Widziałem, bardzo mi się film podobał. Nie jest lepszy ani gorszy od ekranizacji Burtona, po prostu inny. No i przede wszystkim zrobiony tak że każdemu się spodoba- stąd pewnie między innymi taki sukces. Jestem teraz taki bezkrytyczny bo świeżo po seansie, ale podobało mi się prawie wszystko- nawet głos Batmana (serio, nie wiem jak sobie wyobrażacie, jak miał mówić- tonację wyżej, niżej? Przecież nie mógł mówić głosem Bruce'a, bo film stawiał na względny realizm). Bale to świetny Batman, o ile w "Begins" miałem pewne wątpliwości, tak teraz uważam że naprawdę świetnie pasuje. A Gyllenhaal jest BRZYDKA, no nie wiem, może gdzieś głęboko tliła się w niej jakaś iskierka atrakcyjności, ale ten obrzydliwy nos...