ogqozo
Senior Member
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Obecnie
Przegląda stronę główną forum
Treść opublikowana przez ogqozo
-
Premier League
Ferguson wygrywał długo. Ostatnie mistrzostwo w 2013 to były już czasy pełnej międzynarodowości futbolu. Klub prawie nie miał wychowanków (głównie Evans w jedenastce). Trzeba było tak jak wszyscy ściągać gwiazdy, na co Man United zawsze miał i nadal ma mamonę (Mbeumo i Cunha to dosłownie jedni z najlepszych piłkarzy zeszłego sezonu). I nadal jednak Ferguson sobie z tym poradził. Van Persie ukradziony Arsenalowi i uratował klub. Evra z Monaco pięknie rozwinął karierę. Carrick - Ferguson uwierzył, że on zastąpi Roya Keana, zdobył go, i faktycznie przez bardzo wiele lat całkiem udanie to robił. De Gea - topowy talent, miał początkowo głośne wtopy, ale wyrósł na idola. Ferdinand - wielki transfer ale nie zawiódł, przez ponad dekadę był synonimem dobrego stopera. Vidić - jakiś randomowy Serb ze Spartaka Moskwa, a dzisiaj nieraz nazywany najlepszym stoperem w historii PL (pewnie przesadnie, ale chuj). Rafael, Valencia - jakieś takie chuje muje niby, a potrafiły nieraz dzielnie napierdalać prawą flanką. Tymczasem teraz piłkarze przychodzą też z wielką renomą, ale wszyscy co do jednego niemal grają w Manchesterze gorzej.
-
Premier League
No powoli już nadchodzi rok Amorima i nie da się nie powiedzieć, że poziom w lidze jednak mocno jebnął. Większa różnica między Amorimem a resztą, niż między resztą a Fergusonem, pod względem punktowania. Dzisiejszy mecz jakoś nie zmienia wiele mojej opinii szczerze mówiąc, okazje mieli, powinno im coś wpaść. Szeszko i może Cunha powinni coś strzelić. Jest to oczywiście oczekiwane przy takim rywalu, ale tak samo jak dobra gra w Europa League czy wygrane czasem inne pucharki niedawno, ma to drugorzędne znaczenie dla szans klubu wobec tego jak na stałe wygląda ekipa regularnie w lidze. Problem w lidze jest bardziej donośny, Man United od ponad roku nie pokonało prawie NIKOGO silnego. Tylko to 2-1 z Man City, no ale Man City było wtedy w trakcie najgorszej serii w historii. No i 2-0 z Aston Villą na koniec sezonu, to był dobry mecz i nie wiem, jak to się stało, ale Diabły ich zdominowały (może Emery chciał przegrać, żeby ciułać punkciki w swojej ulubionej Europa League? Tak czy siak, wyniku może i tak by nie było gdyby nie czerwona kartka Martineza). Poza tymi dwoma meczami przez ponad rok, ich nieliczne wygrane to głównie lanie Southampton, Leicester itp., i kilka wymęczonych zwycięstw ze średniakami, jak np. otwierające zeszły sezon 1-0 z Fulham, gdy Zirkzee strzelił w końcówce, albo 2-1 z Brentford. Niby za Amorima jest sraka z wynikami, ale koniec ten Haga tak naprawdę nie był koniecznie lepszy, ot, może lepiej wyglądać w tabeli bo rok temu mieli na starcie sezonu Southampton i Leicester, dwie spośród naprawdę najsłabszych ekip ligi. Jestem optymistą, że z Burnley mogą wpaść punkty, nawet trzy.
-
Champions League
No ja od lat z tego nie mogę. Już trzeci klub cypryjski wchodzi do LM, bo kilka razy grał APOEL i raz Anorthosis. W czasie gdy w tym stuleciu Polska nadal może się pochwalić jednym występem. Kurna Cypr. No i Kazachstan, praktycznie najsłabsza w piłkę nacja w UEFA. Pod nimi w rankingu są już tylko małe kraiki. W tym 2016, wystarczyło klepnąć 1-0 Trenczyn. I potem Dundalk. Tyle trzeba było zrobić by być w tej Lidze Mistrzów. To jest jednak dla mnie imponujące w mediach, gadać o punkcikach a nie widzieć kwestii że no jakby może byłoby fajnie, gdyby kluby tak ogólnie zaczęły grać na tyle dobrze w piłkę, by częściej niż raz na 30 lat być w stanie przeskoczyć tę poprzeczkę. Bo nie jest to jakaś wyżyłowana poprzeczka, czasy że w eliminacjach się grało z Realem i Barceloną dawno minęły.
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Fani farmerowania nadal mają sporo do roboty na Switchu. Discounty to ciekawa gierka nieco w stylu Stardew Valley. Symulacja sklepu - bierzemy rzeczy, roznosimy, ustawiamy w sklepie, stoimy na kasie, rozwijamy deale handlowe itp. Wciągająca rzecz, ale na szczęście nie tej skali co SV, bo się przejdzie po ok. 20 godzinach. Gra jest też dość sarkastyczna, nie ukrywając, że nasza działalność jako tytana biznesu może nie ma samych zalet dla świata, co czyni scenariusz wyjątkowo trzeźwym jak na gierki, zachowując zabawny ton. Jest demko. Story of Seasons: Grand Bazaar też zbiera dobre opinie, o dziwo. Gra podobno jest bardzo dopracowana jak i wnosi nowe pomysły do gatunku. Jest to też wielka opowieść, z którą można spędzić spokojnie 100 godzin. Ktokolwiek chciałby zaznać tej serii będącej kontynuacją Harvest Moona, to może być najlepsza okazja. Gra ma wersję Switch 2. Shantae Advance: Risky Revolution to w sumie jasny tytuł. Seria "powraca" do czasów GBA, i daje nam niewydaną przygodę z tamtych czasów. Niby świetna okazja, by spędzić więcej czasu z jedną z najlepszych gier z GBA, ale też mimo pewnych dodatków widać, że te 20 lat minęło. Przy cenie 100 zł, nie wiem, ile osób się skusi, choć dla fanów retro gierka fajna. TMNT Tactical Takedown zebrało średnie recenzje. Znany z wielu gierek Strange Scaffold (z czego moja ulubiona to chyba El Paso Elsewhere) miał trochę ciekawych pomysłów na połączenie taktyki i akcji, ale większość opinii narzeka na płytkość gry i nie tak wiele atrakcji. Mimo wszystko na przecenach może to być ciekawa rzecz dla fanów. Póki co 70 zł. Herdling, promowany na Direkcie, też zebrał mieszane opinie, głównie typu 7 i 8. Wszyscy mówią, że gra ma świetną atmosferę bycia pasterzem, natomiast samo granie może nie by aż tak ciekawe. Gra też może przyciąć na Switchu, a jest bodaj na Game Passie. Droga nie jest i naprawdę ładna audiowizualnie.
-
Wsteczna kompatybilność ze Switch 1
Jest możliwy do uruchomienia, Switch 2 chyba z tego co wiem nie blokuje żadnej gry. Jeśli go kupisz na Switchu 1, to możesz uruchomić (można to zrobić z PC czy telefonu na tym samym koncie). Niemniej z racji na pojawiające się wtedy bugi, gra jest oznaczona jako niekompatybilna i niedostępna do zakupu na Switchu 2. Osobiście grałem w niego na S2 dużo i szczerze mówiąc grało mi się ogólnie lepiej, bo gra działała szybciej, natomiast oczywiście bugi są oficjalnie okropne. Na czele z tym, że często nie widać pocisków przeciwników w sekcjach bullet hell, co sprawia, że osoba nieznająca w ogóle gry może mieć spore problemy z jej przejściem. No i gra lubi często się zawiesić i tyle, wracaj od save'a. Patrząc na liczbę gier, które chodzą poprawnie, wydaje się, że taka poprawka powinna wyjść w przyszłości, ale też może skoro ta akurat gra sprawia tyle problemów, to jakiś powód jest, bo na pewno nie była ostatnia w kolejce... Ciężka sprawa. Fajna byłaby w ogóle wersja S2, bo Automata ma gotowe dane wyższej jakości z dużych sprzętów i byłaby piękna technicznie na Switchu 2, no ale to raczej musiałby zrobić sam wydawca, a wiadomo jak technicznie jest traktowana ta seria od zawsze, więc na to chętni mogą się nigdy nie doczekać.
-
SHINOBI: Art of Vengeance
Czyli ten import z Japonii, co sprzedaje Ultima, to jest najlepsza metoda, by kupić faktycznie pudełko które można odsprzedać potem, na Switcha? I jak oni piszą, że to wyślą 5 września, to można się spodziewać realnie, że to zrobią wtedy? To jest coś, co idzie dość rzetelnie?
-
Premier League
No taki w miarę niezły debiut wonderkida co nie, walnąć taką brameczkę w ciągu 5 minut od rozpoczęcia gry w profesjonalnym futbolu. (No dobra, od rozpoczęcia gry w Premier League, technicznie to zagrał już jeden mecz w pucharze Anglii przeciwko Accrington Stanley). Fani Liverpoolu (i w sumie wszyscy w Anglii) całe lato jarali się jego występami w sparingach, hype na jego talent był od lat, ale tego to chyba nikt by nie wymarzył. Mimo sporych zakupów (i trwającej dramy o Isaka), dziwnie wygląda ten Liverpool. Kerkez jest młody, ale nie przekonuje mnie na razie na poziom Liverpoolu. Problem też z prawą obroną. Wirtz trochę dziwna pozycja - on zawsze grał w ataku jednak, był wręcz najbardziej ofensywnym zawodnikiem Leverkusen, a na pewno zawsze w atakującym tercecie, raczej kończył akcje niż operował cały czas piłką z pomocy. Tutaj zaś Liverpool wystawia już bez niego 3 napastników, brakuje im raczej solidnej pomocy za nimi. W sumie chyba to samo pisałem po poprzednim meczu. Jeśli Gakpo i Ekitike będą tak wymiatać dalej, to w sumie Wirtz na ławę.
-
France : Ligue 1
Lyon żyje i wygrywa, ale chyba najciekawsza ekipa we Francji to Strasbourg, który bije rekordy zbierania składu, rozwijając współpracę z Chelsea pod wspólnym właścicielstem, ale i podobne podejście do nieskończonego komasowania talentów. Strasbourg może wystawiać jedenastki, w których ŚREDNIA wieku to 20 lat z ułamkiem. Poza starym bramkarzem, nie wystawili jeszcze żadnego zawodnika urodzonego po 2002 roku. Mimo to grają niesamowicie solidnie i wygrali oba mecze. I to pod wodzą trenera-Anglika... Nigdy nie myślałem, że zobaczę ekipę łączącą te cechy. Nie wiadomo, gdzie Oyedele znajdzie się w tej układance. Na razie reprezentant Polski nie gra, a nawet nie łapie się na ławę. Obecnie pierwszy skład Strasbourga liczy 34 zawodników, ale próbują jeszcze kupować... Ciekawe, co z tego wyjdzie na dłuższą metę. EDIT: przed 2002 rokiem, nie po, ofkoz.
-
The Legend of Heroes Trails of Cold Steel
Niby tak, ale jedynka to też w sumie tylko lekki wstęp do całej sagi i sama w sobie bez następców nie oddaje jeszcze największych osiągnięć serii. W końcu ile można opowiedzieć w ciągu 100 godzin gry której połowa to scenki?
-
Premier League
Nie wiem, czy ciężko. W necie dzisiaj wiele osób to jakoś tak liczy że to jak gra piłkarz = ile goli (i ew. asyst) ma i to jest cały futbol. No i oni już dodawali Man United 50 goli w tym sezonie, no bo jak kupili Mbeumo, Cunhę i Szeszkę... Moje wrażenie było takie, że ten klub nawet z zabójczą skutecznością gra jak ekipa góra środka tabeli, po prostu nie dominuje meczów ani nie ma tendencji do stwarzaniach GROŹNYCH okazji. Można to porównać z Arsenalem, który nadal operuje na niższym budżecie, ale tam beka jest z drugiego miejsca, nie szesnastego. Albo zobaczyć w Realu, jak Xabi Alonso od razu wprowadził imponującą dyscyplinę i stara się maskymalizować specyfikę każdego piłkarza. No ale z newsów Arsenalu. Ornstein donosi, że Arsenal... próbuje zorganizować transfer Piera Hincapiego. No chyba mnie żartujesz, musi mówić Kiwior, czytając to. Jeszcze jeden lewonożny stoper. Nie wiem, czemu tak pożądany piłkarz jak Hincapie chce iść na ławę, ale wedlug mediów bardzo bardzo chce do Arsenalu, więc temat jest.
-
Premier League
No na razie jest to co pisałem o Man United hehe. Mówiłem, że Man United jakby liczyć oficjalnie strzały na bramkę to coś niby ma, ale praktycznie nikt w lidze nie robi tak niewielu PATELNI, żeby po prostu dać gałę pod bramką, wjechać do końca, mieć okazje że musisz strzelić, choćby ze stałych fragmentów. I na razie, mimo dodania nowego tercetu w ataku, jest tak samo. Niby strzały są, ale z daleka, mało groźne. Ekipa nie zagraża. Ktoś tam wyliczył, że w tabeli "big chances created", klub ma na razie... jedną. (Zakładam, że chodzi o lagę Bayindira do Cunii na początku meczu z Fulham). To tylko dwa mecze, no ale niejeden piłkarz już naliczył więce takich okazji indywidualnie (rzut oka na tabelkę pokazuje, że taki Haaland zmarnował już trzy "big chances", a i tak ma na koncie 2 gole). W tabelce "chances created", Bruno Fernandes jest znowu w czołówce, jasne... Ale jak widać, te szanse nigdy nie są "big". No ale teraz grają z Burnley, a w środę z jakimiś amatorami w pucharku, to będzie okazja polepszyć statystyki.
-
Death Stranding 2 On The Beach
Ja wiem czy wszędzie można ciężarówką... chciałbym to zobaczyć. Jak dla mnie to nie ma łatwej metody, by wchodzenie po stromym ośnieżonym wzgórzu było przyjemnością - ciężarówka w określonym miejscu się zatnie i zacznie się mordęga, nawet trumna potrafi wkurzyć jak jest zbyt stromo, bo stajesz żeby się rozejrzeć pół sekundy i już zjeżdża na maksa. Może jak się pomyśli o mniej stromej trasie nieco naokoło, to faktycznie da się wszędzie wjechać, może za mało próbowałem. Jest też kwestia tego, że często nie chciało mi się chodzić do miejsca, gdzie ciężarówkę można wybrać. No i nie umiem jej obsługiwać, w sensie zbierania pakunku. To, jak ten element działa, dobrze pokazuje, jaki niepotrzebny mozół jest w Death Stranding. Jeśli nie mamy "łapaczki", to musimy cały czas wysiadać, brać przedmiot, potem pewnie zarządzać ekwipunkiem w menu bo plecak ma limity. "Łapaczka" niby jest super, odpowiada na to wszystko... ale szukając zbytniego ułatwienia i bezskillowości gry, Kojima uczynił ją ZBYT automatyczną - teraz z kolei mam męki, by łapaczka nie łapała wszystkiego po kolei, w tym głównie śmiecia, którego nie potrzebuję. Bo wtedy co jakiś czas muszę wysiąść, zarządzać w menu, oglądać te wszystkie animacje, pozbywać się tego... Wygoda piechoty jest niezrównana, a i floating carrier nie zaszkodzi, bo RELATYWNIE łatwo po użyciu go po prostu włożyć na plecy i tyle, a potem znowu wyjąć jak masz więcej do ładowania, jest trochę zbytecznego trzymania kwadratu, ale wygoda piechoty sprawia, że zipline'y mają swój urok. A robienie paraboli sprawia, że można ojebać każdą górę z łatwością, i już nigdy nie martwiąc się o uszkodzenie ładunku albo strome zbocze... o ile raz udało się je założyć. Pasują tylko w paru miejscach, ale to chyba zamierzone, bo limit "sieci chiralnej" i tak nie pozwalałby ich nawalać wszędzie randomowo.
-
Death Stranding 2 On The Beach
Hmm, jak myślę o jakimś "krytykowaniu tyrolek" w sieci, to przychodzi mi do głowy tylko narzekanie, że "podkręcenie" chyba nie działa online. W sensie możesz sobie podkręcać trasę (i warto pamiętać, bo gra akurat o tym nie robi pięciominutowego wykładu... albo przespałem go). Tyle że jak pojawią ci się tyrolki innych graczy, to ten aspekt się nie przenosi, będą zawsze tylko proste linie, więc w efekcie po pewnym czasie masz po prostu nasrane randomowych tyrolek, które często niezbyt ułatwiają cokolwiek, po prostu są wszędzie bez ładu i składu. Czasem widać po ich położeniu, że pewnie u oryginalnego gracza były zagięte i fajnie by transportowały na trudny punkt, ale dla ciebie są bezużyteczne, bo nic się nie da z nimi połączyć, i stoją trochę tak: Ustawianie samemu tyrolek to nadal chyba najbliższe, co jest do "wyzwania" w tej grze, jeśli chcemy idealnie zoptymalizować trasy miesząc się w limice sieci. Jak w jedynce, wydaje mi się, że sprzęt ten jest niezastąpiony, jeśli chcemy regularnie powracać do miejsc będących na stromym zboczu, które potrafią zająć dosłownie godziny do przejebania na nogach (i okazjonalnie megawkurw, jeśli spadniemy i się nam rozwali sprzęt do zamówienia, a ostatni save pół godziny temu). Jednak rzeźba terenu z reguły nie pozwala na proste ustawianie tyrolek "z dołu na szczyt", co jest pewną fascynującą łamigłówką. W sumie pewnie zaiste są mniej kluczowe niż w jedynce, jako że zazwyczaj świat jest bardziej otwarty. Ale myślę, że to nadal szybka, łatwa i bezbolesna metoda przenoszenia dość sporego ładunku jaki ma na sobie Sam i floating carrier. Swoją drogą. Czy ktoś w necie opisał, co dokładnie daje "Boomberang mastery"? Tak szukałem po Googlu i nie widzę śladów, by ktoś zmierzył, co daje ten ukryty postęp że zwiększa mi się level "boomerang mastery".
-
Premier League
Porto jest gotowe wyłożyć 35 mln euro za co? Za transfer Kiwiora do Porto??? Ten klub chyba najwięcej co wyłożył za transfer zawodnika w takim wieku to było 11 mln euro (Adrian Lopez). Ja wiem, że polski duet w obronie brzmi jak świetna marka, ale coś ciężko uwierzyć... Właśnie kupili dwóch stoperów, którzy należą do najwyższych "dorosłych" transferów w historii klubu - Nahuena Pereza i Bednarka. Jakoś dziwne by było, jakby jeden z nich od razu poszedł na ławę. A może chcą oprzeć swój renesans na trzech stoperach... W sumie Porto tego lata sporo kupuje... Duże kluby właśnie mają ten problem zazwyczaj, że naściągają zawodników, ale wtedy zostają inni niechciani, a bycie niechcianym mocno zabija rynek. Po przyjściu Artety, Arsenal oddawał piłkarzy za półdarmo albo i zgadzał się na zapłatę i rozwiązanie kontraktu, byle sczyścić listę płac i tego uniknąć. Teraz sytuacja wydaje się powoli robić podobna. Kiwior powinien na papierze brzmieć niby świetnie - gdy dostał szansę, naprawdę przyzwoicie poradził sobie w topowym klubie Anglii i Europy. To powinno brzmieć jak świetna zachęta do kupna dla prawie każdego klubu. Ale... jak CHCESZ coś sprzedać to jakoś zawsze ceny są znacznie niższe, niż gdy nie chcesz. Może zostanie na ławce i będzie CZASEM grał. Ale bez kontuzji Gabriela, może to być doprawdy rzadko, stoperzy mogą grać sporo. To mocno uderzy w jego karierę, w porównaniu z powyższym opisem, że koleś jest w stanie grać w Arsenalu... No jest, ale podstawa to będzie zawsze Gabriel i Saliba, często uważani za dwóch najlepszych stoperów Anglii albo i świata. A na zastępstwo Arsenal ma paru innych poza Kiwiorem. Man United ma już ustabilizowany klub kokosa, ale nic się nie dzieje. Antony, Sancho, Garnacho i Malacia są z tego co rozumiem nadal poza ekipą. Okienko się kończy, a tu żadnych wieści. Man United może się ich w końcu pozbędzie, ale zysku finansowego z tego nie przewiduję.
-
Hollow Knight Silksong
Nie miałem na myśli absolutyzować, głównie tylko zwróciłem uwagę, że na różnych platformach były i różne ceny stałe, i różne stopnie promocji, tak samo z różnymi walutami było dość nierówno. Pewnie mają jakąś firmę która im robi opłaty indywidualnie czy coś.
-
The Rogue Prince of Persia
Znaczy, to była spodziewana niespodzianka, bo ogłosili w czerwcu, że wersja 1.0 wyjdzie w sierpniu. Raczej spodziewano się, że tylko na PC, skoro nie dano wtedy dokładnego info. Ubisoft znowu jakoś nie wyrabia z promowaniem swojej gry. Wpadli na ciekawy pomysł z przekazaniem tego Evil Empire, gra wyszła bardzo dobrze i to było wiadomo od początku early accessu, gra ma znaną markę, no i jest swego rodzaju następcą wielkiego hitu - Dead Cells poszło w wielu milionach. Tymczasem o grze jest znowu bardzo cicho i jakoś nie widzę podjary w necie.
-
Premier League
No zrobili bardzo duży skład, ale po sukcesach jak 2. miejsce w lidze i półfinał LM, nadal się pytam, czy wyjdzie z tego jedna jedenastka, która będzie w stanie zrobić coś więcej przeciwko Manchesterowi niż się bronić. Chciało by się widzieć krok naprzód przy tylu nowych piłkarzach, ale oczywiście w piłce każdy oponent idzie naprzód... Madueke dziś zagrał no i wyglądało to trochę jak pisałem, ot solidny zawodnik, oczywiście sezon jest długi i zobaczymy, czy nie wyjdzie na wielce wartościowego, podobnie jak Eze. Do tego do bram pukają młodzi. Dzisiaj Dowman stał się drugim najmłodszym zawodnikiem w historii PL chyba, za Nwanerim (który teraz, zdaje się, jest widziany jako pomocnik). Jest też 18-letni Lewis-Skelly. Wszyscy mogą grać. Zrobiła się im bardzo długa ławka, nawet tak renomowany piłkarz jak Merino właściwie nie gra. Jak nie oddadzą tak z 5 piłkarzy nagle, to będzie dziwnie. Wśród nich byłby zapewne Kiwior, który rozbudził nadzieje patriotyczne końcówką sezonu, ale chyba znowu jest poza rotacją. Martinelli, Zinczenko, Reiss Nelson, może i Ben White, to piłkarze z wysokimi pensjami i pewnymi nadziejami, którzy nie wiem czy będą grać w tym szerokim składzie...
-
Premier League
Ok, trzy minuty po tym jak to napisałem Gyokeres strzelił dobrego gola Leeds, ma świetną cieszynkę, Arsenal wygrywa wysoko, liga jest jego.
-
Premier League
Tottenham wygrał pierwszy mecz z poważnym przeciwnikiem od, hm... od listopada 2024, kiedy to też grali na Etihad i wygrali 4-0. Naprawdę nie było w tym dzisiaj fuksa, bo Man City nie było w stanie przycisnąć i faktycznie poatakować bramki konkretami. Ponadto nikt by się nie zdziwił, gdyby Trafford wyleciał z czerwoną wcześnie, co pewnie nie pomogłoby im hehe. Arsenal kontroluje Leeds, ale kurde, ten Gyokeres jest daremny. No jak Haaland, jak nie strzela właśnie gola to czasem się zastanawiasz, po co jest na boisku. Oczywiście w necie fani liczenia goli już znaleźli dobry powód: otóż Arsenal jest po prostu tak nieprzyzwyczajony do gry z dobrym napastnikiem, że nie umie mu podać. Argument ten zyskał trochę popularności, ale raczej wśród tych, którzy nie widzą, co robi Gyokeres, gdy tę piłkę dostanie. Mało imponujące początki.
-
Hollow Knight Silksong
W sumie precedensu nie ma. Chyba nigdy gra zrobiona przez 3 typów nie miała takiego hype'u. Było może Spelunky 2, ale to nie do końca to samo, koleś dobrał kilka osób by wersja HD i potem dwójka wyglądały ładnie. Tak jak pisałem w temacie, zazwyczaj fenomeny indie tej skali nigdy nie dostają żadnego następcy hehe. Shovel Knight miał inną strukturę, płatne DLC, potem cena oryginału spadła jako "Shovel of Hope" a domyślna edycja Treasure była już z wieloma dodatkami, więc normalne, że droższa - trudno porównać. Hades 2 jest chyba najbliżej, no ale duże studio robiło - ale na pewno nie szukuje się ogromny skok ceny, raczej z 25 na 30 euro, co nie jest jakimś windowaniem ceny z racji na sukces gry. Jednak jakoś nie czuję na razie, by im zależało na wysokiej cenie. Może licząc samą inflację i to że jednak ceny są ponad 60 poza Switchem, to nastawiam się na okolice stówy. No ale fakt, to tylko ich decyzja i nikt tego nie wie. Przypomnijmy, że DLC z Hornet było celem na Kickstarterze, tak więc ci, co wspierali grę na Kickstarterze (było to 2158 osób, nie wiem ile z nich teraz nadal żyje), dostaną Silksong za darmo. Reszta niby nie ma na co narzekać, bo i tak nie oni płacili za te cele, ale, no, jest to technicznie rozbudowane DLC hehe.
-
Hollow Knight Silksong
Teraz zamiast "kiedy info o Silksong" będzie codziennie jebanie "kiedy info o fizycznej edycji Silksong" hehe. Pierwszy HK z tego co rouzmiem miał i ma różne ceny na każdej platformie w Polsce, na Steamie klasyczna cena to 68 zł, na Switchu 54 zł, na PS4 - 65 zł, a na Xboksie 70 zł. Aczkolwiek na Steamie była promka 60%, a na Switchu 50%, więc najniższa możliwa cena ever była na PC. Tak więc chyba jest jakieś dostosowywanie opłat regionalnie dość mocno, może w zależności od tego ile dokładnie są opłaty bankowe itp., bo np. w strefie Euro zwyczajowo gra miała 15 euro albo nieco mniej i tyle - taniej jest na PS4, bo 14,50 euro, a na PC 14,80 euro. Większości wydawców się nie chce bawić w takie pierdoły raczej, że na innej platformie będzie 20 centów taniej... Na pewno jednak cena była zawsze mocnym powodem fenomenu gry i wątpię, by się to zmieniło znacząco, skoro Gibson "nigdy nie myśli o pieniądzach". Fani raczej też, przecież teraz Silksong by zeszedł w milionach nawet jakby kosztował tyle co Indiana Jones... Nastawiam się raczej na jakieś 80, typowa inflacja itp...
-
Mastodon
Z racji wszystkiego czytam ostatnio sporo o Mastodonie i widzę postępujący kryzys przez lata, analiza rozpadu kapeli, po części znana bardziej zaangażowanym fanom. Część dziennikarzy przyznaje rzeczy, których nie chciała mówić za życia. Np. redaktor "Metal Hammera" napisał dziś, że już w 2019 r. przeprowadził wywiad z Hindsem, który był tak wypełniony krytyką kapeli i animozją, że postanowił go nie publikować, a zamiast tego pogadać z liderami kapeli, by sami jakoś porozmawiali z Hindsem. Kerrang wspomina negatywną wypowiedź z 2021 r. o... jeżdżeniu w Atlancie: "Atlanta to totalna nora. Nie chcę tu mieszkać. Ale muszę, bo próby mam tutaj. Wprowadziły się tu firmy robiące filmy, z nimi masa ludzi, wszędzie jest tłok na ulicach. To ciężkie dla lokalsów, którzy tu mieszkali od dawna. Dalej można jeździć motocyklem, ale to wyrok śmierci...". Smutny koniec historii, w której zawsze było sporo mroku. Hinds napisał najbardziej SWÓJ album Mastodona, Crack the Skye, gdy leżał z urazem mózgu po bójce i upadku na asfalt (która według mediów miała być z basistą SOAD-u, ale chyba tak naprawdę była z raperem o imieniu Rev. William Burke). Jako że leżał, uszkodzony na zawsze, to wysyłał swoje piosenki kompanom, którzy ogrywali je bez niego, co sprawiło, że był głównym autorem albumu i słychać to w riffach. Gdy następny raz Hinds miał sporo swoich pomysłów, powstał chyba pewien konflikt. Mroczne kawałki Hindsa o rozstaniu nie pasowały do energetycznego, przebojowego charakteru reszty. Przez jakiś czas kapela miała uczynić "Once More Round the Sun" albumem o dwóch płytach, "mrocznej" i "jasnej", ale zrobiono inaczej - Once More... wyszło jako przebojowy energetyczny rock, a kawałki mocno "Hindsowe" skończyły jako mniejsza EP-ka pt. "Cold Dark Place". Dzisiaj wydaje się, że już to zwiastowało rosnący rozłam w kapeli. Jednak oglądając singiel promujący "Cold Dark Place", widać wiele radości i zabawy w każdym członku... Ech, ciężko mi się dziś ogląda ten refren. Hinds śpiewa na tej EP-ce wyjątkowo smutno. A może tak po prostu brzmi, bo jest (jak na Mastodona!) mało efektów nałożonych na jego ton. Oczywiście tekst "Toe to Toes" ogólnie pasuje do konceptu jaki przyjęli na album "Emperor of Sand", ale dzisiaj inaczej się tego słucha, tekst wydaje się pełen depresji człowieka, który doszedł do ściany i ma wiele do powiedzenia. I played the fool I played the sinner I played the part of me that no one wanted to see
-
Bundesliga
Rusza właśnie Bundesliga i w sumie Bayern pewnie nikogo nie wzruszy. Media mówią, że niezdobycie Wirtza wprowadziło chaos w Bawarii. Pozbyto się kilku piłkarzy, ale niekoniecznie nadrobiono. Musiala ma poważną kontuzję i kto wie, co będzie dalej, zresztą podobnie Alphonso Davies. W rezultacie, jedenastka Bayernu nie wygląda na ten moment na wzmocnioną, wręcz przeciwnie. A jednak - Michael Olise, Harry Kane i Luis Diaz to piłkarze, o których reszta Niemiec może tylko pomarzyć. Bayern będzie zawsze mocnym faworytem i trochę szkoda. Nikt inny nie wydaje się nawet w stanie udawać, że porywalizuje. BVB straciło Gittensa i zakupiło Jobe'a Bellinghama, co jest co najwyżej wymianą na równi. Jobe wypadł dobrze na KMŚ, ale bądźmy szczerzy - jedynym piłkarzem BVB, który wyglądał DOBRZE, na poziomie ambicji fanów BVB, był po raz kolejny Serhou Guirassy. Ależ to był transfer. Francuz jest po prostu za dobry na ten klub obecnie, szczerze mówiąc. Parę lat mniej na karku i by już poszedł do większego klubu. Gdyby nie on - nie wiem, gdzie byłby Dortmund czasami. Ale znów - kto niby może powalczyć z BVB o drugie? Leverkusen - wiadomo, stracili trenera, Wirtza, Xhakę, Taha, Frimponga... sporo piłkarzy. Trudno marzyć, że wrócą na szczyt. U nich również nie widać efektu sprzedaży i LM, nowi zatrudnieni piłkarze są jak na razie dość średniej jakości. Taki Poku, który ma zastąpić Frimponga - ot, solidniak w Eredivisie, potencjał ma, ale żaden top talent. Szereg klubów jak zwykle może "zaskakująco" włączyć się do walki - znów Eintracht, Fryburg, Lipsk, Stuttgart, wiadomo. Będzie ciekawie, ale raczej nie w sensie walki o tytuł... A to, że nie mogą się ustabilizować konkretne europejskie ekipy w Bundeslidze, to dla mnie rozczarowanie. Obecnie Serie A przeżywa pewien renesans i Bundesliga zdaje się opadać coraz wyraźniej na 4. miejsce wśród lig Europy. Kluby mające dobry moment - jak Leverkusen - nie idą za ciosem, nie wydają się inwestować. Nie wiem, co jest.
-
Europa League
Ale jak to dostała u siebie 1:2 z Pafos. To Pafos sobie myśli, że można tak sobie wygrywać meczów i wchodzić do LM, a nie kombinować jak pospadać do najłatwiejszej ligi i tam ciułać sprytnie punkty, aż się awansuje 15 miejsc wyżej od ligi która cię leje i tak się wchodzi do LM?
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie