Rudiok

The Founder a.k.a McImperium - ot taki film na leniwą sobotę do obejrzenia z ciocią/wujkiem, teściem. Jak ktoś nie zna historii McD to jest kilka interesujących momentów, do tego ładna scenografia. Keaton trochę był dla mnie "zbyt" w tej roli, o wiele lepiej wypadli bracia McD. Obejrzeć, zapamiętać ze 3 rzeczy, zapomnieć, iść do McD na buksa. 5/10

Chyba na odwrót, jak ser jest na dodatkach to zapiekanka, jak dodatki na serze to pizza. Szanujmy się.

Kiełbę z ogniska.

Baby Driver - Mesjasz to nie jest ale jako popcorniak sprawdza się bardzo dobrze. Pierwsza połowa mi się bardziej podobała, bo w końcówce film skręca trochę w kierunku patosu, ale bez zgrzytania zębami. No i ciekawy montaż scen z muzyką. 7/10 z piwem w jednej, popcornem w drugiej ręce.

Ale tamta nie miała cycków.

Bożenka z Klanu. PS Domino.

Co Dance odyebało żeby smoki nazwać drugi raz? Już pomijam, że chłopaki mają teraz mindfucka jak je woła to "Dracarys" brzmiało przynajmniej mocno.

Przegadany odcinek. Nawet kadrami nie zaskoczyli, niczym z Klanu, spokojne i statyczne. Jedyne co robi robotę to plenery.

Nieee, czysta amatorszczyzna i samouk ;) A boczek wolę akurat taki jak ma chrupiącą skórę, ten rolowany jak dla mnie zbyt mdły.

Ostra w ch.uj, wolę z miodem, ale rzadko bywa.

Domowy tonkotsu ramen. Z boczusiem chashu i jajkiem ajitsuke. 6 h gotowania, ale smak goty.

Żeliwną. Chyba że masz indukcję, wtedy za dużego wyboru nie masz.

U nas jedynie te pinie takie drogie, nawet u Szwabów, Słowaków, Żabojadów tańsze. Pro tip - znaleźć kogoś kto jeździ do Włoch i sobie zamówić, wyjdzie najtaniej.

Alibi.com obejrzane z braku innych opcji z kobitą. Przyjemna, lekka francuska komedia pomyłek. Fajne nawiązania do Star Wars, Fast & Furious, Assassin's Creed. Pośmiałem, czasu nie straciłem, 6/10 się należy.

No dokładnie, "To" to jedna z lepiej czytających się książek, niestety do momentu finału. Zły jestem do dziś na Kinga za to rozwiązanie. Ciekawe jak to w tym filmie pokażą.

Czarny sezam i fasola azuki z Lidla. Pierwsze dobre, drugie zbyt mdłe jak dla mnie.

Ten argument jest nie do pobicia.

Nie, schodzą piękne i lśniące puszeczki, bez cukru oczywiście.

@up: to pierwsze.

A żebyś wiedział.

Ee? Coś ci się pomerdało. Z muru do Winterfell jest gdzieś z 1000 km.

Pij rakotwórcze i niszczące serce gó.wna i narzekaj na cukier. Mhmmmmmm.