Jeden scenariusz sie wydarzył w trakcie wyścigu, drugi, o którym mówisz, jest czysto teoretyczny. Nie wiem co tu porównywać.
Nikt nie mówi, że Masi się nie gubi pod presją Toto i Hornera oraz pierwszej tak zaciętej rywalizacji o tytuł od dawien dawma. Po prostu widzę, że niektórym tu się ciężko odseparować od głębokiej niechęci do Lewisa.
Dla mnie szopka, która od.pierdalają oba teamy jest mocno rozczarowujący - jest brudno, rozczeniowo, nieprzyjemnie. Skończy się pewnie tak, że tytuł przesądzi skarga lub kara i zamiast najlepszego sezonu od lat pozostanie niesmak, o którym nigdy nie zapomnimy.