Treść opublikowana przez Suavek
-
eShop - małe gry, VC, ciekawe promocje itd.
Taiko No Tatsujin: Drum'N'Fun! za 40zł - https://www.nintendo.co.uk/Games/Nintendo-Switch-games/Taiko-no-Tatsujin-Drum-n-Fun--1455739.html https://psprices.com/region-pl/game/2540936/taiko-no-tatsujin-drum-n-fun Najtaniej dotychczas. Muzyki jest sporo, nawet bez dodatkowych DLC. A jak kto serii nie zna, to fajna i prosta w założeniach (choć niekoniecznie w praktyce) gra rytmiczna ze zróżnicowaną muzyką (klasyczna, j-pop, anime, vocaloid, gry namco). Podobno wersja Switch ma też jakieś dodatkowe tryby zabawy do 4 graczy.
-
Co ci w głowie szumi? [edycja gamingowa]
Szukałem remiksu sprzed prawie dwudziestu lat, ale nie znalazłem, ale oryginał i tak zaskakująco dobry jak na SNESa.
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Może trochę fanaberia, ale jeśli uruchomienie/wznowienie gry trwa zbyt dużą ilość czasu, to często w ogóle takich gier nie odpalam, wyłącznie z tego powodu... Tzn. dotyczy to zarówno mojej własnej organizacji np. podłączonego sprzętu, jak i samych gier. Jeśli np. gra ma mnóstwo ekranów z logo producentów, wydawców, ostrzeżeń o epilepsji itd. ciągnących się przez kilkadziesiąt sekund bez możliwości przewinięcia, to zaczynam się bardzo szybko irytować, niecierpliwić. Jeśli dodać do tego długie loadingi, to w połączeniu jeszcze z samym uruchomieniem się np. konsoli, zanim odpali się właściwa gra, to mnie się już odechciewa często całkowicie grać. Denerwowało mnie to odkąd pamiętam, ale obecnie, gdy już w ogóle czasu na granie jest niewiele, albo człowiek jest zmęczony i chce się po prostu szybko chwilę zrelaksować, to ma to dla mnie znaczenie na wybór gry do uruchomienia w danej chwili. W efekcie takie gry czekają na moment, gdzie wiem, że mam więcej czasu i ochoty na dłuższe posiedzenie, czyli zwykle urlop/weekend. A tak na szybko w tygodniu to zawsze prędzej odpalę coś błyskawicznego, na co nie będę musiał czekać kilku minut.
-
Persona 5
Akurat Haru na tle reszty nie wypada najgorzej. Fajna wariatka, best waifu. Cała reszta to smęty, nawet Makoto z czasem niestety, choć wstęp miała świetny. P3 miał ten problem, że bohaterowie nie są przyjaciółmi, tylko po prostu grupą osób, która musi ze sobą współpracować. Brakuje chemii między większością z nich. Tymczasem P4 to naprawdę fajna ekipa, która w dodatku jest wspierana przez świetne postacie drugo i trzecioplanowe, tj. Nanako, Dojima, Adachi itp. I tam pomimo chwilami mocno naciąganej fabuły całość wciąga właśnie ze względu na bohaterów i ich perypetie. Z P4 lubię wszystkich poza Teddiem. Kanji best husbando. A P5 to takie pół na pół. Niby są to przyjaciele, ale z pokolenia smartfonów. Tak jak pisałem kiedyś, te rozmowy przez telefon to niby fajny pomysł, ale niestety ograniczył spotkania i bezpośrednie relacje między postaciami. Te sprowadzają się głównie do indywidualnych spotkań, rzadko kiedy w większym gronie. Tym samym postacie są od siebie w większości oderwane i brakowało między nimi większych relacji. Bo te ograniczyły się głównie do sprzeczek między blondasami, sporadycznych docinek jailbaita do artysty... i właśnie zdałem sobie sprawę, że zapomniałem już imion tych postaci... :\ To też o czymś świadczy.
-
Persona 5
Nie ma i prawdopodobnie nie będzie żadnego remastera, tylko port P4G z Vity w FHD i 60fps. Dla mnie P4 > P5, ale to w dużej mierze kwestia gustu. Nie jest aż tak 'efektownie', ale bohaterowie i wydarzenia dla mnie były o wiele ciekawsze.
-
Persona 5
[citation needed] Ploty mówią o jakimś remasterze P3. Natomiast w kwestii P4 to prawdopodobnie wersja Golden trafi na PS4 i Switcha, bo wyciekł pre-order Midnight Channel Collection na Steam, PS4 i Switch, gdzie na PC to właśnie P4G i P4A.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Potrzebowałem czegoś prostego do oglądania jednym okiem i padło na n-tą powtórkę DBZ Abridged. Poza pierwszym odcinkiem, czy może dwoma pierwszymi, to dla mnie zdecydowanie najlepsza wersja DB i przy tym zabawna parodia. Najciekawsze jest to, że ci ludzie podkładają pod postacie o wiele lepsze głosy, niż oficjalni lektorzy z dubbingu amerykańskiego. Szczególnie Vegeta czy Frieza. Jak ktoś nie widział nadal, to zachęcam. Tylko pierwszym odcinkiem proszę się nie zrazić, bo ten jest mocno na siłę i dopiero z czasem się porządnie rozkręcili. (playlista)
-
Temat ogólny.
Na szybko, to X-Com: Ufo Defense i UFO Enemy Unknown to ta sama gra, tylko inaczej nazwana w EU i NA - https://pl.wikipedia.org/wiki/UFO:_Enemy_Unknown
-
Persona 5
Eeee, na 100% był dlc z jap. głosami, bo sam kupiłem P5 na premierę i ściągnięcie jap głosów to pierwsze, co zrobiłem jeszcze przed pierwszym uruchomieniem gry. Kto mnie zna ten wie, że ja z założenia mam uczulenie na większość dubbingów - tylko niektóre jestem w stanie tolerować - więc jestem mocno uprzedzony, ale generalnie tyle co miałem okazję porównać, to jednak w P5 Japoński jest fajniejszy. Poniższa scenka (timestamp 1:48 powinien się odpalić) jest świetnym tego przykładem. Uwielbiam głos Nijimii. No ciary na plecach. Gdy zaś tę samą scenkę obejrzałem po angielsku, to aż mi się słabo zrobiło... Nie znam się, nie wiemm, czy jest to kwestia odpowiedniej przeróbki głosu już po jego nagraniu, czy co, ale od amerykańców bardzo czuć sztuczność i wiele takich dubbingów w grach i anime sprawia wrażenie, jakby faktycznie lektorzy na odwal nagrywali sceny pod bajkę dla dzieci, zamiast dać z siebie coś więcej. PS. Co by nie było, nie chodzi o wyższość japońskiego nad angielskim czy odwrotnie, tylko fakt, że oryginał w 90% będzie zwykle lepszy niż jakikolwiek dub.
- Persona 5
-
Właśnie porzuciłem...
Nagadaliście mi i tak i jeszcze pewnie rozważę powrót. No bo dla samej historii bym chciał to poznać. Ale na gameplay musi być jednak dobry moment. Może jakiś urlop dłuższy. Jeszcze nie kasuję.
-
Właśnie porzuciłem...
Być może muszę mieć odpowiedni nastrój na taki typ "zabawy". Niby jeszcze Catherine z dysku nie wywaliłem, ale zwyczajnie nie mam ochoty gry odpalać. Ja jestem typem gracza, który nie lubi się frustrować, dlatego nie czerpię tu dużej satysfakcji, nawet jak już mi się uda rozwiązać trudniejszy poziom. Bossowie właściwie są najfajniejsi. Jakoś inaczej mi się gra pod dodatkową presją czasu i wtedy nie przejmuję się AŻ TAK kolejnymi powtórzeniami. Natomiast podczas normalnej rozgrywki głowię się, kombinuję a wewnętrzny perfekcjonista dodatkowo nakazuje zdobyć jak najlepszą ocenę pod koniec poziomu, co oczywiście napędza dodatkowe frustracje. Chociaż to akurat mi już z czasem przeszło. No zobaczymy, ale biorąc pod uwagę, że czasu na granie jest niewiele, a samo w sobie powinno to sprawiać frajdę, to niestety Catherine mnie rozczarował. A przecież w grze jest multum zakończeń, więc teoretycznie warto by było przejść ją kilka razy, co raczej kompletnie przekreślam. No chyba, że na easy...
-
Właśnie porzuciłem...
Być może trochę wczesne stwierdzenie, ale obawiam się, że porzuciłem Catherine. Po raz drugi. To fajna, pomysłowa, przemyślana i intrygująca gra. Tylko widocznie za głupi jestem na te puzzle. Są one nie tyle trudne, co mało satysfakcjonujące, a powtarzanie poziomów w przypadku błędu/zgonu wyjątkowo mnie frustruje. Bardziej ciekaw jestem fabuły oraz potencjalnych zakończeń bazujących na wyborach gracza. Tymczasem kolejne puzzle są bardziej jak kara i element, który trzeba przeboleć, żeby popchnąć historię dalej. W efekcie chciałbym jakoś grę ukończyć, ale gdy przychodzi co do czego, to wolę odpalić co innego, przy czym będę się lepiej bawił. I tak już kolejny miesiąc, choć jestem jakoś w połowie gry. No fajny koncept, ale nie dla mnie, niestety...
-
Temat ogólny.
To pozwolę sobie wymienić jeszcze parę tytułów, lub dodać +1 do już wymienionych. Zakładam, że tytułów typu Quake, Doom, czy Duke 3D nie ma już co powtarzać. Age of Empires 2 Death Rally Dungeon Keeper Divine Divinity Emperor: Battle for Dune FTL Metal Fatigue Terminator: Future Shock Theme Hospital To the Moon Vampire: The Masquerade - Bloodlines
-
Temat ogólny.
Nie wiem, o co chodzi, ale Deus Ex musi być. Homeworld, mało kto wspomniał. Klasyk. X-Com: UFO Defense The Elder Scrolls II: Daggerfall Wiedźmin Fallout 1/2 System Shock 1/2 Heroes of Might and Magic III Warcraft 2 Starcraft Unreal (Tournament)
-
Zakupy growe!
Parę gierek do niegrania, na dobry początek roku. Robocików nigdy za wiele. Ale ten nadruk o naklejkach na okładce, to mogli sobie odpuścić, łajzy...
-
Kontrowersyjny temat o grach wideo
Właściwa Vita owszem, ale wyżej głównie miałem na myśli PSTV. Wszyscy traktowali to bardziej jako pierdołę/ciekawostkę, ale osobiście mile wspominam konsolkę i nadal mam ją na wierzchu, obok przenośnej Vity. Kwestia, czy daną grę wolę odpalić na małym, czy dużym ekranie. A generalnie obie konsolki mogłyby wiele zyskać, gdyby Sony ich nie porzuciło tak wcześnie...
-
Kontrowersyjny temat o grach wideo
Może nie kontrowersyjna, ale chyba mało popularna opinia - PSTV to była fajna konsola/koncept... Wiem, że teraz to wszyscy ciągle zachwalają "przenośność" takiego Switcha czy tego typu konsol, ale biorąc pod uwagę możliwości PSTV, rozmiar i cenę, to konsolka było spoko. Po prostu platforma została zaniedbana przez Sony, tak jak właściwa Vita, choć potencjał w obu przypadkach był ogromny, gdyby poświęcić im trochę zasobów. A i były gry na Vitę, które mając wybór wolałem odpalać sobie na większym ekranie. Lubię platformy i gry Sony, ale kurde zeszmaciła się firma okrutnie, a decyzje przez nich podejmowane od lat bywają żenujące, zarówno dla konsumentów, jak i podobno i developerów.
-
Szambonurek - czyli gnioty, które nam się podobały.
Oj nostalgicznie dziś u mnie. Spojrzałem na półkę z grami i rzucił mi się w oczy MS Saga: A New Dawn, który jak najbardziej do tematu się nadaje. Niszowy, średnio oceniany jRPG z Gundamami na PS2. No bo idealna gra nie była, plus stylistyka SD (Super Deformed) nie kazdemu przypadłaby do gustu, ale mimo wszystko grę przeszedłem lata temu i bawiłem się świetnie. Od strony fabuły i otoczki to taka naprawdę klasyczna aż do bólu przygoda jRPG. Niemniej jednak urok gry tkwi w systemie walki i customizacji robotów, zarówno od strony poszczególnych części (korpus, głowa, ręce, nogi), jak i ekwipunku (wszelkie uzbrojenie, pancerze etc.). Dla wielu osób to Matador w Shin Megami Tensei: Nocturne był takim momentem, który wymusił korzystanie z buffów i debuffów podczas walk, ale dla mnie był to właśnie MS Saga. Potyczki, szczególnie z bossami, były dość wymagające, ale cała ta wspomniana customizacja, planowanie i kombinowanie dawały ogromną satysfakcję, gdy już udało nam się rozpracować przeciwnika. Średniak, ale gra sprawiła mi więcej frajdy i satysfakcji, niż FFX.
-
Intra w grach
Wieczór przy YT. Od filmiku do filmiku i mi się przypomniało poniższe intro, które do dziś robi wrażenie: W ogóle nigdy nie byłem szczególnym fanem SF, ale SF4 swego czasu mnie oczarował samą oprawą AV, od filmików, przez muzykę, po właściwą grafikę. Szkoda, że piątka to już taka plastelina...
-
Najlepsze gry i aplikacje na Androida
Wiem, że weebowe gry rytmiczne prawie nikogo nie obchodzą, ale i tak wspomnę o Hatsune Miku: Colorful Stage - https://play.google.com/store/apps/details?id=com.sega.ColorfulStage.en&hl=pl&gl=US Fajna, kolorowa i dobrze zrobiona japońska gra rytmiczna/muzyczna. Oczywiście mobilowe F2P, czyli energia, gatcha, gwiazdki, sto tysięcy itemów i menusów i nie wiem co jeszcze, żeby usilnie wyciągać od graczy kasę. Sęk w tym, że jeśli ktoś chce po prostu pograć nie przejmując się jakimiś tam punkcikami, to nie ma w tej kwestii żadnych ograniczeń, ani potrzeby płacenia czegokolwiek. Można grać nawet mając 0 energii (nie zdobywa się po prostu itemów i EXP wtedy), a nowe utwory można odblokować z czasem przez gameplay, co wcale nie jest szczególnie trudne, czy wymagające. A i tak za same logowanie i rozgrywkę zawsze wpadnie trochę świecidełek, jeśli komuś na tym zależy. Jest tam jakieś "story", ale nie wiem o czym, bo przewijam wszystko. Kompletnie mnie to nie obchodzi, ani nie interesuje. Wiadomo, animu idolki i te sprawy. Muzyka to vocaloidy i j-pop. Kwestia gustu, ale cóż. Na plus fakt, że wiele utworów ma kilka wersji - np. jeden śpiewany przez vocaloidy, a drugi bardziej normalny. Przykładowy gameplay poniżej. Co prawda najwyższy poziom trudności, ale to też jest bez znaczenia. Dla mnie Hard jest taki w sam raz i dobrze się przy tym bawię.
-
Shin Megami Tensei V
Żeby nie było, że tylko marudzę... BGM z czwartego rejonu jest świetna. Aż się nie chce wdawać w walki. (Nie żeby w ogóle się chciało, ale miałem nie marudzić...) Podoba mi się też, że w grze jest dość dużo konwersacji między różnymi demonami. Nie wnoszą one do gry nic szczególnego z punktu widzenia rozgrywki, gdyż jest to bardziej ciekawostka, ale mimo wszystko miłe i często zabawne urozmaicenie, gdy już się taka scenka przytrafi. Niemniej jednak ciężko chyba by było samodzielnie trafić na wiele z nich, ale od czego jest YT?
-
Matrix Quadrilogy
- Shin Megami Tensei V
Dotarłem do drugiego "lochu" i zdecydowanie stwierdzam, że jednak wolałbym rozgrywkę w "klasycznym" stylu. Mapa w lochu trochę mało czytelna, ale poza tym od razu ciekawiej. Nowa muzyka, motyw walki bez tego dołującego "wstępu", plus odrobina puzzli. Miła, choć zapewne krótka przerwa, po wielu godzinach biegania po szarym pustkowiu. Zakładam, że następny kolor, to będzie biel. Ale z tego co widziałem przynajmniej muzyka powinna być lepsza.- Age of Empires 4
Możesz jeszcze StarCrafta 2 spróbować, o ile jeszcze nie grałeś. Z tego co pamiętam, to właśnie prawie żadna misja kampanii nie pozwalała się "bezpiecznie" rozbudować, gdyż cele misji i ewentualne achievementy wywierały sporą presję i poniekąd wymuszały bardziej dynamiczne planowanie. Ale z drugiej strony nie ma co się oszukiwać. Starzejemy się, pewne formuły sprzed lat niekoniecznie będą bawić teraz tak samo, jak dawniej. Aczkolwiek wprzypadku AoE4 mam wrażenie, że trochę za mocno poszli w klasykę. Pisałem już wcześniej, ale na mnie akurat gra również nie zrobiła wrażenia, choć RTSy dawniej kochałem. Mało tego, są tytuły, które nadal mam ochotę zagrać/pograć, jak np. C&C Remastered, ale akurat nowe AOE4 nie jest żadnym priorytetem. - Shin Megami Tensei V