golab

a co ma brzęczek do klasycznego grania na alibi i zerowych umiejętności dryblingu u polskich kopaczy?

no to szykuje się zwycięski remis z Łotwą

salty ogqozo intensifies

to jeszcze jedną dla salty referatu ogqozo

juventus kopie się po czołach, a atletico trolluje skleją jedną kontrę i arrivederci

czyli nioh>sekiro, chyba, że za pół roku patch na 60 fps po zbiedzeniu graficzki

oby nigdy, wystarczą dodatkowe ataki/manewry do kupienia/odblokowania jak w prawilnym slasherku, o tak

kiedyś ludzie prali w rzece, dziś mają pralki

aha, to podziękuję

krótka piłka: czy to będzie chodzić na konsolach w 30fpsach?

bo mogłem i chciałem, to kupiłem nie jestem sonowcem-wyścigowcem, u mnie gierka może rok leżeć, aż w końcu przyjdzie jej kolej problem w tym, że nie chce mi się grać, może to niedobór witaminy d?

mam ciężki kryzys gierkowy pogrywam tylko w tekkena 7 około godziny dziennie, a nier automata leży rozgrzebany, god of war, re2 remake, rdr2 leżą w folii, na steamie gierki zaczęte i rzucone co robić forumku?

bloodborne jest tak skonstruowany, żeby fabułę przeplatać lochami, robienie ich kilka naraz jest dość męczące kielony się nie zerują, a pofarmić trochę trzeba, jeżeli porządnie ich nie eksplorujesz - ukryte pomieszczenia za iluzorycznymi ścianami, różne odnogi itd.

tylko u osób dotkniętych bluberozą

nie da się przejść na lvl 1, bo najniższy to 4 I CO TERAZ

w jedynce zrób wszystkie alfheimy w chapterach i odblokujesz lost chapter, gdzie walczysz z przeciwnikami w różnych konfiguracjach

czyli znowu będzie płacz soulsiaków o drewnianych palcach, że gierka za trudna? żeby tylko w paczach nerfu gameplayu nie było

jak włócznia to postawa średnia i trójkąt, na tym sztychu i dobrym unikaniu można przejść całą podstawkę, tylko co to za zabawa

1. Laurence na ng++ 2. ognisty kundel w lochach 3. amygdala w lochach cursed 4. ebrietas na locku reszta prosta

trzeba stłuc okiennice tam, gdzie przerośniętego grzybka się biło dlc na new game można robić przed koszmarem mensisa spokojnie

50 wglądu? to ile godzin farmiłeś mobki zanim do hemwick poszedłeś? do tego pewnie też przelevelowany?

wiedźma jest tym trudniejsza, im więcej insightu posiadasz w momencie walki, także no

te pajęczaki najłatwiej bić od boku, wtedy nic nie robią poza skokiem warto mieć je obcykane, bo czasem pojawiają się w lochach po wyczyszczeniu jakiejś miejscówki i głupio by było wtopić z nimi w drodze powrotnej

na typków z worami dobre są poison knives, a darkbeast paarl to boss, na którego najlepszą obroną jest nieustanny atak, żadnego krążenia, tylko napór, żeby mu stuna założyć, a potem z górki

the Last of Us - gdyby nie to, że grałem od razu na poziomie survivor (remaster na ps4), co jakoś dawało niezłe uczucie immersji, to bym tego nie dokończył, fabułka pełna kliszy i sztuczności w dialogach, słabe strzelanie i bug na niesłyszalność przy poruszaniu się celując podczas kucania, a nade wszystko sekwencje z koniem, każą się zastanowić czy aby syndrom eksklusiwa na plejstejszon nie zakwalifikować jako jednostkę chorobową. Alan Wake - pierwszy chapter dawał nadzieję na dobry thriller w klimatach stephena kinga czy davida lyncha, a wyszła krótka strzelanka tpp z osłabianiem przeciwników latarką i dobijaniem rewolwerem, a ostatni chapter z jeżdżeniem samochodem to już totalny dramat. Fallout 3 - moje pierwsze i ostatnie zetknięcie się z formułą falloutów by bethesda. To było tak złe, że nie dokończyłem gierki i na allegro opchnąłem moją kolekcjonerkę na pc. Myślałem, czy by nie wziąć po taniości Fallouta New Vegas, bo robił go Obsisdian, ale nie wiem, czy dam radę zdzierżyć assety z 3ki. Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty - owszem grafa, 60 fpsów, dubbing i reżyseria scenek to była wtedy ekstraklasa. Tylko co z tego, jeżeli zawartość gry w grze była niewystarczająca, Do tego mało angażujące walki z bossami, którzy są popłuczynami w konfrontacji z ekipą z jedynki.