Skocz do zawartości

Ken Marinaris

Użytkownicy
  • Postów

    1 900
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Ken Marinaris

  1. The Surge  S535bf3.png

    Dali kiedyś w Plusie (nota bene muszę się od tej subskrypcji odciąć) i zagrałem. Na początku giniesz często, a jedna baza na poziomie, w której mamy autosave'a, nie ułatwia życia. Twór trochę podobny do Dead Space. ale oczywiście mu nie dorównuje. Rozbudowujemy bronie, pancerze, brniemy przed siebie, pokonujemy paru bossów i błądzimy po levelach, bo są one duże i trudno zapamiętać choć z grubsza ich rozkład na początku. Fabuła jakaś jest, ale olałem ją, bo w ogóle mnie nie zainetersowała. Czytanie i słuchanie logów porozrzucanych po całej grze nie trafia do mnie. NIe ma wstawek filmowych, ba, nawet tych na silniku gry chyba tylko parę:( Ogólnie bieda.

    Trofea raczej standart. Za zbieractwo, rozbudowę broni, za ukończnie paru pobocznych questów. Nic szczególnego. Są nawet jakieś DLC, ale zaraz po ukończeniu a raczej splatynowaniu gry właściwej, wywaliłem to z dysku, więc nie zagram. Nie polecam, taki średniak tylko:(

    Gra na 5.5/10, trofea troszkę niżej 5/10.

     

    Gra nie odniosła sukcesu. Powstała jednak część druga, króra nie tak dawno miała premierę. Pech chciał, że musiała konkurować z Code Vain i poległa straszliwie w tym starciu. Pewnie niedługo trafi, jak jej poprzedniczk,a do Plusa... Ja sobie już raczej daruję tę serię.

    • Plusik 4
  2. The Surge - bo kiedyś w Plusie dali. Takie se to jest. Średniak najwyżej. Fabułę w ogóle olałem, bo nie wciągnęło mnie to na tyle, żeby te logi przesłuchiwać. Całość polega na zaliczaniu kolejnych, dużych plansz. Ginie się łatwo i wydaje się, że te wszystkie apgrejdy zbroi to tylko o dupę potłuc. Jakbym wiedział, że takie to będzie, to bym odpuścił.

    Wyszła i część druga, ponoć lepsza, ale już na starcie pożarta została przez Code Vein.:facepalm:

    Pewnie skończę, może splatynuje, ale DLC raczej na pewno odpuszczę, podobnie jak część drugą:(

  3. Deception IV: Blood Ties S37a5ad.png

    Tytuł wyszedł na PS3 w 2014 roku a u mnie, jak to zwykle bywa, przeleżał na półce spokojnie ze 2 lata. Czwarta część niszowej raczej serii, która swoimi początkami sięga ery PSXa (grałem w Deception 2 na PSXie :D, co tylko swiadczy jak stary jestem). Schemat jest zawsze taki sam, dostajemy młodą, ponętna panienkę, która posiada moc rozstawiania pułapek. Panienkę atakują zgraje zbójów, rycerzy, magów, ninjasów nawet, a my musimy się z nimi rozprawić jak umiemy najlepiej, czyli za pomocą rzeczonych pułapek. Pułapki są różne, dość wymyślne czasem (np. human cannon albo), okrutne (np. iron maiden) albo zabawne (skórka od banana na podłodze). Zabawa zaczyna się, gdy klepiemy komba a nasi wrogowie umierają w konwulsjach. Wszystkich zainteresowanych serią, jak i samą częścią czwartą odsyłam na YT.

    Trofea trudne bez dwóch zdań. A to wykonaj wszystkie prośby swoich pomocniczek, a to ukończ 100 misji w specjalnym trybie (chyba najtrudniejsze trofeum), a to zdobądź tyle, a tyle róznych punktów, a to zagraj w jakieś misje ściągnięte z neta (dobrze, że serwerów jeszcze nie wyłączyli) i takie tam. Sama gra też długa jak cholera, 200 godzin mi zajęło wymasterowanie wszystkiego, ale pewnie można "tylko" 150 z grą spędzić, jeśli lecimy z opisem i z jęzorem na brodzie. Nie raz, nie dwa będziesz klął, gdy nie dasz rady wykonać misji:).

    Tylko dla tych, którym niestraszne starsze jap. produkcje i w ogóle gry trudne. Jeśli szukasz rozrywki lekkiej, łatwej i przyjemnej, źle trafiłeś!

     

    Trofea to 8/10, nie ma opcji, że niżej. Sama gra jak dla mnie poczciwe 7, ale ja lubię tę serię, wiec miejcie to na uwadze.

    PS W 2015 wyszła gra Deception IV: The Nightmare Princess na PS4 (i PS3 oraz Vitę, ale tylko online). Zupełnie inna gra, z inną panienką i umiejscowiona we współczesności. Zawiera też oryginalną Deception IV: Blood Ties, ale bez pucharów (WTF?). Do dostania za jakieś grosze teraz. Może warto spróbować, jeśli nie masz już PS3 albo chcesz się poznęcać nad słabszymi, bo któż z nas nie ma w sobie troche z sadysty?

     

     

     

    • Plusik 2
  4. Steins;Gate

    Stara to gra, wydana jeszcze w 2009 r. na X360, która w końcu trafiła na PS3 w 2012 i po latach znalazła się w ofercie PS Plus. Należy do tzw. visual novels, czyli typu gier, gdzie właściwie tylko pykasz w jeden guzik i przerzucasz tekst i kolejne obrazki, z rzadka pojawiają się jakieś elementy zręcznościowe. Taki interaktywny komiks można by powiedzieć. Jest i ładniejsza wersja na PS4, jest i sequel, jest i serial anime (nie oglądałem jeszcze).

    Nie będę się wdawał w szczególy fabuły, która wraz z postępem w grze robi się coraz bardziej zawiła, ale i interesująca jednocześnie. Ot, mamy swoją paczkę japońskich przyjaciół, którzy w lato 2010 r. testują swój nowy gadżet. Prowadzą coś w stylu laboratorium, gdzie się spotykają i grzebią nad ciągle nowymi wynalazkami. Jeden z nich zaważy na ich życiu, a nawet więcej - na losach całej ludzkości.

    W grze jest sporo humoru, każda z postaci czymś się wyróżnia i każda kryje jakiś sekret, który z czasem odkryjemy, o ile zaliczymy wszystkie 6 zakończeń gry. Warto jednak to zrobić, bo są one ciekawe i przybliżają nam kolejnych bohaterów. Ale, ale... gdzieś tak od rozdziału 5 robi się naprawdę niewesoło. Losy niektórych bohaterów stają się tragiczne.

    O czym jest ta gra, jaki morał z niej płynie? Każdy pewnie odczyta własne przesłanie: czy warto ingerować w ustalony porządek świata, czy mozemy poświęcic jednych, by ocalić drugich? Młodzieńcza przyjaźń, miłość, zniewolenie, poświęcenie, etc.- wszystko tu znajdziecie.

    Nie powiem, zżyłem się z bohaterami gry. Daru, Moeka, Kurisu i inni zapadaja w pamięci. Gra bardzo dobra, o ile nie szukasz w grach tylko akcji. Angielski na poziomie średnim wymagany, bo bedziesz cały czas czytać i trzeba coś z tego zrozumieć, żeby grę docenić. 8/10, polecam.

     

    Trofea łatwe, ale bez poradnika ani rusz. Szczególnie gdy jedna odpowiedż na maila może zaważyć na tym, jakie zakończenie zobaczysz po kolejnych 10 godzinach gry:( Jest i trochę zbieractwa, ale głównie za postęp w grze i zakończenia. 3/10 dam, choć może za dużo, ale niech będzie. Polecam raz jeszcze.

     

     

    • Plusik 3
    • Dzięki 1
  5. Ludzie jakieś nowości ogrywaja a u mnie jak zwykle 100 lat za Murzynami. Ale co tam, czasu nie ma tyle co kiedyś i lato przyszło i stary człowiek sie zrobił...

     

    SoulCalibur II HD Online - remaster tytułu z PS2, który, pamiętam jak dziś, ogrywałem gdzieś na początku 2003 r. 200 PLNów za niego wtedy dałem i wersję włoską (na szczęście tylko okładkę) z Allegro dostałem. Nie powiem, łezka w oku się zakręciła na wspomnienie tych minionych lat:unsure:

     

    Soulcalibur II to juz trzecia gra z serii. Wszystko zaczęlo się od SoulEdge'a na PSXa w minionym stuleciu. Starzy wyjadacze dobrze to wiedzą, więc info raczej tylko dla młodzieży.

     

    Cóż tu dużo pisać. Gra została podciągnięta graficznie i dostała tryb online jak sam tytuł wskazuje. Wybieramy sobie zawodnika/zawodniczkę według swoich preferencji/upodobań i lejemy innych kijem, szablą, toporem, mieczem, rękami i nogami. Trybów jest mnóstwo, zdobywamy całą kolekcję nowych bronich przechodząc tryb fabularny i jest klimat. Tradycyjnie, tradycyjnie panowie i panie : Arcade, VS, Time Attack i różnorakie warianty tych trybów, które zdobędziemy wraz z postępem w grze. Tryb online już raczej umarł, tzn. serwery chodzą, ale spotkać kogoś na nich to jest sztuka. Trzeba więc robić ustawkę, żeby jakoś te 10 łatwych online trophies zdobyć. Reszta to puchary offline, łatwe chyba, bo parę popołudniowych posiedzeń i masz je wszystkie.

    W 2019 r., po wydanej niedawno szóstej części, tytuł tylko dla starych dziadów jak ja, którym nie szkoda 15 złotych na to, by przypomniec sobie hicior sprzed lat. Polecam oczywiście, nie tylko fanom tej serii, ale i wszystkich bijatyk. Klasyk w końcu.

    3/10 za trofea, bo prościzna w gruncie rzeczy. Gra za to nadal trzyma się mocno i daję mocne 7/10.

    PS Kto jeszcze gra w gry z 2013 roku na PS3?

     

    Nie wytrzymałem i odpaliłem sobie intro Z SoulEdge'a na YT. Ale MOC!

     

     

     

     

     

    • Plusik 8

    Nioh

    Ludzie piszą, że nie warto bawić się w DLC, bo oprócz paru trudnych bossów to w warstwie fabularnej bieda. Warto czy nie warto?

    • WTF 1
  6. W dniu 17.03.2019 o 13:48, devilbot napisał:

    Nie ukończyłem nigdy żadnego GTA. Najdłużej grałem w czwórkę bo ma najlepszy klimat i humor.

    Ja też zadnego nie ukończyłem, najdłużej grałem w demo jedynki na PSxie, ze 2 godziny.

    Co gorsza nie ukończyłem żadnego assasina. Coś tam grałem w jedynkę, ale odrzucily mnie jakieś wspomnienia głownego bohatyra.

    • Plusik 1
  7. Jeśli ktos ma ochotę na Rise of the Tomb Raider i trofea Endurance w co-opie to możemy powoli w to pykać. Na pewno nie w jeden dzień, bo gra mnie już wymęczyła:( Mendrek kiedyś chciał to zrobić, ale jakoś musiałem wtedy grę oddać kumplowi  a teraz ma swoją kopię. Także zapraszam...

  8. KNACK

    Nawet pewnie w życiu bym nie zagrał, gdyby kiedyś tam nie dali w Plusie. A tak wziąłem i w tydzień z hakiem skończyłem. Gry nie będę przedstawiał, bo było o niej głośno przy premierze PS4 i każdy wie mnie więcej o co chodzi. Ot platformówka, gdzie sterujesz robocikiem (?), rozdajesz piąchy na lewo i prawo a od czasu do czasu ominiesz pułapkę i przesuniesz dźwignię.

    Gra niby dla dzieci, ale jak grałem na Hard zwykłym Knackiem to współczuję pociechom przechodzącym grę na tychże ustawieniach.

    Jest i tryb Very Hard i kolosseum, i banalne time triale. Po zebraniu odpowiedniej liczby kryształków dostajemy rózne kolorystycznie i wytrzymałościowo wersje Knacka. Najtrudniej ponoć zdobyć diamond Knacka, bo az 10 diamentów trzeba zebrać, by go odblokować. Mnie zajęło to 2 przejścia na Hardzie. Diamenciki wpadają losowo, więc rozumiem tych, co dostawali gorączki, gdy po raz 40ty dostawali kryształ, którego akurat nie potrzebowali.

    Poza tym ostatni boss jest przesadzony. Samo very hard jest banalne, gdy już dostaniemy diamentowego Knacka i wybierzemy go do tego trybu.

     

    Gra na 6/10, bo choć nie ja jestem jej targetem, to doceniam efekty "rozsypywanki" Knacka sprzed 6 lat.

    Trofea 4.5/10. W sumie bardziej irytujące niż trudne. Zagrane, splatynowane nawet, po czym zapomniane.

    • Plusik 4
  9. 100 lat za Murzynami,  a jednak zacząłęm grać w Knacka. Takie łoo, historia jakaś jest, walki z bossami fajne, znajdźki fajne. Gram na Hardzie, więc czasem utknę na 10 minut to tu, to tam. Wydaje mi się, że świat jakby troche wyblakły, a może to moj TV, albo oczy, albo obie rzeczy po trosze. Knack ma denerwujący głos, ale ogólnie jest OK. Tak se pykam na luzie w wolnej chwili.

  10. W dniu 18.02.2019 o 07:52, triboy napisał:

    Parasite Eve. 

     

    Kolejny z klejnotów koronnych Szaraka zaliczony. Ostatni raz grałem w PE chyba w '99. Sto lat temu... Niestety nie dałem rady ukończyć, gra była pożyczona. Jakoś tak się składało, że nie wróciłem do niej. Na PSXie było od groma gier. Comiesięczna lektura Extrima dostarczała 5-6 gier. Na PS2 już wjechały oryginały. Kupno importu ze względu na cenę jakoś nie wszedł w grę.

    No nic. Mamy 2019. Czy warto zagrać w PE? 

    Przyjemna muzyka. Ciekawa historia. Widać, że to gra z innej epoki, tu ludzie doświadczają takich tragedii jak śmierć córki z ich własnej broni. W 2018 problemem dla krasnoluda są bakterie... 

    Graficzne jest bardzo dobrze. Tła są wykonane doskonale. Modele postaci są ok. Pamiętajmy, że to PSX. Na dużym telewizorze może i będzie widać piksele. Na ekraniku Vity w każdym bądź razie wszystko wygląda estetycznie. 

    Gra nie jest długa, spokojne przejście zajęło mi 10h. Gameplay jest przyjemny, ubijamy potworki, rozwijamy postać, ulepszamy broń. Jest dobrze. A po zakończeniu mamy ng+, oraz budynek pełen potworków. 

     

    Kto jeszcze nie miał okazji zagrać w Parasite Eve, powinien to zrobić. 

     

     

     

    Ech, piękne to było. Mam nawet oryginalną grę na półce:) Dwójka też bardzo OK i ci bossowie dawali radę.

    Cytat

    Kto jeszcze nie miał okazji zagrać w Parasite Eve, powinien to zrobić. 

    Dołaczam się do apelu.

  11. The Witch and the Hundred Knight

    Wreszcie 100% i platyna. O samej grze pisałem już co nieco w temacie "W co teraz grasz?". Pozwólcie, że przytoczę te kilka zdań:
     

    Cytat

     

    The Witch and the Hundred Knight - męczę z przerwami od paru miesiecy. Gra niszowa jak cholera. Grafa słaba, kamera ustawia się tak, że niewiele widac i nie mozna tego specjalnie poprawić. Gra nadrabia zatem humorem i zaskakuje coraz to czymś nowym . Bo gdzie indziej


     

    Spoiler

    zamieniecie swoją matkę w mysz i będzie się śmiać, gdy ta zacznie uciekac przed stadem napalonych mysich samców. Albo powiększycie kobietę psa i będziecie sie śmiać z jej wielkich piersi? A co powiecie na psich rozmiarów robaka zakochanego w ludzkim księciu?


    Takie kwiatki tylko tutaj.

    Sama gra po pewnym czasie nudzi, bo ile można naszym "żołnierzykiem" zabijać wrogów i odkrywać nowe plansze? Jest i loot i rozbudowane bronie, ale niewiele to daje, bo i tak trzymamy się tego, co najwygodniejsze.

    Na początku gra jest trudna, a sejwować można tylko w jednym miejscu. Z czasem jest już łatwiej, ale do walki wkrada się monotonia. Na szczęście jest wspomniana czarownica, a jej teksty daja radę. Taka, długa gra na 6/10.

    Żeby nie było, przeszedłem trochę więcej niż połowę, także zdanie mogę zmienić:)

     

     

    Bossów jest w cholerę, nawet ciekawa historyjka, humor i nietuzinkowe zagrania scenarzysty. Całość psuje cholernie niefortunne rozmieszczenie sejwów, szczególnie przed walką z trudnym bossem. Zdarzyło się kilkakrotnie, że po przegranej z bossem trzeba było spędzić 30 minut zanim powtórnie się do niego dotarło i to wszystko po wczytaniu ostatniego sejwa. W(pipi)ia jak nic, szczególnie na końcu, gdzie pod rząd rzucają nam cholernie silnych bossów.

    Trofea za 3 różne zakończenia, za zbieractwo, za fabułę, za pokonanie opcjonalnych bossów. Co ciekawe gra wyszła w "poprawionej" wersji na PS4. Podrasowana grafa, kilka extra elementów i... prawie całkowicie zmieniony zestaw pucharów. Wydaje mi się, że są trochę trudniejsze niż na PS3. Daję 5.5/10 a grałem na Normal, choć można obniżyć poziom do Casual po zagadaniu do gadającej lampy w naszej bazie (wiem, dziwne). Dali patch, bo wielu gra sprawiała problemy (są momenty, nie powiem). Długa gra, dużo czytania, dużo grindu.

    Sama ocena gry, a niech będzie 6/10, mimo technicznych baboli i głupot typu gcals. Tylko dla miłośników jrpg, którym nie straszna grafa i wspomniane bolączki. Ja żegnam już Metalię i jej małego rycerza. Za część drugą na PS4 chyba podziękuję.

    • Plusik 1
    • Dzięki 2
  12. Do kupienia raczej w normalnej cenie. 70-80 PLNów teraz, ja dałem 10 funtów na jakiejś wyprzedaży.

    Platyna byłaby i 10/10 gdyby nie można było korzystać z backupu sejwa. Można to jednak robić, wiec "tylko" 6.5/10. Jak wspomniałem, walki z bossami na perfect i przechodznie 2 z nch na czas sprawia, że mniej dać po prostu nie mogę.

    Jeśli ci sie podoba, atakuj. Płytę zawsze możesz później odsprzedać, cyfrówkę średnio.

     

    • Plusik 1
  13. Slain: Back from Hell

    Indyk wydany zarówno na płycie, jak i cyfrowo. Jako zwolennik wydań na nośnikach, zaopatrzyłem się w płytę. I jak zwykle u mnie bywa, gra musiała trochę przeleżeć na półce, żebym się za nią zabrał. Ale do rzeczy. Sterujemy rycerzykiem zombie w długich blond włosach, w tle przygrywa metalowa muzyczka, a wokół roi się od maszkar. Grafika rodem z lat 80tych, dźwięki to plumkania, ale klimat jest.

    Gra jest trudna, bez dwóch zdań. Po pewnym czasie gra się łatwiej, ale zgony zdarzają się wciąż często i gęsto. Pułapki, przepaście, bossowie, mini-bossowie, zwykłe pionki tylko czyhają na naszą zgubę. Najtrudniejsze jest wykonanie parry na atakującym przeciwniku, trzeba w odpowiednim momencie nacisnąć blok, co skutkuje możliwością wykonania potężnej riposty. Pokonanie niektórych adwersarzy bez tej umiejętności byłoby niesamowicie trudne. W przypadku gdy spóźnimy sie z blokiem albo naciśniemy trójkąt zbyt wcześnie, dostajemy lanie, a czasem od razu zaliczamy zgon. Co prawda check pointy rozmieszczone są gęsto, ale i tak niektóre sekcje trzeba powtarzać minimum kilkakrotnie.

    Gra nie jest długa, ale zdobycie platyny jest już bolesne. Najtrudniejsze będzie chyba pokonanie wszystkich bossów bez utraty zdrowia (Mother Beholder i  Malikesh to przekleństwo). Poza tym mamy za zadanie przejście gry bez użycia many (nawet OK) i nie umierając ani razu. Tu można, trzeba posilić się USB i zapisywać sejwa, a w razie śmierci wczytywać z USB. Nie wiem co za szaleniec przeszedłby całą grę bez tego, awykonalne po prostu. Mother Beholder i ostatniego bossa każą nam pokonać w określonym czasie. Robimy więc rzeź.

    Ogólnie całkiem przyjemna pozycja, dla masochistów jak znalazł.

    6,5/10 za trofea, bo choć trudne, to wykonalne i gra długa nie jest. Sama gra oczko wyżej 7,5/10. Jest klimat, jest moc, jest heavy metal!

     

     

    • Plusik 1
    • Dzięki 1
  14. DA: Inquisition. Leżało, lezało i się doczekało. Fabuła niezła tylko rozwodniona 1000 pobocznych quetów i zbieraniem pierdół. W drodze po platyne trzeba niestety odwiedzic wszystkie krainy, które jakoś specjalnie ciekawe nie są. Postaci gorsze niż w Origins, także olewasz pana z wąsikiem, smutnego elfa i jakiegoś duszka i grasz dalej.

    Nie wiem kto czyta te wszystkie dokumenty, listy i inne bzdety. Niby maja pomóc w budowaniu klimatu, ale w gruncie rzeczy są zbędne.

     

    Na temat Platyny, po którą się skuszę chyba, wypowiem się w stosownym wątku. Zagrać można za parę złotych, kto jeszcze w to nie grał. Jeśli nie zależy ci na platynie, pomijaj te bzdurne questy.  Inaczej będziesz zbierał kamyczki i kwiatki zapominając o swej misji:) Łatwo też zdobędziesz tyle expa, że właściwie nikt nie będzie dla ciebie wyzwaniem.

    Ok, zaczynam szybsze przejśie na Nightmare tym razem...

     

  15. Spojrzałem w swój profil i w 2018 tylko 5 platyn:( Nie ma tyle czasu co kiedyś i ogrywam jakieś starocie sprzed 5-7 lat. Z drugiej strony, w 2019 nie będzie pewnie lepiej. Samo Dragone Age jest długie jak cholera (a jeszcze DLC), a gram wolno, bo robie większość questów i spędzam czas na łażeniu to tu, to tam. Powoli jednak do przodu, jeszcze parę pozycji z PS3 czeka na ogarnięcie, ale dzięki Sony nie mogę się do nich zabrać bo pada nie mam...

     

  16. Mam nadzieję i ja, że przynajmiej utrzyma poziom 1go sezonu. Końcówka wymiata i moja ulubiona poistać Billy powraca:) Oby mniej tych wspomnień żony i dzieci,bo nużą jak cholera. Daredevil mnie wymęczył i darowałem sobie po pierwszym sezonie. Tu jednak jest potencjał. Czekamy...

  17. Ja mam 3 z 10 tych najtrudniejszych (Vanquish, Ninja Gaiden 2 i DoA5), ale dla mnie chyba Disgaea 4 była największym wyzwaniem. Nie dośc, że długie ja cholera, to trzeba czytać sporo poradników na necie, żeby w ogóle zgłębić się w ten system. Grind jest w (pipi)ec duży i ci bossowie po grze właściwej, którzy zjadają cie na śniadanie. Ech...

    Próbowałem też Max Payne'a, ale to przejście całej gry bez kontynuacji mnie zabiło. Dotarłem do 10 czy 11 planszy, ale zawsze jakaś zabłąkana kula mnie wykończyła. I to uczucie, gdy grasz ze 2-3 godziny i jakis leszcz cię zabija, choć przechodziłeś te planszę wcześniej wielokrotnie i leszcza zabijałeś od razu. Poza tym tu NIE MOŻNA przewijać cut scenek. Ileż razy można do (pipi) nędzy oglądać to samo. Sorry dla mojej PS3, że tak ja tym katowałem. W końcu grę sprzedałem za jakieś grosze i spokój.

    I jeszcze bezplatynowe, ale krwi teź napsuło sporo - Shank 2. No te ostatnie plansze z zombie to też katorga.

    • Plusik 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...