Skocz do zawartości

Rock Band 2


TomisH

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 1,1 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Zapachnie fanbojstwem, song pack z "Welcome to The Jungle" "Sweet Child O'mine" i "Paradise City" ("Welcome'a" mogliby nawet wymienic na "Dont Cry" albo "Out ta Get Me") łyknąłbym nawet za 1000 punkcików, Wspolczesni Gunsi to już tylko Axl, band lubię za ich charakterystyczny styl z konca lat 80tych i ciekawą historię (polecam biografię Slasha by Anthony Bozza).

Ktoś coś wspomniał o procesach sądowych i prawach... Wiem, że od rozpadu GnR Slash i Axl nie darzą się bliźniaczą, chrześcijańską miłością... ale może mi ktoś przybliżyć jakieś kulisy spraw sądowych w sprawie gier muzycznych?! Bo pierwsze słyszę...

 

Ależ oczywiście, że DLC oparty na wcześniejszej twórczości Gunsów (głownie Appetite, z racji na najostrzejsze brzmienie) byłby o wiele trafniejszym wyborem, ale lepszy wróbel w garści niż Slash na dachu. Faktycznie, niektóre kawałki z nowej płyty nijak się nie nadają (wspomniane już "This love"). Co do spraw sądowych, to nigdzie nie napisałem, że toczyły się w sprawie gier muzycznych, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, prawda? Poza tym, może się mylę, ale obiło mi się o uszy, że Axl chciał pozwać Activision o wykorzystanie "Welcome to the jungle" w GHIII. Cóż, co jak co, ale śpiewanie w piosenkach Gn'R byłoby trudne, oj byłoby... (i niech mi nikt tu nie mówi, że Axl śpiewać nie potrafi - co prawda, to nie to, co kiedyś, ale zawsze coś:) ).

Odnośnik do komentarza
Nie wiem czemu Wy wszyscy tak ubóstwiacie Gunsów. Ja ich wręcz nienawidzę. Nie podobają mi się ani ich piosenki ani wokal . Tylko gitara , gdzieniegdzie jest fajna ale to nie jest dla mnie powód ,żeby od razu DLC ich kupować :P

 

<palenie profilu i usera na stosie aktiwejted> ;)

 

Nawet nie wiem czy załapie się na choćby jedną piosenkę z tej płyty... trzęsłem portami z podniety, gdy zobaczyłem w zapowiedziach GnR, ale zagrałem Shacklersa raz, drugi i o zachwycie tym faktem powiem krótko... "było minęło" :D

Appetite for "Appetite"! Tyle powiem! ^_^

Edytowane przez Zimol
Odnośnik do komentarza

Nie podoba Ci się gitara Bucketheada czy jak? Troszkę to dziwne, zważywszy na Twój avatar;). Lepsza nowa płyta niż np. Spaghetti Incident, takie jest moje zdanie. Oczywiście, do klasyki GnR trochę daleko, ale też trzeba patrzeć z trochę innej perspektywy. Prędzej to Axl i Przyjaciele - nowe brzmienia, nic ze starego składu (prócz klawiszowca Dizziego Reeda no i oczywiśćie Axla), inna gitara etc. Tak naprawdę, to fakt, że Axl zachował nazwę zespołu, jest dla płyty trochę krzywdzący (pomijając długie oczekiwanie) - po prostu, zmienił się skład, zmieniły się czasy, zmieniło się brzmienie.

 

Strasznie offtopuję, sorry. Miał ktoś z Was do czynienia z IONem?

Edytowane przez keetiv
Odnośnik do komentarza

Chrzanic gansow :]

 

Przez pieprzone sniezyce destroyer zaliczyl opozniennie, ale w koncu go dostalem w lapska.

Pierwsze wrazenie robi naprawde pozytywne.Jest solidnie wykonany i sprawia wrazenie naprawde ze jest nie do zdarcia odpukac.Kabelek jest raz dluzszy od tego jaki jest w podstawowym basie co na plus mu zaliczam bo w koncu mam nieograniczone pole manewru.

Co do wrazen odnosnie feelingu w czasie grania.Jest praktycznie bezglosny.Tylko delikatne cykniecie slychac (mile dla ucha ze dodam) w czasie grania.Z poczatku potrzeba kilka godzin grania by dostosowac go do swych preferencji.Zmienia sie tez calkowicie dla mnie sposob grania.Wczesniej 3malem stope w gorze dzieki oporowi jaki dawala sprezyna.Takiej mozliwosci nie ma teraz.Na maxymalnym naciagu sprezyn opor jest i tak nie wielki w porownaniu do tego do ktorego przywyklem.Jedynym chyba sposobem i slusznym jest trzymanie pedala wcisnietego, ale z tym sa na poczatku klopoty.Czesto bowiem nieswiadomie wykonywalem dodatkowy ruch co po prostu psulo rezultaty.Na szczescie bawiac sie ustawieniami w koncu doszedlem mysle do zlotego srodka.

Klopotem wynikajacym z innego nawyku moze tez byc to ze sposob wykonania pedala definiuje w duzej mierze odleglosc nasza od perkusji.Kazdy wie ze normalnej stopce byly dwa wyciete miejsca by oprzec pedal na rurce mocujacej perkusje.Destroyer czegos takiego nie ma jednakze znalazlem i na to sposob.Jego profil pozwala jednak na ulozenie czy tez oparcie go o te rurki co tez uczynilem.

Jedyna jeszcze niedogodnoscia dla mnie jest wysokosc mojego krzesla, ktore jest za niskie i daje mi sie to we znaki.Na ten temat juz jednak nie marudze.

Dolaczony jest rowniez mloteczek do naszego zestawu, ktorego instalacja ma w sumie sens tylko wtedy jezeli mozemy zamontowac cos w co on bedzie bil podczas koncowej fazy ruchu.W innym wypadku czujemy bezwladnosc w tym momencie i mocno to utrudnia granie.

Co do wlasnie wczesniej wspomnianego feelingu.Gra sie mega przyjemnie.Potrzeba sporo treningu by jednak wykorzystac jego zalety w pelni.Nikt nagle nie bedzie lepszym drumerem, ale spewnoscia latwiej o lepsze wyniki.

Szkoda tylko ze cena na jaka trzeba sie zgodzic przy zakupie jest jedna z tych tzw zaporowych, a szczegolnie przy kursie $ jaki nam rynek teraz za serwowal.Mowiec jeszcze krocej cena to jedyny minus jaki ow pedal posiada.

Jesli ktos jakims fartem bedzie mial okazje dostac te cacko niech nie waha sie nawet sekundy.

Odnośnik do komentarza

A mnie po ostatnich doświadczeniach z pożyczoną perką ciśnienie jakoś przeszło... :/

Musiałbym posłuchać wersji z silencerami na żywo (nie na YT) - póki co standardowa perka jest dla mnie nie do przyjęcia. Hałas jaki generuje uderzanie kompletnie odbiera mi radochę z gry. Ba, momentami czuję się jak debilny małolat napieprzający w kartonowe pudełka w rytm muzyki... :/

Podkręcenie ampa nie jest rozwiązaniem, bo musiałby to być prawie poziom bólu ;) Na standardowym ustawieniu, na którym nie słyszę kompletnie klikania giitary i jest fajny, live klimat giercowania, perka mimo wszystko wybija się ponad to... A nie chodzi o to, żeby hałasem z głośników zabijać mankamenty instrumentów...

Pewnie kiedyś, mając za dużo wolnej kasy zainwestuję w perkę i od razu nakładki - bo zabawa jest przednia.

Ale póki co gitara jest dla mnie nie do pobicia.

 

edit, btw:

nie da się też ukryć, że gitara mimo wszystko oferuje bardziej urozmaiconą zabawę i ciekawszy rozkład nutek.

Grając na perce (Normal) nie mogłem opędzić się od wrażenia, ze 70% utworów ma linię rytmiczną zbudowaną na tej samej zasadzie umpa-umpa, gdzie korzystamy max z 2 bębnów, ew. z rzadka przecinanych stopą...

Edytowane przez Butcher
Odnośnik do komentarza
Ping, dlaczego cyców i head bangingu nie pokazałeś ? :twisted: Swoją drogą, to Ty ciągle w dół uderzałeś strum bar ? Jak tak, to gratuluje krzepy ;)

Specjalnie światło zgasiłem żeby mi się fuga nie odbijała w telewizjerze ;) zawsze gram wyłącznie uderzając w dół, ewentualnie w górę jak gram na basie, kiepsko chwytam tempo jak robie wirtualne podwójne kostkowanie dlatego napindalam w dół ;)

Odnośnik do komentarza
A mnie po ostatnich doświadczeniach z pożyczoną perką ciśnienie jakoś przeszło... :/

Musiałbym posłuchać wersji z silencerami na żywo (nie na YT) - póki co standardowa perka jest dla mnie nie do przyjęcia. Hałas jaki generuje uderzanie kompletnie odbiera mi radochę z gry. Ba, momentami czuję się jak debilny małolat napieprzający w kartonowe pudełka w rytm muzyki... :/

Podkręcenie ampa nie jest rozwiązaniem, bo musiałby to być prawie poziom bólu ;) Na standardowym ustawieniu, na którym nie słyszę kompletnie klikania giitary i jest fajny, live klimat giercowania, perka mimo wszystko wybija się ponad to... A nie chodzi o to, żeby hałasem z głośników zabijać mankamenty instrumentów...

Pewnie kiedyś, mając za dużo wolnej kasy zainwestuję w perkę i od razu nakładki - bo zabawa jest przednia.

Ale póki co gitara jest dla mnie nie do pobicia.

 

edit, btw:

nie da się też ukryć, że gitara mimo wszystko oferuje bardziej urozmaiconą zabawę i ciekawszy rozkład nutek.

Grając na perce (Normal) nie mogłem opędzić się od wrażenia, ze 70% utworów ma linię rytmiczną zbudowaną na tej samej zasadzie umpa-umpa, gdzie korzystamy max z 2 bębnów, ew. z rzadka przecinanych stopą...

Polecam silencery i musisz mi uwierzyć na słowo ;) Po ich naklejeniu dźwięk uderzania w bębny staje się znośny.

 

A co do rozbudowania nutek. Faktycznie niższe poziomy niż Hard ssają w tym aspekcie. Zabawa zaczyna się przy Hardzie, który z czasem staje się nużący no i zostaje Expert, gdzie są bardzo ciekawe i niestandardowe charty jak choćby "Spoonman" czy "The Trees".

 

PS. Ping, czemu taki łatwy song wziąłeś? Zagrałbyś "Painkillera" czy coś :P

Odnośnik do komentarza

Ch.uja - przygarnąłem te silencery używane, nawet własnego kleju nie nakładałem i jakoś nei zauważyłem, żeby mniej dźwięków wyłapywało. Ale jakość wyciszenia to rzeczywiście miód na serce. Od razu człowiek jakiś taki bardziej opanowany i mniej rozkojarzony, jak mu nic tak nie stuka ciągle. Chociaż nie należę do osób, które jakoś specjalnie by narzekały na hałas standardowego zestawu ;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...