Harbuz
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Harbuz
-
Dawno nie jadłem. Muszę obczaić. Ostatnio jem Chipslette? jakoś tak. Niezłe i są często w promocjach a podobne do pringlesow -
To są jedne z najlepszych chrupek. Nie wiem czemu nikt jeszcze nie skopiował ich patentu. Lepsze od keczupowych były IMO orzechowe. Prawdopodobnie na krótko wyszły też serowe. Też dobre.
-
Były kiedyś takie batony "Rekord". Daaaawno. Podróba snikersów. Sądząc po z(pipi)anej nazwie pewnie polska. Ale o niebo lepsza.
-
Tylko trochę drogie toto. Jakieś tańsze zamienniki? Wiem już, że Da Grasso ssie, szczególnie ich sosy, których dają tak dużo, że jak zostawicie to zlewają razem i dają następnym klientom. Telepizzy nigdy nie jadłem, ale też nie słyszałem o niej pochlebnych opinii.
-
Rezurekcja tematu. Jakie lubicie? Mrożone czy świeże? Jakie dodatki? Z sieciówek czy małych pojedynczych pizzerii? Osobiście muszę przyznać, że dawno żadna pizza mnie nie zaskoczyła. Kiedy był boom na pizzerie w tamtej dekadzie jako dzieciak zachwycałem się każdą i każdą traktowałem jak wydarzenie. Teraz, kiedy mam w kuchni stos ulotek z pizzerii większy niż gazet, pizza nie jest niczym szczególnym. Nawet "dupek" mi się nie chce często jeść, mimo że to ciasto powinno być trzonem i gwoździem programu w pizzy. Najbardziej chyba lubię na powrót pizzę z Pizzy Hut, którą po raz pierwszy spróbowałem jak jeszcze Pamela Anderson ją reklamowała
-
mrożona pizza ristorante salami. od kilku lat nie jadłem mrożonek. nie są takie złe...
-
Lepsza jest taka sama opcja ale z ciepłym maślanym popcornem
-
-
-
-
Nachosy z biedronki plus sos salsa/serowy z Lidla. Mistrz!
-
250. Żadna tam okazja, ale dawno nie miałem wysokich butów a adidas i nike robią chyba najlepsze. Wygodne, solidne trzewiki. Dosyć już miałem tych niskich papci i trampków, których pełno w hm, river island itp.... Coraz więcej pedalstwa i hipsterstwa to ma. Wolę się chyba uwsteczniać niż iść z tym tłumem.
-
Tak. Do top tenów. Ewentualnie pod koszulkę w kratkę. Trochę nerdowo-gimberowo ale zobaczymy jak wyjdzie w praniu.
-
Nie no. Nie wszystko.
-
plus koszula w kratkę z hmu i białe Adidas Top Ten. Odmładzam się lub jak to mi kuzyn powiedział- cofam w rozwoju.
-
-
Nie zawiodłem się. Finał był taki jak powinien być. Czekam jak cholera. Dobrze, że w kwietniu "nadchodzi wojna".
-
Chyba obaj trafiliście ale Dudek bardziej. A tak przy okazji: Moglibyście polecić jakieś inne dobre filmy z motywem "kilka historii łączących się w jedną" tudzież "jedna historia opowiedziana z kilku perspektyw" (ewangelie się nie liczą ).
-
Mam pytanie bardziej w stylu "co to za film?", bo wyleciał mi z głowy tytuł. Stosunkowo młody film (2006? 2008?) gdzie jest kilka historii, które łączą się w jedną. Są tam amerykańskie przedmieścia, wieczór, chyba napad na sklep, kradzież samochodu, amerykańskie nastolatki i na końcu ktoś ginie, chyba po przejechaniu przez samochód...
-
Ja tam miałem dość jego gry. Zatroskana mina, zmarszczone czoło, rozglądanie się na boki plus oblizywanie warg przed padającą co chwilę pseudomoralizatorską mądrością. Chociaż chętniej bym się pozbył zezowatej.
-
Jestem w trakcie 12 EPa. Scena otwierająca jak najbardziej na duuuży plus. Edit: Już po. Chyba najlepszy odcinek w sezonie. Chociaż młody strzelający z gnata jak z odpustowej zabawki to trochę przesada. Nie mniej jednak z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Serial naprawdę się poprawił. Edit2: T-dog żyje i na dodatek mówi!!!!!!!!
-
Red dead redemption east coast!
-
Jestem w połowie drugiego sezonu. Żałuję, że dopiero teraz zabrałem się za ten genialny serial. Absolutnie nie odbieram go jako komediowy, ale humor jest tu po prostu mistrzowski. Chyba mało który serial komediowy potrafił mnie tak rozbawić. Goodman, cynizm i traktowanie jak idioty Jessego przez Walta i analogiczne Badgera przez Jessego, teksty Hanka...
-
No ale ta sprawa z Otisem i podejrzliwym dziadem. Pewnie. Bardzo podejrzane jest to, że Otis zginął w szkole pełnej wygłodniałych zombie.
-
Wytłumaczcie mi proszę
