Dorzucę coś od siebie, bez rozwodzenia się nad technikaliami - gram na PC i tam gierka wygląda i działa (z DLSS) co najmniej dobrze, jak nie bardzo dobrze.
Popykałem 4 godziny moim korpasem z defaultowym trailerowym wyglądem. Gierka jest w FPP, więc jakieś robienie sobie customowego charakterka, którego będę oglądać w lustrze raz na trzy godziny wydawało mi się stratą czasu. Umówmy się, że po takim czasie z produkcją to można sobie co najwyżej skrobnąć posta z wczesnymi wrażeniami, a nie wydawać jakiś rzetelny werdykt, także nawet się tego nie podejmuję.
Co mi się nie podoba w CP2077?
- zarządzanie inventory - matko bosko, co za łeb to zaprojektował? Wszystko jest nieintuicyjne, nieczytelne, jak chcę zrobić cokolwiek z itemami to dostaję wylewu, absolutnie jest to pierwsza rzecz do poprawki. Weź odróżnij śmiecia od czegoś wartościowego, powodzenia
- sterowanie - gram na Elite V2 i mam wrażenie, że kogoś poniosła fantazja z ustawieniami analogów, zdecydowanie zbyt czułe na jakikolwiek ruch. Muszę po pracy spróbować te ustawienia które ktoś wrzucał
- model jazdy autami - taki sobie, raczej niska półka średniej półki i na krótsze dystanse wolę chodzić z buta
- słaba przejrzystość menusów - łapie się to pod punkt pierwszy poniekąd, ale zrobienie czegokolwiek w menusach to dla mnie koszmar i żądam poprawki w trybie now
- zbieractwo wszelkiej maści - śmieci w tej grze jest na każdym kroku tyle, że nowe Fallouty to jest przy tym pikuś, a do tego nie wystarczy najechać sobie celowniczkiem na przedmiot, bo często gęsto trzeba tańcować dookoła niego i odpowiednio się ustawić (a jak jest odpowiednio to chyba tylko sam Momot wie i nie powie), żeby zgarnąć yebaną popielniczkę czy gazetkę
- mało RPGa w tym RPGu - Cyberpunk to jak na razie bardziej gra akcji z elementami RPG niż RPG
Co mi się podoba w CP2077?
- KLIMAT - dojebany, mroczny futuryzm połączony z mieszaniną neonów, uzupełniony grą aktorską Atmosfera i feeling przyszłościowej dystopijnej metropolii w realiach cyberpunku jest niesamowita
- miasto - Night City robi na mnie obecnie podobne wrażenie co niegdyś Liberty City w GTA3. Detale, szczegółowość, architektura i wizualny przepych to jest coś niesamowitego i nawet nie chcę się zastanawiać, ile te chore skurczybyki musieli crunchować, żeby to wszystko zaprojektować i poskładać do kupy. Bezapelacyjnie tu czuć największy budżet i rozmach, chodząc od questa do questa potrafię jak dureń stanąć w miejscu i czytać reklamy na telebimach, monitorach, kartkach, no po prostu CHŁONĄĆ ten świat przedstawiony
- gameplay - jest fpytę! Nie jest to nic odkrywczego i żadna nowa jakość, ale prawie każdy element, od hackowania przez nawalanki na gołe klaty po strzelanko siada mi fajnie i sprawia radochę. Dość powiedzieć, że po tych czterech godzinach już zaczyna mi się zbierać sidequestów na kilka godzin, ale jeszcze nie mam odpowiedniego levelu żeby się za nie zabrać. Plus dla gierki za przejrzyste tutoriale - bałem się tego hackowania jak ognia, a tymczasem jest to banalnie proste i jak tylko mogę staram się cosplayować stealth netrunnera, psując wrogom wizję czy inne takie rzeczy
- audio - świetne, po prostu. Tu nie trzeba się rozwodzić, włączcie jakikolwiek utwór z oficjalnego OST i na 95% będzie to coś co najmniej bardzo dobrego. Voice acting w wersji angielskiej to również wysoka liga
- dialogi - Redzi to jednak umieją w dobre rozmowy między postaciami i nie ma co się z tym kłócić
- lore - nie znam materiału źródłowego, ale przeszedłem u ziomo-maniaka przyspieszony kurs z najważniejszych składowych Cyberpunka 2020 i momentami wyłapuję fajne rzeczy. Jeśli ktoś maniaczył nad papierowym RPGiem to wyniesie z tej gry sporo więcej funu niż niezaznajomione z nim żuczki wchodzące na świeżo
Na szybko to tyle. Jak na razie bawię się wybornie i tylko czekam, żeby wrócić do domu i znów wskoczyć w Night City. Gierka nie dorasta hajpowi, ale mało który tytuł byłby w stanie dźwignąć na swoich barkach taki ogrom oczekiwań, jaki wygenerowano wobec niej przez te 7 lat. Spora w tym wina samych Redów, zamiast bawić się w tak agresywny marketing i obiecywać gruszki na wierzebie mogli trochę tonować oczekiwania, bo miał być Król Królów, Mesjasz nad Mesjaszami, a wyszła z tego "tylko" bardzo dobra gra, nie pozbawiona problemów i wad.
O wersjach konsolowych się nie wypowiem, bo nie mam - jak ktoś chce podzielić się kontem albo kupić mi na Xboxa to chętnie przyjmę i porównam