Skocz do zawartości

Ostatnio widziałem/widziałam...


aux

Rekomendowane odpowiedzi

tajne przez poufne - polecialem na obsade, dawno takiego go.wna nie widzialem, bylem troche pijany i obudzilem sie na napisach, ale pierwsze 20 minut bylo z du.py. 2/10

Oceniać film na podstawie pierwszych 20 min., brawo :huh: .

pisze mlotku ze reszte przespalem co znaczy ze film porywajacy nie byll

Nie był porywający przez pierwsze dwadzieścia minut, skąd wiesz, że później się nie rozkręca? Sorry, ale wydaje mi się, że jeżeli już ocenia się jakiś film to trzeba najpierw obejrzeć go w całości.

Odnośnik do komentarza

Chyba nie muszę pisać, że fan mangi i anime ma rację? To tak samo jak bym obejrzał początek lśnienia i powiedział: co to za gó.wno- nic się nie dzieje, chłopaszek jeździ rowerem, ojciec pisze ksiażkę, a matka bawi się w śniegu. A ile widziałeś filmu? -a pierwsze 20 minut.

 

Chociaż Tajne przez poufne to zupełnie inna opcja, jednak nie chciałbym na przyszłość być zwodzony przez typów, którzy oceniają chu.jowość filmu przez obejrzenia trailera, czy pierwszych 20 minut, jeszcze w stanie po wypiciu/zjaraniu/przećpaniu... litości -__-

Odnośnik do komentarza

Before the Devil Knows You're Dead - Lumet w najwyższej formie ! Historia o 2 braciach , którzy przez własną ułudę i pozbawione szans realizacji marzenia tracą wszystko miażdzy . Po napisach końcowych przez parę godzin nie mogłem dojśc do siebie . Uczucie jest niesamowite , bardzo rzadko spotykane w dzisiejszych filmach , tym bardziej należą się słowa uznania dla Sidneya . Osobiście to jeden z pięciu najlepszych filmów tej dekady . Grzech nie znać .

9+/10

Odnośnik do komentarza

Wszystkie strony budowane na ankiecie dla mas czy gdzie masy się wypowiadają zawsze będą tak samo miarodajne dla zwolennika dobrego kina. 99% g.ówna i 1% sensownych wypowiedzi. Dużo bardziej o pozimie filmu powie mi recenzja nawet kilku osób tutaj , bo mniej więcej wiem coś o guście tu piszących niż anonimów z filmwebu gdzie ktoś skrytykuję "8 i pół" Felliniego a później jak sprawdze jego ulubione filmy to zastanę tam filmy z Vin Dieselem.

Odnośnik do komentarza
Before the Devil Knows You're Dead - Lumet w najwyższej formie ! Historia o 2 braciach , którzy przez własną ułudę i pozbawione szans realizacji marzenia tracą wszystko miażdzy . Po napisach końcowych przez parę godzin nie mogłem dojśc do siebie . Uczucie jest niesamowite , bardzo rzadko spotykane w dzisiejszych filmach , tym bardziej należą się słowa uznania dla Sidneya . Osobiście to jeden z pięciu najlepszych filmów tej dekady . Grzech nie znać .

9+/10

 

O fajnie, ktos z innym zdaniem, bedzie mozna sie pospinac. Jak dla mnie najgorszy film Lumeta jak widzialem, bylem bardzo zawiedziony, ze ten uznany rezyser tak bardzo sie pogubil i dal du,py. Niezly poczatek, ale potem mialkosc scenariusza juz nie daje o sobie zapomniec, prowadzac do zenujacego dla widza, idiotycznego konca.

Tragikomiczna (bo nie wiem czy sie smiac czy plakac z tej slabej sceny) pogon starego za synem w akcie zemsty i jej final to jest ku rwa wisienka na zgnilym torcie tego filmu, zenua

. Sam pomysl byl niezly, ale to za malo. Druga czesc filmu sie sypie jak domek z kart, widz zdaje juz sobie sprawe, ze nawet Lumetowi moze sie zdarzyc kinematograficzny kupsztajn i jest wlasnie jego swiadkiem. Postacie sa niezle, szczegolnie Seymour jakos stara sie ratowac film, ale scenariusz jest tak denny i plytki jezeli chodzi o wewnetrzne motywacje bohaterow, ze nie sposob sie w wczuc w historie i ich dzialania. Przez wiekszosc filmu mialem wrazenie, ze mam przed oczami amatorski obraz domoroslego rezysera, ktory wpadl na ciekawy koncept, ale z powodu swojego malego doswiadczenia kompletnie polegl przy portretach psychologicznych bohaterow, kreslac tylko szkice, ktore w konfrontacji z dosc powaznymi sytuacjami jakie maja miejsce w filmie, nie ma sily, musza wypasc malo realnie i glupio.

 

Widzialem ten film z 4, czy 5 miesiecy temu i juz nie pamietam, czy wylewalem na tym forum swoje zale, czy raczej zamilklem z komentarzami chcac wyrzucic z glowy strate tych 2 godzin z zycia. Jak ktos lubi Lumeta to odradzam ten film, szkoda tracic o nim dobre zdanie. Innym tez odradam, szkoda straconego czasu. Chryyyste, nie pamietam kiedy sie tak zawiodlem na jakims filmie.

Odnośnik do komentarza
"Before the devil..." jest dobry. Lumet nie zawodzi, jak zwykle.

skąd ta nagła zmiana zdania ??

 

jest przekolyryzowany ,troszkę zgadzam się , ale wydzwięk filmu jest odpowiednio udokumentowany . Co myslisz ,ze po stracie jednej malo znaczacej osoby tak długo o tym filmie byś rozpamietywał ?? To taki bardziej ponury Happiness , który zgarniał nagody na różnych festiwalach mimo paru niedociagniec na linii fikcja - realizm . Jesli tak bardzo chcesz realizmu to załącz sobie Rosseliniego czy Viscontiego , oni tworzyli najlepsze realistyczne historie ;]

Before Devil Knows You are Dead ma niby prosciutkie jesli nie prymitywne przeslanie ,ze trzeba patrzec na rodzine niz majatek , ale za pomoca odpowiednich technik sklecania scenek z przeszlosci , patrzeniu z oczu paru bohaterow , mamy potezny cios w nasza psychike . Bo na wspolczesne uspione sumienie i wrazliwosc trzeba troszke dopiescic historie aby przemówić do rozumu widza .

Odnośnik do komentarza

Babylon A.D. : zajarał mnie trailer, który, jak to trailer, trochę zdradza (

bohaterowie idą sobie po lodzie, ja już wiem, że zaraz wyskoczy łódź podwodna. Rakieta przyje.bała w Aurorę : ja wiem, że przeżyła

), no ale to temat na inną dyskusję. W każdym razie film jak dla mnie dobry, choć nic nadzwyczajnego (zresztą nie spodziewałem się rewelacji). Bardzo dobry wizualnie (scenerie), fajny klimat (przyszłość w nie takim znowu fantastycznym wydaniu), fabuła interesująca, ale końcówka średnia. Miejscami to lekka groteska. Aktorstwo może być, bez wspaniałości.

 

Iron Man : dostałem to, czego się spodziewałem po recenzjach i opiniach (a przed premierą nie byłem tego pewien) : świetny technicznie, rozrywkowy film na podstawie komiksu. Oczywiście jeżeli ktoś nie lubi tego typu konwencji, to IM tego nie zmieni, bo nie jest to podejście a'la Dark Knight. W każdym razie : film jest luźny, dobrze zagrany, miejscami śmieszny. Zbroje rządzą.

Odnośnik do komentarza

Before the Devil Knows You're Dead był dobry. Bardzo dobrze zagrany i jeszcze lepiej zrealizowany. Zdecydowanie warto obejrzeć. Pisałem o nim juz dawno i ocenke wystawiłem więc nie ma sensu sie dublować.

Odnośnik do komentarza

Lampart - epicka opowieść o miłości wbrew wszelkim prawom logiki podczas XIX rewolucjii włoskiej . Rodzina włoskich arystokratów staje w obliczu wojny i niepewnych czasów , dlatego głowa rodziny (oklaski dla Luncastera ! ) postanawia oswatać swego potomka z pewną dziewczyną o niezbyt szlachetnej histori ;] . Zaskakuje lekkość tonacji , bo z tego co dotychczas widziałem Viscontiego było surowe , poważne i ogólnie ciężkostrawne . Tym razem nie obyło się bez aspektów komicznych czego wyrazem jest świetna kreacja ksiedza fajtłapy , który raczej nudzi niż fascynuje swoimi mądrościami o Bogu . Na pierwszy plan oczywiscie wyłania się postać najważniejsza - Burt Luncaster . Dostojny , stylowy i inteligenty targany róznymi wątpliwościami . Facynuje mnie ta powolna metamorfoza bohatera tragicznego (to chyba wizytówka Viscontiego ) z pewnego siebie szlachcica pełnego werwy i pomysłu na zycie do roli skromnego szarego człowieczka , który zatracił sens zycia kontemplujacego , zamkniętego w sobie dziwaka gardzący doczesnością i jej urokami . Klasa , rola w moim odczuciu , lepsza niż w Portrecie Rodziny we Wnętrzu

Reżyser nie omieszkał też wyrazić się na temat polityki i religii , jak scisle ze sobą współgrają co nie zawsze oznacza dobro społeczenstwa , tak ważne przecież dla włoskiego arystokraty . Refleksja końcowa jest tak jak w większości filmów Luchino smutna , jesli nei przygniębiająca . Młodość nie zważa na starość , a starzy pokornie odchodzą w niepamięć ( końcowa scena ).

Dzieło kultowe , wymagające skupienia i wczucia w atmosfere , dajace satysfakcje dla ludzi zamyslonych , melancholijnych i zasępionych . Ale i także dla tych , którzy oczekują czegoś wiecej niż miłej atmosfery i morza fajerwerków .

9-/10

Odnośnik do komentarza

Visconti najlepiej smakuje w sosie dekadenckim i Lampert jest tego pięknym przykładem. Polecam zwrócić uwagę na dbałość o szczegóły i dokładność w prezentowaniu realiów XIX wiecznych Włoch. Tytułowy Lampart czyli książe Sallina świadom przemijania arystokracji decyduję się na romans swojej rodziny z bogatym mieszczaństwem , bo trzeba się zmieniać aby pozostac takim jak się jest. Wie ,że po Garibaldim jego klasa społeczna zacznie tracić na znaczeniu. Dla mnie najważniejsza jest przeszło godzinna sekwencja balu obrazująca mariaż nazwiska z pieniądzemi i sam Lampart kontemplujący śmierć. Dla mnie 6/6.

 

PS. Dzisiaj albo jutro na Ale kino! będzie Niewinne- ostatni film mistrza.

Odnośnik do komentarza

hard candy - historyjka o pedofilu i slodkiej, niewinnej dziewczynce;] afjne tak na 7+, aha kastracja included

 

quadrophenia - historyjka o nastolatku dorastajacym w uk lat 60, lykanie tik takow i swietny ost included, 8+

 

russian ark - historyjka o ruskich???, zero ciec przez 90 min, chyba pierwszy taki film 7

Odnośnik do komentarza
hard candy - historyjka o pedofilu i slodkiej, niewinnej dziewczynce;] afjne tak na 7+, aha kastracja included

 

zaje.bisty film, polecam. z tą laską z juno, miała wtedy chyba 19 i gra czternastke. obsada to jakieś 5 osób z czego 3 w epizodach, akcja dzieje się w jednym domu, a napięcie jest takie, że nie idzie oderwać oczu od ekranu.

Edytowane przez tk
Odnośnik do komentarza
hard candy - historyjka o pedofilu i slodkiej, niewinnej dziewczynce;] afjne tak na 7+, aha kastracja included

 

zaje.bisty film, polecam. z tą laską z juno, miała wtedy chyba 19 i gra czternastke. obsada to jakieś 5 osób z czego 3 w epizodach, akcja dzieje się w jednym domu, a napięcie jest takie, że nie idzie oderwać oczu od ekranu.

 

przesadzasz ostro.

Odnośnik do komentarza

Accatone - debiut Passoliniego . Historia pewnej łazęgi , która gardzi jakąkolwiek pracą . Sypia gdzie popadnie , nie je parę dni , a i tak ma w (pipi)e harówkę bo ta jak uważa uwłacza jego goności i zasadom . Trzyma sie motta ,że to ktoś powinien zarabiać na niego , nie on na kogoś , dlatego też wykorzystują każdą napotkaną kobiete aby ta łożyła na niego pieniądze . Tytułowy Accattone to typowy przykład ulika , pasożyta , pozbawiony skrupułów w zdemoralizowanym świecie . Sztandarowy przykład człowieka , któremu nie marzy się praca tylko sama egzystencja . Wspaniała rola Franco Cittiego , łobuza , którego da się polubić , a nawet być jego żal . Dobry chłopak zagubiony w okrutnym kapitalistycznym świecie gdzie pieniądz stoi wyżej od człowieka . Zawadiacki manifest(''zginie świat , albo zginę ja'' ) Pasolliniego o tym ,że liczy się coś innego niż tylko praca . Jako ,ze jestem zagorzałym fanem neorealizmu ocena może być tylko jedna

10/10

Odnośnik do komentarza

Road Trip - ktoś polecił mi na forum, kiedy zapytałem o coś w stylu Eurotrip. Tego kogoś powinienem teraz powiesić za to, że zmarnował mi 2 godziny życia. ;) . Konwencja podobna, ale ogólnie komedia z tego beznadziejna, poziomem śmieszności bliska ostatnim American Pie'om, do tego z niebywale wkurzającą rolą Stiflera. Zdecydowanie odradzam oglądanie. Chyba, że masz 12 lat i jara cię widok odkrytych cycków. W takim przypadku do oceny dodaj dwa oczka. 5+/10

 

Casino Royal - jeden ze słabszych Bondów jakie widziałem. Nudny, przegadany (druga połowa), mało zaskakujący. Nowy 007, grany przez Craiga mnie rozczarował. Nie powiem, image zimnego, brutalnego madafaki z początku bardzo przypadł mi do gustu, co z tego jednak skoro i tak na końcu wyszły z niego ciepłe kluchy (wątek miłosny totalnie z dupy). Plus za początkową scenę pościgu i za śliczną Evę Green. 6+/10.

 

Star Wars 3: Revenge of the Sith - zdecydowanie najlepsza z nowej trylogii, chociaż i tak pełna wad i przeznaczona raczej tylko dla fanów Gwiezdnych Wojen, zwykły widz nie wytrzyma pod naporem plastiku i komiksowości przedstawionej historii. Niesamowite efekty specjalne, widowiskowe starcia na miecze świetlne, piękne ujęcia i rewelacyjna strona dźwiękowa kłócą się z beznadziejną grą aktorską (wielkie nazwiska nie pomogły, wręcz przeciwnie) i niektórymi rozwiązaniami fabularnymi (młody Skywalker przechodzący na ciemną stronę, nie dało się wymyślić nic lepszego?). No polski dubbing, żenada totalna. Spodziewałem się bardziej godnego zakończenia cyklu - 7/10.

Odnośnik do komentarza

We own the night-Interesująca lekcja z współczesnego kina noir. J.Phoenix gra kierownika klubu , który okazuję się być centrum handlarzy narkotyków. R.Duvall (grający jego ojca) i M.Whalberg (grający brata) są policjantami rozpracowującymi siatkę handlarzy z klubu , próbując przy tym namówić do współpracy Phoenixa , który dawno temu odciął się od swojej rodziny wybierając hulaszczy tryb życia. Wszystko to okraszone kilkoma niezłymi scenami akcji (strzelanina na deszczu-mistrzostwo w swojej klasie) oraz hipnotyzującą muzyką W. Kilara. Miło spędzony czas 4/6

 

10- Pierwszy kontakt z kinem irańskim i z Abbasem Kiarostamim. Twórcę filmu inspiruję neorealizm włoski i to widać. Całość to kilka scen bez żadnych cięć , w których kamera zamontowana na desc rozdzielczej kameruję rozmowy w środku samochodu. Konwersację prowadzone głównie przez kobiety dotyczą problemów współczesnej Iranki. A to kłopoty z dzieckiem , które nie chce zaakceptować ojczyma a to o z mężczyznami a to z seksualnością. Wszystko to podane jest w formie paradokumentalnej a co powinno robić wrażenie to własnie damski punkt widzenia w Islamie oraz nowatorska formuła (akcja nie wychodzi poza samochód). Głowna bohaterka to Mania Akbari , na która aż przyjemnie patrzeć :

 

mania-akbari1151227180big.jpg

 

(shot z filmu)

 

W moich oczach to dobry film 4/6

Odnośnik do komentarza
Road Trip - ktoś polecił mi na forum, kiedy zapytałem o coś w stylu Eurotrip. Tego kogoś powinienem teraz powiesić za to, że zmarnował mi 2 godziny życia. ;) . Konwencja podobna, ale ogólnie komedia z tego beznadziejna, poziomem śmieszności bliska ostatnim American Pie'om, do tego z niebywale wkurzającą rolą Stiflera. Zdecydowanie odradzam oglądanie. Chyba, że masz 12 lat i jara cię widok odkrytych cycków. W takim przypadku do oceny dodaj dwa oczka. 5+/10

 

Casino Royal - jeden ze słabszych Bondów jakie widziałem. Nudny, przegadany (druga połowa), mało zaskakujący. Nowy 007, grany przez Craiga mnie rozczarował. Nie powiem, image zimnego, brutalnego madafaki z początku bardzo przypadł mi do gustu, co z tego jednak skoro i tak na końcu wyszły z niego ciepłe kluchy (wątek miłosny totalnie z dupy). Plus za początkową scenę pościgu i za śliczną Evę Green. 6+/10.

:o

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...