkę po ostatnich speedrunnerowych maratonach), znowu Plague Tale tanio, Ezio Collection, Judgement, Stellaris za 79 PLN, Megaman Collection, ech
  18. Mendrek

    Wiedźmin - NETFLIX

    Ale akurat lektora dobrali tego co lubię. Po pierwszym odcinku już widać, że to jest amerykańska adaptacja "Wiedźmina" i takaż jego wersja. Stonowana, politycznie spoprawniona, amerykańsko-heroiczna do bólu. Mógłby przybijać sobie piątki z Daredevilem, Punisherem i Ironfistem. Ot kolejny "ostatni sprawiedliwy" kowboj samotnik, który stara się przeżyć w splugawionym świecie i nie złamać kręgosłupa moralnego. Setting też bardzo po amerykańsku, już kij te czarne elfy (jako nieco pretensjonalna chyba analogia do rasizmu wobec czarnych), ale generalnie świat mocno baśniowy, że nawet w miasteczku kloaka i rubaszność schowana na wszelki wypadek. Do tego mocny fempower, bo taki mają w USA klimat teraz. Na plus scenografia, muzyka, kostiumy, gra aktorska też spoko. Nie należy tego oglądać jako próbę odwzorowania i zekranizowania książki. To jest po prostu serial fantasy o bohaterze i wydarzeniach z książki Sapkowskiego, który się fajnie ogląda. Tyle i aż tyle
  19.  

    http://www.twitch.tv/capcomfighters

     

    Obecnie trwa top 32 finału Capcom Cup w Street Fighter V. Po top 32 finał SF League i jutro finały finałów Capcom Cup ;)

  20. Mendrek

    TEKKEN 7

    Kolejny TWT i kolejna niespodzianka. Młodzik zmiata konkurencję, z tym że zamiast pokemona wybrał super-pokemona. Tak trochę ból dupy, że wygrywa postacią ze Street Fightera, no ale cóż. Pakistańczyków mi trochę szkoda, prywatnie kibicowałem Bilalowi, z którym sporo sparowałem w czasach TTT2 bodajże (zakładam, że to ten sam Bilal) i cieszę się, że znalazł się tam gdzie się znalazł (a ja mam teraz żal do siebie, że nie zaufałem swoim możliwościom i nie poszedłem w esport ). Generalnie bardzo udane TWT. Najbardziej mi szkoda Anakina, bo stał się najlepszym Jackiem w stawce (obecna forma Sainta to jakaś poracha) i ma najlepszy spacing chyba ze wszystkich, gość naprawdę widać idzie ciągle do góry, jest najlepszym reprezentantem USA i zasługuje na jakiś tytuł, choćby za całokształt
  21. OST z Borderlands 3 to pier*olone złoto, ilość utworów i ich jakość, Varner przerósł siebie. Chyba jego magnum opus ;)

     

     

    1. Ins

      Ins

      Strasznie chvoja i bezjajeczna seria. Próbowałem no ale nie dało się w to grać. No ale saksofonik ok.

  22. Mendrek

    Konsolowa Tęcza

    Nie sądzę by to przeszło. Nintendo nie wypuści swoich marek ochoczo, nawet ten skok w bok na mobilki nie wróży nic takiego, Switch sprzedaje się obłędnie, a producenci konsol pakują szmal w studia 1st party i marketing związany z ex'ami. Widocznie ta maszynka działa. Co najwyżej będzie kontynuowana dywersyfikacja, np. Sony wpuści na długo po premierze coś do PS Now, a MS będzie równolegle wypuszczał ex'y na PC i Xboxa (ale już nie na PS5 czy Switcha 2). A ja uważam, że o ile multiplatformy to chleb, tak ex'y to sól dla każdego systemu. Bez soli będzie mdło. Fajnie się czymś wyróżniać w tłumie i dodatkowo można w ten sposób się targetować
  23. Właśnie odkryłem bardzo przyjemną grę planszowo-pionkową (z dodatkiem kart) wytężającą umysł z cyklu "easy to learn, hard to master". Jak bowiem połączyć szachy, sztuki walki i elementy japońskiej kaligrafii? Odpowiedzią jest - Onitama. Gra jest też cyfrową adaptacją gry planszowej. W skrócie - gramy na planszy 5x5, każdy gracz ma swojego mistrza i jego czterech uczniów (razem pięć pionków). Aby wygrać należy albo pojmać mistrza drugiego gracza (tzw. Droga Kamienia) lub wejść do jego świątyni bedącej na środku pierwszego rzędu (tzw. Droga Strumienia). Pionki możemy zbijać (zbicie Mistrza oznacza Drogę Kamienia) i sami wybieramy którymi chcemy się poruszać. Z tym, że zakres ruchu definiują karty które mamy na ręku, a możemy mieć 2+karta przechodząca. Karty symbolizowane są przez zwierzęta, a zakres ruchu jest związany z tym symbolem (np. Królik przypomina nieco szachowego skoczka). Karty są widoczne dla wszystkich, stąd wiemy też czym może odpowiedzieć drugi gracz. Co więcej, używając jakiejś karty, musimy ją oddać drugiemu graczowi, który będzie mógł jej użyć nie w kolejnej swojej turze, lecz w następnej swojej. Gra ma przejrzysty tutorial. Nie jest tak wymagająca jak Go czy Szachy, ale też pozwala planować kroki do przodu w zależności od sytuacji na planszy (która nie jest duża). Partia trwa tak od 5-10 minut, jest AI, jest online, jest pass-and-play. Aplikacja nie ma chamskich mikrotransakcji, jest darmowa z możliwością dokupienia dodatku Way of the Sensei za 15,00 PLN (polecam) z bonusowymi dwiema skórkami. Gra ładnie namalowana, w tle orientalna muzyka japońska, wydana przez Asmodee, zrobiona przez LuckyHammers. Relaksująca i wspomagająca koncentrację zarazem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...