Skocz do zawartości

Glare

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    33
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Glare

  1. Glare

    L.A. Noire

    No tak, ale czasem masz naładowanych całą masę dowodów, przesłu(pipi)esz kilku świadków, odkrywasz kolejne fakty u koronera, masz na oku paru potencjalnych morderców, już się zapowiada grubsza, bardziej rozbudowana sprawa, a tu nagle cyk - trafiasz w jedno miejsce, dowód zbrodni elegancko leży sobie jak gdyby nigdy nic na podłodze, a obok niego morderca, po którego schwytaniu misja się urywa. Po postu niektóre misje rozwalają banalnością z jaką się kończą, aż się człowiek łapie za głowę "po co ta cała szopka?" ;]
  2. Glare

    L.A. Noire

    Lol, a ja do dzisiaj nie zagrałem nawet w GTA IV (dla porównania San Anderas zamówiłem w preorderze, takie RDR czy L.A Noire też nabyłem niewiele po premierze) Jestem prawie w połowie gry i stwierdzam, że niektóre misje są zdecydowanie zbyt krótkie. Czasem się też zastanawiam po co to całe zbieranie dowodów, przesłuchiwania itp. skoro nieraz sprawca zbrodni dosłownie sam wpada nam w łapska.
  3. Glare

    L.A. Noire

    Jeszcze takie pytanko - pominięte misje poboczne przepadają wraz z rozwojem fabuły?
  4. Glare

    Shadows of the DAMNED

    Jesteś pewny na 100%? Przeglądając zachodnie fora trafiłem na info jakoby po zaliczeniu Legion Hunter'a pojawiał się jeszcze jeden poziom trudności (Satanic Hell). Niestety, jako że gry jeszcze nie posiadam, to nie mam osobiście jak tego zweryfikować. Aha, a ten hard dostępny jest od początku czy trzeba najpierw przejść stopień Demon Hunter?
  5. Glare

    L.A. Noire

    A jak wygląda sprawa z ciuszkami dla naszego detektywa - dochodzą automatycznie w miarę rozwoju fabuły czy należy wykonywać jakieś questy, żeby je uzyskać?
  6. http://www.youtube.com/watch?v=E0EMHlDmQoo w ogóle chyba wszystkie trailery do tej gry kopią tyłki
  7. Glare

    Demon's Souls

    Właśnie zaczynam DS'a. Coś mi się wydaje, że padzik będzie fruwał po pokoju ;]
  8. Glare

    L.A. Noire

    Przyznam, że z każdą kolejną misją gra wciąga coraz bardziej, przesłuchania są świetne i czasem naprawdę ciężko stwierdzić czy dany delikwent kręci czy mówi prawdę, trzeba się trochę nagłowić. Dobrze przy okazji, że da się pomijać te uciążliwe dojazdy, a sekwencje strzelane są krótkie (póki co przynajmniej) Dostaje się jakieś konkretne bonusy za wzorowo wykonywane sprawy, czy tylko te zbyteczne trofea?
  9. Glare

    Bulletstorm

    Ło ja pierdzielę, nie sądziłem, że jeszcze jakaś strzelanka FPP zdoła mnie tak zachwycić. Za Bulletstorm zabrałem się niechętnie, z braku ciekawszych na tą chwilę gier do opykania, skończyłem natomiast z szerokim bananem na pysku, a spuszczając wzrok z napisów końcowych zauważyłem, że na zegarku właśnie wybiła szósta rano. Pełne zaskoczenie, tym bardziej biorąc pod uwagę, że współczesnych gier tego typu z reguły nie trawię. Kreatywność chłopaków z PCF wbiła mnie w glebę - wszystko, począwszy od pomysłu na rozgrywkę, przez porąbane postacie, na designie leveli skończywszy prezentuje się niesamowicie - tytuł ma po prostu swój własny unikalny styl i charakter (czego już nie można powiedzieć o całej reszcie masowo produkowanych dzisiaj FPS'ów). Gra jest super luźna, to nie kolejna nadmuchana wyprawa wojenna, w której jako sztywny komandos ratuje się świat przed kosmicznym najeźdźcą, a sci-fi z jajami jak berety i komiksowym klimatem. Historyjka jest prosta jak budowa cepa, ale jednocześnie chłonie się ją z przyjemnością (chociaż głupawe żarty i klozetowy humor nie każdemu przypadną do gustu). Dialogi postaci momentami rozbrajają, k*rwy lecą na wszystkie strony, aż odbijają się rykoszetem od ścian, ale czasem pojawiają się też bardziej błyskotliwe żarty. O ile w innych tego typu grach gameplay opiera się głównie parciu przed siebie w myśl zasady "nie ważne jak, byle do przodu" (ot, wpadasz sobie do nowej lokacji i byle sadzisz headshoty), tak z Bulletstorm sprawa ma się kompletnie inaczej - tutaj liczy się przede wszystkim styl w jaki to robimy. Eksterminacja przeciwników dzięki tej grze nabiera znacznie głębszego znaczenia - sposobów na rozprawianie się z adwesarzami jest cała masa i praktycznie tylko od wyobraźni gracza zależy jak przejdzie dany wycinek levelu, a zdobywane podczas zabawy punkty motywują do ostrego kombinowania. Nadziewanie pomyleńców na stalowe pręty, przerośnięte kaktusy tudzież kable pod napięciem, zrzucanie ich w przepaść, podbijanie kopniakami, eksmitowanie w powietrze rakietą wystrzeloną w tyłek, miażdżenie o ściany itp. itd - można kombinować zarówno z elementami otoczenia, dostępnymi pukawkami, jak i z jednym i drugim. Nawet tak prozaiczna czynność jak strzelanie ze snajperki oferuje sporo frajdy - po wystrzale kierujesz torem lotu pocisku, wbijasz się w przeciwnika, a następnie sterujesz jego ciałem tak, aby wylądować w grupkę jego kumpli i detonujesz ładunek - punkty wpadają jak szalone, a ty głupkowato cieszysz bułę - coś pięknego. Chyba nic jednak nie przebije siarczyście zapodanego kopa, po którym gagatek ląduje w pysku mięsożernej roślinki ;] Masa efektownie skryptowanych akcji oraz sporadyczne sekcje "celowniczkowe" elegancko dopełniają całości. Miejsce wydarzeń, czyli planeta Stygia to kolejny mocny atut tej produkcji - jest kolorowo, egzotycznie i zróżnicowanie. Raz przedzieramy się przez mroczne jaskinie czy inne podziemia, zaraz wpadamy do kurortu wypoczynkowego, następnie na ulice zdemolowanego miasta, a jeszcze chwilę później do czegoś na wzór parku rozrywki. Klimat daje radę, słoneczko przez większość czasu uśmiecha nam się nad głową, momentami można się wręcz poczuć jak ma wakacjach. Naprawdę monotonnych lokacji nie stwierdziłem. Pozostaje jedynie żałować, że single kończy się zaledwie po ok. siedmiu godzinach, nie pokuszono się o coop'a (co bardzo dziwi, bo w trybie story graczowi zawsze towarzyszy jakiś pomocnik sterowany przez AI) czy chociażby o pełny polski dubbing (w końcu to nasza rodzima produkcja). Stopień trudności również mógłby zostać bardziej wyżyłowany. Stąd niestety taka ocena, a nie inna. Co by jednak nie mówić z szarpania w Bulletstrom i tak czerpie się niesamowitą przyjemność - krótko, bo krótko, ale cholernie intensywnie. Osobiście jestem dumny z teamu People Can Fly, nie tylko dlatego, że zrobili świetną strzelankę, ale że zrobili ją w stylu w jakim mało kto dzisiaj potrafi (nikt?). Full arcade rozwałka - wspaniały spektakl destrukcji, a ty jesteś dyrygentem. 8/10
  10. Glare

    inFamous 2

    Chociaż zdecydowana większość misji polega na eksterminacji przeciwników, to jednak gdzie się dało twórcy władowali takie atrakcje, że w ogóle nie czuć znużenia IMO. Popylanie po mieście na czas, ładowanie generatorów, ochrona ciężarówki z zaopatrzeniem, prowadzenie Tesla missile, od czasu do czasu jakieś większe ścierwo do rozwalenia, zabawa z reflektorami, skradanie się, warto też dodać fajne questy - szukanie ukrytych paczek, polowanie na gołębie, ślizganie się po przewodach itp. Jest tego trochę i naprawdę trudno się nudzić. Co do klimatu, to jak dla mnie prezentuje się podobnie do IF jedynki - taka tam komiksowa, luźna historyjka z superbohaterami, jeno z poważnym zakończeniem. Lokacje w późniejszej fazie gry są nieco bardziej stonowane kolorystycznie.
  11. Wkurzają mnie kozacko zapowiadające się produkcje, na które napalam się przez długi długi czas, a które ostatecznie nie spełniają oczekiwań (vide Alice: MR). Cieszy za to, że w dobie szczytu popularności bezmózgich, pozbawionych ikry FPS'ów ktoś jeszcze potrafi błysnąć kreatywnością i zrobić grę z niecodziennym, zachwycającym gameplayem (Portal 2, L.A.Noire).
  12. Ta cała retrospekcja na wyspie w OP, to jest filler? No shit. Serio nie było tego w mandze czy tylko gdzieniegdzie poprzedłużali? Z Naruto jest o tyle zabawna sytuacja, że goście mają nieraz taki materiał, że spokojnie mogliby ukręcić bardzo sprawną historię poboczną, ale z chyba tylko sobie znanych powodów tego nie wykorzystują. Vide prawie trzyletni time-gap po starciu w Dolinie Końca, mogli przecież pokazać Cokolwiek byłoby lepsze niż ninja-strusie czy mały Naruto walczący ze zmutowanymi pająkami. Oczywiście zawsze pojawiają się jakieś restrykcje dotyczące fabuły, ale nie wierzę, że nie dałoby się zrobić jakieś fajnej, wciągającej historii z Akatsuki or sth, która mogłaby stanowić dopełnienie lub po prostu zwykłą, poboczną historię bez większego wpływu na scenariusz mangi. IMO powinni tam wy*ebać na zbity pysk tych scenarzystów.
  13. Z ciekawości jeszcze zapytam - sporo jest w grze tak kozackich, agresywnych utworów jak ten z filmiku powyżej, czy może raczej dominują spokojniejsze kawałki?
  14. Glare

    L.A. Noire

    Heh, dokładnie o tym samym pomyślałem. Dobrze, że póki co mamy jeszcze jako taki wybór - ja zaczynając L.A. Noire od razu wyłączyłem te chore ułatwiacze. W sumie fajnym pomysłem byłoby wydawanie gier w dwóch wersjach - standard i retard edition.
  15. No, ale chyba lepiej zrobić sobie przerwę i cierpliwie czekać na powrót wydarzeń mangowych, niż męczyć się oglądając zapychacze, a potem narzekać, że są bleh? Taki już urok tasiemcowych ongoingów - fillery są ich naturalną częścią i na to poradzić już się nic nie da. Poza tym nie ma co przesadnie dramatyzować, bo akurat w OP fillery są na tyle dobre (nie wspominając już nawet jak bardzo sporadyczne), że nieraz ciężko je odróżnić od "zwykłych" odcinków, podobna sprawa dotyczy Bleacha (Zanpaktou Rebellion arc lepszy chyba od rozwałki w Karakura Town).
  16. Glare

    L.A. Noire

    Najważniejsze, żeby elementy typowo przygodowe dawały radę (i żeby przeważały), resztę sie przeboleje. Ale skoro już przy tym jesteśmy - rozwaliła mnie w opcjach możliwość pominięcia dynamicznych sekwencji. Bardzo dziwny zabieg ze strony Rockstar.
  17. Glare

    L.A. Noire

    Miała być nowa Alicja, ale niespodziewanie w jej miejsce zgarnąłem L.A.N. Też dobrze. Póki co pograłem zaledwie godzinę - motywy takie jak badanie miejsc zbrodni / przesłuchiwania prezentują się bardzo fajnie i liczę na to, że to one będą stanowić główny trzon gry (zalatuje słodkim aromatem Capcomowego Ace Attorney), a nie czasem sekwencje samochodowe czy strzelane, które na tą chwilę wypadają strasznie jałowo. Wykonanie twarzy jak i sama mimika, tak jak się mówiło, rzeczywiście robią ogromne wrażenie, ale z drugiej strony niesamowicie kontrastują z przeciętnym wykonaniem reszty postaci czy ich okropnie sztywną animacją, ot - dziwnie to wygląda (luźne stwierdzenie, że to się po prostu "nie klei", samo wpada do głowy). Zobaczymy jak dalej, ale ogólnie jestem dobrej myśli.
  18. Glare

    Shadows of the DAMNED

    U nas dopiero dzisiaj premiera, a niektórzy już zdążyli przejść, ładnie. Sprowadzaliście sobie z zagranicy czy jak?
  19. Ale to chyba nie jest pełny OST? Brakuje np. tego wyrąbistego kawałka przygrywającego podczas walki z latającym bossem
  20. Popieram zdanie Tyskiego i w sumie nie wiem o co to całe biadolenie i spychanie gier na bazie "chińskich bajek" na margines. Przecież często są to naprawdę przyzwoite pozycje i chociaż na naszym rynku wciąż ukazuje się ich niewielka liczba (nawet nie promil w stosunku do rynku KKW) , to jeżeli już jakaś zapowiedź się trafi, to można skrobnąć parę zdań - miejsca na głupawe komiksy nie szkoda, a na grywalnie zapowiadającą się pozycję już tak?
  21. Się czepiacie tych fillerów, a ja zdradzę Wam sekret - z tej racji, że nigdy nie mają one bezpośredniego wpływu na główną linię fabularną z mangi, to można je spokojnie olewać, bez obaw, że przegapi się coś istotnego. Tak jakby ktoś nie wiedział ;] One Piece - z deko pokręcony klimat, mega sympatyczne postacie, których po prostu nie da się nie polubić, masa humoru oraz absolutnie mistrzowski feeling wielkiej pirackiej przygody. Walki wprawdzie odstają od "konkurencji", ale to nie w tym tkwi potęga tej serii. OP nie zalicza wzlotów i upadków - tutaj poziom cały czas, systematycznie pnie się w górę. Początkowe odcinki mogą trochę odrzucać (sam przez jakiś czas przekonywałem się do anime), ale późniejsze epickie (i bynajmniej w tym momencie nie jest to słowo użyte na wyrost) wydarzenia są warte przeznaczonego na One Piece czasu. Doskonała bajka zarówno dla młodszych jak i tych starszych widzów. Naruto - jak najbardziej godna uwagi seria (nawet pomimo częstych pojazdów ze strony "wytrawnych" znawców tematu), niestety jedynie w postaci mangi, bo wersja telewizyjna ze względu na tragiczną animację (od Shippudena) jest nie do przebrnięcia, i sprawy bynajmniej nie ratuje absolutnie GENIALNY soundtrack. Gwoździem programu są walki - kreatywne techniki i sporo taktycznego podejścia - to nie jest bezmyślne machanie szabelkami w stylu Bleacha, nie sposób się przy tym nudzić . Dość powiedzieć, że mimo tylu lat tworzenia Naruto jego autorowi wciąż nie brakuje pomysłów na kolejne kozackie starcia, za co spory szacun. Fabularnie też nie jest tragicznie, odkrywanie historii poszczególnych postaci daje sporo frajdy, a i na uznanie zasługują bardzo wiarygodnie przedstawione czarne charaktery. Bleach - cóż, poziom przynajmniej o klasę (może nawet dwie) niższy niż w przypadku dwóch powyższych pozycji, ale jako luźny odstresowywacz "Blicz" spisuje się całkiem nieźle. Śliczna oprawa wizualna, fajna muzyka oraz dubbing na naprawdę wysokim poziomie, w końcu jakiś ogarnięty główny heros, no i oczywiście całe mnóstwo głupawych, ale bardzo efektownych walk. O fabule nie sposób napisać dobrego słowa, w ogóle niczego tutaj nie można brać na poważnie (no, ale skoro nawet sam autor co rusz gubi się w tej banalnej historyjce, to ja osobiście nie mam pytań). Generalnie można obejrzeć... kiedyś tam, bo przecież jest masa dużo lepszych shounenów do ogarnięcia (że wymienię chociażby Soul Eater'a czy D.Gray-man'a). OP > Naruto > Bleach
  22. Glare

    Shadows of the DAMNED

    Wiarygodność Edge można zestawić chyba tylko z Famitsu, ich ocen zwyczajnie nie da się rozpatrywać nawet w kategoriach ciekawostki.
  23. Glare

    Silent Hill: Downpour

    Może nie będzie to najpiękniejsza gra na current-geny, ale zdecydowanie jedna z najbardziej klimatycznych. Design lokacji i maszkar powala, schiza zapowiada się sroga (na pewno w porównaniu do takiego rozwalankowego Dead Space'a), a jeżeli wszystkie utworki będą prezentować podobny poziom do tych z trailerów, to autentycznie przestanę żałować, że Yamaoka podarował sobie ten projekt. O walki za bardzo się nie martwie, w końcu twórcy już sami dawno przyznali, że tych należy w grze unikać i bardziej skupiać się na ucieczce. Natomiast pieprzenie jakoby gra ostro przypominała Alana Wake'a z grzeczności przemilczę. Niewiele gier sprawia, że dostaję gęsiej skórki na samą myśl o zagraniu w nie - nowy SH, to dla mnie obok Uncharted 3 produkcja numer jeden zapowiedziana na ten rok. Moja świnka skarbonka już drży ze strachu.
  24. Glare

    Shadows of the DAMNED

    Na YT ktoś już wrzucił OST, ale to chyba jakaś okrojona wersja, brakuje chociażby kawałków podczas starć z bossami. Poza tym co to za pytanie, czy Yamaoka kiedykolwiek wcześniej nie stanął na wysokości zadania? ;]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.