Skocz do zawartości

Middle Earth: Shadow of War


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, czarek250885 napisał:

O kurcze ta grafika to chyba z innej części.  Ja gram w pierwszą, przeszedłem już całą mam wszystko co bylo można zdobyte a trofka za 100% nie wpadła. Z tymi kapitanami już poczytałem trochę więc chyba ogarnę. Gorzej uratować tych 30 gości w 180 sekund jeżdżąc na bestii. 

Z tymi kapitanami to bardzo prosta sprawa. Normanie każdy Warchief ma ze dwóch ochroniarzy. Zadbaj o to, żeby każdy z nich był twój i potem pomóż innym orkom stać się jego ochroniarzami aż będzie miał ich 5. Najpierw daj się zwykłemu orkowi zabić, potem go przejmij, a następne pomóż mu awansować. Musisz wybrać go w menu Armii Saurona a następnie wybrać Warchiefa, któremu kolekcjonujesz ochroniarzy i sprawić by twój ork walczył o pozycję. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi ;) Jak już ich uzbierasz to oznaczasz szefa na mapie, idziesz do niego i będzie otaczać go 5 twoich ochroniarzy. Kiedy ten Cię zaatakuje to naciskasz strzałkę w górę na d-padzie i voila, obrócą się przeciwko niemu.

 

30 więźniów w 180 sekund wydaje się że będzie trudne, ale polecam filmik Harry94, który pokazuje całkiem fajną drogę. Mi trofeum wpadło przy drugiej próbie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące później...

Zacząłem kilka dni temu. Shadow of Mordor bardzo mi się podobał, więc w sumie tutaj też się fajnie odnajduję. Świat gry jest większy, do tego dochodzi kilka nowych sztuczek, ale chyba za mało, chociaż dopiero mam 5 godzin i jeszcze jestem w pierwszym akcie, więc pewnie za dużo jeszcze nie odkryłem. Fabularnie na razie nic nie urywa, ale czekam na rozwój wydarzeń.

 

Gram już w wersję bez mikrotransakcji, więc cały grind został tutaj póki co zniwelowany do minimum. Mechanika walki taka jak w Batmanach od Rocksteady, aczkolwiek sytuacja bardzo szybko może się wymknąć spod kontroli, kiedy za bardzo uwierzymy w swoje możliwości, bo orków może się tu zbiec jak mrówków i jak dojdą jeszcze kapitanowie to już w ogóle o "śmierć" nie trudno. 

 

Platyna też w zasięgu, więc kto wie. 

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Gram sobie już 20 godzin i po pierwszych zachwytach teraz zaczyna mi doskwierać to, co w pierwszej części, czyli mega powtarzalność. Jeszcze gdyby gra nie miała tych poziomów przeciwników to nie byłoby problemu, bo mechanika walki jest przyjemna. Natomiast w grze bardzo szybko może się zrobić nieciekawie jak cię zaczną otaczać hordy różnych przeciwników. Jedyny ratunek to ucieczka. 

 

Jestem w szoku, że w wielu dyskusjach za wzór bezpłciowego powtarzalstwa stawia się Mafię III, a ten tytuł jest zupełnie pomijany. Przechodzę grę dość powoli i widzę mozolność tych mojej walki. Udało mi się odbić dwie fortece, gdzie w tej drugiej z głównym bossem walczyłem chyba z GODZINĘ!!! 60 minut ciosów, uników, przeskoków, strzelania z łuku, ładowania życia. WTF? Na walce naprawdę miałem dość. Aż zmieniłem region, żeby trochę świeżości dostać. 

 

Mam pytanie do osób, które grały, czy warto zabijać kapitanów? Póki co każdego staram się przeciągnąć na swoją stronę, a widzę, że niektóre misji poboczne z orkami z DLC po aktywacji zmieniają mi rozkład sił. 

Odnośnik do komentarza

Przetasowania dzieją się przy okazji turowych misjach orków. Możesz wpływać na te misje bądź pozostawiać je same sobie. Ilość kapitanów zawsze musi się zgadzać więc system drabiny powoduje, że każdego uśmierconego orka zastępuje inny po czasie. Jak jakiś ork zabije ciebie to też awansuje w hierarchii.

imo, nie trzeba rekrutować każdego kapitana (część z nich i tak nie przejdzie na twoją stronę ze względu na "żelazną wolę" no i kapitanowie o większym lvl też nie da się rekrutować). Warto przeciągać tych powiązanych z warlordami z twierdz w celu osłabienia sił przeciwnika podczas ataku warowni oraz legendarnych bo ci mają zazwyczaj lepsze staty.

Niestety gra cierpi na to co inne gierki ostatnio. Masę zbędnego lootu do przebierania. Jak nie radzisz sobie z przeciwnikiem warto przesłuchiwać leszczy (podświetleni na zielono) i wybadać słabości kapitanów. Ulepszaj sprzęt, kryształy, itd.

Odnośnik do komentarza

Robię wszystko to co piszesz. System Nemesis jest mi dobrze znany chociażby z poprzedniej gry. Pytałem raczej o tych orków z DLC. Miałem chyba 75% opanowanych kapitanów i zabrałem się za jedną z tych misji DLC, gdzie dochodzi do starcia dwóch grup orków (jedne z DLC a drugie NIEopanowane przeze mnie). Wygrali ci pierwsi i po wszystkim okazało się, że mam już tylko 50% kapitanów, więc wnioskuję, że ci nowy (z DLC) wskoczyli na miejsce moich. Trochę to dziwne. Jeszcze dzisiaj to sprawdzę, bo jestem w nowym rejonie, więc bez ryzyka, że kogoś utracę. 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Skończyłem albo i nie. Zależy jak na to patrzeć, ponieważ jestem w epilogu i w sumie główną historię mam za sobą. Niestety prawdziwe zakończenie schowane jest za niemiłosierną harówką związaną z obroną fortów. Przeciwnicy są na dużo wyższym poziomie niż moja armia, a kasy na wszystkie 20 fal nie starczy, więc trzeba grindować za szmalem. Może metodycznie, krok po kroku będę sobie dawkować ten etap albo po prostu zobaczę zakończenie na YT. 

 

Gra niewiele różni się od oryginału. Mamy raptem paru nowych przeciwników. Jest za to więcej światów, co zważywszy na charakter rozgrywki może być plusem lub minusem, bo ta niestety jest mocno powtarzalna i czasami celowo rzuca kłody pod nogi. Np. kiedy chcemy przejąć kapitanów to celowo są od nas wyżej poziomem, aby najpierw trzeba ich była zhańbić. Po takiej akcji, na nowo trzeba szukać kapitana w innej części mapy i stanąć z nim do walki. Chwilami gra potrafiła przez to mocno znudzić.

 

Na szczęście trochę powiewu świeżości dostarcza wątek główny, choć i ten nie jest jakoś super porywający. Ot, taka odskocznia od monotonności w podbijaniu fortów. Same zadania też nie są super ambitne i z reguły sprowadzają się do udania się za towarzyszem w określone miejsce i wyeliminowanie po cichu czy na pełnej kurtyzanie określonego celu lub celów. 

 

To czym ta gra jednak stoi najmocniej to mechanika walki, która podobnie jak pierwsza część, jest kopią tego jak walczył Batman w serii Arkham. I bardzo mi to siadło. Z czasem rozwijamy nasze zdolności i śmiało możemy stawić czoła nawet kilkunastu przeciwnikom naraz. Do tego, jeśli we wszystko wmieszają się kapitanowie to robi się jeszcze ciekawej, bo tutaj błyszczy system nemezis, który każdemu z nich przydziela unikalne cechy, więc walka z dwójką kapitanów jednocześnie często wymaga od nas zupełnie innej taktyki na każdego z nich. 

 

Sam projekt poszczególnych krain, których jest 5 i każda to zupełnie inne środowisko jest dość schematyczny i mocno ograniczony. To takie małe otwarte światy z wydrążonymi ścieżkami i nie wszędzie możemy się dostać. Chociaż Talion wspina się jak Ezio to jednak po mapach są dziwnie rozsiane skały, wzniesienia czy inne terenowe przeszkody, których nie jesteśmy wstanie pokonać inaczej jak zwyczajnie jest obchodząc, co jest mega irytujące. Dodatkowo nie z każdego miejsca da się zeskoczyć. Z reguły nie lubię używać szybkiej podróży w grach z otwartym światem, ale tutaj było mi to na rękę. Niestety i to nie do końca zostało zaprojektowane prawidłowo, bo punkty teleportacji są często rozsiane po mapie bardzo niewygodnie i mamy na przykład 3 blisko siebie w jednej części mapy a w drugiej nie ma ich w ogóle. 

 

Do wbicia zostało mi jeszcze parę dzbanków, ale raczej wątpię, czy uda mi się zrobić wszystkie. Niektóre wymagają sporo szczęścia a innego czasochłonnej pracy i koniec końców może mi zabraknąć ochoty szczególnie, że przede mną jeszcze dwa DLC fabularne, więc z chęcią je sprawdzę. 

 

WB opatentowało system nemezis, ale wątpię, aby aż tak wielką różnicę robił, bo nie wiem np. w jakiej postaci miałby zostać zaimplementowany w ich pozostałych IP. Czas zapewne pokaże. 

 

Do tych, którzy są niezdecydowani. Jeśli zakochałeś się w Shadow of Mordor to graj w Shadow of War. Jeśli nie, to nic nie stracisz, jeśli sobie odpuścisz. 

Odnośnik do komentarza

@LukeSpideyJest sporo zabawy z orkami. 20 fal było przed patchem. Skrócili to do 5. Co do lvl orków, ja posyłałem swoich do Dołów: jak wygrał to ok, jak nie to przejmowałem winnera.

Kilka pucharków to kwestia sporego szczęścia. Zresztą tu masz moje tipy do platyny

Ostatnio ogrywałem assassyna w Grecji i tam była zżynka z systemu nemesis. Tyle, że tam wyskakiwały z dupy randomy bez charyzmy no i sam system był spieprzony.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.