Trzy dni temu byłem w kinie i muszę przyznać, że dobre kino, mimo długości filmu czas zleciał szybko. Dobra rola Bardem, tak dobra, że było go nieco za mało. Największy zarzut to chyba za mało Bonda w Bondzie, oczywiście było pełno nawiązań do starych Bondów, samochód, długopis itp., ale dla mnie, jako fana starych części z Coonerym i Moorem, to trochę za mało. W tamtych filmach każdy bad guy, czy też lokacja, były nieco komiksowe i przerysowane, co mi bardzo pasowało. Teraz czasy są nieco inne, więc taka konwencja filmu raczej by się nie przyjęła, a szkoda. No i ta końcówka, wszystko jest jak najbardziej ok, nawet ta latarka mnie nie razi, ale ta akcja nie ma w ogóle klimatu Bondowskiego (mowa o obronie), pewnie dla tego, że wcześniej czegoś takiego w tej serii nie widzieliśmy.
Dobre kino, o niebo lepsze od QoS, czy lepsze o CR? Ciężko powiedzieć.