Figaro
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Figaro
-
No to mnie zaskoczyłeś, już wiele razy widziałem porównania wizualne do Darksiders. Niemniej gameplay wygląda świetnie i to się liczy -
Myślałem że będzie jakiś twist, że się woda zatrzyma czy coś w stylu QB ;p
-
Ten artstyle po prostu mnie odpycha. Darksiders pełną gębą.
-
-
-
On zaczął. No Sunset się udał MSowi. Niesamowita gierka się szykuje. Już sobie wyobrażam granie na przemian w SO, potem partyjka w Halo i pojeżdżenie sobie lamborghini - xbotki będą miały fajny koniec 2014 roku. Ale 2015 wygląda już o wiele słabiej. QB mnie bardzo rozczarował, Halo 5 jakoś nie ufam, a Scalebound nie ma szans w 2016 roku. Phantom Dust to faktycznie, ma się pojawić w 2015. Ale na targach xD Tak przynajmniej powiedział Spencer. Więc to też 2016.
-
Skąd ta informacja? Znów insajderska?
-
Ah, dalej mam te księgi kodów :3
-
-
No i wszystko jasne. Zawsze szedłem drabinką. Najwyraźniej za dużo Last of Us.
-
Gram i gram, ale utknąłem dosyć wcześnie. Zmierzam do jakiegoś miasta by mu pomóc w obronie inwazji przed kopiami Vivi, ale jednym z random encounterów jest jakiś gigantyczny smok, który jednym zamachnięciem odbiera 500 procent mojego całkowitego HP. Nie wiem co jest grane.
-
-
Gdzie? Szukam po ich fejsiku i nic...
-
No faktycznie. Pierwsze videosy nieźle mnie zmyliły i przekonały o nowej jakości. Ostatnie filmiki troszkę mnie rozczarowały pod względem technicznym, ale dobra - klimat i art design jest, a to się bardziej liczy. Ktoś wie czy te 35 minutowe demo było grane na PC czy czymś innym?
-
-
-
Weźnijcie odpocznijcie od tego wojennego śmietnika, pełnego jadu i cynizmu i skupmy się na czymś milszym. Każdy na pewno pamięta kilka takich momentów w grach poprzedniej generacji, które zapadły wam w pamięci. Dla przykładu podam kilka swoich, które mi teraz leżą w głowie. Fallout: NV - Samotna, piesza podróż przez smutne pustkowia. Rozpadający się pistolet z paroma nabojami. A w tle jedyny kompan, radyjko grające stare country. Dawno nie miałem takiej wczuwki. RDR - Wejście do Meksyku. Chyba nie trzeba więcej dodawać. Muzyka plus jazda konna przez spalone słońcem ziemie "robi". Demon's Souls - Walka z Flamelurkerem. Ciężko to opisać literami. Było coś onieśmielającego w tej walce, ta agresywność wroga przeciwko mnie i mojej słabej zbroi na tak małej arenie. Liczył sie tylko skill. Ja i mój miecz. Każdy mój ruch, mój intynkt, refleks. Ciarki. Dark Souls - Sporo było takich momentów. Ale wybiorę potyczkę z Sifem. Jeśli zna się kontekst walki, to jest to dosyć emocjonalne starcie. Nie ukrywam, że muzyka odegrała tu ważną rolę. I to jego utykanie gdy ma mało energii... Dem feels. Kilka jeszcze bym znalazł, np z TLoU, ale nie będę spoilerował. A jakie są wasze "te" momenty?
-
-
Myślę że chodziło o Flamelurkera. No, no, popatrzcie. Niktcienielubi, propsy za spróbowanie tego cuda.
-
Kanapowe granie rządzi. Granie w wormsy w rozbieranego, w street fightera na orzechy czy wspólne pykanie w Super Mario World do trzeciej w nocy bo nie mogliśmy przestać (i przejść gry ;p).
-
Jezu, ta nadzieja xbotów, tylko żeby nie wyszło na ps4, może kiedyś na peceta, ale byle nie na soniaczu! Pomaganie w developingu może oznaczać wiele rzeczy.
-
-
To co Ty i mate5 piszecie brzmi jak wada gry, kiedy to tylko opisujecie dany ruch, który jest jakoś tam słabszy. Nie znaczy, że jest to błąd gry. Tak chociaż to widzę ;p Ja dalej nie wierzę w tę słabość dwójki i cierpliwie czekam na Prepare to Die z trzema dlckami, aby samemu w końcu ocenić.
-
-
