-
Cyberpunk 2077
Krótka? to jaki miałeś czas?
- Returnal
-
Ghost of Yōtei
Akurat nie grałem, ale w Ghost jest to zepsute. Nie chciałem pewnych ulepszeń w ogóle aktywować jak np jakiś mocniejszy cios przy zmianie broni. No średnio ale na pewnym etapie, trochę późno, po prostu odnajdywałem kapliczki i zostawiałem nie kłaniając się przed nią. Ale to już miałem ponad połowę gry za sobą później jak zdobywałem broń to się do nich przenosiłem. Fajne jest też ładowanie gry, żadnych menusów, logo klikasz z poziomu konsoli na grę i po chwili jestem tam gdzie zapisałem stan gry.
-
Ghost of Yōtei
Musiałem coś pominąć generalnie chyba jak sprawdziłem to jeszcze jakichś 2 kapliczek brakuje, ale mapy mam calusieńkie odsłonięte. Coś może jeszcze pogrzebię po mapie. Ogólnie jestem zadowolony z gierki bo jest lekka szkoda, że się przygoda skończyła.
-
Silent Hill 2 Remake
Mam początek za sobą i jest całkiem nieźle, ale nie wiem czy mnie nie zmęczy ten klimat ciągłego napięcia, wiadomo, że to tego typu gra, ale już jestem stary.
-
Ghost of Yōtei
Zapomniałbym o jeszcze jednej rzeczy, która mnie wkurzała. Mianowicie rozwój postaci. Nie mając wszystkich broni wydawałem punkty umiejętności na umiejętności, które mnie w ogóle nie interesowały ale jednak punkty trzeba rozdawać na bieżąco więc po prostu je rozdawałem na byle co. Na koniec gry z wszystkich drzewek rozwoju nie odblokowałem tylko dwóch. Ps. pośmigałem jeszcze po świecie gry i brakuje mi wykonanych zleceń na żadnej tablicy nie ma listów gończych więc może coś pominąłem.
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Fajnie, że się tak poukładało
-
Indywidualne podsumowanie roku w grach.
Szacun za ilość dostępnego czasu bo lista gier i ilość książek imponująca.
-
Silent Hill 2 Remake
Zawsze byłem bardziej team Resident Evil niż Silent Hill, ale wszyscy chwalą to ogram po Yotei
-
własnie ukonczyłem...
Po 53 godzinach skończyłem Ghost of Yotei. Jako następca Tsushimy wypadła bardzo dobrze choć pewne rzeczy można by było poprawić. Historia jest bardzo fajnie odpowiedziana choć motyw zemsty jest dość mocno wyeksploatowany to tutaj jest to tutaj jest spoko i historia Atsu jako mścicielki jest poprowadzona w sposób interesujący. Technicznie podobnie jak historia Jina działa bez zarzutu przez całą rozgrywkę poza jakimiś drobnymi błędami typu włócznia przechodzi przez przedmioty to nic mi się nie przytrafiło. Co jest na plus to mniej aktywności związanych choćby z lisami to już w Tsushimie trochę nudziło. Miodna natomiast jest walka. Rozpocząłem od razu na trudnym bo chciałem sprawdzić czy nie będzie za łatwo i wydaje mi się, że do normalnej rozgrywki poziom trudny jest idealny. Jak się zleciało więcej wrogów to stanowili wyzwanie ale bez przesady. Natomiast bossowie na hardzie już byli wymagający. Najtrudniejsi to Oni, Pan Saito i jeszcze dość trudny był Pająk. Oczywiście ten z wyzwania Takezo też był hardcorowy. Eksplorowałem mapę stopniowo zaczynając od niziny Ishikawa i co mi się nie podobało to, że niektóre bronie znajdujemy pod koniec jak np kusarigamę. Powinni zrobić w pierwszej części mapy wszystkie bronie aby walka była różnorodna, a tak męczyłem się często z grupkami wrogów bo mieli np tarcze to mieczem było takie dzióbanie ich po trochu. Polecam komuś kto zaczyna najpierw zdobyć wszystkie bronie, a dopiero później dopiero eksplorować mapę. Broń palna jako dodatek w porządku ale mało praktyczna bo ładowanie zajmowało dużo czasu wolałem już korzystać z łuku. Robotę też robią zlecenia choć po zakończeniu gry mam ich chyba 5 nie zrobionych, ale przeszukałem wszystkie tablice i na żadnej nie ma ich więcej. Poza tym rozgrywka niewiele się różni odbijamy forty, wsie czasem trafiamy na jakiś patrol choć tych jest zdecydowanie mniej niż w Tsuhimie. W przygodzie Jina więcej bawiłem się talizmanami tutaj od początku kilka założyłem i przez całą grę z nich korzystałem. Podobnie sprawa z rozbijaniem obozu czasem rozbiłem ale przez całą grę przedmioty tworzyłem może ze 2 razy. W Tsushimie bardziej podobały mi się postacie poboczne pani Masako czy mistrz łucznictwa i jego wątek z podopieczną, mnich itd. tutaj ciekawych pobocznych bohaterów brakuje. Atsu jako główna bohaterka daje się lubić i mi bardzo pasowała, ja w sumie lubię grać bohaterkami. Jako całość solidna gra i fajny następca Jina (fajnie, że jego wątek też się w grze pojawia i wspomnienie o nim) można pewne rzeczy poprawić ale nie psuły one pozytywnych wrażeń z rozgrywki. Postawiłbym historię Jina nieco wyżej, ale Atsu robi robotę i przeszedłem z przyjemnością. Pewnie jeszcze kiedyś wrócę.
-
Ghost of Yōtei
Po 53 godzinach skończyłem Ghost of Yotei. Jako następca Tsushimy wypadła bardzo dobrze choć pewne rzeczy można by było poprawić. Historia jest bardzo fajnie odpowiedziana choć motyw zemsty jest dość mocno wyeksploatowany to tutaj jest to tutaj jest spoko i historia Atsu jako mścicielki jest poprowadzona w sposób interesujący. Technicznie podobnie jak historia Jina działa bez zarzutu przez całą rozgrywkę poza jakimiś drobnymi błędami typu włócznia przechodzi przez przedmioty to nic mi się nie przytrafiło. Co jest na plus to mniej aktywności związanych choćby z lisami to już w Tsushimie trochę nudziło. Miodna natomiast jest walka. Rozpocząłem od razu na trudnym bo chciałem sprawdzić czy nie będzie za łatwo i wydaje mi się, że do normalnej rozgrywki poziom trudny jest idealny. Jak się zleciało więcej wrogów to stanowili wyzwanie ale bez przesady. Natomiast bossowie na hardzie już byli wymagający. Najtrudniejsi to Oni, Pan Saito i jeszcze dość trudny był Pająk. Oczywiście ten z wyzwania Takezo też był hardcorowy. Eksplorowałem mapę stopniowo zaczynając od niziny Ishikawa i co mi się nie podobało to, że niektóre bronie znajdujemy pod koniec jak np kusarigamę. Powinni zrobić w pierwszej części mapy wszystkie bronie aby walka była różnorodna, a tak męczyłem się często z grupkami wrogów bo mieli np tarcze to mieczem było takie dzióbanie ich po trochu. Polecam komuś kto zaczyna najpierw zdobyć wszystkie bronie, a dopiero później dopiero eksplorować mapę. Broń palna jako dodatek w porządku ale mało praktyczna bo ładowanie zajmowało dużo czasu wolałem już korzystać z łuku. Robotę też robią zlecenia choć po zakończeniu gry mam ich chyba 5 nie zrobionych, ale przeszukałem wszystkie tablice i na żadnej nie ma ich więcej. Poza tym rozgrywka niewiele się różni odbijamy forty, wsie czasem trafiamy na jakiś patrol choć tych jest zdecydowanie mniej niż w Tsuhimie. W przygodzie Jina więcej bawiłem się talizmanami tutaj od początku kilka założyłem i przez całą grę z nich korzystałem. Podobnie sprawa z rozbijaniem obozu czasem rozbiłem ale przez całą grę przedmioty tworzyłem może ze 2 razy. W Tsushimie bardziej podobały mi się postacie poboczne pani Masako czy mistrz łucznictwa i jego wątek z podopieczną, mnich itd. tutaj ciekawych pobocznych bohaterów brakuje. Atsu jako główna bohaterka daje się lubić i mi bardzo pasowała, ja w sumie lubię grać bohaterkami. Jako całość solidna gra i fajny następca Jina (fajnie, że jego wątek też się w grze pojawia i wspomnienie o nim) można pewne rzeczy poprawić ale nie psuły one pozytywnych wrażeń z rozgrywki. Postawiłbym historię Jina nieco wyżej, ale Atsu robi robotę i przeszedłem z przyjemnością. Pewnie jeszcze kiedyś wrócę.
- Returnal
-
własnie ukonczyłem...
Grałem w tego Punishera kiedyś na automatach, a ostatnio na tym sticku do telewizora wpinanym. Super gierka.
-
Intergalactic: The Heretic Prophet
ND od wielu lat wypluwają świetne gierki i mają u mnie kredyt zaufania i nawet mi nie przeszkadza szczególnie łysa baba, liczę, że dowiozą dobry gameplay bo na razie niewiele pokazali z tej gry. Ale liść na pysk się należy za lenistwo zaraz się okaże, że Heritic będzie startowym produktem na ps6 i w tej generacji nie wydadzą nic nowego poza remakeami.
-
Zakupy growe!
Świetna gierka, klimacik masz kozacki będziesz pan zadowolony Chyba jest w extra.