
Treść opublikowana przez Bzduras
-
Prenumerata i cena PSX Extreme
Też czekam, jakby ktoś pytał.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Chyba polski rząd zobaczył wyniki pytania "którego next-gena kupiłeś" w ankiecie GOTY na forum i ma ważną wiadomość dla posiadaczy Xboxa.
-
Silnik forum 3.0
Przyznaj się, zrobiłeś to tylko dla plusików, nieczuły adminie :< A poważnie, dzięki Czuję się userem kompletnym.
-
Silnik forum 3.0
Tak coś czułem, ale wstydziłem się zapytać przy wszystkich. Nie zdziwi Cię chyba odpowiedź "Son of Sparda", trzeba nieść kaganek DMC gdziekolwiek nie pójdę.
-
Silnik forum 3.0
To jeszcze niech ktoś podpowie jak ustawić sobie tytuł pod avatarem i będę spełniony forumowo.
-
Yerba mate
Taragui Maracuya Tropical 500g Yerba z dodatkami | Dobre Ziele - kozacka, pan @Grabek potwierdzi.
- Dragon Ball Fighter Z
-
Wsteczna Kompatybilność- lista gier, pytania i odpowiedzi
Tylko i wyłącznie to, czy gra jest we wstecznej. Listę znajdziesz w sieci, potem wkładasz płytę do konsoli, z netu pobiera się dany tytuł i grasz. Jak zalogujesz się swoim kontem Xbox Live to nawet sejwy sprzed lat Ci pobierze.
-
W co teraz gracie?
Deadly Premonition 2, jeden z dwóch (po jedynce) najlepszych gniotów, w jakie miałem zaszczyt grać.
-
Nintendo Switch - temat główny
Panie Nintendo, proszę nie zabierać mi kompatybilności z koberkami, bo są o trzy levele wyżej od waszych joyconów. Dziękuję i pozdrawiam, podpisano: Zbyszek z forum PSX Extreme.
-
Nintendo Switch - temat główny
Houston, chyba muszę zapytać: co?
-
PSX Extreme 283
Nie wziął Rutinoscorbinu i jest niewyraźny. Ale fakt, jak ktoś ma numer papierowy to niech da znać, czy faktycznie low-res nie przeszło. Albo nie, za tydzień sam się dowiem.
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
I tu tkwi źródło twojego problemu, czekasz na nie wiadomo jakie cuda. Jakbyś oczekiwał indyczka w Game Passie to codziennie miałbyś wzwód
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Ładnie tam centrala kazała kłamczuszkować z liczbami, przecież nikt w internecie się nie kapnie.
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
-
Gry i coraz mniej czasu
Tak to działa, twarda bania i zaciśnięte pięści albo jeszcze jeden pościk na insta. Tak jak mówisz, samodyscyplina musi być sztywno narzucona.
-
Nintendo Switch - temat główny
Jakby co - brać i się nie bać, oryginalne joycony powędrowały do futerału, nawet mi ich nie żal.
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
-
Gry i coraz mniej czasu
Małe kroczki i wyciszenie tego badziewia, a przede wszystkim zostawienie go poza zasięgiem ręki pomaga. Też łapałem się na tym, że zanim włączyłem gierkę czy wziąłem książkę do ręki musiałem sprawdzić forum, discorda, jeszcze Eurogamer, jeszcze reddit, jeszcze coś i zanim się obejrzałem czas na gierkę/czytanko/cokolwiek innego przeciekł przez palce, czy raczej przez szkalny ekran smartfona. Zacząłem się karcić i działać pod wpływem impulsu, czyli "mam ochotę pograć - rzucam to wszystko w cholerę i włączam gierkę". Potem doszło wywalenie telefonu gdzieś na łózko, żeby nie korciło (wiadomo, że jak trzeba włożyć minimum wysiłku i ruszyć kapsko z miejsca żeby sprawdzić fejsika to wydaje się to mniej kuszące w porównaniu do zwykłego wyciągnięcia ręki), działa pięknie.
-
Konsolowa Tęcza
Diablo znam, tamtego nie, ale skoro tak sprawa wygląda to pewnie to te Hirosy 3. Nigdy nie rozumiałem fenomenu tej gry, w czasach szajby na to gralem w Tekken 3 i THPS2, nie bijcie.
-
Konsolowa Tęcza
Ponawiam pytanie, co to za gra?
- Xbox Game Pass - gry w abonamencie
-
Konsolowa Tęcza
Co to?
-
Deadly Premonition 2: A Blessing In Disguise
Kupiłem, pograłem wczoraj dwie godzinki. Zach, jesteśmy w domu Zacznijmy od najbardziej kontrowersyjnej kwestii i miejmy już ją z głowy, żeby nie przeszkadzała: tak, techniczna warstwa tej gry to gówno, wygląda kiepsko, rusza się kiepsko, choć gdyby wyszła w 2002 na PS2 mogłaby zgarnąć nagrodę za najlepsze średnie wykonanie gry. To teraz do rzeczy. Już na wejściu atakuje nas klimat, gęsta, ponura i tajemnicza atmosfera, która od początku chwyta za ryjec. Pierwsze dialogi, interakcje i już byłem sprzedany, świetnie wykonany thriller, który chłonie się jak gąbka i nie można oderwać wzroku od ekranu, momentami aż czuć vibe Milczenia Owiec. Za moment z kolei gra uderza w inne stylistycznie tony i znając jedynkę nie ma szans, że nie uśmiechniemy się słuchając wywodu Yorka o tym, że Cat People jest najlepszym filmem w historii i każdy kto wybrał na to miano Mechaniczną Pomarańczę to rozi i beka z niego. Znowu ciężkie i mocne tematy mieszane są z beztroskim rozważaniem głównego bohatera o wszystkim i o niczym, które tak bardzo robiły robotę w poprzedniej części gry i które tak mocno wyróżnia się na tle wszystkich innych gier skupiających się na opowiedzeniu graczowi jakiejś historii. Przy czym warto zaznaczyć, że natężenie elementów niemal nadprzyrodzonych, tajemniczych czy zwyczajnie dziwnych jest spore i całość ma silną otoczkę mistycyzmu, która nie każdemu podpasuje (choć jeśli ktokolwiek nosi się z zamiarem sprawdzenia drugiej części to prawdopodobnie zna oryginał i w to mu graj). Przy okazji ostrzeżenie dla nieodpornych na dialogi w grach: tutaj rozmawia się na każdym kroku, a sam wstęp to w zasadzie półgodzinna pogadanka między postaciami, zostaliście ostrzeżeni. Gameplay na pierwszy rzut oka wygląda bardzo zbliżenie do tego, co oferowało nam Greenvale, czyli oparte na zarządzaniu czasem prowadzenie śledztwa, poznawanie postaci zamieszkujących La Carre, ich problemów, sympatii i animozji. I oczywiście, że po raz kolejny działa to na wyobraźnię i kreuje poczucie, że ta mała mieścina żyje swoim życiem, a York wraz z graczem są w niej goścmi, do których podchodzi się przyjaźnie, acz z dozą nieufności. Eksploracja autem została zamieniona na eksplorację na desce (i wytłumaczenie tego w samej grze jest równie banalne, co urocze i dziwne), a ze względu na mniejszy, bardziej skondensowany teren działania jest to zmiana na plus. Pamiętam długie wyprawy na koniec mapy przeplatane kontrolą, czy na pewno wybrałem dobry zjazd i zdenerwowanie, gdy w połowie trasy skończyło się paliwo, tutaj nic takiego nie ma szans mieć miejsce. Zabrzmi to jak kuriozum, ale wreszcie można oznaczyć sobie punkt docelowy wskazywany na kompasie zamiast powtarzać w myślach "druga w prawo, trzecia w lewo... kurła, minąłem już pierwszą czy nie?". Na tę chwilę za wiele więcej Wam nie opowiem, bo i dopiero wszystko przede mną, ale już czuję, że będzie to przygoda, którą zapamiętam na długo. Swery, robisz to dobrze. A na koniec słowo o muzyce... albo nie, co ja będę pisać po próżnicy. Posłuchajcie sami.