Oceniam tylko po serialu, bo książki dopiero zaczynam czytać.
Ulubione:
Littlefinger - świetny gracz i mistrz wyrafinowania, uwielbiam od początku i kibicuję w walce o tron.
Tyrion - wiadomo.
Arya - fajna, zadziorna, sprytna. Przypomina mi trochę Ciri z Wiedźmina.
Cersei - jestem prawdopodobnie jedyną osobą na świecie, która ją lubi. More wine, please.
Hound - jest spoko.
Bronn - za czarny humor i podejście do życia.
Oberyn - Canaris wyżej ładnie podsumował
Olenna Redwyne - bezwzględna i pyskata a jednocześnie mądra i dobra. Spoko babcia.
Znienawidzone:
Greyjoyowie - odrzucają mnie i denerwują, wszyscy, z Fetorem na czele.
Joffrey - wiadomo.
Shae - od samego początku wzbudza we mnie awersję.
Lysa Arryn i jej synek - omg, burn it before it lays eggs.
Jon Snow - nic nie wie.
Melisandre - nie lubię oszołomów.
Varys - nie cierpię cwaniaczka.
Chris ze Skinsów - jego postać jest tak nudna, że nawet nie pamiętam jak ma na imię.
Cassie ze Skinsów - bardziej odpychającej jej nie mogli zrobić.
Resztę lubię.