Skocz do zawartości

Kmiot

Senior Member
  • Postów

    6 859
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    154

Odpowiedzi opublikowane przez Kmiot

  1. Pograłem z dwie godzinki w tego Ecco i sam nie wiem. Początek nie porywa, a co gorsza, zdarza mu się frustrować gracza (czytaj: mnie). Bywa mocno niezrozumiały w tym, czego oczekuje. Teoretycznie naszym zadaniem jest opuścić lokację i przedostać się do kolejnej, ale często jakimiś dziwnymi metodami. Drogę blokują nam jakieś gigantyczne kryształy z dupy wzięte i aby się ich pozbyć musimy najwyraźniej  każdorazowo odnaleźć inny kryształ, który wygląda identycznie. Dopiero on da nam moc, by usunąć ten pierwszy kryształ blokujący progres. Mocno to nieintuicyjne, bo do każdego trzeba podpłynąć i obadać czy to kryształ-drzwi, czy kryształ-klucz. Tak jakbyś w Zeldzie by otworzyć drzwi nie musiał odnaleźć klucza, tylko drugie drzwi i dopiero wtedy mógł wrócić do tych pierwszych. W ogóle te szmaty i tak się z powrotem zamkną jak tylko przescrollujesz ekran, więc zdarzy się przez nieuwagę, że trzeba będzie zasuwać po "klucz" jeszcze raz. W innej lokacji musiałem blokujące dalszą drogę głazy zlikwidować spychając na nie... dużą muszlę. Trochę bez sensu, ale ok. W ogóle przepychanie przedmiotów naszym delfinem to trochę katorga.

    Żeby nie było zbyt przyjemnie, to gra nakłada presję czasu, bo Ecco co jakiś czas musi zaczerpnąć powietrza, więc czasami desperacko szukamy w głębinach jakichś kieszeni powietrznych, bo jak się "utopimy", to lokacja od nowa. Z drugiej strony nie powinniśmy się spieszyć, bo wtedy łatwo wpaść na wszędobylskie meduzy czy inne kolce, a to z kolei robi krzywdę naszym punktom zdrowia, a kiedy te się skończą, to wiadomo - lokacja od nowa. Ciśnienie trochę jest, a ja akurat w grach pośpiechu nie lubię.

    Początkowe miejscówki to błękitna głębia oceanu i jakieś podwodne jaskinie, dość urokliwe, ale szybko popadają w monotonię i powtarzalność, a stale respawnujące się wrogie meduzy czy rozdymki irytują. Ostatecznie rozgrywka polega na kilkukrotnym powtarzaniu każdej lokacji, aż nie poznamy jej wystarczająco dobrze, by wreszcie za którymś podejściem uzbrojeni w niezbędną wiedzę przepłynąć ją z sukcesem. Mnóstwo tutaj ślepych "uliczek", daremnej eksploracji i słabo wyróżniających się na tle otoczenia elementów interaktywnych. Obok jednego głazu przepływałem parokrotnie bez świadomości, że mogę go przepchnąć. Jest tez możliwość wyświetlenia "mapy lokacji", ale ta każdorazowo pokazuje fragment niewiele większy od tego, który aktualnie mamy na ekranie.

    No i samo pływanie nie jest specjalnie przyjemne. Ecco ma dużą bezwładność, co jest zrozumiałe z punktu widzenia środowiska gry, ale pokonywanie precyzyjnych fragmentów gry to udręka. 

     

    Z ciekawości obadałem na YT walkthrough z tej gry, by sprawdzić czy rozgrywka jakoś ewoluuje, ale z tego co powierzchownie zaobserwowałem, to do końca robimy to samo - błądzimy w labiryntach lokacji, walczymy o oddech, unikamy zagrożeń (potem ganiają nas nawet jakieś dziwadła rodem z Obcego, co do kur'wy?) i pływamy od kryształu do kryształu. Środowisko się zmienia, ale niekoniecznie na lepsze. No generalnie nie poczułem się zachęcony, tym bardziej, że już początek bywał frustrujący, a domyślam się, że dalej przyjemniej nie będzie.

    Nie polecam.

     

    Jutro chyba dam kolejną szansę tej niebieskiej kur'wie w czerwonych trampkach.

    • Plusik 2
  2. No tak, bo słuchajcie, ja nie jestem w 100% przekonany, że to mnie wessie na tyle, by od razu wchodzić na wysoki pułap wydatków, albo zapierdolić sobie pół pomieszczenia karoserią do hondy civic z zamontowaną kierownicą, by pojeździć raz w tygodniu w weekend. Dlatego aktualnie mam umiarkowane oczekiwania i zdaję sobie sprawę, że jak ktoś ma ponadprzeciętny setup, to będzie też miał nieco zaburzony pogląd na sprawę (na zasadzie "teraz bym już do tamtej kierownicy/stojaka nie wrócił"), ale proszę o rozsądek, bo tak jak pisałem: nawet nie mam pewności czy to zabawa dla mnie, traktuję to dość testowo, ale jednocześnie nie chcę kupować byle gówna.

    To w zasadzie moja pierwsza poważniejsza inicjatywa w temat kierownic i najistotniejsze jest, bym się po prostu nie zniechęcił na start, bo kupię jakiś paździerz. Chciałbym chociaż wynieść z tego wrażenia w rodzaju: kurde, fajna zabawa, a przecież może być jeszcze lepiej. Bo upgrade zawsze mogę zrobić, jeśli już wsiąknę w temat.

     

    Pisząc "stelaż" miałem na myśli coś do przytwierdzenia kierownicy, bo na kiju od miotły to żadna gra, więc wszelakie stojaki również wchodzą w grę, jeśli zapewniają zadowalającą stabilność (stosunek jakość/cena).

     

    Póki co wnioskuję, że G29 + WSP ma aprobatę większości z Was.

    A i dla mnie wydaje się wystarczająco na start zabawy.

    • Plusik 2
  3. Ok, Panowie Forumowi Rajdowcy. Załóżmy, że mam już GT7, mam też PSVR2 i chciałbym do tego kierownicę. Jakie są obecne ustalenia i która najlepsza w takim przypadku, bom laik w temacie? Oczywiście marketowe gówna odpadają, interesuje mnie coś solidnego i kompetentnego, ale niekoniecznie super profesjonalnego (czytaj: przesadnie drogiego), bo planuję się bawić czysto rekreacyjnie i od czasu do czasu tylko. Możliwość dokupienia sensownego stelaża mile widziana. Coś w granicach 1,5k PLN kupię (w sensie kierownicę, stelaż liczę osobno)? Generalnie jestem skory dołożyć kilka stów, jeśli zajdzie taka konieczność.

    Wystarczą same modele, na które powinienem zwrócić uwagę, ewentualne opinie sobie poszukam.

    Dzięki.

  4. To z amuletami to trochę kutasiarskie zagranie, bo właśnie się zastanawiałem dlaczego mi pokazuje 97,6%, mimo że wyczyściłem i wylizałem całą mapę (czysta przyjemność). Bo po co miałbym ulepszać amulety, których nie używam. 

    Ech, trzeba będzie jutro na chwilę odpalić grę i dobić dla poczucia skompletowania, bo materiałów/waluty mam nazbierane.

     

    Świetna gierka. Takie tegoroczne Afterimage, hehe.

  5. 1 godzinę temu, K.Adamus napisał:

    I gratulacje Kmiot za publikacje we "wlasnie ukonczylem" oraz zw użyte w niej słowo "klawe". Przypomniałeś mi nim opowieści mojego ojca po kilku o czasach burzy i naporu XD

    O kurde, dzięki za spoiler :sadkek:

    Chyba komuś bardzo zależy na pewnej grze.

    8e8rwl.jpg.b8cec32c102355b04445c9f9472d5bfb.jpg

     

    • Haha 1
  6. Myślę, że zawsze można spróbować zachęcić innych kolejnym miesiącem propozycji, aż do momentu, gdy temat umrze śmiercią naturalną przez zaniedbanie.

    Głosowanie rzecz jasna nie ma sensu, bo udział niektórych użytkowników ogranicza się tylko do oddania głosu i tyle ich widziano do kolejnego miesiąca.

    Więc można, ale nic wiążącego. 

  7. Top Spin 4 był zaskakująco ostro młócony z kolegami przy piwie. Włączyliśmy na chwilę tylko sprawdzić, a skończyło się na kilku godzinach grania. No świetny był. Od tamtej pory sprawdzamy w miarę możliwości różne tenisy w abonamentach i żaden nie dorównał. Jest nadzieja, że ten się uda.

     

    Tylko "coming soon" może znaczyć cokolwiek. Orientacyjnie coś wiadomo kiedy?

  8. 5 godzin temu, K.Adamus napisał:

    Ale tylko raz, zona nalegała na potomstwo, kazała.

    Dobrze, nie daj się omotać. Niech zasłuży.

    Pozdrawiam ją przy okazji, jak zapyta "co tam na forumku?".

     

    3 godziny temu, Perez napisał:

     

    Oczywiście, zaczyna się - miał być Farming, a teraz już "a może za dwa miesiące, może pięć" - nie taka była umowa! Rezygnuje! ;). 

     

    A tak poważnie co będzie dalej to wyjdzie w praniu, ale na najbliższy numer właśnie sklejam GL. Tak że poczekajmy z tym Farmingiem, niech Ci będzie! No i na ten numer już bez Polecanych, najpewniej wjedzie Właśnie ukończyłem, bo sporo tam dobrych treści i jest z czego wybrać. 

    Jesteś na okresie próbnym, jak się sprawdzisz, to za trzy miesiące masz Farminga. Daję Ci po prostu czas na wycofanie się bez konsekwencji. Nie chcę byś czuł się zobowiązany do pozostania, bo dali Farminga. Z "właśnie ukończyłem" da się coś wygrzebać, bo temat od lat dość solidnie eksploatowany i ciągle aktywny, więc i w przyszłości nie powinno zabraknąć materiału.

     

    2 godziny temu, Konsolite napisał:

    Nowa forma ma swoje zalety, choć nie jestem pewien czy nie lepiej by było w kolejnym GOTY, dać każdemu autorowi stronę lub 1/2 strony na opisanie swoim słowami zeszłego roku i jakieś TOP10 dla tradycji, po prostu 10 gierek bez podziału na gatunki, które od dawna się już zlewają ze sobą ...

    O ile tradycyjna forma dawała Zgredom więcej miejsca, z którym często nie wiedzieli co zrobić (gatunki, które ich nie interesują), tak nowa formuła wydaje się za ciasna, by każdy oddał w niej swoje wrażenia, szczególnie po takim sytym 2023. Strona czy 1/2 strony do dyspozycji dla każdego to z kolei może być za dużo, bo pomnożone przez15-16 autorów daje już parę stron. Może chociaż 1/3 strony? Cóż, przekonamy się za rok. Na tę chwilę chciałem tylko obwieścić, że spośród tych dwóch formuł wolałem jednak starą i zabałaganioną.

     

    3 godziny temu, Konsolite napisał:

    Nie co miesiąc ;)

    Miesiąc temu była recenzja Warhammera, ale tego fantasy, więc w sumie niech Ci będzie, że to nie to samo.

     

    3 godziny temu, Konsolite napisał:

    Nie mam, ale przypominam że Ja tego nie składam...
    Zamysł od początku był, by dział kilka większych screenów aby można było zobaczyć i ocenić design/styl bez potrzeby lupy czy googlania. Jednak z oryginalnego projektu został jedynie zarys...
    Więc albo znowu przygotuje layout, który zostanie zlany, albo sam bym musiał to składać aby wyglądało poprawnie...
    Strach się bać jak wyjdzie materiał, który pojawi się (?) w kolejnym numerze ;)

    Wiem, że nie składasz. Bardziej mi chodziło o to, że zapowiadany był nowy layout i chyba machnąłeś na to ręką. A ten obecny jest dziwny w proporcjach: ogromna czcionka we wstępniaku, malutka w treści recenzji, wystarczy trochę zmniejszyć ten pierwszy, a recenzja zyska odrobinę miejsca. Chciałbym jednak zaznaczyć, że się na tym nie znam i czasem trzeba rzeźbić w gównie od strony składu, żeby wyszło cokolwiek.

    A Pluto dzisiaj sobie zapuściłem, zaraz chyba idę odpalić drugi epizod, więc jeden mały potwierdzony sukces kącik może sobie dopisać do życiorysu.

    • Lubię! 1
  9. 1704574403855.thumb.jpg.2f3f216dfc8a6a650149c5aab53d876a.jpg

     

    Przeszedłem, choć pokusie saveslotowania się nie oparłem.

     

    Gra jest bez wątpienia ładna. Wystarczy zresztą spojrzeć. Rusza się też nienagannie. Animacja bohatera nawet imponująca, szczególnie, że ruchów mu nie brakuje, a system walki chwilami przypomina uproszczoną bijatykę z kręceniem kółek na padzie i innymi kombinacjami. Bo bić jest kogo. Końcowe statystyki pokazują mi, że rozjebałem blisko 1700 wrogów, a przecież i tak większość po prostu omijałem, bo tłuczenie ich nie przynosi specjalnych profitów, poza sporadycznymi dropami jedzonka. Różnorodność przeciwników pozostawia nieco do życzenia, bo przy takim nagromadzeniu szybko zaczynają się powtarzać i od początku do końca gry w zasadzie bijemy na okrętkę tych samych wrogów, dla niepoznaki tylko inaczej pokolorowanych. 

     

    A co oprócz ciągłej walki nas czeka w Beyond Oasis? Będą przypominające te zeldowe dungeony. Czyli szukanie kluczyków, przełączników, a przede wszystkim kolejne walki, również takie z bossami. Ostatecznie zyskujemy nową umiejętność żywiołu, która pomoże nam dostać się do kolejnego dungeonu. Gra ma jednak problem z objaśnieniem nam niektórych zależności. Znajdujemy artefakty pasywne, ale próżno szukać opisu co one nam dają (ostatni to chyba powolna regeneracja zdrowia, ale pewności nie mam). "Brawo, znalazłeś naszyjnik, on pomoże ci w dalszej podróży, elo". Na mapie gra wyraźnie nam zaznacza gdzie aktualnie powinniśmy szukać progresu, aż do jednego momentu, gdy trafiamy na zamkniętą bramę i powinniśmy najpierw udać się gdzieś indziej. Gdzie? Domyśl się. Odnajdujemy też różnokolorowe kryształy, które prawdopodobnie wzmacniają dany typ magii, ale na jakiej zasadzie? Nie wiadomo. Trwa dłużej? Jest mocniejsza? Trudno orzec. 

     

    Dungeony to osobna kwestia. Pierwsze dwa to jeszcze pieszczoty. Co prawda nie dysponujemy żadną mapą, a wrogowie potrafią odradzać się bez końca, ale to początek gry, więc dajemy radę. Później możemy zacząć się pocić. Dochodzą bowiem elementy platformowe, a skakanie po małych elementach w perspektywie "od góry" nigdy nie należy do specjalnie intuicyjnych czynności. A kiedy w międzyczasie po okolicy kręci się mrowie przeciwników, często strzelających do nas z dystansu, to robi się chwilami frustrująco. Czasami gra wymaga od nas wyczyszczenia danej lokacji z przeciwników i dopiero wtedy zrzuca skrzynkę z kluczem niezbędnym do progresu. Innym razem przeciwnicy odradzają się bez końca i tak naprawdę nigdy nie wiemy czy powinniśmy sumiennie wszystkich wytłuc, czy to zbędny trud i strata czasu. Nie unikniemy pewnego backtrackingu, gdy okazuje się, że do przejścia dalej potrzebujemy pomocy jednego z naszych magicznych pomagierów, a tych zwykle nie możemy przywołać od ręki, bo aktywuje ich odpowiedni żywioł. Więc wracamy i szukamy jakiejś kałuży, pochodni czy roślinki. Grze zdarza się też obchodzić z nami po chamsku, bo nierzadko dostaniemy bombę na ryj od razu po wejściu do nowej lokacji, zanim zdążymy jakkolwiek zareagować. Albo trafi się szarża przeciwnika zza ekranu. W ostatnich dungeonach niejednokrotnie utknąłem na dłużej nie bardzo wiedząc czego gra ode mnie oczekuje i gdzie szukać progresu. Raz zdarzyło się nawet, że gdzieś mnie przeteleportowało i do dzisiaj nie wiem dlaczego xd Powiedzieć, że gra bywa niejasna, to nic nie powiedzieć.

     

    Ale przyznaję, że ma też coś w sobie zeldowatego i jak już usiadłem, to potrafiłem grać kilka godzin, bo pozwalałem się wciągnąć. Ostatecznie całość zajęła mi nieco ponad 10 godzin (rozbite na trzy wieczory), choć to wynik osiągnięty głównie dzięki save slotom, bo gdybym przy każdym zgonie musiał każdorazowo podejmować się dungeona od nowa (gra pozwala na zapis, ale tylko poza lochami), to musiałbym doliczyć dodatkowe godziny, a aż tak ambitny nie jestem. 

    Ogólnie fajna gra, tylko za bardzo nastawiona na ciągłe walki z setkami wrogów kosztem eksploracji. Słabo tłumaczy swoje oczekiwania wobec gracza czy systemy. No i zbyt często robi wszystko, by ujebać gracza i niech zaczyna od nowa, lamus.

    • Plusik 4
  10. Twórcy planowali zrobić mechanikę wspinania na cztery kończyny, ale ostatecznie uznali, że to byłoby zbyt przekombinowane jak na grę, która głównie ma relaksować.

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...