Byłem w weekend, pozamiatał. Nie szalałem, wziąłem jakiegoś tam klasycznego z dodatkową porcją sera i boczkiem, który nie był zbyt dobrze wysmażony, co mi odpowiadało. Często w burgerach nawet go nie czuć, bo spieką na wungiel, więc była to bardzo miła odmiana. Props za 'normalne' napoje typu Cola czy 7Up, całkiem lubię te hipsterskie Fritz Kole i inne Mr Darki serwowane w burgerowniach, ale zazwyczaj są w jakichś nienormalnych cenach. No i spoko muza leciała. Na pewno jeszcze kiedyś wpadnę, pewnie spróbuję czegoś bardziej wymyślnego, bo jest tam kilka fajnych pozycji. A Ty sprawdzałeś już Surfa?