Gears of War - wiadomo, wspomniane w większości postów, nic dziwnego, bo strzelanie na tej generacji podobało mi się bardziej tylko w trzecim Maxie. Dziurawienie Locustów daje masę frajdy, ale i tak najlepsze były ataki melee - piła pod Lancerem to coś pięknego, bezcenny banan na twarzy kiedy udało się nią rozwalić kilku wrogów z rzędu w krótkim czasie. Chociaż i tak moim faworytem jest Retro Lancer i jego bagnet, to nabicie przeciwnika wywoływało pierwotną satysfakcję, bestialskie.
Max Payne 3 - król shooterów odchodzącej generacji, nawet pomijając wszystkie pozostałe zalety (klimat, poziom trudności, niezła fabuła) to ta gra broni się samym strzelaniem, odpowiednie korzystanie z bullet time oraz shootdodge zapewnia niezapomniane doznania, wje.banie w ostatniego wroga połowy magazynków z dwóch Uzi GOTY.
Fallout 3 - perk zwiększający brutalność to obowiązek, bez niego ta gra to co najmniej oczko w dół. Znajdowanie części zabitego wroga (w tym np. gałek ocznych) w promieniu dziesięciu metrów od miejsca jego śmierci bawiło mnie od początku do końca, a spędziłem z tą grą ponad 90 godzin.
Sporo satysfakcji dają wszelkie strzelaniny z rozczłonkowywaniem ciał, na myśl przychodzi mi np. Call of Duty: World at War oraz F.E.A.R., w którego obecnie gram - strzał z metra z shotguna robi wrażenie
GTA V - strzelanie do ludzi jest fajne, wiadomo, jak to w GTA, ale prawdziwej rozrywki dostarcza broń biała - cios łomem w łeb, kosa w żebra czy tulipan wbity w gardło wrzucają wręcz nieprzyjemne ciarki na plecy. Krzywdzenie głównych bohaterów też miodne, combo kwadrat + kółko nie znudziło mi się do dzisiaj, a skok na ryj z jakiegoś wysokiego budynku to majstersztyk.
Król jest jednak tylko jeden - Hotline Miami, dziwne, że tylko jedna osoba tę grę wymieniła. Mnogość broni i sposobów jej użycia, brutalność i dosadność, kombinowanie z combosami, szczegółowe planowanie, jak rozwalić gości w danym pomieszczeniu, wysoki poziom trudności... satysfakcja z dobrze przeprowadzonej akcji naprawdę wielka. Do tego ta muzyka, wprowadzająca wręcz w trans, kiedy w pewnym levelu pojawiają się postacie, których wcale nie trzeba zabijać, to i tak wparowałem w nie na pełnej kur.wie i zaszlachtowałem z rozbiegu, po prostu. Poje.bane, czekam z niecierpliwością na dwójkę, szkoda że dopiero trzeci kwartał 2014