Rudiok

58 h do platyny i 60 lvl.

Platyna w Horizon jest bardzo przyjemna. W sumie większość wpada podczas grania. Takie powinny być platyny a nie trofea typu "zagraj online 300 meczy", "upoluj 700 maszyn stojąc na jednej nodze".

Początek Frozen Wilds gdzie wchodzisz po drabinie, widzisz jakiegoś zwierza, na luzaku podchodzisz z procą a on leci na ciebie zionąc ogniem i pożera pół paska zdrowia

W sumie potem jak robisz misje i walczysz różnymi broniami to levele same wpadają, bez jakiegoś grindu.

Ja story gdzieś na 48, kumpel nawet 40 nie wbił, wszystko zależy od stylu gry.

Prosta a wymagająca, ale nie na tyle żeby frustrować. Dobra do testowania samego siebie, bo wszystkie mechaniki są do ogarnięcia i jak coś gdzieś nas przystawia to wina leży głównie po naszej stronie i trzeba kombinować. Do tego jest w miarę krótka, naładowana humorem i Meksykiem.

W promce teraz po 21 zł Piękny szpil, w zasadzie nie 2 tylko 1.5, ale wciąga jak bagno. Humor, trochę skilla i muzyka(!) i jest gitówa. Kto zna 1 będzie miał trochę za łatwo na początku, ale czy to wada?

Czekam na "cukinię" z kiełbasy czy "tofu" ze smalcu.

Ale jaki jest sens robić te wszystkie dodatkowe światy jak zwiedzamy im tylko przedsionki. Albo grubo albo wcale. Jakby je zostawili na kontynuację to bym już bardziej zrozumiał. A tak to chyba będą musieli zmienić mitologię, bo już wszystko prawie widzieliśmy.

No, ale że to już koniec? Choć w sumie poczułem się jak na koniec GoW II, gdzie na twarzy był jeden wielki WTF. Nie no, całą grę Niestety, ale zawód jako całość. Symulator pływania łódką i otwierania skrzyń z lubianym bohaterem to za mało. Może w kolejnej części lepiej wykorzystają potencjał, bo tu został zmarnowany wg mnie.

Sex education S2 Mądre, z dużą wartością edukacyjną (ale nienachalne), świetnie zagrane (te młodziaki, Dana Scully <3), genialny soundtrack, idealne tempo, wyraziste postacie i każdy ma swoje 5 minut. No po prostu bomba, i nawet homopropaganda w wykonaniu Netflixa została tak zrobiona, że się człowiek nie krzywi. Jedna z perełek od N.

Finał.... był. I w sumie tyle chyba można powiedzieć. Zdecydowanie najbardziej depresyjny sezon i przy niektórych scenach aż bolało. Mickey najlepiej napisana i zagrana postać, Ray niestety od paru sezonów jedna mina, Terry o dziwo znalazł swoje miejsce, reszta to wypełniacze. Chciałem żeby to był koniec serialu i kropka nad i, szczególnie po zamknięciu wątków z młodości, ale tak zakończyli, że kontynuacja jest otwarta a i sam Liev wyraża chęć https://tvline.com/2020/01/21/ray-donovan-season-8-renewed-or-cancelled-showtime/

F1 jako dziedzina sportu stoi u mnie w hierarchii gdzieś między wodnym polo a krykietem. Serio taki dobry ten serial?

Ojezu aleś mi zrobił dzień Nie pytać tylko oglądać.

Taka pasta to na cały gar zupy idzie przecie

W Lidlu też tydzień azjatycki. Mają pasty miso (dobre jako baza do ramenu), makarony, sosy Tao tao i pasty Kanokwan.

Jestem po drugiej wizycie w Helheim, więc po trofeach domyślam się, że pewno w 3/4 gry. No nie jest źle, ale żeby to był Mesjasz to niestety nie. System walki dalej mi nie do końca leży, bo po pierwsze mało czuć power Kratosa, a po drugie parowanie jest bardzo słabo zrealizowane, w takiej Bayonecie, czy Darksiders aż przyjemnie było parować, tutaj łatwiej zrobić unik, który niewiele daje (chyba, że z amuletem Kvasira). Na plus widoczki, gó.wniak (ma powera), dojrzałość scenariusza i mitologia. Jednak jestem w tej części fanów, która wolała brutalne szlachtowanie zastępów hord przeciwników. Osobny plus za krasnoludy.

Karczma świętokrzyska w Staszowie na trasie między Kielcami a Rzeszowem. Niepozorny lokal przy trasie, ale jedzenie pryma sort. I pierogi i placki ziemniaczane były 9/10, ale danie o nazwie "Piramida świętokrzyska" powinno mieć osobną kategorię. Trzy placki ziemniaczane przełożone plastrem grilowanej karkówki, szpinakiem i polane sosem grzybowym z grzybów leśnych. Bez krępacji wylizałem talerz do czysta

6 tomów zbiorczych po 6 zeszytów. Czyli 1 sezon = 1 tom.

A daj spokój, po końcowce tylko można rzucić "i co jeszcze??". Choć sceny z młodości to mały powiew świeżości w tym sezonie.

Zrobiłem sobie domową kombuche. No powiem szczerze, że dobre to. I plus taki, że wiesz co ładujesz robiąc w domu. Pierwszy nastaw z czarnej, teraz z zielonej, zobaczymy która lepsza. W knajpach/sklepach cena mnie zawsze odstraszała a w domu robiąc wychodzi jakieś 3-4 zł za litr.

Fakt, Ania idealny serial dla żony/matki/kochanki a ja podobnie przy okazji czasem zerkam. Dzieciaki aktorzy dają radę, choć czasem cringem zaleci.

Niech robią pojedyncze filmy w stylu R1 i nic więcej do szczęścia nie trzeba. No może poza Vaderem w serialu o Kenobim.

Fajny ten Tekken, taki dość przystępny z perspektywy kogoś kto ostatnio grał na PS2 i ma wyje.bane na frame'y Akumą mi się w żadnym SF tak dobrze nie grało, a mix postaci jest satysfakcjonujący (Leroy kozak). Nawet multi dobrze chodzi choć wczytuje się długo.

Żółte forever. Pozostałość po czasach divxów