Linek

Trochę chaotycznie waćpan piszesz, ale zrzucę to na karb tego, co masz w avku. Co do gier - gdyby DLC były takie, jak to robi R* (pomijając LA Noire, ale to w zasadzie gra Team Bondi, więc nie podlega pod to) - czyli ogromny dodatek, dodający mnóstwo nowych zajęć, tworzący nową linię fabularną (GTA IV), lub też całkowicie zmieniający feeling gry (Undead Nightmare), czy też dodający spory nowy teren, oraz dużo innych rzeczy (Midnight Club:LA) - to jestem jak najbardziej za. To są prawdziwe dodatki do gier, a nie szity pokroju nowego stroju, czy innych bzdur. Ludzie tak jadą po EA, ale oni tak naprawdę nie wymuszają kupna swoich DLC - FIFA dostała Ultimate Team na płycie, za darmo (od edycji 11), paczki z graczami do UT można kupować poprzez pieniądze zdobyte w grze, ale też możesz na nie wydać dolary. Kwestia tego, czy jesteś graczem "starej daty" i chcesz zdobyć to poprzez grę, czy jesteś dzieciakiem bogatych rodziców, który chce mieć łatwo i kupuje paczki za realną kasę. Wszelkie NFS dostają co prawda DLC z pakietami samochodów, ale za to akurat można zapłacić - dostajemy fury + jakieś dodatkowe wyścigi, a wszystko w cenie np. 440msp. Mamy też u EA ich słynne kick starty (jak zwał tak zwał) - czyli możemy sobie za realną kasę odblokować po prostu wszystko w grze, jeśli nie chce nam się przechodzić. Typowe "DLC" dla nowego pokolenia graczy. Swoją drogą - każdy pamięta, jak się wszyscy nabijali ze "Zbroi dla konia", a okazuje się, że w tej chwili jest to już całkiem normalne przy niektórych tytułach (szczególnie bijatyki lubują się w bezsensownych DLC z nowymi strojami/kolorami itp.) Jak dla mnie - może to sobie istnieć, ale żeby miało sens. Kiedyś kupowało się dodatki na płycie, czekało się na nie np. rok od wydania podstawki, teraz dostajemy to wszystko w ratach, a cenowo... wychodzi podobnie. Mnie bardziej przeraża sprzedaż cyfrowa - boję się, że może się okazać, że za kilka lat nie kupię już gry w pudełku, a chciałbym mieć co postawić na półce, lubię mieć ten fizyczny dowód posiadania gry, lubię sobie obejrzeć okładkę, zajrzeć do instrukcji. Gdyby mieli przejść w format sprzedaży pudełek z instrukcją i kartą z kodem zamiast płyty - ok, ale wiadomo, że nie o to tu chodzi. Argument jest taki, że sprzedaż fizyczna zabiera zbyt dużo pieniędzy, co jest logiczne - projektowanie, produkcja, transport, opłaty dla tych wszystkich firm po drodze - ale dla mnie powinno być tak - w sklepie mamy wersję pudełkową za te około 180-200zł, a w tym samym czasie wersja elektroniczna kosztuje np. 120zł. Tym sposobem jest wybór i każdy bierze to, co chce. Generalnie - to jest temat-rzeka, którego tak naprawdę nigdy nie da się zakończyć, można psioczyć, wysuwać nowe pomysły, przedstawiać obraz rynku teraz... ale wszyscy chyba doskonale wiemy, jak to wygląda, a co gorsza niewiele możemy zrobić. Bo co z tego, że przestaniemy kupować DLC? Czy dzieciaki z USA też przestaną wyciągać od rodziców dolary na dodatki do gier? Wątpię. Po prostu stoimy u progu przejścia gier w typowy mainstream. Z grami stanie się to, co z filmami, po przeskoczeniu tej linii sytuacja powinna się uspokoić, ludzie zrozumieją, że istnieją różne grupy, różne poglądy i będzie dobrze. A jeśli komuś się nie podoba to wszystko - proszę bardzo, SNES, NES, GC, GBA, Wii, PS2, czy choćby aktualna generacja, która nie jest jeszcze tak bardzo zepsuta. A na dokładkę PC. Nie ma na tym forum nikogo, kto ograłby WSZYSTKIE gry, bo to niemożliwe, więc zawsze można wrócić do klasyków. Spójrzcie na bibliotekę gier na PS2 - na upartego mogłaby to być jedyna konsola i naprawdę jeszcze przez ładnych parę lat moglibyśmy znajdować nowe gry.

Viva Pinata może być problematyczna dla dziecka, więc będziesz musiał mu podpowiadać, co robić, żeby mu Pinaty przychodziły do ogrodu, a ze swojej strony mogę polecić Klopsiki i inne zjawiska pogodowe, ale o ile mi wiadomo, nie jest po polsku. W każdym razie przyjemna rozrywka, długość gry też taka w sam raz. Z góry jednak zaznaczam, że kupuj tylko, jak znajdziesz tanio, gdzieś koło 20-40zł, bo więcej to to warte nie jest.

Co do piosenek do gier muzycznych - nie wiem, jak z nowymi, ale do Rock Banda 2 i Guitar Hero 5 spokojnie działają, mam tego trochę nakupione DLC do innych gier też działa, wszystkie theme'y, arcade i GoD też śmigają, jedynie chyba FUT do FIFA10 mi nie działał.

Dla wszystkich - czytelna wersja powyższego posta: Nie zauważyłem, żeby ktoś tutaj założył temat o nowym SH, więc jeśli już jest, to ten można skasować. Jeśli nie ma, to - gra już ktoś? Ja grałem, ale przestałem, bo moim zdaniem to chyba najgorsza część serii. Chociaż zgarnia różne oceny, to moim zdaniem nie wiem, jakim cudem niektórzy przyznają jej tak wysokie noty, chyba tylko z sentymentu do poprzednich części. Naprawdę powinno być wymagane jakieś niezbędne minimum, bo czasami trudno o przejrzystość postów. Co do SH - dla mnie seria skończyła się w okolicach części 3-4. Shattered Memories na Wii było ciekawe, bo to coś nowego, Origins na PSP też nie było złe, ale 2 najnowsze części są już naprawdę słabe, wobec czego nie spodziewałem się wiele po Downpour, nie dziwi mnie to, jak wygląda ostatecznie.

Masakra, zasłabł, teraz nie chcą podawać o nim informacji, ale podobno jego stan jest stabilny. Oby wszystko było ok, już mniejsza z karierą (chociaż lubię go, w fifie mam go w pomocy w PSG), życzę mu po prostu zdrowia.

Crimson Alliance zaliczyłem w coopie z sąsiadem - jak jesteście oboje ogarnięci, to parę godzinek, nie chcę skłamać, ale wydawało mi się, że około 4h i koniec. W każdym razie gra bardzo krótka, ale ciekawa i całkiem przyjemna, nie wiem, za ile teraz jest ten komplet postaci, ale jak coś koło 800MSP, to bierz. Nie wiem, z jakiego powodu odrzucasz Torchlighta, jeśli ze względu na styl rozgrywki, to po Crimson Alliance nie sięgaj, bo widać pewne podobieństwa, no i Torchlight jest imho zdecydowanie lepszy.

Zdecydowanie musisz jechać od jedynki, ale spoko, one nie różnią się wiele technikaliami, więc nie będziesz cierpieć. Fabuła odgrywa ogromną rolę, musisz po prostu wiedzieć, co i po co robisz

@Humulin Jeśli znasz bardzo dobrze angielski i potrafisz się skupić na grze, to zdecydowanie LA Noire, genialna fabuła, świetne wątki, które ciągną się przez całą grę, wciąż odkrywając nowe informacje, no i przede wszystkim gameplay jak nigdzie indziej. Jeśli znasz angielski tylko dobrze, lub nie będziesz się wystarczająco skupiać i kojarzyć faktów/ludzi, to możesz coś pogubić i myśleć, że gra nie ma ładu i składu. O Lost Odyssey się wypowiedzieć nie mogę, bo nie przepadam za jrpg.

Próbowałem machnąć calaka w NFS:MW, ale nie potrafię przy tym usiedzieć - jeden z najgorszych NFSów ever. Model jazdy jest po prostu tragiczny, nie da się wyczuć samochodu, bo lubi sobie absolutnie randomowo wpadać w poślizgi, no i gra teoretycznie trochę kontruje za gracza, więc dodając do tego moje odruchowe kontrowanie, jest masakra. Może kiedyś do tego jeszcze wrócę, ale póki co mam dość tego czegoś. W związku z tym - standardowo gram w Fifę12, z dziewczyną gram w Batmana, no i muszę sobie znaleźć coś, do achievementowania - najbliżej mi w tej chwili do 007 Quantum of Solace.

Microsoft omyłkowo umieścił taką informację na pudełku, było o tym dość głośno po premierze Dead Island.

Ja zdecydowanie odradzam Shanka, jest może i niezły, ale zbyt szybko się kończy. Za to Castle Crashers, Trials HD, jakiś pack stołów do Pinball FX2, Scott Pilgrim, wymieniona już Lara Croft... najlepiej po prostu sobie przejrzyj najpopularniejsze, pościągaj jakieś triale i sprawdź, co Ci podchodzi.

LEGO Indiana Jones 2 był świetny, chociaż generalnie wszystkie części są dobre, więc możesz równie dobrze brać to, co będzie tanie, albo na podstawie czegoś, co ona lubi, ale właśnie od IJ2 ekran się dzieli, kiedy się od siebie oddalamy, co jest sporym udogodnieniem.

Ja nie kupiłem, ale miałem zaproszenie do bety, więc trochę ograłem i... jest ok. Jeśli nie masz innej strzelanki na multi, to możesz sobie sprawdzić, ale nie wróżę hitowej sprzedaży. Ciekawe gadżety (jakieś wrotki, skrzydła, linki do podciągania, trampoliny), ale jak ja grałem, to niewiele ludzi z tego korzystało. Myślę, że później ludzie nauczą się już to ogarniać i będzie spoko. Mapy zaprojektowane trochę bez polotu, tzn. jest na nich sporo miejsc, które nie mają sensu, bo nikt w ogóle tamtędy nie biega. Customizacja postaci istnieje, za punkty zarobione podczas rozgrywki, mamy ciekawe rankingi, samo strzelanie też jest całkiem przyjemne, oryginalny klimat, no a jeśli jesteś fanem Batmana, to już w ogóle nie ma o czym gadać Tak w skrócie - przyjemna, rozrywkowa strzelanka. Na pewno warto jej dać szansę.

Wielkie dzięki, nareszcie mam okazję ograć Dash of Destruction Tzn. w sumie miałem, bo calak wpadł w chwilkę, zaraz się zabieram za resztę.

Ale pomyśl inaczej - obejrzy to jakiś noob, będzie się z tym męczyć, a przy tym nie skupi się na reszcie, dużo mniejszy APM, więc możesz mu wjechać od frontu, a ten będzie siedział gdzieś w kącie próbując wypchnąć sobie tanka za mapę.

Poważnie, zadowoliłby mnie PGR5 lecący na tym samym silniku, co PGR4 (jedynie ze spiłowaniem ząbków), dający po prostu inne pojazdy i miasta. Niczego więcej nie wymagam. "Czwórka" to do dziś zdecydowanie jedna z najlepszych ściganek tej generacji.

Co do piłkarzy chodzących na mecze - Wasyla 2 razy w kotle w Poznaniu spotkałem, więc widocznie też coś jest na rzeczy. Nawet bodaj na meczu z BVB kibole jego nazwisko skandowali. Poza tym faktycznie - takie najgłośniejsze przypadki ostatnich lat to Małecki i Boruc.

(pipi), zorientowali się "Już widzę te wpisy w internecie na temat Alvisa, Alvesa, Alvesza, ale już zamknijmy ten temat, mówmy tak, jak mówią w Brazylii."

(pipi)ane momentum.

Gdyby nie Alvis, jaranie się Barcą i spuszczanie się nad każdą akcją, to ci komentatorzy nie są tacy tragiczni.

Jak Oezil przypieprzył w poprzeczkę, to aż mi pady od X'a zadrżały.

Raz przeszłość, raz przyszłość pokazuje kto lepszy, ale my tu mówimy o teraźniejszości. A TERAZ lepsze (niewiele, ale jednak) jest BVB, po prostu.

Sprawa jest prosta - albo mówimy o lepszej marce, albo o lepszej drużynie. Ok, fakt, że Bayern to większa marka, właśnie przez swoją historię. Ale lepszą drużyną jest BVB, co w tej chwili ładnie pokazuje. Jednorazowy wyskok to właśnie coś takiego, jak zwycięstwo w jednym meczu, ale biorąc pod uwagę wyniki z całego sezonu można spokojnie określić, kto jest lepszy.

O widzę, że MU też chciało mieć jakiś "Ekstraklasa-style" strzał w tym meczu.

Taaaa.... RVP to najlepszy napastnik świata, nooo. Taki na poziomie Torresa widzę.