Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

Farmer

Senior Member
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Farmer

  1. Farmer odpowiedział(a) na Kalel temat w Region Filmowy
    Crossovery był zarąbiste. Pamiętam jak kiedyś przedstawiali pojedyncze historie z kulami mocy (jak Infinity Stones) by potem połączyć to w mocarny crossover. Protoplasta marvelowskiego cinematic universe.
  2. Farmer odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    Wiedźmin 3: Dziki Gon Jakimś cudem udało mi się zdobyć platynę za pierwszym podejście ale polecam grać na dwa razy. Sam będę grał jeszcze by sprawdzić inne ścieżki przy dokonywaniu wyborów i sprawdzeniu zakończeń. Większość trofików nie stanowi problemu. Wpadają podczas gry, wystarczy robić wszystko i zaglądać wszędzie. Jednak są problematyczne trofea. Mianowicie "strzelec wyborowy" i "utrapienie koronera" choć ten drugi to przez opaczne zrozumienie ale po kolei. "Strzelca Wyborowego" trudno się robi bo kusza to strasznie (pipi)owa broń. Nawet z wyśmienitymi bełtami zadaje minimalne obrażenia. Do tego trzeba jeszcze zabijać headshotami. A te są paskudnie naliczane. By wpadł headshot ekran musi "zafalować", a żeby tak się stało trzeba trafić centralnie w środek dekla, a to łatwe nie jest bo przeciwnicy rzadko stoją nieruchomo, ale wykupienie odpowiednich umiejętności dla kuszy poprawia nieco celowanie. Z lekkim samozaparciem i wsparciem kolegów da się zrobić. Mnie wspierał Pawcio entuzjastycznie podnosząc na duchu. Co do drugiego trofeum to trudno nie jest. Wymagane jest dziesięciokrotne, równoczesne nałożenie efektu krwawienia, podpalenia i zatrucia. Dwa ostatnie zagwarantują petardy, a pierwsze odpowiedni bełt do kuszy. Trzeba tylko pamiętać by zakupić odpowiednie bełty. Mnie wydawało się, że to bez różnicy byle tylko posiadały 100% krwawienia ale jak się okazało chyba jednak nie do końca. Po kilkudziesięciu próbach trofik nie wpadał i już myślałem, że zbugowany i szlag trafi platynę na ostatnim trofeum. Dopiero po zmianie na inny bełt trofik wpadł. Ciekawostka bo oba bełty posiadały statystyki z 100% krwawieniem. Jednym z najbardziej czasochłonnym trofeum jest zebranie wszystkich kart (duplikaty się nie liczą). Podobno przed patchami można było przegapić kilka kart z racji tego, że dwie osoby posiadających unikaty znika i później nijak nie da się ich zebrać. Chodzi o kart jednej z karczmarek i pewnego poety z Białego Sadu. Patch naprawił ten problem. Kartę Zoltana znajdziemy pod Drzewem Wisielców w Velen, a karty babki u pobliskiego kupca w Białym Sadzie. Zebranie wszystkich kart jest czasochłonne i początkowo pojedynki są ciężkie bo nie mamy wystarczająco silnych kart. Dodatkowo trzeba grać praktycznie ze wszystkimi kupcami, kowalami i płatnerzami, brać udział w rozgrywkach i wielkim turnieju. Ale jak karcianka przypadnie do gustu gra się przyjemnie. Pojedynki pięściarskie są łatwe i tylko na Sellige eliminacje mogą sprawić problem bo przeciwnicy wykonują szybkie ciosy ale metoda partyzanta: unik, cios, cios, unik daje efekty. Turniej konny jest prosty i tylko ostatni wymaga wyczucia trasy przez ostre skręty. Poziom trudności "Droga ku zagładzie" nie jest tak straszny jak sugeruje to opis. Najgorszy jest początek. Ginie się często głównie przez grupy wrogów (utopce, ghule, nekkery, zbóje), a długie wczytywanie po zgonie irytuje mocno ale wraz z ulepszaniem postaci i rynsztunku jest łatwiej. Pamiętać trzeba by przygotować się do walki odpowiednio: dobrać oleje na miecz, odwary, eliksiry (polecam szybko ulepszyć jaskółkę i grom), poczytać w bestiariuszu o przeciwnikach i ich słabościach oraz odnaleźć jeden z kilku dedykowanych wiedźmińskich rynsztunków. Są one sporo lepsze od zwykłych zbroi i mieczy. Ogólnie platyna nie jest trudna tylko trzeba poświęcić na nią trochę czasu. Ocena: 5/10
  3. Farmer odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    No wiem tylko się zastanawiam czy brać teraz czy może na święta jak hype znów podskoczy. Bo teraz to bym poprzechodził dla sprawdzenia innych zakończeń.
  4. Farmer odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Na początku muszę się do czegoś przyznać. Mianowicie nie lubię rpgów. Zanim spora grupa z was wybiegnie na mnie z widłami i pochodniami pozwólcie, że się wytłumaczę. Najlepiej zacząć od początku, a żeby tak było musimy cofnąć się do końca lat 90-tych i kultowej gry jakim niewątpliwie jest Final Fantasy VII. Owe dzieło w wydaniu kilku płytowym pożyczył mi na psx-a kuzyn. Był to czas braku internetu toteż wiedzę z zakresu gierek czerpałem głównie z pism. I tu leży źródło problemu. Mechanika gry była dla mnie kompletnym novum. Nie wiedziałem jak podejść do konkretnych przeciwników, gdzie iść, co robić, jak rozbudować postać i po cholerę są te kulki materii. To oraz burzliwy charakterek smarkacza sprawiło, że zraziłem się do gier z pod znaku rpg na wiele lat. Ale ostatnio próbuję się przekonać do gatunku. Najpierw z f2p DC Universe Online (sprawdziłem tylko przez tematykę gierki) no i teraz z Wiedźminem po fali zachwytów na szanownym party. No ale do sedna... Wiedźmin 3: Dziki Gon - Sporo osób polecało mi gierkę więc postanowiłem sprawdzić będąc jednak sceptycznie nastawiony do rozgrywki ale kilka filmików przybliżających mi model gry sprawiło, że kopia wylądowała w czytniku. I z radością w sercu oznajmiam, że to były (i są nadal) jedne z najlepiej spędzonych chwil z gierkami. Bogactwo świata przedstawionego przytłacza pięknem i ilością detali tak bliskie sercu każdego Słowianina. Zacznijmy od fabuły i historii. Pogrążona w wojnie kraina, represje w "wolnym" mieście, rozgrywki polityczne na najwyższych szczeblach czy wreszcie proste życie prostych ludzi i rzesze potworów gotowych posmakować srebra. Sama główna ścieżka fabularna może nie wydaje się z początku jakoś specjalnie wybitna ale im dalej w las tym robi się ciekawiej. Należy w tym momencie napomnieć o misjach pobocznych czy nawet zleceniach bo te są na prawdę dobrze zrobione. Owszem można się czepiać, że większość zadań to "idź tam, zrób to, ubij tego i wróć po nagrodę" ale też nie do końca tak jest. Spora część zadań jest okraszona swoją własną fabułą. I to ciekawą. Nie zawsze trzeba wpierwy siekać potem pytać. Decyzja zawsze należy do nas, a konsekwencje mogą być długoterminowe. I to mi się podoba. W pewnej mierze to my budujemy historię w Wieśku. Oszczędzając kogoś lub też nie, robiąc coś lub pozwolić zadecydować losowi. To wszystko może mieć poważne konsekwencje, które możemy odczuć na samym końcu. Kilka razy moje czyny przybrały nieoczekiwany obrót. To nie "Spec Ops" gdzie właściwie ostatnia decyzja miała wpływ na zakończenie. Mechanika gry jest przystępna nawet dla takiego upośledzonego rpgowca jak ja. System walki jakoś specjalnie mi nie przeszkadzał. Ładnie wywijało się mieczami i po prawdzie tylko z kuszy strzelało się słabo. Fajne wykończenia przeciwników czy to poprzez odcięcie kończyny, czy też przez rozpłatanie delikwenta na dwoje. Bloki, parowanie, uniki i w końcu atak... Wszystko jest dynamiczne. Choć przy bossach najlepiej sprawdza się technika Szkoły Partyzanta, czyli "ciach-ciach-unik" i tak do końca walki. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie by kombinować. Zwłaszcza, że mamy czym. Znaki, odwary, oleje na miecz, eliksiry, petardy. Cały zestaw wiedźmińskiego juku jest do naszej dyspozycji. Rozbudowa odpowiedniego drzewka pozwala stać się prawdziwą maszyną do zabijania. Lubisz wywijać mieczem? Inwestuj w szermierkę. Wolisz podpalać przeciwników bądź wpływać na ich umysły? Rozwijaj znaki. Nie stronisz od wspomagaczy? Zestaw małego alchemika jest dla ciebie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Mógłbym mieć zastrzeżenia do ilości slotów. Mogłoby być trochę więcej. System wykupywania umiejętności też jest trochę nie na rękę. Nie ma klasycznego, "drzewkowego" rozwoju umiejętności. By wykupić dalsze upgrady trzeba przekroczyć wymaganą ilość punktów w danym dziale co wymusza na nas zakup umiejętności innych, niekoniecznie takich, których chcemy używać. Z mniejszych przeszkadzajek to spóźnione reakcje Wieśka trochę irytują. Po rozpoczęciu walki wciskasz blok, a wiedźmak nic. I obrywasz niepotrzebnie. Jednak dwie rzeczy sprawiają, że Wiedźmin 3 nie jest grą GOTY. Są to niestety na tyle poważne rzeczy, że mają wpływ, zwłaszcza taki czas po premierze, na odbiór gry. Pierwszy grzech to loadingi. Niestety sporo czasu przy Wiedźminie spędziłem na oglądaniu ekranu wczytywania gry, który trwa coś około 2 minut. NO JA PIERDOLE! Przez ten czas mógłbym poruchać, wysrać się, zastanowić się nad sensem życia i zrobić kawę. Trzeba zaznaczyć, że chodzi o momenty po zgonie i przy przenoszeniu się na inną mapę. Ktoś mądry (Square :czesc: ) mógłby powiedzieć, że jest na to sposób: nie ginąć. No cholernie dobra rada milordzie, zwłaszcza w początkowej części gry i na najwyższym poziomie trudności. Mimo wszystko w XXI wieku takie coś nie powinno się zdarzać zwłaszcza tyle miesięcy po premierze i po takiej ilości łatek. Druga rzecz to koń. Po ograniu Red Dead Redemption żaden model jazdy na koniu nie był lepszy. Lubię i szanuję zwierzęta ale konia w Wiedźminie 3 to bym najchętniej oddał rzeźnikowi. Tragiczny model jazdy. Zwierz zachowuje się tak jakby bał się każdej przeszkody i daje po hamulcach co kilka metrów. Teoretycznie powinien trzymać się ścieżki co też nie zawsze się sprawdza. Skręca jak ma jechać prosto, jedzie prosto jak ma skręcać. W sumie to chyba najlepiej odwzorowany koń bo robi co chce. Niby trochę czepiam się na siłę bo przecież sporo rzeczy łatki naprawiły. Z podań forumkowych bardów wnioskować można, że Wiedźmin był surową grą na premierze: brak skrzyń na fanty, ciężar surowców, bugi, glitche, problemy z trofikami, itd. Jednak nawet tak irytujące rzeczy nie są wstanie przysłonić piękna wykreowanego świata. Pierwsza gra, która sprawia, że czuję się jak na wsi. No może z wyjątkiem Bab Cmentarnych. Zamiast nich mam Baby Moherowe. Lasy pełne brzóz, łąki pełne kwiatów, smagane wiatrem pola... to sprawia, że często stawałem w drodze i obserwowałem otoczenie. Tak bogate i tak piękne. I tak pełne życia. Jest sporo zajęć dla Wiedźmina. Utopce nad zbiornikami wodnymi, ghule na polach bitewnych, upiory w ruinach czy drakonidy na polach. No i oczywiście dzikie zwierzęta w lasach czy zbóje przy drodze. Choć gra pozwalała przenieść się na wyspy Skellige dość szybko ja jednak postanowiłem trochę poczekać z tą podróżą i nie żałuję. Po dotarciu na miejsce gra otrzymała drugie tchnienie, a ja zakochałem się w tej surowej krainie. Ale ten świat nie byłby tak piękny gdyby nie NPC-ty i polskie dialogi. Kurde, widać kto robił tą gierkę. Przechadzając się po wsiach czy mieście co rusz słyszymy swojskie "kurwa", "ja pierdole", "spierdalaj". Ale nie same przekleństwa budują klimat. Głosy są naprawdę doskonale dobrane. Wreszcie wymawiane kwestie w naszym rodzinnym języku wyrażają emocje. Łezka zakręciła mi się w oku gdy mała dziewczynka nuciła sobie gdzieś pod chatą rymowankę o żabce. Rymowankę, którą ostatni raz słyszałem gdy sam byłem w przedszkolu. Po usłyszeniu jak jakiś żebrak woła: "Ludziska, poratujcie, chory jestem, na bide" przypominają mi się żule na Katowickim dworcu. Niesamowite ile ta gra wywołuje emocji w graczu. Niby ta sama lokacja ale jakby inna no i z końcówki gry więc lepiej daję w spoiler Emocje potęgują przepiękne nuty. Spokojne, klimatyczne brzmienia podczas podróży, mocne uderzenia podczas starć, radosne pląsy gdy przeciskamy się zatłoczonymi ulicami Novigradu aż po szybkie rytmy przy partyjce gwinta. A właśnie. Sam Gwint to bardzo ciekawa karcianka. Gdy już opanujemy co i jak i skompletujemy większość kart starcia są emocjonujące. Trzeba wykazać się strategiczną smykałką. Przeciwnicy tylko z początku są wymagający ale wystarczy rozpracować system jakim grają i odpowiednio przygotować talię. Dodać należy do tego masę ukrytych easter eggów i to nie tylko z światowej popkultury ale i z naszego rodzinnego podwórka. a jeszcze sporo nie odkryłem podczas moich wojaży. Boobies W trosce o bezstresowe wychowanie naszych wiecznie młodocianych użytkowników Pawcia i Ravena soczyste i jędrne sutki zostały ocenzurowane. Podsumowując. Wiedźmin 3: Dziki Gon to bardzo dobra gra z ciekawą fabułą zarówno w zadaniach głównych jak i pobocznych, przepięknym światem i masą rzeczy do robienia i zbierania. Są pewne błędy, które powinny być dawno rozwiązane łącznie z dwoma irytującymi aspektami. Jednak nie przysłaniają piękna tego solidnego, polskiego kawałka kodu. I powinniśmy być dumni z faktu, że to "nasza" gra. Ocena: 5+/6 A byłbym zapomniał. W najbliższym budżecie muszę uwzględnić zakup wypchanego jednorożca. Nigdy nie wiadomo kiedy jakaś czarodziejka zajedzie pod gościniec. Bywajcie.
  5. Farmer odpowiedział(a) na MBeniek temat w PS4
    Ja bym przywitał wieżowiec. Dobra, wielopoziomowa mapa.
  6. Farmer odpowiedział(a) na Kalel temat w Region Filmowy
    Zaraz, zaraz... Hulk 1 lepszy od dwójki z Nortonem? Sporo lepiej Norton wypadł jako Banner niż Bana. Lepsza Betty i lepszy Thunderbolt. No i Abomination zamiast pudli. I sporo lepiej animowany Hulk. I scenariusz. Nie masz pomysłu na przeciwnika? Zrób zabójczą mgłę. Druga Fantastyczna 4, Green Lantern, pierwszy Hulk... Hulk z Baną był ciekawy tylko za sprawą przejść w formie komiksowych kadrów i świrowaniu Nicka. Iron Man 3 słaby? Bo więcej Starka od Iron Mana? Ale przecież Peper była w sports bra... Zyebali tylko sprawę z Mandarynem. Asgard najsłabszy w Thorach? To przecież chyba jedyny dobry element obu części. Może przenieśmy tą dyskusję do pieprzenia coby nie robić cw poza cw.
  7. Farmer odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
  8. Trochę się rozczarowałem tym finałem. Taki... bezpieczny.
  9. Farmer odpowiedział(a) na Square temat w PS5
    Powinien być Aku-Aku ze swoim "Congratulations. You win a trophy!"
  10. Farmer odpowiedział(a) na tk___tk temat w Seriale
    Ray Donovan. Polecam mocno.
  11. Tęsknię czasem za twórczością Teki <nohomo>
  12. Wszyscy już wiedzą jak zakończy się sezon. Przynajmniej ci, którzy czytali papier. Coś co w komiksie było prologiem i skończyło się po kilku zeszytach tutaj jest rozwleczone na 10 epizodów. Ale to nie rozciągnięcie wątku głównego jest problemem lecz zapychacze. Nie wszystkie się sprawdziły. Dopiero od 7 i 8 odcinka można zauważyć, że szykuje nam się powtórka z biblii.
  13. Farmer odpowiedział(a) na Kalel temat w Region Filmowy
    Tylko, że podobno ta wersja z 'dłuższymi' gatkami była po cyfrowym reedycie, a Harley biega w krótkich od początku. Meanwhile at Tarantino...
  14. Farmer odpowiedział(a) na Kalel temat w Seriale
    Teraz wiesz po co peleryna.
  15. Pewnie żeby karuzela kręciła się dalej postanowili po Infinity War zrobić przetasowanie i dadzą nowych Avengersów by formuła nie zrobiła się przestarzała.
  16. Farmer odpowiedział(a) na Kmiot temat w Region Filmowy
  17. pajgi, jeśli mógłbym nieco uściślić: mnie po prostu przeszkadza zmiana postaci (i nie ważne czy z białego na Afroamerykanina czy Azjatę albo na odwrót) względem oryginału, który obowiązywał przez dekady, a która wynika tylko z faktu, iż wydawcy chcą wejść w dupsko nowej grupie odbiorczej bo piniondze. Jak już uczynili z postaci np. Afroamerykanina nie wyjaśnią jak, skąd, po co? Np. alternatywna Ziemia albo syn poprzedniego bohatera (jak z Nickiem Fury, Jr.). Niby inny kolor skóry to tylko geny ale rasizm powstał i wciąż jest obecny.
  18. Farmer odpowiedział(a) na Kalel temat w Seriale
    No przy Cavillu to wygląda raczej blado. Może to wersja jak obrywa bombą atomową? Ale wiadomo: jaki serial taki Superman. I ten plastikowy pasek xD
  19. Farmer odpowiedział(a) na tk___tk temat w Seriale
    04x04 Oglądasz odcinek i się zastanawiasz razem z Ray'em jak wybrnie z szamba, które robi się coraz głębsze po czy wrzucają scenę gdzie no ja pierdole, ten serial to mistrz
  20. Nie wszystko jest czarno-białe. Czy Batman mógłby być czarny? Mógłby być. Czy Black Panther mógłby być biały? Przy aktualnym originie nie bardzo. Wyobrażacie sobie by np. Alan Tudyk (utalentowany aktor zresztą) mógłby być władcą afrykańskiego królestwa, którego rodzina od pokoleń włada Wakandą? No właśnie. Nie wszystko da się tak łatwo zmienić. Musiałby się origin zmienić i nie wiem zamiast Wakandy byłby jakiś klan szkocki czy coś. Ale wtedy byłaby to inna postać.
  21. Chodzę tak na wszystkie filmy...
  22. Farmer odpowiedział(a) na Kalel temat w Region Filmowy
    Też tak myślę. Animowane JLD to taka próba terenowa, a Batman to zabezpieczenie. Pewnie się boją, że sama ekipa Justice League Dark nie 'kupi' odpowiedniej publiczności. Batmana z kolei wszyscy znają, wszyscy lubią, wszyscy oglądają. On ma przyciągać ludzi. Choć jak dla mnie jest on zbyteczny. Fajowo, że Matt Ryan ponownie wciela się w Constantine'a choć w nieco innej formie. Może da mu to szansę na rezurekcję serialu albo nawet filmowy start.
  23. W zapożyczaniu od Andersona chodziło mi tylko o postacie trzeciego planu. Starsza para małżeńska, spasiony piłkarz, masażystka... Chodzi o przedstawienie codzienności w pensjonacie. Są pewne zbieżności. Tyle.
  24. Interstellar (2014) - Obraz niezwykły i to pod kilkoma względami. Połączenie "Odysei Kosmicznej" Kubricka i "Kontaktu" Zemeckisa. Obraz, który zaczyna się jako przygoda by w końcu zadać pytanie o sens życia i nasze miejsce w (wrzech)świecie. Nolan połączył kilka fajnych motywów, dodał sprawdzoną ekipę aktorów, a ścieżkę dźwiękową zlecił specjaliście, który stworzył nie małe arcydzieło. Film teoretycznie zaczyna się banalnie: Ziemia umiera i jedyną nadzieją jest szukać ratunku wśród gwiazd. Klasyg można by rzec. Ale jest coś jeszcze. Coś co napędza to wszystko. Emocje bohaterów. Relacje Cooperów, a zwłaszcza ojca z córką. Młoda zresztą zagrała bardzo dobrze. Emocje. Co jest w życiu ważne? Rodzina? Przetrwanie gatunku? Miłość? Misja? Poświęcenie? A może wszystko jest irrelewantne? Pytania nt jestestwa padają często przerywane czasem naukowym żargonem, który ma wyjaśniać to co się dzieje na ekranie jak i cel podróży. Można by się przyczepić czy te wszystkie teorie i liczby mają jakiekolwiek uzasadnienie w prawdziwym świecie. Tylko po co? One są tylko drogowskazem dla podróżników. Nie to jest najważniejsze. Podoba mi się, połączenie obecnej technologii z nowinkami, które są już obecne w naszych czasach ale jeszcze daleko do zastosowania ich w codziennym użytku. Zresztą warstwa techniczna wypada bardzo przyzwoicie. Oszczędna, a zarazem wiarygodna. Jednak pomimo zastosowania bardzo dobrych motywów fabuła w pewnym momencie potyka się o znany schemat. Widać to od sceny gdzie Oprócz emocji w filmie przewijają się ciągle trzy elementy: czas, przestrzeń, grawitacja. I tu moim zdaniem bardzo ciekawy zabieg pod koniec filmu. Bezsprzecznie kluczowym elementem filmu jest muzyka Zimmera. Majestatyczne nuty przyozdobione w chóralne brzmienia wypełniają zimną i martwą pustkę kosmosu. Połączenie baletu w zerowej grawitacji i wszystkich ludzkich emocji w jednej chwili. Piękne. Motyw przewodni to esencja czasu, który nieubłaganie oddala rodzinę od siebie. Widok zapłakanego McConaughey'a może wzbudzić w tobie poczucie zrozumienia. Może nawet współczucie. Ale gdy dochodzi do tego monumentalne brzmienie czujesz jego ból, jego stracony czas. Można się czepiać kilku aspektów. Ba! Część z nich skutecznie blokuje drogę filmowi do bycia drugą "Odyseją" ale i tak jest to obraz wart obejrzenia. No i świetne przedstawienie robotów. Proste bryły z duszą i humorem na 75%. Ocena: 5/6 Youth/Młodość (2015) - Opowieść o przemijaniu? Trochę. Raczej jest to patrzenie na życie z perspektywy starego już człowieka. Duet Caine i Keitel sprawdza się tutaj znakomicie. Pierwszy wybitny kompozytor, drugi utalentowany reżyser. Obaj czas świetności mają za sobą. Obaj są długoletnimi przyjaciółmi, którzy dogadują się bez słów, a jak już coś mówią to zazwyczaj się nie zgadzają. Sceną jest kurort w szwajcarskich górach. Aktorami zaś wszyscy tam obecni. I jest to grupa kompletnych indywidualistów w różnych etapach życia: od małoletniej kurtyzany aż po emerytowaną divę. Każdy ma swoją historię, każdy swoje problemy zaś dwójka bohaterów przygląda się im i analizują wydarzenia w oparciu o swoje życia. Analizy przerywane są wspominkami o młodzieńczych miłostkach i problemami urologicznymi. Reżyser "Wielkiego Piękna" sięga trochę do "Grand Budapest Hotel" poruszając trywialne 'życie codzienne' kurortu ale bez nadmiernego przesycania humorem. Choć ten podany jest z klasą i dostojnością. Jest kilka kluczowych momentów ale chyba najważniejszym jest moment z okładki. Bogini w pełnej krasie wchodzi do wody. Majestatyczna, piękna i pożądana. Nie jest pustą wydmuszką co udowadnia scena podczas bodajże jednej z kolacji. To zestawienie piękna i młodości ze starością w postaci Caine'a i Keitela jest kwintesencją całego obrazu. Tam są zawarte wszystkie przesłania. Niemniej ważnym momentem jest sam koniec jak i sceny na polanie. Wśród tych alpejskich krów bohaterowie obnażają swoje wnętrze. Ciekawą postaci jest Paul Dano. Prawie przez cały czas myślałem, że to Szyja Lebaf gra samego siebie. Czekałem aż patrząc w lustro powie: "JUST DO IT!". Troszkę zresztą jest podobny do Labeoufa. W sumie chyba nawet była to jakaś interpretacja jego persony zważywszy, że obraz trochę ma szydzić ze sceny filmowej miasta aniołów. Jeżeli kino Sorrentino nie jest Ci obce to chyba nie muszę namawiać do obejrzenia. Ocena: 5/6
  25. Farmer odpowiedział(a) na Mroku temat w Battlefield
    (pipi)a, jak mam słuchać wydzierającego się rojo i rocka szepcącego "przydałaby ci się apteczka, nieprawdaż?" to pierdzielę taki Battelfield. Zamówię preordera tylko po to żeby go cofnąć.

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.