A kto powiedzial o bugach? Ot flamelurker tepy byl i sie miotal w jednym miescu. Tylko na sekunde wychylal dupsko zza zaslony a tak to nie stwarzal zagrozenia. IQ powinni mu zwiekszyc. Jezeli chodzi o Tower Knight to zle zaprojektowano to starcie bo nawet czlowiek o 0 IQ sie skapnie skad go zalatwic bezpiecznie. Pod tym wzgledem Dark Souls zjada Demon's Souls (pojedynki z bossami).
Flamelurker dzisiaj padl za pierwszy razem (zablokowal sie i reszta to juz formalnosc). Leechmonger i
Tower Knight tez padli pare godzin temu latwo za pierwszym podejsciem. O ile sie nie myle to juz 4 bossow poleglo spokojnie z dystansu od strzal.
W Dark Souls okropnie sie nameczylem z grubum i chudym - jak narazie nie bylo takiego bossa/ow w Demon's Souls. Jak mialbym porownac na szybko obie czesci to w Dark S lepiej wypada swiat - wszystko tworzy spojna calosc.
Wystarczylo troche cierpliwosci i udalo sie zaciukac Adjudicator'a Ufff. Bydlak okazal sie prostrzy niz przypuszczalem jak mnie zmiotl za pierwszym razem. Stwierdze czy prostszy jak przejde calosc.
Zachecony Dark Souls (przeszedlem na x'a) siegnalem po Demon's Souls i o matko. ponad 20h na liczniku, placze i mecze sie z 4tym bossem. Samo dojscie do niego (4-1) to droga przez meke. Gierka siada na ambicje tak samo jak Dark Souls.
To samo u mnie. Trzeba przygotowac sobie piwo i czekac az wpadnie 5tka. W moim przypadku wpadla po ok godzinie turlania kiedy juz szykowalem sie na pare godzin "grania".
3 przejscia za mna i wpadl calak. Pierwszy w zyciu - myslalem, ze nie bedzie gry, ktora mnie do tego przekona a tu prosze. Jezeli chodzi o Mroczny poziom trudnosci to im dalej tym prosciej. Dobra zbroja + kartacz (tak z tona) + turlanie i nie ma zadnych problemow. Pewnie po przerwie wroce i przejde po raz czwarty.
Przy Bad Company 2 polska wersja jezykowa wywyloywala rozwolnienie w uszach. Mass Effect 2 i jego dubbing zepsul jak dla mnie genialna gre (cale szczescie sprzedalem i kupilem wersje ang). Wiedzmin 2 to mistrzostwo jezeli chodzi o polska wersje jezykowa. Teksty krasnoludow i trolli zapadaja w pamiec.
Dostalem MGS2 i MGS3. Juz jakis czas w nie nie gralem wiec chetnie przejde ponownie. Narazie wlaczylem obie gierki na chwile i poczekaja az skoncze Fatal Frame. Zaskoczylo mnie to jak obie czesci dobrze wygladaja na 40 calowym TV w porownaniu z reszta gier z PS2 jakie ogralem na tym TV.
Dwa przejscia juz za mna. Sciezka Iorwetha zdecydowanie lepsza - grajac sciazka Rochea czulem sie jak gnida. Jestem w trakcie trzeciego podejscia (pewnie nie ostatniego)- tym razem na Mrocznym poziomie. Jeszcze chyba w zadnej grze sie tyle nie naturlalem podczas walki. Mroczny poziom jest troche latwiejszy niz sie spodziewalem (wykonalem wiekszosc zadan pobocznych w pierwszym akcie), ale zobaczy sie dalej.
Zdecydowanie najlepszy RPG jaki wyszedl na zboxa zaraz po serii ME.
Po straceniu save'a robilem backup. Cale szczescie sie nie przydal. Gra w kazdym razie warta ponownego podejscia. Zdecydowanie mniej monotonna niz AC1 - tylko postac Ezio swoim zachowaniem momentami doprowadzala mnie do szalu. Taki przerysowany wloch.