Skocz do zawartości

Różne sytuacje na drodze


Gość Siwy_

Rekomendowane odpowiedzi

według nowych przepisów za ucieczkę z miejsca WYPADKU sąd może dożywotnio odebrać prawo jazdy. Wy jednak mieliście stłuczkę (chyba że ktoś doznał obrażeń) więc takie sankcje mu nie grożą. Na pewno zostanie ukarany w dodatkowy sposób, prawdopodobnie jakąś grzywną, lub innym mandatem. Najważniejsze żeby się przyznał że to jego wina, bo później trzeba będzie się ciągać z gościem po różnych dziwnych instytucjach prawnych ;) 

Odnośnik do komentarza

Jak oceniacie kierowcow,ktorzy przyspieszaja podczas gdy sa wyprzedzani? Przez ostatni tydzien przejechalem ok. 1200km po naszych drogach i ten proceder zdarza sie coraz czesciej. Choc zawsze mam lekki zapas mocy, to czasami podczas takiego wyprzedzania robi sie nieciekawie, gdy ktos nadjezdza z naprzeciwka.

 

Choc powyzszy przypadek mnie irytuje, to wyprzedzajacych pod gore bym powywieszal na sznurach.

Odnośnik do komentarza

Jak oceniacie kierowcow,ktorzy przyspieszaja podczas gdy sa wyprzedzani? Przez ostatni tydzien przejechalem ok. 1200km po naszych drogach i ten proceder zdarza sie coraz czesciej. Choc zawsze mam lekki zapas mocy, to czasami podczas takiego wyprzedzania robi sie nieciekawie, gdy ktos nadjezdza z naprzeciwka.

 

Choc powyzszy przypadek mnie irytuje, to wyprzedzajacych pod gore bym powywieszal na sznurach.

 

osobiscie tego nienawidze, choc zdarzyło mi sie to tylko dwa razy w życiu (w tym raz wiele ryzykowałem na chu.jowym zakręcie w drodze gdzie po obu stronach był las), to za każdym razem i tak gośćiu na końcu i tak miał obsrane bardziej galoty, bo jak już go wyprzedziłem to gwałtownie chu.ja shamowałem... dupcie sie wyklepie i wymaluje w razie czego ;] Najchętniej jednak bym gościa wyciągnął za szmaty i skopał mu ryj, jakbym mógł. Ogólnie nauczyłęm sie po tych akcjach wyprzedzać wszystkich z rozpedu, co innego jak nie zawsze się da.

W sumie to jeśli ktoś mi przyśpiesza przy wyprzedzaniu w momencie gdy jest czysto na drodze i nie ma żadnych zagrożeń to spoko, rozumiem niech przykozaczy sobie, ale jeśli ryzykuje moim życie by pokazać że ma wiecej koni to albo się roztrzaskam, albo klepie mi dupe przy aucie ;]

Odnośnik do komentarza

Ja kilkarazy w tygodniu jeżdżac do pracy skręcam z głównej ulicy w lewo i niejednokrotnie natrafie na kretyna który nie dość, że na skrzyżowaniu jest wciąż przygotowany do wyprzedzania to jeszcze w sytuacji gdy ja chce skręcić w lewo i wjeżdżam już na upragnioną droge on trąbi i odjeżdża z groźną miną. Nie wiem czy ludzie nie potrafią zrozumieć, że inni też mają prawo jechać w swoją strone czy myślą, że są panami szos.

Rozumiem, że komuś może sie śpieszyć ale wyżywać sie na obcych ludziach to już mała przesada.

Odnośnik do komentarza

Jak oceniacie kierowcow,ktorzy przyspieszaja podczas gdy sa wyprzedzani? Przez ostatni tydzien przejechalem ok. 1200km po naszych drogach i ten proceder zdarza sie coraz czesciej. Choc zawsze mam lekki zapas mocy, to czasami podczas takiego wyprzedzania robi sie nieciekawie, gdy ktos nadjezdza z naprzeciwka.

 

Choc powyzszy przypadek mnie irytuje, to wyprzedzajacych pod gore bym powywieszal na sznurach.

Jezdze bardzo duzo i nie spotkalem sie z tym jeszcze, chyba ze jakis debil wyprzedza mnie przykladowo na podwojnej ciaglej pod gorke to go nie wpuszczam. Cwaniaczkow wyprzedzjacych jedno auto gdy jest korek tak samo. Generalnie przyspieszam jak mnie ktos wyprzedza nielegalnie ;]

Odnośnik do komentarza

Jak oceniacie kierowcow,ktorzy przyspieszaja podczas gdy sa wyprzedzani? Przez ostatni tydzien przejechalem ok. 1200km po naszych drogach i ten proceder zdarza sie coraz czesciej. Choc zawsze mam lekki zapas mocy, to czasami podczas takiego wyprzedzania robi sie nieciekawie, gdy ktos nadjezdza z naprzeciwka.

 

Choc powyzszy przypadek mnie irytuje, to wyprzedzajacych pod gore bym powywieszal na sznurach.

Jezdze bardzo duzo i nie spotkalem sie z tym jeszcze, chyba ze jakis debil wyprzedza mnie przykladowo na podwojnej ciaglej pod gorke to go nie wpuszczam. Cwaniaczkow wyprzedzjacych jedno auto gdy jest korek tak samo. Generalnie przyspieszam jak mnie ktos wyprzedza nielegalnie ;]

to kiedyś mi najwyżej wyklepiesz pupe przy roverze :*

Odnośnik do komentarza

Jak oceniacie kierowcow,ktorzy przyspieszaja podczas gdy sa wyprzedzani? Przez ostatni tydzien przejechalem ok. 1200km po naszych drogach i ten proceder zdarza sie coraz czesciej. Choc zawsze mam lekki zapas mocy, to czasami podczas takiego wyprzedzania robi sie nieciekawie, gdy ktos nadjezdza z naprzeciwka.

 

Choc powyzszy przypadek mnie irytuje, to wyprzedzajacych pod gore bym powywieszal na sznurach.

 

osobiscie tego nienawidze, choc zdarzyło mi sie to tylko dwa razy w życiu (w tym raz wiele ryzykowałem na chu.jowym zakręcie w drodze gdzie po obu stronach był las), to za każdym razem i tak gośćiu na końcu i tak miał obsrane bardziej galoty, bo jak już go wyprzedziłem to gwałtownie chu.ja shamowałem... dupcie sie wyklepie i wymaluje w razie czego ;] Najchętniej jednak bym gościa wyciągnął za szmaty i skopał mu ryj, jakbym mógł.

 

 

Stosujecie zadziwiająco szeroki przedział prędkości... Może jakieś bardziej uśrednione dane?

Ja kilka razy w takiej sytuacji wyprzedzilem i zaczynalem chamowac, tak ze na E77 jechalem po 20km/h

Odnośnik do komentarza

Ja miałem kiedyś podobną sytuację. Późnym wieczorem gonił mnie  "sportowy" golf i wziął sie za wyprzedzanie w kiepskim momencie, bo zza zakrętu wyjechał samochód. Ja nie przyśpieszałem ale też nie zwolniłem do ostatniej chwili (myślałem że jednak się schowa za mnie, ale był twardy ;) ). gość zwolnił do 30km/h i wyjechał na środek. trzymał się tak do momentu aż nie włączyłem wszystkich świateł jakie mam, po tym musiał zjechać na pobocze żeby ochłonąć. oczywiście zjechałem z nim i opie*doliłem za takie jeżdżenie. Bo skoro nie wie czy się zmieści to się nie pasuje, zwłaszcza że nie jechaliśmy wcale tak wolno...

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Ja miałem kiedyś podobną sytuację. Późnym wieczorem gonił mnie  "sportowy" golf i wziął sie za wyprzedzanie w kiepskim momencie, bo zza zakrętu wyjechał samochód. Ja nie przyśpieszałem ale też nie zwolniłem do ostatniej chwili (myślałem że jednak się schowa za mnie, ale był twardy ;) ). gość zwolnił do 30km/h i wyjechał na środek. trzymał się tak do momentu aż nie włączyłem wszystkich świateł jakie mam, po tym musiał zjechać na pobocze żeby ochłonąć. oczywiście zjechałem z nim i opie*doliłem za takie jeżdżenie. Bo skoro nie wie czy się zmieści to się nie pasuje, zwłaszcza że nie jechaliśmy wcale tak wolno...

 

Najbardziej poku.rwieni sa kierowcy, ktorym sie tak mocno spieszy ze wyprzedzaja na miejskich ulicach gdzie skrecaja w lewo/prawo na nastepnym skrzyzowaniu ktore jest niecale 50-100m od wykonanego manewru. Raz sie wku.rwilem, tym bardziej ze babka na podwojnej mnie chciala wyprzedzic to dodalem gazu i nie mogla. Musiala sie blyskawicznie schowac bo zza winkla wyskoczyl pojazd, tym bardziej ze w skrzyzowanie, ktore wlasnie wjezdziala jest w niefortunnie ustawionym miejscu, ciezko o widocznosc co nadjezdza z naprzeciwka. Dobrze tak babie, szkoda ze nie bylo czołówki :potter:

Odnośnik do komentarza

Ja miałem kiedyś podobną sytuację. Późnym wieczorem gonił mnie  "sportowy" golf i wziął sie za wyprzedzanie w kiepskim momencie, bo zza zakrętu wyjechał samochód. Ja nie przyśpieszałem ale też nie zwolniłem do ostatniej chwili (myślałem że jednak się schowa za mnie, ale był twardy ;) ). gość zwolnił do 30km/h i wyjechał na środek. trzymał się tak do momentu aż nie włączyłem wszystkich świateł jakie mam, po tym musiał zjechać na pobocze żeby ochłonąć. oczywiście zjechałem z nim i opie*doliłem za takie jeżdżenie. Bo skoro nie wie czy się zmieści to się nie pasuje, zwłaszcza że nie jechaliśmy wcale tak wolno...

 

Dobrze tak babie, szkoda ze nie bylo czołówki :potter:

Szkoda tylko tej drugiej osoby.

Odnośnik do komentarza

Jakiś czasm temu wracałem w nocy do domu. Długa, nieoświetlona droga otoczona lasem. A że była ciemno to każde nawet najsłabsze światło razi po oczach. Nagle dościga mnie wysoki SUV z włączonymi długimi (ksenonami). Trzymał się jakiś czas za mną jakieś 50 m (światło odbijające się od lusterka raziło po oczach) aż mnie wyprzedził. Jak tylko mnie wyminął, mrugnąłem mu kilka razy długimi co by zwrócił uwagę na światła. Jednak nie załapał i skręcił tam gdzie ja. Zaraz za skrzyżowaniem zatrzymał się na ulicy więc chciałem go wyminąć- zajechał mi drogę. CHciałem więc podjechać od boku i powiedzieć o światłach to znowu mi zajechał droge. Cofnąłem więc i stanąłem za nim. Siedze, czekam, nic się nie dzieje. Nagle wrzucił wsteczny i podjechał kawałek w moją stronę zaraz się zatrzymując (chciał mnie nastraszyć). Stoimi tak dalej z pól minuty, ja się nie ruszam bo wiadomo kto tam w środku siedzi, az mu się znudziło i odjechał. Co za ludzie

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Wkurza mnie "buractwo" na drogach, Dzisiaj chcę przejść przez ulicę (światła, pasy), na światłach zatrzymał się facet w Peugeocie widać, że dziany. Mam zielone więc przechodzę, a on praktycznie przejeżdża mi po piętach, bo w końcu poczekać 15 sekund na zmianę światła to już przesada. Nie pierwszy raz mam taką sytuację.

Odnośnik do komentarza

No to jedna z nielicznych rzeczy z cyklu "na Zachodzie jest lepiej", gdzie w pełni się z tym stwierdzeniem zgadzam. Olewka wobec pieszych jest w Polsce bardzo zauważalna, a różnica w stosunku do Niemiec czy Francji bardzo duża - tutaj nie mogę stanąć przed pasami i liczyć, że ktoś się zatrzyma. Jedyne co się da zrobić, to lekko wymusić, zatrzymać się w pół kroku i patrzeć, czy koleś raczy zwolnić.

I oczywiście to wszystko łączy się z nadmierną szybkością w mieście - nie chodzi o jazdę zgodnie z przepisami, ale o pewne granice jakie same powinny się narzucać w miejscach, gdzie na drodze mogą pojawić się piesi.

Odnośnik do komentarza

Wkurza mnie "buractwo" na drogach, Dzisiaj chcę przejść przez ulicę (światła, pasy), na światłach zatrzymał się facet w Peugeocie widać, że dziany. Mam zielone więc przechodzę, a on praktycznie przejeżdża mi po piętach, bo w końcu poczekać 15 sekund na zmianę światła to już przesada. Nie pierwszy raz mam taką sytuację.

 

nie ogladales reklamy skody yeti ze nie wiesz co sie robi w takich sytuacjach ? :ninja:

Odnośnik do komentarza

Miałem dzisiaj niezłą przygodę. Pożyczyłem auto od taty, Nissan Qashqai.Chcąc zabrać się za odśnieżenie otworzyłem samochód, szybko przekręciłem kluczyk w stacyjce i włączyłem radio, po czym natychmiast zamknąłem. Oczyściłem sobie spokojnie i chciałem otworzyć samochod,ale nie mogłem. Byłem pewien,że to jakieś spięcie,więc zadzwoniłem po ojca,żeby przyjechał z drugą parą kluczy. No niestety,nimi nie udało się otworzyć, nawet wkładając do drzwi. Byliśmy pewni,że to wina elektryki i po prostu było jakieś spięcie. Zadzwoniliśmy po ślusarza, który to też otwiera auta i mówi,że w zimę często ma takie wezwania. Podobno samochód potrzebuje 30s,aby się uzbroić i nie zatrzasnęły się dzrwi.

Dziwi mnie to bardzo, ponieważ we własnym aucie nigdy tego nie doświadczyłem,a kilka razy na pewno zamykałem auto szybciej niż po 30s, mając jeszcze kluczyki w stacyjce.

Będę miał nauczkę na przyszłość, 100 w plecy i 6h stania na mrozie. Pamiętajcie też o tym wy, drodzy forumowicze :).

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...