Rudiok

Dar Adal jest w tym sezonie miękkim fiutkiem, który w ogóle nie ma kręgosłupa, fatalnie mu napisali rolę i kwestie. To na jedną stronę, to na drugą, raz wierzy temu raz innemu i ten teatralny sposób mówienia. No najsłabsza postać w sezonie, zaraz po niemieckim przydupasie Carrie.

No i robią sequel Sąsiadów, a beka fajna była, to fakt.

The Strain - horror beka A ktoś poleci coś po Parks&Recreation? W sensie, niegłupie, śmieszne, ale i niezbyt wymagające, ot taki lajcik, ale nie aż tak sitcomowy. Od razu mówię, że The Office omijam.

No rudego to już spotkało, więc jaja mają, tylko że tutaj trochę by to fabularnie nie miało sensu.

Ale to Shattered Empire bardzo ciężko wchodzi Po przeczytaniu przez chwilę zwątpiłem w ep. VII.

Najłatwiej nie znaczy najtaniej sklep.gildia.pl, nieprzeczytane.pl, aros.pl. A Vader dobry komiks. Nie ma lipy, i w historii i w obrazkach.

Rozumiem, że hasło "Nie przegap. Kalendarz 2016" w prawym górnym rogu sugeruje, że ktoś kiedyś przegapił kalendarz dołączany obligatoryjnie do pisma i większy od samej gazety?

Knock, knock - no nie wiem w sumie czemu Keanu w ogóle wszedł w ten film. Choć zaczyna się nieźle, gorące laski (ojj... ta blondi robi robotę), tajemnica, nie wiadomo co się stanie, narastanie napięcia itd. ale od sceny ze śniadaniem jest coraz słabiej, bez jakiejś głębi, umotywowania, taki chaos. Po Eli Rothu spodziewałbym się jakiegoś fajnego revenge-movie, a tutaj dostajemy trochę ugrzeczniony kotlet, którego wszystkie elementy krzyczą "ale to już było". Dodatkowo Keanu wypada niezamierzenie teatralnie i po prostu drętwo, tak jakby go zmuszali żeby rzucał swoje kwestie. Zero zaskoczenia i nieumiejętna reżyseria odbierają Rothowi już i tak nadwerężony kredyt zaufania. 4/10 (w tym +1 za cycki)

Żurku nigdy nie jadł?

Pszenica jak pszenica, ot wódka, ale na plus, że siary nie ma jak w Absolwentach czy innych Krupnikach. Ziemniak to lepszy deal, łagodne i gładkie, wchodzi jak masło bez popity, dobry rywal dla Baczewskiego.

Nie wiem co się tak unosić na fakt, że ludzie wpyerdalają parówki. Raczej większość zdaje sobie sprawę, że to nie jest jedzenie prima sort, pełne E, MOMów i innych plastików. Ale cholera, jesteśmy narodem, który je zepsute ogórki, zupę ze skiśniętego żyta i siekane wnętrzności zwierzęce zmieszane z krwią, naprawdę takie parówki to malutkie zło. W temacie: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Parowkozercy-zjadaja-miliardy-3437588.html

Z tego co widzę to nie planują

Między wierszami można wyczytać, że Kaznodzieja w 2017 (jak Kołodzieczak pisze, że "nie w tym roku" to zazwyczaj znaczy, że za rok będzie).

Duuuuużo fajnych zapowiedzi od Egmontu na 2016, ale i nawet dalej. Nowe tytuły, wznowienia (Cromwell Stone) itd. http://www.alejakomiksu.com/nowosci/22243/Egmont-odpowiada-K%C5%9AK-listopad-2015/

Aha, czyli zamawiana hurtem najtańsza i najpodlejsza parówka, które nawet psu nie ma sensu dawac jest lepsza od innych najpodlejszych parowek i "kielbas" na stacji ? I tak w kazdym przypadku jesz gunwo, wiec nie ma sensu pisac, ze ktores gunwo mniej smierdzi. Tak mi sie wydaje. Dokładnie, jak się podlić to na maksa a nie udawać, że jakimś kabanosem zaszpanujesz.

Jak już to w zwykłej jasnej bułce i po prostu ze zwykłą parówką, ten mielony syf, wszelkie dziwadła typu "o smaku kebaba" czy bułka udająca razową to pomyłka. Sos duński.

No bo Włocławek to legenda, którą kupili jakiś czas temu i od tamtej pory jest trochę spadek formy i jakości. Dalej jest znośnie, lepiej niż jakiś Kotlin, Pudliszki czy inne takie, ale faktycznie to już nie to samo

A gdzie recka online? Chyba że jeszcze płacze, albo drugiego opyerdala.

No Lego są świetne, ale te ceny... I jak wyżej, rozmiar machiny jaka napędza ten film jest ogromny. To są kwoty kosmiczne, a lud wszystko łyka, zestawy śniadaniowe, kubki, skarpetki, wszystko wymierzone w dzieci, a te terroryzują rodziców i sprzedaż pędzi. Tylko że jakość wykonania np. figurek nie powala. Jedynie pojazdy z Hot Wheels są faktycznie z detalami i bez fakapów (Sokół świetny), ale też swoje kosztują...

Ja do Kauflanda po żarcie dla kotów, a tu z każdego kąta Kylo Ren spogląda. Nie no, marketing jest nieźle napompowany.

Jo pierydole, ale będzie bydło, aż bym popcorn kupił i oglądał. W Radomiu to już w ogóle loże VIP powinni postawić. Zagraniczne korpo chyba lubią oglądać jak się Polacy napyerdalają o nieraz goowno warte darmowe/tanie żarcie. Smutne to...

No skrzydła tylko KFC. Te z McD to z jakiegoś mutanta chyba. I fakt, strasznie podkręcone w smaku i zapachu.

No w sumie racja, sam bym zapłacił z 5 zł żeby zobaczyć gimbazę próbującą wymówić oryginalny tytuł przy kasie w kinie.

No jak inaczej niby mieli to przetłumaczyć? "Wojna domowa" jak wyżej by było.

Już tu tyle razy mówiono o dobrych miejscach w Krakowie, że każdy powinien czaić, że pewne miejsca po prostu trzeba odwiedzić. Wracając do tematu to wszedł drwal. Łomatko jakie to dobre. Warto czekać cały rok na kanapkę, która dzierży palmę pierwszeństwa w McD jeśli chodzi o smak i stosunek zaje.bistości do ceny (zaraz za nim jest Big Tasty). Tu wszystko gra, nie ma nic zbędnego a bułka z bekonem ociera się o geniusz. Jedyny minus(?) to to, że faktycznie ścina głód i w zestawie to robi za obiad i kolację. A wersja pikantna to pomyłka. Drwal ma być delikatny, z tłustym i lejącym serem, który zmysłowo pieści podniebienie w akompaniamencie łagodnego sosu i chrupiącego bekonu. Ostrość mu po prostu nie pasuje. Ale za wersję podwójną bym się nie obraził tylko chyba trzeba by tak z dzień cały nie jeść żeby się z tym zmierzyć.