Skocz do zawartości

sir_ryszard

Użytkownicy
  • Postów

    1 523
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sir_ryszard

  1. No właśnie rozpoznanie pierwszego specjalisty od urazów, który pierwszy przyjął mnie na izbie przyjeć, wydaje się mało precyzyjne, ponieważ stwierdził naderwanie wiązadła LCM, a jak wiemy jest to najsilniejsze wiązadło spośród reszty. Niestety rzadko kiedy zrywa się samo LCM i do tego dochodzi ACL. Stwierdził, że to nic poważnego skoro wpakował mnie tylko w bandaże, przepisał rehabilitację w postaci ruszania nogą, kolanem, które będę miał dopiero 22 marca (terminy) i to wszystko co zrobił. Wyszedłem zdenerowowany i postanowiłem działać na własną rękę, tzn. od ogólnego skierowanie na RTG, później do ortopedy. Ten ostatni skierował mnie na lasery, mrożenie i USG do tego stwierdził możliwość uszkodzenia łąkotek przyśrodkowej i bocznej. Czyli do już się sumuje - LCM, ACL, łąkotka przyśrodkowa i boczna.. a tak naprawdę trudno jest stawiać diagnozę dopóki nie przejdę USG stawu kolanowego i tutaj dopiero zarządzą co dalej. Babka na rehabilitacji jednak stwierdziła, że jak kolano ucieka do środka, następuje niestabilność to duże prawdopodobieństwo uszkodzenia wiązadła, tylko teraz nie wiem czy pobocznego strzałkowego czy krzyżowego przedniego. Trzeba wstrzymać się z wyrokiem. Niekoniecznie wylatujesz na miesiące z obiegu, to zależy. Jeżeli masz łąkotki zszywane to rzeczywiście powrót do zdrowia wydłuża się znacznie, jeżeli masz wycinane jakąś część, to powrót jest znacznie szybszy, ale jeżeli dochodzą wiązadła to znowu pies pogrzebany. Trudno rokować, więcej będę coś wiedział za dwa tygodnie.
  2. Cześć. Dokładnego tematu o wykluczeniach z uprawianych przez Was dyscyplin nie widzę, a chciałbym się dowiedzieć, co się Wam przytrafiło i przez co przechodziliście w szpitalach, na rehabilitacjach i czy w ogóle powracaliście do pełnych dyspozycji po kontuzjach. Ja osobiście męczę się przez ostatni miesiąc ze stawem kolanowym, który uległ uszkodzeniu podczas gry w piłkę halową. A że kolano to bardzo trudny dla lekarza element, a dla chorego bardzo istotna część organizmu bez której nie można wyobrazić sobie nie tylko uprawiania ulubionych dyscyplin sportowych, ale także normalne, codzienne funkcjonowanie w życiu. Chciałem podzielić się tutaj swoją historią zdrowotną, która może okazać się jedną z poważniejszych w moim życiu osobistym. 28 stycznia tego roku podczas gry w piłkę halową nastąpił uraz stawu kolanowego, tzn. w momencie wytrącenia biegu, zatrzymania się i próbie gwałtownego ruszenia za piłką w odwrotnym kierunku kolano uciekło do środka (wewnątz), stopa została za zewnątrz i nastąpiło jednoczesne poderwanie ciała (wyprost nogi). Ból ostry, pojawiło się również przeskakiwanie w tylnej części, ale najgorsze miało nastąpić. Po przyjeździe do domu kolano, jak również całe jego okolice zaczęło puchnąć. Pulsowanie na nodze odbijało mi się dosłownie w mózgownicy, przez co noc była piekielnie zła z małą ilością snu. Na drugi dzień unieruchomienie kolana do tego stopnia, że mogłem robić tylko niewielkie ruchy do wyprostu i zginania. Niemożność chodzenia, kuśtykanie i brak naciskania stopą chorej nogi na podłoże. Była niedziela zatem pojechałem na izbę przyjęć. Lekarz od urazów wysłuchał mojej historii, poruszał nogą gdzie ostro kwiczałem z bólu, doprowadził nogę do tego stopnia, że mogłem ją trochę wyprostować i zamiast kuśtykać, powłuczać nogą po nawierzchni. Owinął w waty i bandaże elastyczne, zapisał skierowanie do poradni rehabilitacyjnej, wypisał kartę konsultacyjną, na której opisał naciągnięcie więzadła i inne rzeczy, których nie mogłem i nie mogę się doczytać. Powiedział, że mam tak chodzić przez kilka tygodni, a jak będę zdejmował bandaże to mam zakładać ortezę, czyli warto się w nią zaopatrzyć, na koniec normalnie mnie wypuścił. Złapało mnie lekkie zdziwko, ale na drugi dzień pojechałem do pobliskiej przychodzi na wizytę do lekarza ogólnego. Opowiedziałem mu w czym rzecz, pokazałem jak mnie przyjął poprzedni. Pani lekarz przepisała mi skierowanie na prześwietlenie RTG, do ortopedy oraz dała mi zwolnienie lekarskie z pracy. Odpocząłem od tej ostatniej dwa tygodnie w międzyczasie robiąc te RTG na skręcenie stawu kolanowego, które nie wykazało złamań kości, odkształceń czy odprysków ani przesunięć. Wybrałem się też do ortopedy (oczywiście innego niż ten na izbie przyjęć). Przeglądnęli wszystko co mam, wysłuchali mnie, zrobili mi jakiś zastrzyk pod rzepkę i na sucho stwierdzili uszkodzenia łąkotki przyśrodkowej oraz bocznej, naderwane ścięgna i cholera wie co jeszcze. Zapytali również, dlaczego nie skierowano mnie na nic w szpitalu, w którym byłem, na co mogłem tylko odpowiedzieć, że cóż ja mogę w tej sytuacji powiedzieć. W końcu nie będę mądrzejszy od specjalisty i nie będę mu się wymądrzał, że potrzeba mi USG kolana, rezonansu magnetycznego czy artroskopii. W pierwszej kolejności dostałem skierowanie na zabiegi fizjoterapeutyczne pod postacią laserów oraz czekam na USG stawu kolanowego. Powinienem ze wszystkim wyrobić się do 12 marca, natomiast na 13 marca mam umówioną wizytę u tych ostatnich i dalej będą stwierdzać co robić. W międzyczasie już dwa razy przy schodzeniu ze schodów, kiedy kolano jakby względnie dochodziło do siebie wyskakiwało mi, tzn. znowu uciekało do środka gdzie ponownie następował silny ból od pośladka aż po stopę, bóle po lewej jak i prawej stronie kolana, niestabilność i znowu kaleczenie w chodzeniu, blokowanie kolana przy zginaniu, itd. Tydzień, dwa dochodzenia do siebie aż znowu skręcenie kolana na schodach i ponowne doprowadzenie do niefunkcjonalności. Zastanawiam się ile jeszcze musi upłynąć pieniędzy z NFZ, nerwów z kobitami w rejestracjach i innych rozmowach telefonicznych, jak również z samymi lekarzami, wspólnie poświęconego czasu przeze mnie i służbę zdrowia, mojego zdrowia i odpadnięcia kolana z całą nogą, dopóki nie zdecydują się na artroskopię kolana i w ostateczności zabieg, który wykluczy wszelkie dalsze przypuszczenia i działania. Chociaż nie wiem jak się sprawy potoczą, to jednak podejrzewam, że dojdzie do artroskopii kolana, która może unieruchomić mnie na dłużej z życia zawodowego, aktywnej formy ruchu, jak i codzienności zwykłych obowiązków. Miesiąc, dwa, trzy, w przypadku sportów pół roku i więcej. Najabrdziej denerwuje fakt, że możnaby uniknąć straty czasu ostatniego miesiąca i kolejnych i za jedyne 3000-4000 złotych :f zrobić operację na zamkniętym kolanie prywatnie, rehabilitować się i mocno stanąć na nogi wracając do piłki i biegania i innych bez których ciężko jest mi żyć.
  3. Przecież ten policzek wymierzony w Ukraińca, to mógł być nic innego jak teatr. Wyreżyserowany spektakl na ważeniu. Nie od dziś wiadomo, że właśnie w ten sposób podgrzewa się atmosferę przed walką i jeszcze większe rzesze przed telewizorami, internetem. Nic innego jak zainteresowanie. Ten uśmiech Kliczki po całym incydencie, gdzie kamera ulokowana jest na twarzy Ukraińca.. przez to powątpiewam w zaskoczenie, czy tak w istocie miało być. W każdym razie walkę powinienem oglądać i zdania swojego nie zmieniam. Vitaliy jest najlepszym pięściarzem wagi ciężkej ostatnich dziesięciu lat, jest lepszy i mocniejszy pięściarsko od swojego młodszego brata i każdego innego pięściarza wagi ciężkiej, jak i innej. Był lepszy w walce z Lewisem i można długo tak wyliczać. Dzisiaj nie będzie czego zbierać, przewiduję nokaut na Angliku.
  4. Tak, Webb zawalił decyzję przede wszystkim przy drugim golu dla gości, ale nic dobrego nie można napisać o gospodarzach, ponieważ dać sobie zniwelować trzybramkową przewagę, to naprawdę potrzeba partactwa drużyny. Pomijam szczegół, że w dwóch meczach pod rząd padają cztery jedenastki dla Manchesteru United. Czyżby syndrom Barcelony, sędziowie pomagają drużynie, np. ostatnia sytuacja w meczu z Valencią, gdzie Pinto wali rękę poza polem karnym i gra toczy się dalej. ;d Co do wczorajszych zawodów Liverpoolu z Tottenhamem. Co prawda obyło się bez goli, lecz mimo wszystko lekko wskazywałbym na The Reds. Mieli więcej dobrych sytuacji, ale nie były to jakieś totalnie super okazje, a jak trzeba było to Friedel wzorowo wykonywał swoją robotę. Po drugiej stronie na miano partacza spotkania na pewno zasłużył Bale, no i w pamięci na pewno pozostanie obijany Parker. ;f
  5. Oj tam, oj tam, ja też Was loffciam. :*

  6. Ktoś ma ochotę na prowokację?

    1. Pikol

      Pikol

      jedziesz (pipi)o

    2. winner

      winner

      ja mam ochotę na loda

    3. Johnny L

      Johnny L

      nie wystarczy Ci ten którego masz już w buzi?

  7. Ja na forum nie wiem od którego roku dokładnie siedzę, ale będzie to chyba coś lata 2001-2002. Dyszel już jest i z tego co pamiętam, to dałem się zapamiętać jako ten, gdzie co chwilę zmienia nicki - lizboński lew, diego, luis de souza deco, itd. Udzielałem się najczęściej w kąciku sportowym raz po raz irytując i karmiąc tamtejsze towarzystwo. Dziś zresztą nadal to robię, lecz nick przybrałem jeden, chociaż w normalnej postaci brzmi on po prostu rychu, ryszard, rysiek, rych, itp. Przeszło masę lat, to jest bodajże moje drugie lub trzecie konto i jedyne które używam na forum. Jak tutaj trafiłem? Zapewne tak, że interesując się grami, czytając starego, dobrego, poczciwego PSX Extrema, widziałem w piśmie bodajże slogany zapraszające na forum. Masa ludzi, klimat, beka w tematach totalna, beka z moderatorów, akcje, bany, tego nie da się opisać. Forum z początku traktowało głównie o grach, a z biegiem czasu rozwijało się na rzecz wielu innych tematów aż np. do powstania portalu PPE. Ja sam uczęszczałem wówczas do technikum mechanicznego przez szereg kolejnych szkół aż do zajmowania się pracą, którą to zresztą mam nadzieję zmienię, ponieważ cele życiowe są inne.
  8. Recenzję gry i wszystko co na ten temat związane, to ja już mogę przeczytać w internecie, a po co mam dokładać do comiesięcznego płacenia za sieć w postaci magazynu growego dziesięć złotych? Niech mi to ktoś wytłumaczy? W dobie postępu sieci nastąpiły zmiany i tak wolę sobie kupić prawie dwa litry więcej benzyny, dołożyć do prądu, zapodać maślankę czy inne ustrojstwo, a dodam, że nie staję przed wielkimi wyborami, kupić rybkę czy (pipi)kę. Nawet jakbym był obrzydliwie bogaty, to nie skorzystałbym z możliwości kupna jakiejkolwiek gazety traktującej o grach. Dlaczego? Bo wieje bezklimatowym, bezemocjonalnym schematem, który jest obecnie wszędzie (również w recenzjach internetowych), a skoro nie mam wyboru, wszędzie jest już to samo, a gdzie nie było tego samego w starym PSX Extreme (auto Ściery obrzucone dywanem, bezcenne), to po co kupować gazetę? I co z tego, że mam dwadzieścia sześć lat, jak beka musi towarzyszyć przez cały czas, bo jest po prostu narkotykiem. Dzisiaj brak tego narkotyku. Natomiast Wy nadal możecie sobie pisać dla ludzi, nie wiem w jaki target wiekowy celujecie, ale dla mnie jest zbyt poważnie i tak samo jak wszędzie. Kali, piszesz, że Ściera sam namaścił osoby, które mają kontynuować PSX Extreme, to ja po prostu nie ukrywam, że z.j.e.b.a.ł sprawę z tymi wyborami, a on sam niech wie, że w moich oczach był i jest nie do zastąpienia nikim innym. Prostiż.
  9. Beki to brakuje obecnie w PSX Extreme. Oczywiście ktoś zaraz może odpisać, że pismo musi takie być, ponieważ jest wówczas profesjonalne. Ja napiszę, że magazyn zawsze zachowywał profesjonalną formę, lecz był przy tym niesłychanie śmiechowy, potrafił zaskakiwać za sprawą Redaktorów i ich pomysłów. Owszem, tak jak Kali piszesz, pracują ludzie, którzy są związani z magazynem od niesłychanie długich czasów, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, iż byli oni postaciami drugoplanowymi (nie piszę o wszystkich). Bez urazy Panowie, ale siedzieliście bardziej w cieniu Zgredów. Dziś to Wy jesteście Zgredami i co widzę? Miałkość, jałowość, sztampę. Oczywiście jesteśmy wszyscy dojrzalsi, poważniejsi, ale nie zapominajmy o sukcesorze projektu, czyli bece jaka towarzyszyła przez te wszystkie lata PSX Extreme. Z ciekawości kupiłem i przeczytałem numery listopadowy oraz grudniowy, gdzie uśmiałem się na nich zaledwie jeden jedyny raz. W poprzednich czasach nie przypominam sobie numeru przy którym nie bawiłbym się znakomicie. W magazynie było dużo publicystyki, dzisiaj wyraźnie jest jej mniej, dział listy na cztety strony, komiksów mało. Kolejne, na zarzut, że brakuje trzygroszówek w recenzjach pada odpowiedź, iż Redaktor dostaje grę np. na cztery dni przed zamknięciem numeru i nie ma czasu, aby ktoś drugi i trzeci zdołali ją ograć. Kiedyś takich tłumaczeń nie czytałem, a trzygroszówek było dużo. W dobie informacji wypływających z internetu nie ma sensu powielać i pomnażać kosztów związanych z czytaniem na temat gier, a życie coraz droższe.
  10. No k.u.r.w.a, oczywiście że byłoby strzałem w stopę wziąwszy pod uwagę pozycję rynkową PSX Extreme, wyrobioną na przestrzeni kilkunastu lat, ale wyraźnie napisałem, że aby uniknąć relacji pomiędzy starym a nowym PSX Extreme to tak i tak należałoby zrobić. Zatem nie dziwcie się tutaj proszę tym ludziom, którzy piszą, że nie jest już jak dawniej, że kiedyś było tak, a dzisiaj jest inaczej, mają oni w tym swoją świętą rację. Magazyn nie jest tym samym pismem co kiedyś i już nigdy nie będzie, a po co się kupuje znazną markę i zmienia jej image włącznie z nazwą, logiem, itd., a nie wchodzi pomiędzy gigantów z nowym projektem? Np. po to aby usunąć jednego konkurenta giganta z rynku, bo po co rywalizować jako świeżak z Neo Plus, Playbox i właśnie PSX Extreme, jak można kupić tego ostatniego i rywalizować na rynku tylko z dwoma a nie trzema pismami pod własnym, niezależnym, nowym szyldem, a ludzie i tak to kupią, ponieważ pismo działa na podwalinach legendarnego PSX Extreme. Mniej marek na rynku to w istocie mniej pieniędzy wydanych na swoją reklamę. I raz drugi, po co ten nieszczęsny, własny szyld? Właśnie po to, aby przyzwyczaić malkontentów na wprowadzane przez siebie zmiany w piśmie, czyli aby klientela nie wybuchała nerwowo na podwyższenie ceny z ośmiu na dziesięć złotych, aby mniej gwałtowniej reagowali na zmianę Redaktorów, grafików, drukarni, konstrukcji stron w gazecie, itd. Prostiż.
  11. Dokładnie Kymel, rebranding. Nikt z nas nie wie, co w głowie i jakie pomysły trzyma nowy wydawca, który kupił markę PSX Extreme (bo kto wie, może ma oprócz wydawania pisma z grami na konsole inne plany związane z PSX Extreme?), z tymże nie chce mi się tłumaczyć dlaczego używa się, w jakim celu i po co robią to firmy, pojęcia rebrandingu i przytaczać przykładów na rynkach dwóm pierwszym osobom na tej stronie. Niech sobie same do tego dojdą w swoich ograniczonych umysłach i niech same pomyślą, zanim zripostują (jaśnie oświeceni :f). Podobnie jak Ty Kymel, odciąłem się od kupowania i czytania PSX Extreme jakieś 2-3 lata temu, wysiadłem z tego pociągu dla tych i innych powodów. Pozdro dla kumatych.
  12. Okładka z Batmanem dostała ode mnie maksymalną notę i nie obraziłbym się, aby kolejne okładku numerów były utrzymane w tej konwencji, tzn. jedna postać na okładce, praktycznie zero napisów i cały czas odcienie koloru czarnego, szarego i białego tylko ze zmianami kolorów dwóch liter na logu PSX Extreme. Na pewno wyróżniałoby to czasopismo na półce wśród wszystkich innych kolorowych gazet na półkach.
  13. Logo uległo uwspólcześnieniu, a z okładką Batmana wygląda bardzo dobrze.
  14. Sfinansować wykreowanie nowej marki może wydawca, idioto, więc na ch.u.j zadajesz głupie pytania.
  15. Ja mam pomysł na niepodrabianie starego stylu i nie pisanie przez ludzi, że to już nie ten sam PSX Extreme co kiedyś, że to już nie to samo. Skoro zmienił się skład na jakichś Perezów, Rogerów i innych Kermitów, skoro zmienił się wystrój magazynu, grafik, styl pisania, wydawca, drukarnia i wiele innych czynników, to może żeby całkowicie odciąć się od starej, najlepszej i sprawdzonej marki PSX Extreme i zmienić po prostu nazwę, pójść swoim, indywidualnym śladem. Tak jak Haro tutaj napisał, jedziecie na wyśrubowanej kilkanaście lat temu marce, gdzie do sukcesu przyłożył się Ściera ze swoją starą ekipą, a Perez piszesz, że nie chcecie nikogo i niczego naśladować, to proponuję wraz ze zmianą wydawcy pójść o krok dalej, jak nawet nie miliowy i zmienić nazwę PSX Extreme. No chyba się nie boicie Panowie? Neo Plus ewoluuje, odnosi sukces dzieki zmianom, sam to Perez przyznajesz, to chyba nie ma u Was strachu przy pomyśle zmiany nazwy? A tak swoją drogą, to ubogie cztery strony listów u HIVa, to trochę mało w gąszczu tego, co było kiedyś (tak, KIEDYŚ).
  16. sir_ryszard

    MMA

    Tylko jeszcze przypomnij, gdzie mamy oglądać UFC ZA DARMO W INTERNECIE, tak żeby nie płacić c'nie.
  17. sir_ryszard

    MMA

    Również nie zgadzam się z decyzją sędziów, wynik z du.py, co ośmiesza całą federację, ale zauważ, że przy tym jak Thompson marnuje swój czas, zdrowie i pieniądze, to za tą walkę pokaźną sumę zgarnął, nie oszukujmy się. Tak do końca nie został okradziony. (-_-) Wracając do walki, najsprawiedliwiej byłoby orzec zwycięstwo Anglika lub dopuścić do dogrywki - śliska sprawa z tą dogrywką, ale może nie byłoby takiej popyliny KSW. Generalnie już więcej tego oglądać nie będę, bo żenua.
  18. Tottenham 4-1 Manchester, sezon 1995/1996 (Manchester wygrywa Premiership) Southampton 6-3 Manchester, sezon 1996/1997 (Manchester wygrywa Premiership) Newcastle 5-0 Manchester, sezon 1996/1997 (Manchester wygrywa Premiership) Chelsea 5-0 Manchester, sezon 1999/2000 (Manchester wygrywa Premiership) Manchester 1-4 Liverpool, sezon 2008/2009 (Manchester wygrywa Premiership) Manchester U. 1-6 Manchaster C., sezon 2011/2012 (Manchester ?) Biorąc kolej rzeczy, to rzeczywiście zmierzają po tytuł, ale nie City tylko United. :f
  19. Mendrek, weź włącz prywatną wiadomość lub znieś mi z jedno, dwa ostrzeżenia. Są stare i nieprawdziwe, a ja ostatnimi czasy udowodniłem swoim zachowaniem, że nie zasługuję na nie. (-_-)

  20. sir_ryszard

    Top Speed

    Ja mam 1.6 benzynę 102 km i deski kompletnej nie próbowałem, 165 km/h szedłem, natomiast podejrzewam, że poszedłby maksymalnie 180 km/h, być może 185 km/h, tyle ile podają dane techniczne. Wersje 1.9 benzyna (125 km) i 2.1 Evolution (140 km) idą kolejno po 198 km/h oraz 203 km/h według katalogów, to gdzie tu Fiat Panda nawet z 70 konnym silnikiem i 200 km/h. ;/ Ja już kiedyś tu pisałem ile maksymalnie szedłem, a szedłem Saabem 9-3 2.0 turbo w 4 stopniowym automacie 200 z kawałkiem na wylotówce z Bydgoszczy. Na resztę zabrakło drogi, a i przypuszczam automat na więcej by nie pozwolił.
  21. sir_ryszard

    Top Speed

    Zejdź na ziemię. Chyba ze stukilometrowej górki z wiatrem i doczepionym obciążeniem. :f
  22. No tak, tylko że Tomasz Adamek jak sam zapowiadał, miał być szybki i nieuchwytny dla czterdziestoletniego Ukraińca, a okazało się, że to Vitaliy Klitschko jest znacznie szybszy od polskiego pięściarza. W trakcie walki i w ogóle całkowicie przestałem wierzyć w tą rzekomą szybkość błyskawicy Polaka, to już David Haye był szybszy w walce przeciwko młodszemu bratu, lecz tamta walka wyglądała zgoła inaczej, tzn. David Haye w ogóle nie podjął jakiejkolwiek wymiany ciosów, nic nie wyprowadzał, uciekał praktycznie i unikał, natomiast Vladimir według mojego uznania jest gorszym bokserem od swojego starszego brata i dlatego nie mógł dobrze dopaść Anglika. Jeżeli doszłoby do walki Vitaliy Klitschko vs David Haye, to podejrzewam, że Ukrainiec posłałby Anglika na deski.
  23. Ja pi.e.r.d.o.le, obydwoje bracia mają taki styl, oni nie trzymają zbytnio gardy. Ręce opuszczone. Ogarnij.
  24. No niestety warunki fizyczne robią swoje. Było to widać w pojedynku Haye'a z Władimirem i teraz Adamka z Vitalijem. Czekajcie, ten który ma powalić któregoś z Kliczków, a tak przynajmniej zapowiadał w swoich komentarzach to kolos z takimi samymi warunkami fizycznymi jak bracia z Ukrainy - Mariusz Wach! (-_-) Edycja: Oglądałem na SportItalia przez neta. W niektórych momentach trochę cięło, ale dało się oglądać. Vectrze mówię stanowcze "żal"/
  25. No autentycznie nie mam. Dużo tłumaczonych po polsku, zaledwie kilka na palcach jednej ręki nietłumaczonych, za to niemieckich żadnych, a jeszcze 2-3 dni temu odbierałem bodajże SAT1, PRO7, któryś z tych dwóch, nie wiem dokładnie który, ale RTL był na pewno, bo upewniałem się, czy obejrzę walkę. Wczoraj i dzisiaj w ogóle nie widzę już niemieckich kanałów. Dosłownie znikły mi, szukam na strojeniu ręcznym i nic. Nie ma. Co prawda Vectra raczkuje u mnie w Bydgoszczy, ale nie chce mi się wierzyć, że nie będzie żadnego niemieckiego kanału, jak właśnie kilka dni temu odbierałem, a obecnie ich nie widzę i nic z tego nie rozumiem. Aż wszedłem na stronę internetową Vectry na wykaz kanałów, co się okazuje RTL jest bezpłatny, bez dodatkowych kosztów i ogólnodostępny. Nie rozumiem o co chodzi. :f Edycja: Przeglądam cały czas ramówki na meczyki.pl, ale jak na razie na galę boksu we Wrocławiu trafić nie mogę lub jej tam w ogóle nie ma i nie będzie. :f
×
×
  • Dodaj nową pozycję...