Skocz do zawartości

Resident Evil 5


jiloo

Rekomendowane odpowiedzi

Mam Residenta od poniedziałku i jak dla mnie bomba. Plusów nie będe wypisywał bo to nie ma sensu, napisze tylko to co mi nie pasuje. Sterowanie trochę mi się nie podoba, w RE4 na Gamecubie lepiej mi się sterowało Leonem. Sheva jest lekko przygłupawa, często marnuje amunicje, duża część naboi trafia w moje plecy. Gram na poziomie normal, jestem w 3-1 i zginąłem tylko raz, spodziewałem się czegoś trudniejszego. Mimo to w moim prywatnym rankingu najlepsza gra na Xboxa zaraz po Bioshocku i GTA 4.

Edytowane przez Junkhead
Odnośnik do komentarza

Widzę, że niektórzy umysłowo wciąż siedzą w epoce gier z dwóch ubiegłych generacji konsol. Gry ewoluują, zmieniają się. Muszą, inaczej szybko stają się archaiczne i zaczyna trącić od nich sztampą. Zmiany jakie zostały zawarte w RE były nie tyle potrzebne co wręcz konieczne, nawet jeżeli wiązało się to z częściowym zatraceniem dotychczasowego klimatu. Naprawdę wyobrażacie sobie, żeby przy kolejnym RE wciąż biegało się po nudnych laboratoriach i nawalało w leniwie wlekące się zombiaki? Seria liczy sobie ponad 10 lat, tak drastyczne zmiany musiały w końcu zostać przeprowadzone. Zamiana żywych trupów na szybkie i agresywne Los Ganados/Majini podniosła dynamikę, otwarte, często bardzo rozległe lokacje w miejsce klaustrofobicznych korytarzy znacznie odświeżyły design i uprzyjemniły eksplorację, a zmiana położenia kamery ulepszyła wymianę ognia. A że klimat przez to także się zmienił? Cóż, coś za coś. Ja sam jako wielki fan RE (zwłaszcza pierwszych trzech odsłon) z początku nie mogłem się przyzwyczaić do zawartych w RE4 patentów i nowego kierunku jaki obrała sobie seria, więc nawet nie dziwią mnie te jęki zawodu innych graczy. Jednak to nie jest powód, żeby umniejszać samej grze. Co ważne, RE5 ma inny, ale wcale przez to nie gorszy klimat. Po prostu inny. To wciąż rewelacyjna gra, pomimo zmienionej formuły. I chyba najwyższy czas w końcu się przestawić i zaakceptować to co nowe.

Odnośnik do komentarza

No i stało się w końcu też zakupiłem nowe Resiego ( a w sumie to zamieniłem), chodź na demko i na całą grę narzekałem nie raz. Ale po pierwsze zrobiłem dobry interes a po drugie tak czy siak prędzej czy później bym go zakupił z szacunku dla serii no i dla fabuły. Ale ja kompletnie nie o tym, chodzi mi o to że jak przejdę grę na normalu czy odblokuje mi się ostatni poziom trudności nie wiem jak się zwie? I czy jak zacznę grę drugi raz na tym odblokowanym poziomie w co-opie z kumplem który go nie ma to co? On wybiera swój poziom coś jak w Girsach czy jak to wygląda? Zaliczy mu achivy za najwyższy poziom?

Odnośnik do komentarza

Swoje zdanie na temat tej zacnej giery już wcześniej wyraziłem, ale do chooja jednej rzeczy nie mogę przeboleć-nasza partnerka-grając na veteranie solo szlag mnie trafia widząc jej poczynania. Dałem jej karabin z nieskończona amunicją, ale nie ona woli handguna którym i tak się nie umie posłużyć, oprócz tego pcha się tam gdzie od razu ginie(z 80% restartów dzięki niej bo nie zdążę dobiec), w przypadku reszty sytuacji pląta się pod nogami jak głupi pies-mogli tego co-opa inaczej pomyśleć.

Odnośnik do komentarza

Ja właśnie przechodzę Resa na veteranie i gram Shevą, a Chrisowi dałem Gatling guna (momentami pięknie czyści znaczne ilości wroga, ale częściej zachowuje się jak debil). Najlepiej dać towarzyszowi jedną napakowaną broń. Chris za to świetnie się sprawdza jako tragarz. Capcom troszkę skopał sprawę SI towarzysza (co widać na wyższych poziomach trudności). Podobno nie ma mowy o przejściu Pro bez żywego towarzysza, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Trzeba będzie spróbować. Z drugiej strony SI która grałaby lepiej od nas, mijałaby się z celem.

 

Bardzo mi się podoba ustawienie kamery gdy gramy Shevą. Świetna widoczność jest.

Edytowane przez aux
Odnośnik do komentarza

Ja gram Chrisem na Pro, a Sheva wyposazona jest w Hydre i jak narazie deszedlem do 5 chapteru. Schody zaczynaja sie gdy pojawiaja sie goscie z kalachami, wtedy juz hydra gorzej radzi sobie na dalsze odleglosci, chyba dam jej luk. Najbardziej wkurza mnie, ze gdy dostane cepa od typa i umieram, to ta laska mimo ze stoi obok mnie to mi nie pomaga, czasami mialem takie akcje z tym ze normalnie sie lapalem za glowe, czy ta postac sie nie zawiesila w ogole przypadkiem . Na Pro przydaje sie IRL, szkoda tylko ze zanim wycelujesz to zazwyczaj wiara jest juz na tyle blisko ze ma cie w zasiegu reki, a ewentualny strzal jest juz zbyt ryzykowny. Dobra z odleglosci, na wieksze grupy miecha i na jakichs mocniejszych klientow, wtedy strzal pod nogi zalatwia sprawe. Zdarzyly mi sie jednak momenty ze po oddaniu strzalu z klebow dymu wylonil sie nagle jakis lecacy topor ktory wyladowal mi na glowie - jak sie okazuje zdarzaja sie czasem jakies cudowne ocalenia wsrod gromadki ktora przyjmnie taka rakiete na klate.

W sumie dobrym sposobem byloby wyposarzenie Sheve w granatnik na pociski oslepiajace. Kiedy ona walilaby zakapiorom po galach, my bysmy ich likwidowali lub poprostu wesolo lawirowali miedzy ich zaslonietymi gebami. Obawiam sie jednak ze na taki motyw nasze bratnie SI zareagowaloby sprzedaniem kopniaka co mogloby zaburzyc dynamizm calej akcji, ktory na Pro jest niezbedny aby przepelznac przez wiekszy kociol, bez otrzymania hitu.

Edytowane przez komar737
Odnośnik do komentarza
Widzę, że niektórzy umysłowo wciąż siedzą w epoce gier z dwóch ubiegłych generacji konsol. Gry ewoluują, zmieniają się. Muszą, inaczej szybko stają się archaiczne i zaczyna trącić od nich sztampą. Zmiany jakie zostały zawarte w RE były nie tyle potrzebne co wręcz konieczne, nawet jeżeli wiązało się to z częściowym zatraceniem dotychczasowego klimatu. Naprawdę wyobrażacie sobie, żeby przy kolejnym RE wciąż biegało się po nudnych laboratoriach i nawalało w leniwie wlekące się zombiaki? Seria liczy sobie ponad 10 lat, tak drastyczne zmiany musiały w końcu zostać przeprowadzone. Zamiana żywych trupów na szybkie i agresywne Los Ganados/Majini podniosła dynamikę, otwarte, często bardzo rozległe lokacje w miejsce klaustrofobicznych korytarzy znacznie odświeżyły design i uprzyjemniły eksplorację, a zmiana położenia kamery ulepszyła wymianę ognia. A że klimat przez to także się zmienił? Cóż, coś za coś. Ja sam jako wielki fan RE (zwłaszcza pierwszych trzech odsłon) z początku nie mogłem się przyzwyczaić do zawartych w RE4 patentów i nowego kierunku jaki obrała sobie seria, więc nawet nie dziwią mnie te jęki zawodu innych graczy. Jednak to nie jest powód, żeby umniejszać samej grze. Co ważne, RE5 ma inny, ale wcale przez to nie gorszy klimat. Po prostu inny. To wciąż rewelacyjna gra, pomimo zmienionej formuły. I chyba najwyższy czas w końcu się przestawić i zaakceptować to co nowe.

Poważnie sie zastanowilem nad tym tekstem, masz racje serio!Jednak wole pierwsze części, moze dlatego ze fajnie jest sobie powspominac czasy ps1 i beztroskiego grania...Chodzilo sie do szkoły i grało to było piękne

Odnośnik do komentarza
W Organize nie ma pokazane nieskonczoność dopiero w grze jak strzelasz max znacze nieskończoności :) Musi działać nie ma bata

 

edit: musisz ustawic dwa rayz na YES tzn tam gdzie kupujesz bron i tam gdzie sam pisales

 

 

W special options(czy jakoś tak) muszisz przełączyć na infinite

 

THX w zyciu nie wpadl bym na to ze trzeba to dwa razy wlaczyc - raz jak odpalasz Chapter i w Special Options ;) dzieki za pomoc...

Edytowane przez Xymek
Odnośnik do komentarza

Śledzę dość uważnie wątek o RE5 , ale mogło mej uwadze coś umknąć więc mam takie pytanie . Ktoś kiedyś wspominał o dziwnym split scrinie (czarny kwadrat po jednej stronie u góry i czarny po drugiej u dołu).Ściągłem ostatnio Demo i na moim oraz brata tv jest bez tych kwadratów tylko bardzo wąskie czarne paseczki po bokach na które wogóle nie zwraca się uwagi.

I tu mam pytanko do Was , czy w pełnej wersji są te kwadraty czy ich niema ?

Odnośnik do komentarza
Podobno nie ma mowy o przejściu Pro bez żywego towarzysza, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć.

Właśnie doszedłem do Chapteru 5-2. Gram na Pro, bez żywego towarzysza, nie używając infinite ammo, bez żadnych specjalnych broni, jadąc w zasadzie na nabojach znalezionych podczas gry (raz czy dwa kupiłem kilka min). Więc jednak się da. Jak na razie problem był w zasadzie tylko przy bossie -

pajęczaku

, chociaż i tak na każdy Chapter przypada średnio z 7 zgonów. Najgorsze jest to, że cały czas trzeba pilnować Shevy, już się boję żyłowania wyników.

Odnośnik do komentarza
Ciekawe jak sobie poradzisz z Reaperami

Akurat te są tak samo proste do ubicia na każdym stopniu trudności. Chociaż nie powiem, z początku miałem z nimi spore problemy. Jednak przysiadłem chwilę, popracowałem nad taktyką i teraz glizdy padają po kilku strzałach. Wystarczy kręcić się w kółko (lokacje w których występują na szczęście umożliwiają sporą swobodę ruchu) i czekać aż odsłoni się charakterystyczny punkt na klacie takiego bolka. Później kilka strzałów (najlepiej z pistoletu albo karabinku) w dwie inne "bańki" plus jedną po środku i finito. Zastanawiam sie tylko jak to będzie wyglądać w ostatniej lokacji (tej przed ostatnim spotkaniem z

Weskerem

) kiedy trzeba szybko rozwalić naraz dwa Reapery, zanim przyjdą Gatling-gun Majini. Nawet na Veteranie miałem z tym problem.

 

Ja na veteranie pokladalem miny po drodze i poszlo bardzo latwo.Nie wiem czy na pro sie sprawdza.

Za pierwszym razem grając wraz z bratem na Veteranie zrobiłem tak samo, później przechodząc ten sam tryb solo po prostu zestrzeliwałem

Lickery

pełzające po ścianie i też poszło w miarę gładko. Ale sam nie wiem czy któryś sposób zadziała na Pro, dowiem się jutro ;)

 

Właśnie jestem po starciu z Uroboros Mkono. Jak na razie zdecydowanie najtrudniejsza walka na Professional (

pająk

to przy tym błahostka), i zarazem istny pokaz głupoty konsolowego pomocnika. Straciłem połowę zapasu amunicji do magnuma, prawie całą do karabinu i shotguna, a żeby było śmieszniej to większość z tego i tak została władowana w moje plery (thx to Sheva). Boss strasznie odporny, w dodatku na Pro

miotacz ognia

nie wyrządza mu większej krzywdy. Walka z nim bez drugiego gracza do pomocy to prawdziwa męka.

Odnośnik do komentarza
Podobno nie ma mowy o przejściu Pro bez żywego towarzysza, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć.

Właśnie doszedłem do Chapteru 5-2. Gram na Pro, bez żywego towarzysza, nie używając infinite ammo, bez żadnych specjalnych broni, jadąc w zasadzie na nabojach znalezionych podczas gry (raz czy dwa kupiłem kilka min). Więc jednak się da. Jak na razie problem był w zasadzie tylko przy bossie -

pajęczaku

, chociaż i tak na każdy Chapter przypada średnio z 7 zgonów. Najgorsze jest to, że cały czas trzeba pilnować Shevy, już się boję żyłowania wyników.

 

 

Jeżeli nie doszedłeś jeszcze do walki z Jill to mogę Ci współczuć! Jest to naprawdę prze\(pipi)a\ne wytrzymanie 7 minut to masakra ty dasz rade robic uniki itd, ale Twój partner będzie dostawał wszystko z karabina Jill a na Pro jeden strzał i ginie szmata :P Jedyne wyjście to schowac się w sodku tego budynku i cigąle wołać Sheve

 

 

Powodzenia Ci z tym życzę :) Chyba, że dałeś już radę?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...