Treść opublikowana przez Quake96
-
Driver 2 ❤️ Ta gra to dla mnie nie tylko po prostu dobry tytuł. Ta gra to dla mnie og
Driver 2 ❤️ Ta gra to dla mnie nie tylko po prostu dobry tytuł. Ta gra to dla mnie ogromny nośnik wspomnień. Musicie bowiem wiedzieć, że jedną z pierwszych gier w jakie zagrałem na swoim pierwszym PSone, był właśnie drugi Driver. I choć chwilę wcześniej, oczekując na swoją konsolę grałem w niego na Pececie za pośrednictwem emulatora to nic mnie tak nie cieszyło jak pierwsze chwile z tym tytułem przed telewizorem. A zaraz obok Drivera 2 mógłbym to samo powiedzieć o Darkstone...
-
Po ograniu SoulBlade na PSXie i dwóch części THPS na Dreamcascie przyszedł czas na ka
Po ograniu SoulBlade na PSXie i dwóch części THPS na Dreamcascie przyszedł czas na kanapowe granie 😀 I tak, wiem że Gothic to gra kontrowersyjna, ale ja ją uwielbiam
-
Zakupy growe!
Dla odmiany tym razem coś na pierwszego pleja Ilu z was też najpierw grało w SoulEdge a nie prawilnie SoulBlade? If you know what i mean
-
W oczekiwaniu na paczuchę z kolejną gierka "mała" partyjka na C64 Ciekawe ilu "emeryt
W oczekiwaniu na paczuchę z kolejną gierka "mała" partyjka na C64 Ciekawe ilu "emerytów" kojarzy tytuł gierki na ekranie
-
Zakupy growe!
Na całe szczęście tytuł zostawili w spokoju XD Bo ja już mam na szaraka takie "Keizer Kuzco", ale to bodaj Niderlandzki :P
-
Zakupy growe!
Takie rzeczy to już tylko w Erze ;) A nie, czej... Ery też już nie ma Ale nie było drogo. Dużo, dużo taniej niż trzy poprzednie gry Z resztą, w THPS to faktycznie tyle tego tekstu jest, że może być i po chińsku, najwyżej w necie znajdę listę zadań Aaa! Pudełko może lekko pęknięte na froncie, ale za to zawiasy ma całe, a to już nie takie oczywiste!
-
Zakupy growe!
W ramach rozpieszczania DC kupilem jeszcze jedną gierkę. Tym razem król deskorolki wjechał na pełnej! Co prawda nie ma róży bez kolców, ale pewien drobny mankament przeżyję. Pozdro dla kumatych 😉
-
PSone Mam do tej konsoli szczególny sentyment. Co prawda pierwszy był bazarowy Pegazu
PSone Mam do tej konsoli szczególny sentyment. Co prawda pierwszy był bazarowy Pegazus w ilości mnogiej, ale pierwszą prawdziwą konsolą jaką dostałem było właśnie PSone. Pamiętam to jak dziś. Okolice 2006-2007 chyba. Brat mieszkał wtedy w innym mieście i pewnego razu obiecał mi przywieźć "pleja" jedynkę który mu zalegał po gościu który przesiadł się na PS2. Ależ byłem zajarany! Nigdy wcześniej ani później nie wyczekiwałem tak bardzo żadnej konsoli. Podnietkę potęgował fakt że mój ówczesny przyjaciel miał w domu szaraka, więc zanim doczekałem się swojej konsoli mogłem u niego pogrywać w gry i dzięki niemu "ogarnąć" sobie kilka gier na start. Nadszedł ten dzień a w sumie noc. Brat przyjechał w odwiedziny i przywiózł mi konsolę. Pamiętam to zdziwienie gdy wyciągałem ją z torby. Jakaś taka inna niż u kumpla. Okazało się, że on miał PSXa a ja dostałem właśnie PSone Długo by opowiadać co było dalej, ale przysięgam że to ta konsola rozpaliła we mnie miłość do plejaka która trwa nieprzerwanie :D
-
Wasze kolekcje gier na wszystkie platformy
Mój skromny zbiór gierek na najlepszą konsolę SEGA. Macie jakieś osobiste polecajki? Coś mniej oczywistego niż typowa lista "top10" typu Sonic, Shenmue, Jet Set i tak dalej 😉
- Nie śpimy, expimy, w Lodossa młucimy
-
Zakupy growe!
A u mnie kolejny "szpil" na DCka, choć tym razem ciekawostka - Nówka sztuka w folii! Rzecz jasna postąpiłem jak należy i grę odpakowałem Niebawem wyląduje w czytniku Dreamcasta i będzie grane!
-
Zakupy growe!
A tam pudełeczka popękane. Taka ich natura już. To trochę jak z rdzą na starym aucie Faktycznie często-gęsto te pudełka na DC i PSXa są w "średnim" stanie, tu dla przykładu Re-Volt ma ułamany zawias, ale ja już przywykłem do tego. Mnie cieszy sam fakt posiadania tego oryginalnego pudełeczka z grą i grania w te gierki na konsoli A stan samych pudełek to dla mnie drugi jak nie trzeci plan. Fakt, miło jak pudełko jest ładnie zachowane, ale jak mam czasem dopłacać do egzemplarza z lepszym pudełkiem to niekoniecznie mam chęć do tego. Ja się za to pytam, co ci ludzie robili z instrukcjami do gier?! Wybrakowane egzemplarze to plaga. Tu już też pogodziłem się z losem, więc też nie dopłacam specjalnie za trochę papieru jeśli różnica w cenie jest znaczna. Nie chcę cię martwić, ale jeśli jesteś takim pudełkowym purystą to do pierwszego Xboxa pudełka miały inny odcień niż do 360
-
Zakupy growe!
A u mnie wjechał taki duet na makarona Jak ktoś narzeka że dzisiejsze gry są drogie to niech lepiej nie zaczyna interesować się "retro" ;) To że gry na DC to już większy wydatek to nawet rozumiem, ale jak widzę co się dzieje z PS2 to "okuffa". Dzisiaj mignal mi post z prośbą o wycenę Def Jam FFNY. Okładka jakby ktoś z niej robił samolocik, pudełko od platyny a jakiś kretyn pisze ze to się sprzeda za 250zl
-
Alien Breed! 😀 Amiga po raz kolejny uraczyła mnie świetną gierką 😉 Tym razem postanow
Alien Breed! 😀 Amiga po raz kolejny uraczyła mnie świetną gierką 😉 Tym razem postanowiłem ograć Alien Breed do którego już kiedyś robiłem małe podejście. No i przyznam że gierka jest super :) Oczywiście jak na 16bitową naturę przystało, jest to tytuł dla prawidzwych wymiataczy albo lamerów cheaterów. Ja oczywiście nie jestem byle graczem i szanuję swoje nerwy, więc... wybrałem cheatowanie 😆 I nie, nie jest mi z tym źle. Nie mam hamulców przed używaniem trainerów i cheatów w grach 8 i 16 bit, bo te gry są bardzo często zwyczajnie nieuczciwe. W tamtych czasach aby gra zajmowała więcej niż 15-30 minut podkręcano śrubę i windowało się sztucznie poziom trudności, choćby przez zasypywanie nas całymi hordami przeciwników. Ja lubię, co ja mówię lubię... KOCHAM gry tamtej ery, ale uwielbiam doświadczać ich na swój sposób. Nie bez powodu kiedyś trainery były nieodłącznym elementem Amigowych gier, a ja po prostu korzystam z ich dobrodziejstwa. Dzięki temu bawię się dobrze i jestem w stanie ukończyć nawet te wybitnie trudne gry. Oczywiście nie każdą grę "psuję" cheatami czy trainerami. Franko ogrywam z palcem w... nosie i bez tego 😜 PS: Cheaty do Alien Breeda to czyste złoto 😀 Rozbroił mnie kod na "Fioletowy Ekran" (STEVIE WONDER) 😆 Musiałem ich użyć bo oczywiście zamknąłem sobie drogę powrotną w bodajże 5tym etapie (to częsty problem w tej grze) i aby nie tyrać od początku, wybrałem coś w rodzaju "save'a" w postaci hasła do konkretnego poziomu.
-
własnie ukonczyłem...
Przyznam że na początku nie miałem pojęcia jak go zaatakować. Okazało się że wystarczy pod nim przebiec, ten siadzie tyłkiem na ziemii i wtedy klasycznie trzeba go uderzyć. Proste jak drut, nijak ma się to do bossów z choćby Crasha 3 😀 Ktoś już chyba podlinkował taki, ale ja powiem, że swój kupilem lata, lata temu w Auchanie. Gdzieś na dziale z książkami itp były różne plakaty i ten jeden się wyróżniał. Kupilem, latami kisiłem aż znalazł swoje miejsce ;)
-
własnie ukonczyłem...
Ograłem Kangurka Kao na Dreamcascie! 😀 I niestety trochę się zawiodłem... Przyznam że nie spodziewałem się tutaj chyba "hitu" na miarę serii Crash Bandicoot, a raczej w miarę prostego i przyjemnego naśladowcę pokroju mojego ulubionego "Donald Duck Quack Attack". Sęk w tym że gra pod kilkoma dosyć istotnymi dla mnie aspektami jest wykonana po prostu źle. Dziwi to szczególnie, że twórcy mieli przecież wspomnianego Crasha w zasięgu ręki i mogli dokładnie spojrzeć co jak powinno być wykonane. No ale żeby nie być gołosłownym, poniżej kilka grzechów tej gry, które skutecznie wybijały mnie z rytmu: - System walki jest kiepski. Przez całą grę nie potrafiłem wyczuć czy tym razem wróg mnie uderzy podczas ataku na niego, czy jednak uda mi się wyjść bez szwanku, przez co bardzo często otrzymywałem obrażenia w chwilach gdy miałem wrażenie, że nie powinienem. W Crashu taki problem praktycznie nie istnieje. - Skakanie po platformach jest "nierówne". W pewnych momentach skoki wymagają dużej precyzji i skakania z samej krawędzi. W innych łatwo nie trafić w platformę, bo przyjdzie nam skakać na przykład w głąb ekranu. No, ale to można wybaczyć... - Poziomy z jazdą na "czymś" są beznadziejne. Nie mają żadnych checkpointów. Co gorsza w tych etapach każdy kontakt z nawet najmniejszą przeszkodą czy nawet "bandą" powoduje natychmiastową śmierć. Tak, nawet dotknięcie krawędzi "toru" kończy się zgonem... Beznadzieja! - W pewnych etapach są chwilę gdy kamera obraca się o 180 stopni i musimy wtedy uciekać przed goniącym nas obiektem. Trick znany z Crasha, tylko że w Kao ktoś zapomniał aby wraz z obrotem kamery obracało się także sterowanie w przód/tył, bo co ciekawe lewo/prawo działa już poprawnie. Powoduje to straszne zmieszanie i ciągłe pomyłki, a w efekcie utratę życia i to nie jednego. Wspomnę też o pewnych drobnostkach, które niekoniecznie uważam za wadę gry, ale element warty zauważenia: - Pojedynki z "bossami" są banalnie łatwe co bardzo kontrastuje z naprawdę wymagającymi momentami etapami. Zwykle do pokonania przeciwnika wystarczy zwrócenie na siebie jego uwagi, chwila unikania ataków i zasadzenie kopa w zadek i tak kilka razy, zależnie od poziomu trudności. - Pomysł z ręcznym ustawianiem checkpointów jest... Dziwny. W chyba żadnej podobnej platformówce się z tym nie spotkałem. Z jednej strony daje to swego rodzaju swobodę i okazję uniknięcia przechodzenia w kółko tych samych, łatwiejszych sekwencji między punktem kontrolnym a miejscem zgonu, a z drugiej częściej powodować może właśnie większe wycieczki, bo nie znając etapu możemy taki checkpoint umieścić w złym miejscu. Ja to nawet czasem zapominałem o ich umieszczaniu i nie raz ani dwa musiałem dymać od początku etapu. Wolę jednak standardowe checkpointy. Poza tym gra jest naprawdę okej. Jakby poprawić te niedoskonałości, choćby część z nich to byłaby to naprawdę super gierka. Pozostaje mi liczyć, że z kolejnym podejściem, znając niedoskonałości tego tytułu będę bawił się już tylko lepiej 😉
-
Zakupy growe!
-
Nie śpimy, nocki zarywamy, na DeCeku gramy Odkurzam konsolę, bowiem już niebawem będz
Nie śpimy, nocki zarywamy, na DeCeku gramy Odkurzam konsolę, bowiem już niebawem będzie grane w pewnego klasyka 😀 Aby tylko paczka dotarła.
-
Nic nie poradzę, że w GTA tamtej ery mogę grać bez końca 😀 A tym razem padło na trójk
Nic nie poradzę, że w GTA tamtej ery mogę grać bez końca 😀 A tym razem padło na trójkę w wersji PS2. Ależ ta gra pięknie wygląda na tym ekranie
-
Przyszła pora na jednego z moich ulubionych FPSów na PlayStation i nie tylko ;) Ja wi
Przyszła pora na jednego z moich ulubionych FPSów na PlayStation i nie tylko ;) Ja wiem, są lepsze opcje ogrania drugiego Quake'a jak choćby współczesne wydanie, które mam na PS5, czy nawet pecetowy oryginał. Ale ja mam ochotę ograć to tym razem na szaraku 😀
-
A dziś czas odkurzyć szaraka i pograć w jedną z najlepszych gier "samochodowych" swoi
A dziś czas odkurzyć szaraka i pograć w jedną z najlepszych gier "samochodowych" swoich czasów 😀
-
Jak bardzo widać że uwielbiam GTA Vice City?
Jak bardzo widać że uwielbiam GTA Vice City?
-
Mieliście kiedyś tak, że pewnego dnia pomyśleliście "Hmm... Pograł bym w tą starą grę
Mieliście kiedyś tak, że pewnego dnia pomyśleliście "Hmm... Pograł bym w tą starą grę z dzieciństwa"? Z pewnością tak, tylko jaką grę wtedy odpaliliście? Ja dzisiaj dokladnie tak pomyślałem o widocznym na zdjęciu "Wolfenstein 3D". I tak, to jedna z gier mojego dzieciństwa. Tak, dzieci nie powinny grać w takie gry, ale nikt się wtedy nie przejmował a ja jak widać nie wyrosłem na morderczego psychopatę, więc myślę że granie w Wolfa czy Dooma mając kilka lat nie wypaczyło mi mózgu 😉 Pierwszy raz w rzeczonego Wolfensteina 3D grałem w okolicy 1999-2000 roku. Pamiętam to doskonałe, bowiem wtedy właśnie mój starszy o 14 lat brat miał swój pierwszy komputer z 386 i MS-DOSem i między innymi ten tytuł na dysku. Gdy on chodził do szkoły, ja lubiłem grać na tym sprzęcie. Dosłownie chwilę później mieliśmy w domu pierwszego Peceta z Pentiumem, coś pokroju laptopa na którym dzisiaj gram, tylko rzecz jasna w formie stacjonarnej. Pamiętam doskonale jak potajemnie grając na komputerze brata, próbowałem ukrywać zapisy z Wolfensteina nazywając je "- empty -" dokładnie jak puste sloty na zapis. Oczywiście brat błyskawicznie odkrywał moje sztuczki, bo pewnie widział pliki zapisów w folderze z grą, więc opiernicz i tak zbierałem, ale co ja wtedy się nagrałem w Wolfa tego nie zabierze mi nikt. I tak właśnie kiełkowała we mnie miłość do gier i sentyment do takich tytułów dzięki któremu dzisiaj zdecydowanie częściej gram w te już "retro" pozycje niż najnowsze gry, które choć też u mnie goszczą to robią to z mniejsza częstotliwością :) A wy, jaką grę z dzieciństwa wspominacie w podobny sposób? 😀
-
Zakupy growe!
I +20 do wkurwienia przy używaniu dotykowych ekranów. Chyba nie muszę mówić jak bardzo tęsknię zatem za telefonami z fizyczną klawiaturą?
-
Niepopularna opinia! GTA San Andreas na PS3 jest w zasadzie... całkiem spoko 😀 Jasne,
Niepopularna opinia! GTA San Andreas na PS3 jest w zasadzie... całkiem spoko 😀 Jasne, to "tylko" port wersji na telefony, ale generalnie gra mi się w to całkiem nieźle. Dobra opcja do Ogrania San Andreas na większym ekranie, jeśli ktoś ma alergię na pikselozę PS2 czy Xboxa. Poza tym, jak po latach wyszło, można było zrobić remaster chyba jeszcze bardziej na odpierdol