Mieliście tak kiedyś, że jakiś zapach albo melodia, albo nawet pogoda, przypominają wam jakieś miłe zdarzenie z przed lat, z dzieciństwa? Zakupy na rynku z mamą w słoneczną sobotę, kulig z kolegami, który prowadził tata siedzący za sterami fiata 126p, pierwszą masturbację i to uczucie 'o, to tak potrafi ;o' czy pierwsze dotknięcie cy.cuszka swojej sympatii w jej domu, kiedy za ścianą siedzieli jej rodzice.
Czasami chciałoby się przeżyć te piękne chwile jeszcze raz po raz pierwszy, ale nie da się. Zostają nam tylko wspomnienia. Słodkie okruchy tych minionych dni. Piękne, ale ulotne. Na szczęście też czasami coś pozwala nam wrócić do tych chwil - spotkanie z rodziną przy domowym stole w atmosferze wspominek, zagadanie do tej sympatii, która teraz już ma dziecko z kimś innym i rzucenie bez podtekstów 'hej, mam nadzieję, że u ciebie wszystko ok'. Piwo i żarty z tymi kumplami z kuligu jak 20 lat temu, jakby czas się zatrzymał, czy chociażby