Treść opublikowana przez ogqozo
-
Płyta nazywa się "Them Crooked Vultures" i wydaje ją Interscope - tak mówi Josh. Nie chce on podać konkretnej daty, mówi tylko, że będzie to w tym roku. Niemniej jakieś niemieckie pismo zrobiło dzisiaj zajawkę, że płyta wychodzi w Europie 13 listopada. -
No dobra, ale "Elitarni" nie są pierwszym znanym filmem, który by pokazywał życie w slumsach. Powiedziałbym raczej, że setnym. Tak że trudno go posądzać o to, że jest inspiracją.
-
- Nareszcie jest jakaś bajka warta obejrzenia! - A X, Y i Z? - Nie oglądałem, bajki są słabe.
-
Nie wyszła jeszcze. "W tym sensie" też nie wyszła jeszcze.
-
JP.
-
A czy on mówił, że te płyty były wydane?
-
Najlepsza kancelaria w Polsce kupuje herbatę za 7 zł?
-
Myślałem o "Drodze" itp., ale jednak postapokalipsa to nie to samo, co Apokalipsa. W "Drodze" nie ma żadnego walącego się świata, świat się już zawalił, teraz są dożynki. Bardziej "Mad Max" niż "Pojutrze".
-
Mało oglądasz amerykańskich seriali.
-
Orwell to taka nieudolna podróba "Nowego, wspaniałego...". Gdyby nie te wszystkie oszołomy to nikt by dzisiaj nie wpadł na to, że Orwella można uznać za dobrego pisarza.
-
Nie no, "Epoka lodowcowa" to było coś wielkiego. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek 12-latek nie bawił się wybornie podczas oglądania tego filmu.
-
No ale po co komu data premiery, skoro jeszcze pół roku? Nie wytrzymacie bez dokładnego odliczania ostatnich 150 dni?
-
No to fajnie, biorąc pod uwagę, że TS3 wychodzi za rok.
-
A co byś chciał? Streszczenie fabuły? Spadaj stąd. Im mniej wiadomo, tym lepiej.
-
Jest "Bastion" Kinga. Jest "Ostatni brzeg" Shute'a. No i w sumie tyle mi przychodzi do głowy z książek z apokalipsą w roli głównej.
-
Te ostatnie są raczej najważniejsze. "Wszystko o mojej matce", "Złe wychowanie". Ze starszych to na pewno "Kobiety na skraju..." i "Drżące ciało". W każdym razie, facet przez ostatnie 30 lat wydaje się utrzymywać tendencją zwyżkową, choć IMO nigdy już nie zrobi czegoś takiego, jak "Porozmawiaj z nią".
-
-
Nie no, wiadomo, że do "Transformersów" nie ma startu. Zakończenie i krótkometrażówki, i długo-, było już napisane w tym temacie.
-
Wersja kinowa jest... spoko. Artystycznie film osiąga czasami dno, potrafi konkretnie przynudzić. Z drugiej strony - zostaje w głowie i daje naprawdę szerokie pole do dyskusji o kobietach, facetach, ludzkich celach w życiu, indywidualności i grupach... Tak że, jak na Polskę, to jest nawet nieźle, chociaż na tym pomyśle można by zrobić film po stokroć lepszy.
-
Jezu, czy ty naprawdę będziesz w każdym poście powtarzał to samo, jedno zdanie, które zawiera oczywisty błąd logiczny? Schopenhauera praktykujesz? Daj sobie spokój.
-
No ale sam fakt przeklejenia jeszcze raz tekstów nie sprawi, że nagle zaczniesz rozumieć po polsku i mieć pojęcie o sztuce. Ja nie mam z tym żadnego problemu, wszystko mi jedno. Po prostu nie podoba mi się fakt, że ciągle wkładasz mi w usta rzeczy, których nie myślę i których nie napisałem. Jesteś po prostu irytujący i tyle. Oczywiście nie mogę na to nic poradzić. Nadal chętnie z każdym pogadam o kinie, po prostu nie z tobą.
-
Naucz się czytać ze zrozumieniem albo milcz. Nie daję ci innego wyboru.
-
No ale oni są trochę zbyt nadęci, żeby zwrócić uwagę na cokolwiek poza detalami. Generalnie nie zgadzam się z Obso, że Tarantino to "te same rzeczy w nowej formie". Jest wręcz odwrotnie - to jest taka sama forma, bardzo specyficzna i rozumiem, że może komuś się znudzić - ale treść, przesłanie, są zawsze zupełnie inne. Nie, Lukasz, nie masz co pisać, nie będę z tobą gadał.
-
-
A ja mam dużo do zrobienia i się nie mogę zabrać. Uzależnienie od lenistwa wrogiem dziennikarza.