Akurat oni na tle innych neuro łebków wykazywali się sporą oryginalnością. Outer Edges to współczesny klasyk gatunku, stawiający na bardziej eksperymentalne brzmienie niż to nudne, jazgotliwe (pipi) jakim stało się neuro od iluś już lat. No i technicznie kolesie niedoścignieni, ich sound design i miks to poziom do którego znaczna większość producentów nawet się nie zbliża (mówię to w sumie z perspektywy paru lat wstecz, bo już od jakiegoś czasu w zasadzie nie słucham dnb).
Także szacuneczek do Noisii mam.