Skocz do zawartości

Mendrek

Senior Member
  • Postów

    6 094
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Mendrek

  1. Mortal Kombat 1 (story mode) - nie było źle, najlepiej też nie. Początek trochę dziwny, wręcz cukierkowy i wieje lekko nijakością. Radosna atmosfera zostaje przerwana, ale nadal jest mroczniej jakby na pokaz, pretensjonalnie wręcz. Jasne, nowe role postaci wywracają niemalże stolik, ale jednocześnie wszystko idzie po staremu. Miałem wrażenie, że oglądam kreskówkę dla doroslych albo film Marvela. Pod koniec jest fajny plot twist i robi się ciekawie, by po chwili wejść w "cringe mode" przypominający czasy ostatnich mortali spod autorstwa Midway. Chyba ktoś w NRS zdecydowal: "Hej, zróbmy coś nostalgicznego w stylu Deception albo Armageddon, na pewno są fani tych części!". Tak jakby zapomnieli o tym, że my też chcielibyśmy zapomnieć. No cóż. Zresztą, nawet walka finałowa nie dowiozła i generalnie cale Story Mode to jakiś tutorial wręcz. Zaś scena po creditsach też co najmniej dziwna i chyba skończyły się pomysły. Generalnie klimat jest, ale wszystko jakieś wygładzone, pokolorowane i jakoś tak wręcz anty-mortalowe. Ale nie dla Story Mode się kupuję tę grę, pora na resztę trybów i online, gdzie litości i dobroci nie będzie
  2. Chorus (PS4/PS5) - zupełnie przypadkiem trafiłem na ten tytuł szperając po SEN Store, jeszcze okazało się że jest w PS Plus Premium, a tu taka PEREŁKA. Jak na produkcję z nie-blockbuster'owym budżetem, to gra definitywnie pokazuje pazur, co podkreśla nawet utwór przewodni. Odpowiada za nią studio Fishlabs - twórcy m. in. serii Galaxy on Fire na urządzenia mobilne, co nie ujmuje im w tym kontekście honoru. Chorus wykorzystuje jednak kosmiczne doświadczenie studia i w rzeczy samej jest o lataniu statkiem w kosmosie. Tak niemalże w staroszkolnym stylu, w skondensowanym open worldzie przemierzamy kosmiczną próżnię siedząc za sterami swojego statku, nigdy (poza paroma cutscenkam) go nie opuszczając. Bynajmniej nie wieje tu nudą - kosmos w Chorus jest zapełniony stacjami, stoczniami, skałami, świątyniami i generalnie nawet jak nie mamy szybkiej podróży, to nie czujemy znużenia podróżując od punktu do punktu. Tym bardziej, że widoki są prześliczne - wszędzie coś błyszczy, faluje, a układy bywają zróżnicowane. To jeden z najładniejszych kosmosów jaki widziałem w grach. Chorus jest też grą, która stawia na fabułę i koncentruje się mocno na postaci gracza - jej motywach, relacjach, przeszłości i odczuciach, oraz tym jak próbuje sobie poradzić z własnym sumieniem. Nara (nasza protagonistka) jest byłą starszą akolitką Kręgu - militarno-religijnej organizacji, która trzęsie galaktyką. Prowadzeni przez doktrynę Wielkiego Proroka "oczyszczają" kosmos z herezji i próbują zjednoczyć ludzkość w jednej myśli - tytułowym "Chorusie". Jednak ich metody co raz bardziej odbiegają od pokojowych i w pewnym (konkretnym) momencie Nara "pęka" i ucieka. Jednak przed przeszłością nie da się tak łatwo uciec i po siedmiu latach ukrywania się dogania naszą bohaterkę, która musi zmierzyć się z kultystami by ocalić siebie i bliskich. Na dodatek niebawem dojdzie jeszcze jedno zagrożenie, znacznie poważniejsze - ale spoilować nie zamierzam, natomiast pochwalę fabularne poprowadzenie tegoż. Swoją drogą Nara często komentuje w myślach aktualne wydarzenia (często dopowiadając coś do dialogów), co ma dodać głębi prawdziwym jej intencjom i refleksjom. W swojej podróży nie jest sama - oprócz fabularnych NPC-ków niedługo po starcie decyduje się powrócić do swojej nieodłącznej części - inteligentnego statku z którym akolici łączą się psioniczną więzią. Statek ten to w pełni rozwinięta i świadoma SI, świetnie nota bene odegrana. Ale relacje między Narą, a kimś kogo porzuciła podstępem nie będą ani takie same ani łatwe. Opus (imię SI) jest pragmatyczny i stonowany. W pewnym jednak sensie tworzy świetny duet z emocjonalną i porywczą Narą. Opus to nie tylko istota, ale też potężna broń. Akolici łącząc się ze statkiem mają dostęp do tzw. "rytuałów", specjalnych metafizycznych wręcz zdolności dających im zdecydowaną przewagę w walce. Niestety, Nara swoje "wypaliła" chcąc rzucić to wszystko, więc musi je odzyskać przedostając się do świątyń i przechodząc ponownie próby. Dla gracza to zawsze pole do nauki, bo mija chwila nim opanowujemy wykorzystywanie tych zdolności w sposób skuteczny. Możemy np. zastygnąć statkiem w dryfie i obrócić go dowolnie w przestrzeni, co np. pozwala szybko dopaść siedzących nam na ogonie wrogów. Dobrze też spisuje się arsenał - mamy działko, potem dochodzi laser i rakiety. Bronie różnią się siłą, szybkostrzelnością, czasem przeładowania czy przegrzania, a dodatkowo specjalne z nich są niczym itemy w RPG-ach - mają dodatkowe właściwości (np. paraliżują na chwilę wroga), a te najlepsze łączą się nawet w zestawy (z kolejnymi bonusami za kompletowanie). Oprócz broni mamy też dodatkowe moduły dodające statkowi właściwości ofensywnych lub defensywnych. Osobno też ulepszamy osłony i pancerz. I to jest jedna z fajniejszych rzeczy - bo statek na początku jest słaby, ale to jak rośnie w siłę jest naprawdę imponujące i widoczne. Przeciwnicy, którzy sprawiali nam problemy potem są tylko formalnością do eliminacji (żadnego skalowania, a sio z tym!). Oczywiście pojawiają się mocniejsi rywale. Ideą gry jest wykonywanie zadań głównego wątku i wątków pobocznych, za które dostajemy najlepsze kąski wyposażenia. Oprócz tego mamy zdarzenia losowe, które nie są jakoś specjalnie wysublimowane i potem się powtarzają, ale też dodają klimatu. Drugim głównym punktem gry są pojedynki kosmiczne, będące emocjonującymi "dogfighte'ami". W walce wykonujemy masę manewrów, bo pozostawanie w miejscu do dość szybka i pewna śmierć. Mamy także w kluczowych momentach starcia w większych grupach, choć tu nasi sojusznicy raczej robią za efekty specjalne niż realną pomoc, zostawiając najlepsze rzeczy graczowi. Ale klimat mimo wszystko jest gdy taka mała armada atakuje jakąś ufortyfikowaną stację albo takową trzeba obronić. Dzieje się wtedy na ekranie dużo, gra epicka muzyka, przylatuje jakiś lotniskowiec czy ciężki krążownik (do stopniowego rozmontowania), a nawet czasami my przesiadamy się na takowego i siejemy chaos. Generalnie lekcja z kosmicznych walk odrobiona przez twórców. Są też walki w ciasnych korytarzach niczym w Star Wars, a także walki z bossami. Tutaj jednak karny kutas, bo pod koniec gry dwaj bossowie to mordęga odstająca od reszty gry - jeden to jakiś totalny chaos na małej przestrzeni, a drugi to przeciągnięta i męcząca walka. Poza tymi zgrzytami reszta walk wypada spoko. Checkpointy ponoć miały być kijowe, ale chyba naprawili, bo akurat były tam gdzie powinny. Ostatnią kwestią jaką chciałem poruszyć, to aspiracje gry to czegoś więcej. Miałem wrażenie, że po prostu skończył się czas lub budżet, bo jest dużo wątków i lore, które nie są do końca rozwinięte (na szczęście główny wątek spoko). Chorus zasługiwałby na solidną kontynuację z rozbudowaniem tego świata (bo jest dość ciekawy), ale z tego co wiem kasa się nie zgodziła i raczej szanse marne. Na pewno czuć w grze obecność dyrektora kreatywnego - był nim Marek Berka (gość z Czech), który na koncie ma m. in. lead design Silent Hill: Downpour (a obecnie ma posadę w Sumo Digital ). Są misje i momenty silnie stawiające na emocje i fabułę, które bardzo mi się spodobały. Również dialogi nie są drętwe, a postacie czasami uprawiają smalltalk (szczególnie Nara i Opus), odkrywając swoje charaktery lub jakieś elementy przeszłości. Podsumowując - bardzo mile się zaskoczyłem. Gra na kilkanaście godzin, trwała w swoim formacie i dobrze zrealizowana. Jak ktoś szuka kosmicznego tpp shootera (nie symulacji) z fabułą i małym open worldem, to bardzo polecam
  3. Mendrek

    Serie A

    Gol jak z jakiejś gały na PSX gdy źle wbiłeś kierunek podania. Szczęsny też się wcześniej zglitch'ował
  4. Kto grał w Syphon Filtery na PSP ten pamięta nietypowe (i kreatywne) sterowanie spowodowane brakiem drugiej gałki. Rozglądanie było na przyciskach z prawej strony.

    No to w Dark Mirror na PS5 działa rozglądanie normalnie na drugiej gałce :) W Logan's Shadow przypuszczam, że też ;)

    1. pawelgr5

      pawelgr5

      Na Vicie tez mogles tak ustawiac wiec nie powiedzialbym ze to nowosc ;)

  5.  

    Złoto, 24 karaty ;)

     

    1. Wieslaw

      Wieslaw

      to jest ten cały Rozi co o nim często piszą na forum?

    2. Sebas

      Sebas

      Ta Aleksandra musi mieć penisa. Widać jak siedzi

  6. Samurai Warriors 5 - powiem tak, grałem w czwórkę i bardzo mi przypadła do gustu, a nawet polubiłem z miejsca gatunek musou. Piątka względem czwórki (a przynajmniej vanilli) jest mocno rozbudowana, bo jest więcej różnych drzewek rozwoju i dodatkowych skillów. I tu MEGA zaskoczenie - WOW, JAPOŃSKA GRA NIE WRZUCIŁA WSZYSTKIEGO OD RAZU I ZAWALIŁA MNIE 100 RAMKAMI TEKSTU. No serio. Znaczy ramki nadal są (to musi być jakieś ich zboczenie), ale wszystko jest podawane powoli i stopniowo. Dzięki temu mój gaijinowy umysł jest w stanie jeszcze nadążyć. Całość wydaje mi się klimatem dość hmmm lekka. Gramy tu na początku młodym Nobunagą Oda, który zdobywa powoli co raz więcej terenów, oraz co raz więcej wrogów. Postać jest tu przedstawiona jako "happy-go-lucky" i nawet bywa sympatyczny, choć historycznie raczej nie był zbyt wylewny (choć miał temperament). Gameplay? To samo co zwykle. Rachu ciachu i do piachu x843 (albo więcej). Proste i przyjemne. Hanzo Hattori dubbinguje nadal Takaya Kuroda (znany z roli Kazumy Kiryu ), a żeby było ciekawiej młodego Nobunaga Oda dubbinguje Nobunaga Shimazaki (czyli Baki Hanma ). Fajna muzyka w menu, gdzie rozbudowujemy swój zamek
  7. Mendrek

    Twisted Metal

    Fajny ten Twisted Metal. Dość lekki (gry były raczej mroczne), ma fajny pace i flow wymieszanego humoru sytuacyjnego i akcji. Fajnie też wyszły autorskie adaptacje postaci z gry. W zasadzie to gdyby nie ostatni odcinek to ciężko byłoby to z ideą gry powiązać. IMO jednak ten zabieg wyszedł serialowi na dobre. No i też reżyser nie brnie w tłumaczeniu czemu backstory jest naiwne. I bardzo dobrze. Po prostu bierzesz ten świat w całości albo wypad z baru Sezon 2 zapowiada się bardziej klasycznie i jeśli dostaną budżet, to mam nadzieję zobaczyć rozpierduchę w krajach z całego świata
  8. Odin Sphere to mega remaster i ulepszony względem oryginału (oryginalna wersja też jest)i niesamowicie przyjemny slasher 2d. I nie jest zbyt trudny
  9. Akurat nie jest. Z resztą się zgadzam, że brak gier AAA na premierę choćby od Sony trochę kwas, a katalog klasyki ratują głównie porty z PSP (w tym o dziwo takie, które nie były cyfrowo na PSP dostępne). Ale olali chyba już bibliotekę PS3, a ta reszta rośnie bardzo powoli, a skoro KAŻDY abonament podrożał, w tym Premium, to oczekuję, że zaczną te klasyki wrzucać częściej. Jasne, 700 PLN to dziś cena dwóch gier ( ), ale mimo wszystko stać ich na więcej...
  10. Sam jestem ciekaw. Po magnum opus w postaci SR4, tutaj mamy ponoć jakiś "unormalniony reboot". Bałbym się kupić by nie psuć sobie renomy marki, no ale jak dają...
  11. Mendrek

    Primera Division

    Barca dziś pozazdrościła Legii radosnego futbolu, albo Xaviemu omsknął się palec i dał suwak ofensywy na maksa. Dobrze, że Lewemu ktoś powiedział, że rozgrzewka się skończyła i się odnalazł na boisku, pyknął gola cyk i pora na CS-a
  12. Mendrek

    Zakupy growe!

    Pora w końcu zaznać majestatu. Chciałbym z miejsca podziękować userowi @Daffy za mocne przyspieszenie zakupu i zmotywowanie mnie ciągłą troską o to czy już kupiłem PS5
  13. Bo Dark Forces taki był - małoładny. Ludzie kupowali bo był to mimo wszystko Star Wars. Na Build idzie perełki zrobić...
  14. No po Quake 2 wszystko może wyglądać smutnie Turok nawet trochę mnie ciekawi, nie wiem czy mi się chce wracać do Dark Forces, bo akurat nigdy się nie podjarałem. Mam nadzieję, że w końcu zabiorą się za Kingpin, Aliens vs. Predator, Kiss Psycho Circus czy Soldier of Fortune
  15. Czy ktoś używa monitora 4k do PS5? Czy ktoś może polecić/odradzić ACER Nitro XV282KKV 28" ?
  16. Mam dziwny bug - kiedy próbuję w edycji posta osadzić film do YT to nie zapisuje takiego posta
  17. Tak nawiasem port Punishera pojawił się na Sega Megadrive, ale nie jest idealny, raczej nieco gorszy technicznie
  18. Ja również obejrzałem Strażników vol. 3. Film dość zachowawczy, początkowo wręcz trochę nijako, ale potem robi się znajomo dobrze. Siłą filmu jest oczywiście chemia między bohaterami, oraz sceny walk grupowych i starć kosmicznych. Humor też, choć to cały czas ten sam rodzaj humoru sytuacyjnego i ciągłego (przyjacielskiego) dogryzania sobie. Geneza Rocketa w tle też bardzo sztampowa. Więc tak trochę po raz 3 to samo, ale jednocześnie formuła jest sprawdzona. Dla jednych dobrze, dla innych już tak co raz mniej. Przypuszczam, że czwórka będzie już nieco inna, chyba że Disney się uprze by klepać to samo do usr*nej niczym tasiemcowy serial.
  19. Dwójka Bioshocka urzekła mnie dylematami moralnymi bohatera, którego wszyscy bardzo skrzywdzili, ale mieli też swoje powody. My mogliśmy się zemścić albo im wybaczyć, ale nic tu nie było do końca czarno białe, a nasze decyzje wpływały nie tylko na nas
  20. Bully moim zdaniem nieco krzywdzi tytuł i renoma, bo ktoś może myśleć, że gramy tam gnębicielem, a domyślnie Jimmy Hopkins to zawadiaka, ale w sumie ma poczucie sprawiedliwości i chce ją wymierzać samym gnębicielom. Więc w sumie to antybohater. Ja pozytywnie się zaskoczyłem - bo mamy pięknie skondensowane miasteczko i szkołę, masę przyjemnych minigier i mechanik, a także stale luzacki klimat, który nie staje się nagle jakoś niepotrzebnie mroczny czy czy brutalny. Ot, szkoła, tylko taka nieco patologiczna, a amerykańskim, przerysowanym stylu. Całość ma niesamowity flow i nie błąkamy się niepotrzebnie niewiadomo gdzie i po co. Zawsze jest coś do roboty pod ręk , co imo jest kwintescencją każdego dobrego sandboxa. Resistance? Hm, nie żebym narzekał, ale byłem świadom pewnych archaizmów, w tym nawet graficznych. Z tego co wiem gra powstawała na PS2 pierwotnie. Faktycznie była bardzo surowa. Dwójeczka to był duży skok jakościowy i IMO najlepsza część. W trójce chyba nie za bardzo wiedzieli gdzie podążyć, ale ostatecznie nie była zła
  21. Przymierze - trochę przypadkowo wybrałem sobiie film z Prime Video i choć początkowo byłem nieco sceptyczny (ojej kolejny film o wojnie na Bliskim Wschodzie), tak pozytywnie się zaskoczyłem. Nie jest to akcyjniak, a dramat i thriller trzymający w napięciu, ale na przekór pełny heroicznych wyczynów i podążania za wartościami. To trochę taka wojenna baśń w realiach konfliktu w Afganistanie. Atmosfera jest często gęsta, choć film szafuje tempem i nawet miejscami wydarzeń. Wszystko zmierza do efektownego i pełnego dramaturgii finału, a Guy Ritchie spisał się tu jako reżyser. Do tego montaż i dobór muzyki (instrumenty smyczkowe) oddają klimat nierównej wojny, oraz trudnej sytuacji w kraju ogarniętym wojną od 20 lat (tym bardziej, że dzieje się pod jej koniec i widać, że talibowie wygrywają). To historia sierżanta na ostatniej misji, oraz nieco nieokrzesanego ale poczciwego tłumacza walczącego z talibami z personalnych powodów, oraz to jak los związał ich ze sobą i wystawił ich wartości na próbę. I choć film nie bawi się w żadne filozofie, to czuć pewną wyniosłość. Tak jakby spośród wojennego brudu, smutku i okrucieństwa wyłuskać te błyszczące elementy, by móc opowiadać dziatkom o tym jak wojna wykuwa historie wyjątkowe. Choć mimo wszystko cały film zamyka dość przykra informacja, która niczym manifest przypomina o losie tłumaczy w Afganistanie po tym jak Amerykanie wycofali się z operacji wojskowej. Sam film - warto obejrzeć na pewno
  22. Uuu, myślałem że gierek Ubi nie będzie zabierał. Pursuit Force: EJ ma nawet język polski (dubbing) choć we wstawkach FMV ma język włoski (pewnie bug i naprawią). Ale i tak polecam - dobre czasy dubbingu rodem z Fox Kids (acz do tej gry bardzo pasuje)
  23. Mendrek

    Quake 2

    Boomer shootery są dla boomerów, którzy nie mają tyle sił i czasu aby zwiedzać fikuśne open worldy i uczyć się mnóstwa mechanik A tak bardziej poważnie, to coś w tym jest. Pewne wyważenie, że z jednej strony mamy czysty gameplay, a z drugiej brak przesytu dodatkowych rzeczy. Gry takie są relaksujące, nawet jeśli się w nich zatniemy. Osobiście mogę polecić np. Ion Fury, czyli "babskiego Duke Nukema" (z masą smaczków i autoironii) na unowocześnionym silniku Build i będącym jego miodną kwintesencją. Fajnym też jest Project Warlock, choć w swym boomerstwie sięga dość daleko. Prodeus jest całkiem spoko, ale trochę irytuje priorytetzacja sekretów. Nie zapomnijcie o innych darach Nightdive, takich jak Doom 64 czy Powerslave/Exhumed. Te gry nadal się bardzo dobrze trzymają, choć przy Exhumed musicie lubić nieco bardziej momenty platformowe i odblokowywanie skilli do wykorzystania w poprzednich levelach. Także sam książę Duke Nukem 3D World Tour (to nie od Nightdive) ma opcję ulepszonej grafiki i dodatkowy cały epizod napisany przez oryginalnych twórców (a takzę fajna opcja "dymków" z komentarzami autorów w każdym epizodzie, dzięki czemu możemy dowiedzieć się fajnych ciekawostek z produkcji). Choć szkoda, że wykosili z tej edycji dodatki fanowskie, które były obecne w wycofanej ze sklepów edycji Megaton - którą dodawano jednakże do Plusa na PS3 i Vitę, więc może niektórzy z Was mają, a nie pamiętają Aha przeszedłem Quake 2 64. Hm, nie był zły, choć zdarzały się dziwnie irytujące momenty (zwałszcza pod koniec), no i final boss to albo efekt pośpiechu, albo skończyło się miejsce na kadridżu. Nawet żadnego outro, choćby tekstu czy obrazka - od razu creditsy i nara. Ale i tak szacun, że udało im się to wszystko pomieścić
  24. Super miało kilka zajebongo momentów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...