Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

mega szacun dla tego kolesia za rzuty z pod jajek. bo do tego trzeba mieć jaja. w końcu liczą się cyferki. może to sprawi, że i inni gracze nie radzący sobie ze standardowym rzutem spróbują tej techniki?

przypominam, że jutro o 22:45 ruszamy z draftem.

Edytowane przez 23kowal
Odnośnik do komentarza

 

Na początku też się z tego śmiałem ale, no właśnie ale. Może Bulls chcą pójść na przekór trendom i ograniczyć trójkę? Ponadto ubiegłoroczne finały pokazały, że trójką nie wygra się misia (w sumie każde finały to pokazują). Wiadomo, że Jordan itp.ale wielcy Bulls też nigdy nie byli dobrzy za 3 pkt.

W jaki sposób finały to pokazują? Te finały, w których do jakiegoś czasu grają dwie ekipy będące w czołówce pod względem trójek? No ale Bulls 20 lat temu nie potrzebowali, fakt... Może faktycznie w głowach decydentów się zalęgła taka myśl o powrocie do pięknych czasów.

 

 

Ale ogólnie wiesz, jak jest, jeśli komentatorzy z Chicago szukając plusów zazwyczaj skupiają się na tym, że przynajmniej większość tych graczy nie przychodzi na długo.

No w ostatnich finałach wygralą drużyna, która miała znacznie więcej z PIP. Jak GSW się trójki zacinały (a o to znacznie łatwiej niż slump w mid oraz pip) to cała gra siadała. W 2015r. Warriors wróciło do gry jak trochę zluzowali trójki, kosztem mid i pip. Ogólnie gdzieś czytałem, że GSW w 2015r zdobywając misia byli pierwszym teamem co tego dokonał jak w rs był liderem ligii w ilości celnych trójek. Teraz nie chce mi się grzebać w statach żeby to potwierdzić. Trôjki wiadomo mega ważne ale na PO moim zdaniem znacznie ważniejsza jest d i pomalowane, a to obecne byczki przynajmniej na papierze mają b.dobre.

 

Za dużo te NBA pacze i za dużo widziałem aby skreślać czy jakoś mocno hejtować obecny skład/kierunek Bulls.

Edytowane przez balon
Odnośnik do komentarza

Mi trudno uwierzyć, żeby z faktu, że akurat Warriors przegrali 3-4 w finałach, z ekipą również mocno opierającą skład i taktykę o spacing, miało wynikać, że NBA automatycznie cofnęła się o 20 lat. Ani nawet o 6. Bo i jak konkretnie Wade czy Rondo - może w tym nieźli gracze, ale LeBronem też nie są - mieliby zignorować reguły obrony w stylu Thibodeau, która zagęści przeciw nim pod koszem i tyle. Nikt od bardzo dawna nie zdobywał dużej ilości punktów w ten sposób. Oczywiście, oni się znają na koszu i robią to świadomie. Powiem tyle, że to... brawurowy plan.

 

Trójeczki i obrona obręczy? Raczej dobre.

 

1chart2_21_16.jpg

 

 

Praktycznie co roku o tej porze ludzie mówią "wow, Bulls będą walczyć o wygraną na Wschodzie", a ja z nich śmieję. Teraz nie ma takiej sytuacji, bo chyba większość ludzi nie typuje ich do awansu do playoffów, gdzie ten brak zasięgu ich miałby tak faworyzować. Jak ktoś w nich wierzy, to on chyba jest w awangardzie.

 

Pożyjemy zobaczymy, na pewno gadka nie zmieni tego, że mecze nadejdą i zobaczymy wyniki. Pmiętam, co tutaj i wszędzie pisano, gdy Warriors zaczynali swój nowy sposób gry. Tytuł i rekord wygranych troszeczkę kazały się ściszyć, ale teraz jak przegrali finał 3-4 to już to nieco wróciło, satysfakcja w necie z tej ich porażki była wielka, bo niby wychodzi na to, że są jednak o klasę gorsi od Michaela Jordana i jedynego właściwego sposobu gry.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

trójki to tylko jeden z kilku czynników, który dał tytuł i finał GSW ale bez dwóch zdań role rzutów z dystansu wzrosła znacznie i ignorowanie tego jest zwyczajnie głupie. jak nie będziesz bronił to zostaniesz rozstrzelany. jak nie będziesz posiadał tego w swoim arsenale to jesteś łatwiejszy do rozpracowania. oczywiste oczywistości ale widać nie dla wszystkich.

dla mnie w tym sezonie teams to watch to... uwaga uwaga;) Lakers i Magic. nie żebym pokładał jakieś wielkie nadzieje. Tak po prostu zwykła ciekawość

Odnośnik do komentarza

Co do kozak grajków T-Wolves to jeszcze dla mnie kandydat na ROY (obok Simmonsa i Ingrama), czyli Duhn. Koleś przypomina mi mix Iversona z Marburym.

 

S5 (Duhn; Lavine; Wiggins; Dieng; Towns) to dla mnie jakiś kosmos atletyzmu i talentu. Jak Tibs to poskłada , to będzie miazga.

Odnośnik do komentarza

I dzieje się! Cleveland zawiesiło upragniony baner i gra z Knicks. Mam nadzieję, że nie będę w tym roku spędzał tyle czasu na NBA.

 

 

Knicks zaczynają teraz piątką Rose - Courtney Lee - Carmelo - Porzingis - Noah, która... może nie jest taka zła.

 

 

 

Cleveland właściwie po prostu utrzymało skład, ale ogromnym kosztem. LeBron za ten rok dostaje 30 milionów, i pierwszy raz w życiu jest najwyżej opłacanym graczem ligi. Cavs zapłacą ponad 30 mln dolarów podatku od luksusu - a akurat w tym roku, po znaczącym wzroście limitu, tylko Portland płaci jakikolwiek (swoją drogą, geez, Portland? Allen Crabbe za prawie 20 mln rocznie to umożliwi). Warriors kręcą się w okolicach 10. miejsca jeśli chodzi o sumę płac. Ich ostatnim graczem został JaVale McGee. Ale następny rok, kto wie - kończy się kontrakt Curry'ego, Iguodali i paru chyba przydatnych weteranów, no i Durant może odstąpić.

 

Insza ciekawostka, kto ma w tym sezonie drugi najwyższy kontrakt w lidze? Kilku graczy ex aequo po 26,5 miliona, w tym Al Horford, Mike Conley i DeMar DeRozan.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

W sumie nie nastąpiło coś bardzo niezwykłego, statystycznie byli na plusie kiedy ich BIG 4 była na parkiecie, jeśli którykolwiek siadał na ławce reszta była na minusie. Jednak rotacja się zmieniła, warto podkreślić, że odszedł Luke Walton, który odpowiadał za dużą część ofensywy Warriors, zamiast niego jest Mike Brown (tak ten Mike Brown z Cavs), który wszyscy wiemy, że trenerem od ataku nigdy nie był.

 

Z drugiej strony jak Warriors opanują takie zagrywki jak ta, to jak to obronić?

 

2610warriors.png

Odnośnik do komentarza

Dziwne uczucie. Rok temu tak długo czekaliśmy na porażkę Warriors, to było wielkie wydarzenie. Przegrywali po długich seriach meczów, gdy kontujze miał Draymond albo Curry... A teraz z Durantem podobno miało być jeszcze lepiej. I bach, od razu. Masakra.

 

Cieszę się, że Kawhi jak zazwyczaj pokazał ludziom faka. Dosłownie tego samego dnia czytałem kolejne z setek tematów, gdzie 99% komentujących mówi, że no Kawhi tak, bardzo go uwielbiam, ale nie ma on startu do najlepszych graczy w lidze. Gwiazda musi sama sobie robić rzut, na tym polega wartość każdego koszykarza, a Kawhi nie. No na zdemolowanie najlepszej drużyny wszech czasów wystarczyło.

 

Tylko Oklahomy żal. Jest młody Sabonis, Oladipo. Ale drużyna wydaje się jakaś... słaba na pierwszy rzut oka. Aha, może dlatego, że mecz zaczynają Sabonis i Oladipo. Plus jak zawsze Roberson. To już sporo złogu. Czy Russell Westbrook będzie oddawał 30 rzutów na mecz? Phi, Jordan też oddawał...

 

 

 

Internet dziś może mieć więcej pociechy ze swojego znawstwa, bo Minessota dobrze zaczęła pierwszy mecz. Było bodaj 20-3 czy coś takiego? Ale to tylko Grizzlies. Zobaczymy, co dalej.

 

Dziwna sprawa ogólnie dzisiejszy dzień, niektóre ekipy wymieniły tak dużo składu. Jak to bywa w NBA.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Interesujący początek ligi, prawie jak zawsze. Embiid nareszcie zameldował się w NBA - jeśli zdrowie pozwoli to będzie z KATem ścigać się o laury w przyszłości, w ogóle Philly wyglądała dobrze dzisiaj, imo złote czasy przed nimi, ale znowu - zdrowie będzie najważniejsze, zresztą kontuzjowany Simmons to też prospect najwyższej wartości (czekam na S5 z Sarciem, Simmonsem i Embiidem).

D-will wyglądał dzisiaj prawie jak z czasów Utah, Turner był pierwszą opcją ataku i nadal wygląda jak największy steal swojego draftu (o czym od początku wspominałem, już w College'u miał świetną formę rzutu i motorykę, teraz doszła siła i większa pewność siebie -świetny mecz z Dallas.

Chciałbym też zauważyć, że w sumie większość drużyn zwiększyła średnią wzrostu, a największe talenty ostatnich kilku draftów to głównie PF/C (i atletyczni SF). Era "Small ball" nie potrwa imo tak długo jak pierwotnie wszyscy zakładali, za to rzuty za 3 (w takich ilościach) naturalnie zadomowiły się na dobre w NBA.

NOP i Davis, no nie ma tam drużyny na PO, szkoda - a kontrakt dłuuugi. Denver za to świetnie, najlepszy scouting ligi daje rezultaty.

Odnośnik do komentarza

Racja, Curry zresztą to ewenement w skali historycznej - obecnie, wliczając w to NCAA i graczy kończących HS -  nie ma nikogo o takich cechach strzeleckich. Dodatkowo w przypadku lidera GSW  dużo elementów ułożyło się dla niego idealnie, wliczając w to trenerów i zdrowie (uff, pierwsze sezony i problem z kostkami nie wróżyły nic dobrego).

Drużyny starające się skopiować Warriors raczej są skazane na porażkę. Podobnie jak wielu ekspertów, jestem ciekaw jak potoczy się przyszła seria Play-off, gdyby trafili na Utah (wczorajsza porażka nic nie znaczy,  zaprezentowali się bardzo dobrze, a Hayward i Favors poza grą ciągle) - chyba najgorszy match-up dla nich, oczywiście obok SA.

Odnośnik do komentarza

Po kilku latach mówienia o "erze small ball" nie widziałem artykułu, który by jakoś konkretnie określił, co ją definiuje, więc można sobie mówić. Zazwyczaj takie teksty odwołują się do jednostkowych przypadków, co niezbyt pasuje mi do terminu "era small ball". Jak era to powinno być jakoś ogólnie zauważalne, a nie że ktoś wymienia przykład dwóch ekip na 30 i patrząc tylko na wybranych graczy. Średni wzrost graczy w NBA właściwie się nie zmienia, zawsze jest to 79 cali. Właściwie to aż dziwi ta stabilność, do lat 70. to było trochę mniej, ale powiedzmy, że i ludzie byli wtedy niższi. Mniej mówi się o tak naprawdę ważniejszej statystyce, czyli zasięgu ramion - typowy koszykarz to mutant pod tym względem, mając ręce średnio niemal 10% dłuższe niż przeciętny człowiek, ale mam wrażenie, że 100x więcej mówi się o wzroście, jakby piłkę odbijało się czubkiem głowy.

 

Przez co najmniej 3 lata czytania wszędzie komentarzy że "no small ball" nadal nie widziałem analizy CAŁEGO NBA, która by konkretnie to wskazała. Fluktuacje na przestrzeni ostatnich dekad wynoszą najwyżej pół cala, i nie, niekoniecznie w dół. W przypadku wagi również nie widać wyraźnego trendu.

 

Że gracze nie będą mieli "po 2.20"? Nigdy nie mieli "po 220", to są wyjątki, niejeden dobry center z historii miał poniżej 210. Jak ktoś ma 220 cm, to gra w NBA, jeśli tylko ma ochotę, przynajmniej w jakiejś roli - jak ma 210 cm to raczej też, ale tych pierwszych zawsze było po prostu niewiele. Rozmiar zawsze im większy tym lepszy, dlatego też nie dziwota, że zawsze "największe talenty" to olbrzymy. Ale też nie bez powodu większość najśmieszniejszych wpadek draftowych typu "w pierwszej trójce wzięliśmy kolesia, który ledwo się łapie do składu" to olbrzymy.

 

Dla innych z kolei "era small ball", zwłaszcza kilka lat temu, miała polegać na tym, że właśnie stawia się na atletyzm - minęła "era" centrów ważących tyle, co ciężarówka, zamiast tego byli w miarę szczupli i ruchliwi. Tacy gracze jak Dwight Howard czy DeAndre Jordan mieli być już na to dowodem. Nie ma to raczej nic wspólnego, ale tak ludzie rozumieli "small ball" bo musieli odnosić wszystko do tego, co się fajnie zauważa, czyli jak wyglądają największe gwiazdy zdobywające najwięcej punktów na mecz.

 

No więc tak, liga jest coraz szybsza, wymaganie umiejętności gry w koszykówkę coraz powszechniejsze. Wymaga rzutu, najlepiej za 3. Ale mniejsza? Mniejsza nie jest, i myślę że z tej racji "small ball" ma tyle dziwnych znaczeń w różnych zakątkach internetu, że nie wiadomo, co to konkretnie ma być. "Że Draymond Green". Draymond Green to jeden koszykarz. Bardzo wyjątkowy.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

No ciekawy początek. 3 dniowa praca w domu nie idzie na marne:)

Dziś na mnie mega wrażenie zobił Embit. Widać jeszcze rdzę i brak ogrania ale co za granie w post-up. Od czasów dawnych wielkich centrów, nie widziałem takiego posta u sewenfutera. Adams, który jest przecież bardzo dobrym obrońcą w grze tyłem do kosza był dość bezradny. Nich mu tylko zejdą ograniczone minuty to będzie straszna rzeźnia.

 

Tak w ogóle dziś ok 12:00 ruszyła sprzedaż biletów na mecz rs Indiana-Denver w Londynie. Jak coś jest mega walka i bilety znikają w mgnieniu oka.

Odnośnik do komentarza

@Ogqozo

No wiem, stąd użyty cudzysłów - ludzie przyzwyczaili się do wybitnych wysokich z lat 90', więc wystarczyła posucha nowych gwiazd "pod koszem" i wzrastająca rola PG w zdobywaniu punktów (wraz z przypływem talentu na tej pozycji). Dodatkowo absolutnie najważniejszy gracz ligi ostatniej dekady jest SF, grającym jak point forward.

Zresztą wbrew niektórym głosom, to samo NBA bardzo się rozwinęło, szczególnie jeśli chodzi o poziom, ale to się tyczy też całego koszykarskiego świata, swobodny przepływ idei i duża ilość obcokrajowców w lidze powoli robi swoje.

@Balon

Sam Adams też wygląda co raz lepiej w ofensywie, ładnie się rozwija.  Pewnie Philly opłaciło się dmuchanie i chuchanie w okół Embiida. Dobrze, że nie śpieszyli się z powrotem do grania. Yao przepłacił to karierą w Rockets.

 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...